niedziela, 29 marca 2009

Edward Cullen Superstar

Przepraszamy za drobne opóźnienia, ale jakoś tak wyszło. Żeby nie oszukiwać, powiem, że to wszystko wina kryzysu.
Ale, ale... Nie ma tego złego, bo dzięki temu spóźnieniu dostaniecie to, na co czekacie od dawna. Nie, seksu nie będzie. Będzie Edward. A to jest sobie równe...

Gotyckie leśne polowania

Coś więcej o aŁtorce:
Imię: Atina
Pseudo: Łapka, Tina, Ati, Shela
Wiek: 14 lat

Ulubione-
Filmy: Camp Rock, Piraci z Karaibów, Twilight
Tak, szczególnie to pierwsze zasługuje na uwagę.

Książki: Twilight i kontynuacje
Wykwi(k)ntnie.

Zwierzęta: psy, wilki, konie i małe domowe
Konie domowe?

Przedmioty w sQl: bilogia
Nauka o życiu wokalisty TH.

O pierwowzorze:
"W Blasku Pełni" to opowieść o nietypowej miłości i dwóch światach. Historia zainspirowana bestsellerem "Twilight" i jego kontynuacjami autorstwa Stephenie Meyer.
*z dezaprobatą* Taaa...


Początek roku szkolnego. Na korytarzach panują czerń i biel bijące od uczniów ubranych w galowe stroje.
Po chwili wspólnego bicia uczniów, kolory stanęły do wzajemnego atakowania siebie.

Nagle na jednym z korytarzy rozległo się wielkie westchnienie, które wydała co najmniej setka dziewczyn. Powodem tego zachwytu był nowy chłopak.
Lepsze to, niż zbiorowe samobójstwa. Chociaż...

Stał przy jednym z okien.
Wolał oglądać starego woźnego, niż rzesze dziewczyn, mogące rzucić się na niego w każdej chwili.

Był dosyć wysoki, ze zmierzwioną przez wiatr czarną czupryną, ubrany w tego samego koloru dżinsy i białą koszulę rozpiętą do połowy.
Jego bujne owłosienie klatki piersiowej falowało z każdym jego krokiem.

Nie wyglądał jednak na takiego,któremu zależy na sławie.
Dlatego żel do włosów zostawił na koniec.

Po chwili pojawiło się również jego starsze rodzeństwo - dziewczyna z długimi falowanymi blond włosami i chłopak o krótkiej fryzurce postawionej na żel.
To ten od sławy.

Byli bliźniakami. Cała trójka miała niezwykłą urodę,więc nic dziwnego, że wszyscy się za nimi oglądali.
Prawie jak Beverly Hills 90210...

W budynku cały czas wrzało od westchnień i plotek na ich temat,toteż nikt nie zauważył Ani, która trafiła do tej samej klasy, co czarnowłosy obiekt zainteresowania.
Niezauważona Mary Sue to przypadek... Jeden na milion?

Właśnie wchodziła do sali, gdy się z czymś zderzyła i upadła na podłogę.
Po chwili przebiegło po niej stado antylop, a lwy urwały jej obie ręce. Nikt nie zwrócił na nią uwagi.

-Prze-praszam.- wyjąkała – Zamyśliłam się.
-To nie twoja wina. Nic ci się nie stało? - ktoś wyciągnął do niej rękę i pomógł jej wstać. Spojrzała na tego „kogoś” i zaniemówiła. To był ten przystojniak.
Zderzenia (nie)kontrolowane?

oboje weszli do klasy. Po chwili Anię dopadła jej przyjaciółka.
Jej przyjaciółka była hieną. Chciała dorwać resztę, która z niej została.

-Rany,ale ty masz szczęście! - zapiszczała Zuźka.
-Dlaczego?- Anka była zdezorientowana.
Tyle zwierząt naraz. Zew natury.

-Bo właśnie wpadłaś na najprzystojniejszego chłopaka w tej szkole!
Cogodzinne rankingi nie przynosiły żadnych zmian od roku 1995.

Chłopak niedawno się tu przeprowadził. Mieszka z matką i 17-letnim rodzeństwem prawie na końcu miasta, koło lasu, 5 minut spacerkiem od twojego domu.
Zbiegi okoliczności powinny być zakazane. Surowo!

Nazywa się Wiktor Romański.
A główna bohaterka to Anna Gotycka?

-Proszę o ciszę!-do klasy weszła wysoka, chociaż niezbyt szczupła nauczycielka. - Nazywam się Agata Mors i będę waszą wychowawczynią.
- Czyż nie dobrała sobie wspaniale nazwiska do figury? - spytała Ania Zuzę.

Po prostu nie wierzę, że ktoś taki może chodzić do naszej szkoły.
Zabłądził, to pewne.

Anka poszła do pokoju przebrać się w coś „normalnego”.
Te gotyckie stroje strasznie ją uwierały.

Został jej ostatni sklep. Kolejka nie była długa, ale ludziom się nie spieszyło. Przed nią stał jakiś chłopak, a przed chłopakiem –babcia wybierająca warzywa i owoce.
Czyja babcia, nasuwa się na myśl. Jednak nie jest ono tak istotne, jak fakt, że chłopakiem, który stoi przed naszą bohaterką jest...

-O,to znowu ty. Cześć. - widok Wiktora nie poprawił jej humoru.
*próbuje sformułować prawo okoliczności*

-Przepraszam,ale bardzo mi się śpieszy. Czy mógłbym zrobić szybko zakupy, a pani w tym czasie wybierze sobie najładniejsze owoce. -powiedział to do starszej kobiety i posłał jej swój najlepszy uśmiech.
Starannie wybierał go przez kilka minut, ale w końcu się zdecydował. "Słodki aniołeczek" będzie najlepszy.

-Ależ oczywiście. Proszę bardzo. - kobieta nie wyglądała na urażoną pod żadnym względem.
Tak, tak, możesz już zdjąć lśniącą zbroję...

Po jakimś czasie usłyszała warczenie i szczekanie Sparkiego. Rozejrzała się i nagle ją zamurowało. W krzakach naprzeciwko stał wielki czarny wilk i przyglądał się ciekawie.
Po chwili wyciągnął swoją niewiarygodnie drogą lustrzankę wysadzaną diamentami i zrobił jej kilka zdjęć.

Anka odwróciła się, by zawołać psa, ale zszokowana widokiem stojącego za nią Wiktora zapomniała, co chciała zrobić.
"Jeśli obiekt "A" nie spotka się z obiektem płci przeciwnej "B" przynajmniej trzy razy na notkę..."

Po godzinie chodzenia Anka uznała, że zabłądziła. Już zupełnie nie wiedziała gdzie jest.Znalazła jakieś przewrócone drzewo i usiadła na nim opierając się plecami o inny, stojący konar. Podciągnęła kolana pod brodę, spuściła głowę i zamknęła oczy.
Nie ma to jak posiedzieć samotnie w lesie, czekając na zbawienie, albo GPS.

Szukała w myślach drogi powrotnej. Nie miała ze sobą nic, co mogłoby jej pomóc się stamtąd wydostać.
Nie pomyślała o wytatuowaniu sobie drogi powrotnej na łydkach.

Przesiedziała tak ponad pół godziny.
Po chwili na miejscu zjawił się Horejszjo wraz ze swoim oddziałem.
- Dammit. We have to go back. She is still alive.

W końcu otworzyła oczy i zamarła. Jakieś 5 metrów od niej stał ten czarny wilk.
Ania nie mogła jednak dostrzec go w całej okazałości, a to za sprawą sztalugi.

Zwierzę odwróciło się, zrobiło kilka kroków , przystanęło i machnęło łbem. Ania była zaskoczona, miała wrażenie, że wilk chce ją gdzieś zaprowadzić.Zeszła z drzewa.
Jak widzimy, ewolucja jest dziełem przypadku...

Czuła, że ufa temu wilkowi, zupełnie tak, jakby był jej przyjacielem.
"Franciszek z Asyżu 2"

-Dziękuję. - powiedziała do zwierzaka i wyszła z lasu. Wilk tylko mruknął cicho i zniknął w zaroślach.
*mruk* - translate: I tak cię pożrę.

W środę i czwartek po szkole Anka pochłonięta była zapoznawaniem się z wilkami poprzez łącze internetowe.
Neostrada connecting.

-Nie. Szukałam w internecie. I przeczytałam, że wilki żyją w watahach albo w parach. Mogą się przenosić o kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Nie atakują bez powodu, chyba że mają wściekliznę. Nigdzie jednak nie było napisane, że pomagają ludziom. Po prostu powinny unikać takich spotkań.
Mamy i wątek edukacyjny.

-Wiem,że to głupio zabrzmi, ale moja przyjaciółka...no...chciałaby się z tobą umówić.
Tak, to zabrzmiało trochę głupio.

-To Zuzia z naszej klasy. Podobasz jej się, a ja obiecałam, że to załatwię.
-No nie wiem...
-Proszę cię, to dla mnie bardzo ważne.
-Hm...zgoda, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Później ty umówisz się ze mną.
A potem Ania będzie musiała się umówić z Zuzą?

W czwartkowy wieczór od odrabiania lekcji oderwał Anię telefon.
Każdy powód do odejścia od biurka jest dobry.

Dzwoniła Zuzia. Musiała zdać przyjaciółce relacje z randki. Anka zrozumiała, że było baaardzo fajnie, romantycznie i cudownie, wręcz bosko, tylko Wiktor był małomówny.Oczywiście cała ta rozmowa,a właściwie monolog Zuzi, trwała ponad godzinę i Ania nawet nie próbowała zapamiętywać szczegółów. Jej zadaniem było po prostu przytakiwać i wtrącić od czasu do czasu jakieś pytanie lub westchnienie.
Dlaczego się wzruszyłem, pytacie? Bo to przypomina żywot analizatora, naprawdę... I aż nie wiem, czy śmiać się, czy płakać... *westycha*

Do parku nie było daleko – ok. 10minut spacerkiem. Rosły tam najróżniejsze drzewa i krzewy, a latem koloru dodawały klomby pełne kwiatów.
Jakbym czytał jakąś książkę Mickiewicza...

W sobotę trzeba było odwieźć ciotkę Renatę, no i oczywiście nie obyło się bez rodzinnej herbatki.Anka nie miał nic przeciwko dłuższym odwiedzinom, gdyż chciała porozmawiać z Czarkiem, synek ciotki, który interesuje się nieludzkimi istotami i nadprzyrodzonymi zjawiskami. Toteż po przeprowadzeniu z kuzynem krótkiego wywiadu, zaczytała się w jego zapiskach na temat istot magicznych. Najbardziej zainteresowały ją wilkołaki.
Ile jeszcze znajdę podobieństw co do "Zmierzchu''? Bo to zaczyna być plagiatem. I to bardzo nieudanym...

Przez całą niedzielę Ania szukała informacji o tych stworzeniach. Miała dziwne przeczucia i musiała dowiedzieć się prawdy.
The truth is out there!

W poniedziałek, jeszcze przed pierwszą lekcją, podeszła do Wiktora i powiedziała, że chce się z nim spotkać po południu w lesie.
Hasło "w samo południe" nie obowiązuje, odkąd David Yates i Uwe Boll zaczęli zabierać się za filmy.

-Chce znać prawdę. Jesteś wilkołakiem?
-To jakaś bzdura. Skąd ten pomysł?
Krucjata przeciw Meyer wzrasta na sile.

Przez prawie cały tydzień Wiktor unikał Ani. Nawet wracając ze szkoły szedł dwa razy szybciej niż zwykle.
Dobra, do tej pory aŁtoreczka ominęła chyba tylko wypadek z samochodem.

-No więc tak, jestem wilkołakiem.
-Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz?Udowodnij mi to.
-Dobrze. Proszę bardzo. - mówiąc to zaczął zdejmować z siebie ubrania.
*geezcoonchcezrobić?!*

Anka zawstydziła się i odwróciła wzrok. Natomiast w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą był Wiktor, stał teraz ogromny czarny wilk sięgający kłębem do jej pasa.
Dziewczyna mimowolnie otworzyła usta ze zdumienia.
*SKOJARZENIA* *i chore migdałki*

Wiktor wyjaśnił jej, że jest kilka rodzajów wilkołaków. Są takie, które zmieniają się, gdy zechcą i wtedy mówi się o wilkołactwie dziedzicznym, czyli dzieci mają tę zdolność po rodzicach lub innych bliskich krewnych.
Babciu, a kim jest moja mama? I dlaczego mówię na tatę "wujku"?

Następne są wilkołaki dzikie, które żyją w watahach, a zdolność zmieniania się w człowieka zanikła u nich do tego stopnia, że gdy już się nim staną, to zawsze zostaje jakaś cecha wilczego wyglądu.
*Wyobraża sobie człowieka z wilczym ogonem*

-A ty, do którego gatunku należysz? - zapytała Anka przerywając monolog chłopaka.
-Jestem wilkiem dziedzicznym i„legendarnym”. - uśmiechnął się tajemniczo.
-To tak można? - dziewczyna była coraz bardziej zaskoczona.
Jasne. Skoro Harry jest wampirem, elfem i człowiekiem...

Wiktor wziął ją na plecy i wyskoczyli drzwi balkonowe w jej pokoju. Ann trzymała się kurczowo ciała chłopaka, a on pędził po lesie z zwrotną prędkością.
Nie muszę mówić, że to też było w książce, prawda?


Bellogwóźdź

Kiedy Bella przeżyje swój pierwszy pocałunek oraz jak bardzo przystojny jest Edward.
To powinno być pytanie, ale nie moja wina, że aŁtorka ich nie używa?

Dzisiaj Bella pierwszy raz pójdzie do szkoły w Forks. Szkoda tylko, że nie była na rozpoczęciu roku szkolnego i idzie do niej w samym środku tygodnia.
Chodzi jej o noc ze środy na czwartek?

Wszyscy będą się na nią patrzeć.
A jak.

Podobno jej mama ma jakieś korzenie albinosa i dlatego jej cera jest taka śniada.
A ma też czerwone oczy? Jak nie, to się nie liczy!

Idąc korytarzem potknęła się i wpadła na swoją rówieśniczkę.
Czy my już tego gdzieś nie widzieliśmy?

No tak, pierwszy dzień a już potrąca ludzi. Potykała i przewracała się dosc często. Miała to już w zwyczaju.
Stwardnienie Boczne Zanikowe?

- Jesteś nowa? Wcześniej Cię tu nie widziałam. - wypaliła Jessica.
Po chwili nie było już ani 'nowej', ani Jessicy. (czyt. Dżesicy)

Poszły wzdłuż korytarzem do klasy chemii. Oczywiście Bella usiadła z Jessicą. Rozejrzała się po klasie i zauważyła że prawie każdy się na nią patrzy.
Czyżby, tak jak w przypadku książki, Bella stała się ulubienicą lokalnych chłopców?

- Hej. Jestem Angela. - śliczna brunetka podała rękę uśmiechając się miło.
Angela Petrelli?

Więc Bella poznała chyba z 5 nowych osób. Wydaja się mili. Ma nadzieję, że i z nimi się zaprzyjaźni.
Będzie miała kogo zaprosić na Facebook'a.

Po trzeciej lekcji dziewczyny zmierzały w stronę stołówki.
- Dobrze, że tutaj też można coś przekąsić. - powiedziała zadowolona Jessica.
Czekajcie... stołówka, tak? Czy to nie było coś związanego z salą chemiczną?

Idąc tak i rozmawiając ze sobą, Bela znowu na kogoś wpadła.
Mamy już SBZ, oraz rozdwojenie jaźni. Dalsze objawy - czekamy.

Spoglądały na nią śliczne, błyszczące jasno-brązowe oczy...aż ją zatkało....Można było w nich utonąć.
Jakie to głębokie...

od aŁtorki: I uprzedzam, ze historia dopiero się zacznie. ;)
Serio? Zazwyczaj zaczyna się przy epilogu.

- Hmm...nie rozstaje się ze swoim rodzeństwem, wogóle oni wszyscy są jacyś dziwni, nigdy się nie rozstają. - odpowiedziała koleżanka.
Syjamscy?

Wszyscy czworo, bo tyle ich było ponieważ Edwarda nie było z nimi, wyglądali na urodziwie pięknych.
Że hę?

Czy ta uroda jest u nich rodzinna? Więc, jacy muszą być ich rodzice?
Po prostu mają pieniądze na operacje plastyczne.

Obudziła się dopiero o 23.14.
A ile sekund, a ile sekund?!

O dziwno zasnęła bardzo szybko. Śnił jej się Edward. Spotkała go w lesie i...rozmawiali. Tak, naprawdę rozmawiali.
Czyżby Edward odzyskał język, który ucięli mu na wojnie w Wietnamie?

od aŁtorki: Podoba Ci się ten rozdział?
Jeśli uważasz że ten rozdział jest godny polecenia to napisz do Onetu:
blog-polecam@portal.onet.pl
Będzie mi niezmiernie miło :*
I tak pod każdym rozdziałem. Myślicie, że jak sobie takie coś wrzucę do analiz, to będę sławniejszy?

Bella jako jedna z niewielu dostała ocenę bardzo dobrą. Jednak na biologii zupełnie odleciała.
Ta, trzeba było trochę wciągnąć po tej dobrej ocenie, co nie?

Bella wróciła do domu i jak co dzień zabrała się za obiad. Przy tym rozmyślała jak zwykle o Edwardzie.
"Co dzisiaj zrobić na obiad? Edwarda w sosie własnym..."

Uważała, że jest jakiś dziwny, taki niepowtarzalny.
Nieprzetwarzalny. Jak niektóre produkty.

Próbowała narysować podobiznę Edwarda, nie był zbyt podobny, ale udało jej sie uchwycić te jego najpiękniejsze oczy i usta...
Podobno niepodobny Edward. To jakaś tajemnicza hybryda?

Zasnęła... Śniło jej się, że znowu jest w lesie. Rozmawia z Edwardem. On sie oddala a ona krzyczy żeby został i nie zostawiał jej samej. Krzyczała i krzyczała do utraty głosu... Nagle poczuła, że ktoś ją szarpie za rękaw. Ona dalej krzyczała.
*pac w czoło* Krzyczała utraconym głosem? Zmutowana Mała Syrenka!

Bella przyglądała mu się badawczo. Dopiero teraz była pewna, że ten chłopak naprawdę jest dziwny.
Miał trzy sutki, a jak zdrapało się makijaż, jego twarz była przezroczysta?

- Poszłabyś ze mną na lody? - zapytał i spojrzał na nią ciekawy jej reakcji.
Dobrze, że nie użył słowa 'lód' w bierniku, w liczbie pojedynczej...

Chłopak pożegnał się z dziewczyną i uścisnął jej rękę jak chłopakowi. Bella odskoczyła a Edward się przestraszył.
- Co się stało? - zapytał zaniepokojony.
- Brr...jesteś taki zimny. - skrzywiła się.
- Przepraszam, nie dotknę Cię więcej. - powiedział i odwrócił sie żeby wracać.
*puff* I tak oto kończy się romantyczna atmosfera.

od aŁtorki: Przepraszam, że tak długo nie było notki, ale nie miałam weny. Tak wiem, ten rozdział mi nie wyszedł...Może następny będzie lepszy.
Już nie mam siły, aby użyć pogodnego sarkazmu...

Bella wchodząc do pokoju położyła się na łóżku i rozmyślała. Po policzkach płynęły jej łzy. Dlaczego każdy przede mną coś kryje?! pomyślała.
Po chwili w jej pokoju pojawił się nagi Edward.

Jadła i myślała o Edwardzie.
Oj, bo dostaniesz niestrawności.

Bella skończyła swoją opowiesc i czekała na reakcję ojca. Ten zaś siedział i nie wiedział co ma odpowiedziec, nie orientował się za bardzo w sprawach męsko-damskich.
I tak powstała Bella...

- Eh..Bells. Trudno mi cokowielwiek powiedziec.
Bells? Jingle?

Dziewczynie natomiast śliły się koszmary.
Śliniły się, to pewne.

Śnił jej się Edward, próbujący jej coś powiedzic, ale za każdym razem coś oddzielało te słowa potężną barierą. I tak przez cały sen.
Utrzymywanie dramatyzmu przez całą notkę musi być trudnym zadaniem.

Zeszła w piżamach na dół i zobaczyła w małej szparce kto to mógł byc.
Nie wiedziałem, że Bella mówiąc o tajemnicach i ich odkrywaniu miała na myśli takie rzeczy!

Niestety to był Jacob.
Chciał... obejrzeć małą... *cenzura*

od aŁtorki: Ach, wreszcie koniec. Będę w 7 niebie, jeśli Wam się spodobało :)
Winda na MC oficjalnie zepsuta.

Bella budzi się nadal w ramionach Jacoba.
Budzi się i nagle zasypia. Czyżby jakaś dziwna choroba?

- Wiesz, że zawsze mógłbym być przy Tobie, troszczyłbym się o Ciebie, kochałbym Cię jak nikt inny i miałabyś szczęśliwe życie. Uwierz, że mogę Ci to zagwarantować... - odetchnął po czym spojrzał na nią niepewnie.
- I seks - powiedziała do siebie, patrząc gdzieś w przestrzeń.

- Jacob to nie oto chodzi. Po prostu ja muszę się zastanowić. - odparła.
- Gdybyś coś do mnie czuła, to nie musiałabyś się zastanawiać. No ale skoro tak zdecydowałaś. To poczekam.
Od tej pory Jacob niemal egzystował wraz z Bellą, czekając na jej odpowiedź. Spał z nią, odrabiał prace domowe...

Odkręciła się i ujrzała Edwarda
Edward usłyszał cichy odgłos uciekającego gazu. Bella zarumieniła się nieco.

- Jestem...jestem...ja jestem...bo jestem wampirem. - powiedział z długimi przerwami.
Czyżby Bella pachniała czosnkiem?

Bella raptownie wbiła się w kłodę.
Bellogwóźdź!

- Ja...ja...nie wiem co powiedziec. - wyjąkała.
W takich sytuacjach ludzie a. uciekają z krzykiem, albo b. zaczynają się śmiać. Niektórzy spoglądają na ciebie jak na idiotę, ale to się łączy z oboma odpowiedziami.

- Śmiało. Możesz uciekac. - powiedział nie patrząc na nią.
- Nie zamierzam. - uśmiechnęła się niepewnie kładąc mu swojądłoń na ramionach. - Ale nie skrzywidzisz mnie prawda?
- Nie, skądże - odpowiedział Edward, nie spuszczając wzroku z jej pulsującej tętnicy szyjnej.

To był po prostu szok, ale co mogła zrobic? Może Edward kłamie? Czy wampiry istnieją? Nie, to może byc bajka...
Albo blogasek.

Jacob stał w niecierpliwości.
Na baczność, na baczność żołnierzu!

- Jacob, ja chcę być z Tobą...- wyszeptała po czym oparła głowę na jego ramieniu.
I czekaj tu chłopcze na pierwszy opkowy pocałunek...

Na jego twarzy pojawił się uśmiech znaczący ulgę.
Jacob mógł spocząć.

Nie wiedzieli, że ktoś ich obserwuje, a był to Edward. Chłopak się nieźle wkurzył, ale niespodziewanie po jego policzkach pociekły łzy.
Pewnie drzazga mu weszła, bo ciągle po tych drzewach skacze. Ot, cała historia.

- Tato co się stało?! - Bella zerwała się i podbiegła do ojca.
- W lesie zginęła para wraz z młodym dzieckiem. Ktoś ich brutalnie zabił!
- Jesteście podejrzanymi! - krzyknął wściekle na córkę.

Dopóki ten morderca grasuje po Forks, nie jest ono bezpieczne. Dlatego musicie zamknąć wszystkie drzwi i okna.
I powycinajcie najbliższe drzewa w okolicy.

- A ty Jacob, pójdź teraz po ojca i przywieź go tutaj. Narazie będziemy mieszkac razem.
"Za karę pan Draco Malfoy i panna Hermiona Granger będą mieszkać w jednym dormitorium..."


Edward vs Ordinary Guy

Normalny facet powie: "Kocham Cię, mała"
Edward Cullen powie: "Jesteś całym moim życiem"
Jeśli wasz chłopak mówi do was to, co mówi Edward Cullen, możecie być pewni, że jest wampirem.

Normalny Facet powie: "Masz na głowie siano. Weź to rozczesz!".
Edward Cullen powie: "Masz na głowie siano, ale i tak mi się podoba".
W takim razie jestem nienormalnym facetem.

Jeśli umrzesz Twój facet znajdzie sobie inną.
Jeśli umrzesz Edward Cullen popełni samobójstwo, bo "życie bez Ciebie to nie życie".
Bo prawdziwi mężczyźni nigdy nie płaczą.

Jeśli wrócisz do domu facet będzie oglądał telewizje i nawet Cie nie zauważy.
Jeśli wrócisz do domu Edward Cullen powita Cię i zacznie grać piosenkę skomponowaną tylko dla Ciebie.
Będzie grać na kłach.

Normalny chłopak zadedykuje ci przypadkową piosenkę przypadkowego artysty.
Edward Cullen zaśpiewa i zagra na pianinie piosenkę, którą dla ciebie sam skomponował.
Normalny chłopak nagra dla ciebie piosenkę, chcąc być tak samo męski jak Edward
Edward Cullen zaprosi do nagrania Twojego ulubionego artystę, bo jest bohaterem fanfickowym.

Normalny facet jadąc autem będzie jedną ręką kurczowo trzymał się kierownicy drugą zaś radia.
W czasie jazdy Edward Cullen będzie jedną ręką trzymał kierownice drugą poświęci tylko dla Ciebie.
W tym miejscu powinienem chyba zareagować skojarzeniami. *mamskojarzenia*

Normalny chłopak nie przejmie się kiedy będziesz miała koszmar.
Edward Cullen zaśpiewa ci kołysankę, by odegnać złe sny.
A jeśli będziesz chciała, poda nawet mleko w buteleczce i kilka pluszaków.

Normalny chłopak kupi ci kwiaty i czekoladki.
Edward Cullen kupi ci samochód.
Ponieważ normalny chłopak wie, że jesteś zagrożeniem dla otoczenia.

Dlatego właśnie Kochamy Edwarda Collena . <33
A nie jakiegoś zwykłego chłopaka . :P
"Moje życie erotyczne? Jakie życie erotyczne?"


Dzień zaczął się tak samo jak wszystkie inne . Było jakieś trzydziści dwa stopnie.
O siódmej nad ranem?

Rano zrobiłam śniadanie Renee , mojej kochanej mamie i jej nowemu nażeczonemu Philowi
Kopciuszku, posprzątaj jeszcze tutaj.

Miałam takie same lekcje jak Dominika (moja najpelsza przyjaciólka) , ponieważ poszłyśmy na rozszeżoną biolochemie , bo chcemy zostać lekarkami .
- Skalpel, siostro!
- Proszę... A czytała pani o tym, że Edward ma dziewczynę?
*wrzask i odgłos rozcinanej śledziony*

Z Dominiką rozumiemy się jak byśmy , były siostrami , ale jedyne co nas różni to to , że Domi ogląda się za chlopakami .
Ja natomiast jestem zadeklarowaną lesbijką.

Do domu odwiuzł mnie Nick .
A jego nickiem jest...

Zeszłam na duł przygotować kolacje i nagle usłyszałam krzyk mamy .
Usłyszała myśli narracyjne swojej córki.

Strasznie sie przeraziłam . Wbiegłam do łazienki i zobaczyłam jak mama stoi po środku wielkiej kałóży wody , a z pralki wystają mokre ubrania .
Poroniła. Biedna pralka...

- Nie moge znaleść mojego białego sfetra ! . To jest nie do pojęcia ! . I w czym ja teraz pójde do pracy ? ! .
Nie dziwota. Z taką ortografią?

od ałtorki: I jak wam sie podobało ? . To jest moje pierwsze opowiadanie i prosze o wyrozumiałość . Ale jeśli coś jest nie tak to piszcie . Jutro są moje urodziny . :D Więc nie wiem kiedy bedzie nastepna notka .
Nie ma to jak sprytnie wstawiona kryptoreklama.


.:: Parody ::.


15 komentarzy:

... pisze...

To ja wyrażę swoją opinię. Nie pozwoliłam Ci żebyś kopiowała fragmenty mojego opowiadania i po nich jeździła! Istnieje takie coś jak prawo autorskie! Tak bardzo lubisz krytykować? No to ja mogę założyć bloga i poświecić mu specjalną notkę na krytykę Twojego! I wtedy nie będzie Ci miło! Na dodatek wzięłaś też fragmenty mojej przyjaciółki Atiny. Weź napisz coś swojego i tyle! [new-twilight]

Anonimowy pisze...

Hmm, nikt tu nie łamie praw autorskich.
O: „Można bez zgody autora przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, lecz trzeba podać autora i dzieło. Jest to tzw. prawo cytatu. Prawo bezpłatnego przytaczania urywków rozpowszechnionych utworów lub drobnych utworów w całości, przysługuje w zakresie uzasadnionym: wyjaśnieniem lub analizą krytyczną (jeśli na przykładzie fragmentu jakiegoś utworu wyrażamy własną opinię),[…]”

Jest autor, jest "dzieło".

Anonimowy pisze...

A! i jeszcze jedno. Mrohny raczej dziewczyną nie jest...

Kt pisze...

... (pomysłowy nick), weź sobie słoneczko najpierw poczytaj, co to tak naprawdę są te prawa autorskie, o których z taką energią rozpowiadasz, a potem się czepiaj. A przy okazji, może zastanów się, dlaczego ktoś krytykuje Twoje opowiadanie? Może dlatego, że jest nieoryginalne, nudne, pełne błędów logicznych i innych i tak dalej? Tak tylko pytam.

Analiza świetna. Swoją drogą, może jestem jakaś dziwna, ale ja wolałabym "normalnego chłopaka" od Edwarda C., nawet takiego normalnego chłopaka, jakiego opisała aŁtoreczka...

Anonimowy pisze...

Nie prosiłam o analizę mojego opowiadania. To moja sprawa jak piszę, co piszę i do czego to jest podobne, więc odchrzań się. Jak ci się nudzi to wyjdź na ulicę, rozbierz się i pilnuj ubrań.

Anonimowy pisze...

Dokładnie. Nasze opowiadania są nieoryginalne, nudne i pełne błędów? To po cholerę je czytasz! Napisz swoje to wtedy my je ocenimy! ŻAL i nic więcej!

Maxi Kaz pisze...

Ziew. Dziecko drogie, jeśli to twoja sprawa, jakie opowiadania piszesz, to pisz je do szuflady, a nie wrzucaj do internetu. Ewentualnie pokaż je swoim kumpelkom-krejzolkom, jeśli piszą podobne gnioty, to skomplementują twoje, zebys ty pochwaliła ich "twórczość" :) i wszyscy będą szczęśliwi, nie? Ale skoro wrzuciłaś je już na bloga, każdy ma prawo je skrytykować, jeśli uzna, że są do niczego. A jako, że są, robi to całkiem sporo osób, patrząc na tę analizę i komentarze do niej...
Prawda boli, ale kiedyś zrozumiesz. Może.
Pozdrowionka.

Anonimowy pisze...

Hah O lol, żałośni jesteście xD Weźcie się od nich odwalcie...Dziewczyny wkładają w opowiadanie tyle pracy a wy gadacie że to nudy!

Anonimowy pisze...

Biedny Mrohny, znów biorą Cię za babę...

"Normalny chłopak/facet" - po tych przykładach stwierdzam, że raczej nienormalny, ale to tylko moje zdanie...

Analiza świetna, doczekałam się 'sparklingującego' Edzia ^^

Pozdrawiam,
Gaku-chan

P.S. Dojdzie chyba nowy post do tematu "zdenerwowane aŁtorki"

Anonimowy pisze...

(...) Toteż po przeprowadzeniu z kuzynem krótkiego wywiadu, zaczytała się w jego zapiskach na temat istot magicznych. Najbardziej zainteresowały ją wilkołaki.
Ile jeszcze znajdę podobieństw co do "Zmierzchu''? Bo to zaczyna być plagiatem. I to bardzo nieudanym..

Mi to pachnie jeszcze jedną, polską (sic!) książką a la Stephanie Meyer: "Wilkiem" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Baardzo blogaskowy. Polecam :)

kuś pisze...

Haha, sama nie wiem, co lepsze - analiza czy komentarze oburzonych krejzi ałtoreczek ;)

Blackie pisze...

Mrohny... Mrohny, ty jesteś zUy. Naprawdę, misiek, ty tym biednym młodym talentom uświadamiasz, że młodymi talentami nie są. Jesteś okrutny, wiesz? *szlocha* A potem one tu przychodzą, żyły sobie wypruwają, by skomentować twoją analizę, i jeszcze dostają opieprz od czytelników Mrochnej Cwoorcy. Zdajesz sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej niszczysz im psychikę i wpędzasz je w kompleksy? Ty weź zrozum, że one się starają, i zamiast analizować ich tfurczość, powinieneś pogłaskać po głowce i powiedzieć: "Tak, maleństwa, wasze blogaski są urocze, kul i dżezi, piszecie świetnie, oby tak dalej!". A ty je tu tak krytyką pod bokiem... *kiwa głową* Z ciebie już nic dobrego nie będzie...
A w ogóle, Mrohny, wiesz, że jesteś w linkach? Aha, właśnie tak! Możesz o tym nie pamiętać, bo zmieniałyśmy z moją siostrą-nie-siostrą-współlokatorką-blogową adres z Luna-i-Natia.blog.onet.pl na Blackie-Nesstia.blog.onet.pl. Azaliż informuję cię, ażebyś wiedział.
I tak na koniec (nie zaczyna się zdania od "i"! Ile razy mam ci to powtarzać?! *wrzask siostry-nie-siostry: Nesstii), to chciałabym ci powiedzieć - moje ty bożyszcze! Mój ty serze-szynko Lestacie prawie! Jesteś cudowny, dałeś mi umięśnionego Edwarda *rozpływa się*. Kiedy masz urodziny, kochany? Żebym ci nie zapomniała prezentu sprawić? Tylko pamiętaj, ja nie Edward, ani Rosalie Cullen, auta ci nie kupię...
Pa! *daszek daszek iks de*

Anonimowy pisze...

Mrohny, jesteś genialny:DDD
Gdyby aŁtoreczki poświęcały tyle zapału i czasu studiowaniu zawiłości języka ojczystego, o ile świat byłby piękniejszy!
Żałosne, wtórne, nudne. Po co pisać od nowa coś, co już zostało napisane? A może one nawet nie miały książki w ręku? Może widziały tylko film?

Dead End pisze...

Analizy kwikaśne i kwikogenne! Czytam od czasu do czasu, na wyrywki różne, i powiadam - Mrohny, jesteś Bogiem! (W którego Endzia ostatencyjnie nie wierzy - czy też, może jak twierdzi większość ałtorek, "wieży", ale to taki nieistotny szczegół)

"W budynku cały czas wrzało od westchnień i plotek na ich temat,toteż nikt nie zauważył Ani, która trafiła do tej samej klasy, co czarnowłosy obiekt zainteresowania.
Niezauważona Mary Sue to przypadek... Jeden na milion?"
A jak wiemy od pana T. Pratchetta, szanse jedna na milion, spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć...

"W środę i czwartek po szkole Anka pochłonięta była zapoznawaniem się z wilkami poprzez łącze internetowe."
AŁtoreczka próbuje brzmieć inteligentnie, nie śmiejcie się!

"- Hmm...nie rozstaje się ze swoim rodzeństwem, wogóle oni wszyscy są jacyś dziwni, nigdy się nie rozstają. - odpowiedziała koleżanka."
W biegu się powtarzając.

"Zeszła w piżamach na dół i zobaczyła w małej szparce kto to mógł byc."
Piżamach? To miała ich kilka na sobie?

Pozdrawiam serdecznie
Dead End

Anonimowy pisze...

Serdecznie zapraszam na nowo powstały blog o wampirach: http://charlotte-anderson.blog.onet.pl/

To historia o dziewczynie, która dotąd prowadziła zwykłe życie. Jednak spotyka na swojej drodze Trevora, który po żadnym względem nie jest zwykłym chłopakiem...