czwartek, 27 listopada 2008

Harry Potter and Krwawe Manekiny

Zapewne ta analiza ukazałaby się jutro, bo dzisiaj nie dałbym rady wyjść z szoku, jednak przełamałem się. Co mnie tak sparaliżowało? Wiadomość, którą powinna żyć dzisiaj cała Polska, a może naweti Polsca: Ola Szwed zerwała z chłopakiem!!!
Jestem tak zdruzgotany, że chyba sam za chwilę zadzwonię do swojego chłopaka i z nim zerwę. Zjednoczmy się z Olą!


Dzisiaj przedstawiam wam coś, po czym najprawdopodobniej będziecie wymiotować. Tak przynajmniej robili nasi bohaterowie. Ja próbowałem się powstrzymać...

Krwawe Manekiny

Harry James Potter, Wybraniec, Chłopiec, a właściwie mężczyzna, który przeżył. W tym roku kończył 35 lat, jego żona Hermiona Potter tak samo.
Jego żona kończył 35 lat?

Przez ten czas oboje nic się nie zmienili. Z tym wyjątkiem, że zmiany w życiu Pottera były kolosalne.
Zakrzywienie czasoprzestrzeni?

Minęło 15 lat odkąd Hrabia Westmoreland, połączenie Lorda Voldemorta i króla Galbatorixa został pokonany, zło jak dotąd nie panoszyło się na świecie.
Ciekawe co ich połączyło? Albo czym zostali połączeni ^^"

Za stołem prezydialnym zasiadał wciąż ten sam Albus Dumbledore, dobrotliwy uśmiech wciąż rozjaśniał jego starczą twarz. Ogarnął wszystkich ciepłym spojrzeniem, po czym
Upadł na ziemię zimny jak lód. Oddał za dużo ciepła.

- Witam Was w nowym roku w Hogwarcie, zanim ta uczta zamroczy wam mózgownicę chcę powiedzieć kilka ważnych rzeczy. Po pierwsze : Eliksirów dalej naucza profesor Eragon van der Ingetium, walki wręcz Profesor Murtagh Nolan.
Piętnaście lat zleciało, a w szkole prawie nic się nie zmieniło...

Jednak zaszły dwie zmiany, Obrony przed Czarną Magią będzie nauczać Pani Profesor Hermiona Potter.
Jakżeby inaczej!

Brawa rozległy się szczeólnie od stołu Gryfonów, gdzie siedziała córka Hermiony, 15 letnia Aurelia, istna kopia matki, długie do ramion blond włosy z czarnymi pasemkami i zielone oczy jak u ojca.
Ciekawe czy ruszyła światowa produkcja?

Do tego wydatne usta i krągłe kształty robiły z niej piękność.
Śmiem wątpić...

Uśmiechem zniewalała męskie grono Hogwartu. Młody Syriusz Weasley był tak podobny do ojca Rona, że prawie nikt ich nie rozróżniał.
Firma produkująca Rona też nie próżnuje.

Rude włosy ścięte na jeża i wieczny uśmiech, brakowało mu tylko piegów, oczy miał niebieskie. Siedział przy Aurelii dla której był jak brat.
A trzeci do kolekcji będzie... Bellatrix Malfoy!

- Natomiast – kontynuował Dumbledore. – Profesor James Potter odszedł, pełni funkcję ministra magii i nie może nauczać w Hogwarcie, jego miejsce zajmie Profesor Harry Potter, powitajmy go.
Cóż mogę powiedzieć?

Potter wstał uśmiechając się szeroko, Wielka Sala cała klaskała. Wszyscy cieszyli się z faktu iż będzie ich nauczał właśnie Harry.
Dumledore bowiem wprowadził bardzo su(e)rowe reguły: Sprzeciw był karany.

Harry odczekał chwile i gdy wszedł do swojego gabinetu machnął ręką i zmieniwszy ubranie na pidżamę od razu położył się do łózka. Gdy zapadł w sen odczuł jakby wchodził do myślodsiewni.
Odczuwał w stanie snu! Incredible Harry, odsłona pierwsza.

Stał na placu, jakby w antycznym koloseum Rzymskim. Po bokach rozpościerało się morze lawy plującej w górę strumieniami, jednak na środku placyku był umieszczony cokół z błękitnym kamieniem, od tego klejnotu emanowało tyle czarnej magii, że chłopakowi włosy stanęły dęba.
Wszystkie?

Wokół cokołu stały dwie postacie, obie w czarnych szatach i kapturach na głowach.
*z zaciekawieniem* Któż to może być?

- Kamień Dusz musi zostać zniszczony Izualu. – szepnęła pierwsza postać.
- Nie pozwolę na to Xadrielu,
Dziwne imię z literą 'X' jest *odhacza punkt na liście*

wkrótce potomek Westmorelanda się obudzi, i to ja będę pierwszy który da mu Kamień Dusz Mrocznej Trójcy Zaświatów, ja dam mu wszystko czego będzie chciał!.
Tytuł bardziej skomplikowany niż nazwy piosenek Comy.

- W życiu Ci na to nie pozwolę! – rzucili się do sobie do gardeł, w tym momencie Potter stracił obraz sprzed oczu, usłyszał tylko zdanie
- „Młot Piekielnej Kuźni, zniszczy Kamień Dusz”
Na szczęście Harry znał osobiście wszystkich greckich i rzymskich bogów, dlatego znowu pokona wszelkie niebezpieczeństwo.

Nie wiedział, że to samo śni się jego córce i synowi najlepszego przyjaciela.
Trójkącik? :>

Syriusz i Aurelia już nie spali. Chcieli isc do biblioteki, aby dowiedzieć się czegoś o piekielnej kuźni i Kamieniu Dusz. Rzecz jasna dołączył do nich Severus Longbottom, młodszy od ich o dwa lata, koniecznie chciał, żeby go wzięli co Aurelia podchwyciła z entuzjazmem. Jednak Syriusz nie Chciał się zgodzić.
*przeciera oczy* Nie, powiedzcie mi, że to, co przeczytałem nie jest prawdą...

Nie protestował, udał się po cichu z powrotem, a młodzi poszli dalej. Przy drzwiach biblioteki czuli, że ktoś zrywa z nich pelerynę niewidkę, a potem usłyszeli za sobą stanowczy męski głos.
- Do mojego gabinetu…..Natychmiast.
Dumbledore ma ochotę na nocne igraszki?

Aurelia i Syriusz zbledli, nie śmieli się odwrócić. Jednak mocny męski głos ponowił polecenie.
- Zapraszam do mojego gabinetu……Natychmiast.
Długa przerwa pomiędzy zdaniami musiała być, sądząc po ilości kropek.

Odwrócili się i stanęli twarzą w twarz z Argusem Filchem. Wyglądał jakby miał popaść w apopleksję, poczerwieniał cały na twarzy i błądził po nich szalonym wzrokiem.
Argus ma układy ze Śmiercią.

Z cienia wyszedł Harry Potter we własnej osobie, był ubrany w butelkowo – zieloną szatę, wyraz twarzy miał surowy.
- Co się stało Argusie? – spytał z niezwykłą uprzejmością obserwując dwójkę nastolatków, którzy mieli miny zbitych psów.
- Szwędali się po nocy! – wybuchnął woźny. – Muszą ponieść karę! Mówiłem Profesorowi Dumbledore`owi, żeby przywrócił w Hogwarcie kary cielesne, dawno by nie było takich numerów.
- Masz rację - odrzekł po krótkim zastanowieniu Harry - Rozstrzelać ich.

- Dyrektor jest zajęty Argusie. – Harry nie tracił nad sobą opanowania, młodzi byli w szoku. – A wy pozwolicie ze mną, znajdę wam zajęcie.
Woźny zniknął z szerokim uśmiechem na twarzy, Harry odwrócił się do dwójki nastolatków.
- Następnym razem jak będziecie się pałętać po zamku to na litość boską nie dajcie się złapać, a teraz do łóżek.
Niczym mnie nie zakończył. Ech...

Na podium wszedł Potter, otworzył dziennik, sprawdził listę obecności i przeszedł od razu do rzeczy.
- Witam Was na pierwszej lekcji Czarnej Magii, jak sami wiecie nazywam się Harry Potter i mam za zadanie nauczyć was jedynie podstaw.
No tak. Za kasę, którą bierze od Dumbledora, na więcej nauczania szkoły nie stać.

Wszyscy byli ciekawi nowego profesora, o ile jego poprzednik i za razem ojciec był dość łagodny to obecny nauczyciel nie przejawiał takich skłonności.
Przejawiał za to kilka innych, o których lepiej nie mówić.

Machnął niezauważalnie ręką, a na środku klasy zmaterializował się manekin przedstawiający śmierciożercę ubranego w czarną szatę i kaptur.
To co, reanimujemy?

Gedwey Ignasia na jego dłoni pojaśniała, jednak wiedział, że nie nauczy młodych magii Jeźdźców. Zamiast tego wyjął różdżkę i krzyknął.
- Death Scream!
- Death Magnetic!

Promień wielkości łańcucha koloru wściekłej czerwieni pomknął ku manekinowi, jednak oplótł cały tors „smierciożercy” i zaczął powoli zgniatać demonstranta.
Wdech, wydech, wdech, wydech... Żyj!

Gdy już widać było nerwy i wnętrzności po klasie potoczył się krzyk konającego. Rozbryzg krwi i narządów wywołał u większości wymioty.
Krwawe Wnętrznościowe Manekiny!

Jednak klaskali z uznaniem. Po skończonej lekcji Potter poszedł do pokoju nauczycielskiego odnieść dziennik. Zastał tam list :
Harry.
Przyjdź do mojego gabinetu zaraz jak skończysz lekcje.
Albus Dumbledore.
Już się dowiedział o zabiciu manekina. Do Azkabanu z nim!

Potter teleportował się wprost do gabinetu przed twarz Albusa, ten wskazał mu krzesło.
Naruszył jego przestrzeń intymną.

- Harry, zbliża się kolejne zagrożenie i to nie jest potomek Westmorelanda.
- A co?
- Sam nie wiem, wiem tylko, że Hogwart nie będzie bezpieczny bez pomocy z zewnątrz.
*poległ*

Następnego dnia rano była sobota, wszyscy w radosnej atmosferze zjedli śniadanie. Nagle szyby w Wielkiej Sali zaczęły się trząść i z głośnym trzaskiem wypadły z okien.
Trollowi zaburczało w brzuchu.

Harry podniósł się z miejsca, Hermiona razem z nim. Obok Murtagh i Eragon położyli dłonie na rękojeściach mieczy, aurorzy chroniący szkołę też wyciągnęli różdżki.
'Miecz' jest jakimś wyrazem bliskoznacznym do 'różdżka', tak?

W drzwiach Wielkiej Sali pojawiła się postać mężczyzny, długie włosy koloru platyny sięgały mu do pasa, oczy były bez źrenic, zupełnie jakby był ślepy.
Pomieszanie Issaca Mendeza i Malfoya? oo_0"

- Dzień Dobry Dumbledore.
Albus zbladł, wstał od stołu prezydialnego i podążył w jego stronę, wtem zerwał się potężny wiatr i Dumbledore wyładował na ścianie łamiąc kark.
Nie dane mu było wsiąść na latający dywan...

- Nazywam się Izual. – szepnął przybysz. – Jako, że Dumbledore nie żyje ja przejmuję w posiadanie Hogwart i jego tereny. – to mówiąc śmiał się histerycznie, był to śmiech szaleńca.
No nie żartuj...

Eragon próbował go powstrzymać, jednak jego przygwoździły do ziemi pióra ze stali, wystrzelone ze skrzydeł nieznajomego.
Mhrohkh! Jak ja to uwielbiam!

Murtagh stracił przytomność, jednak żył, aurorzy zostali unieruchomieni. Hermiona chciała wyjść, jednak Potter ją powstrzymał. Sam teleportował się przed przybysza posyłając mu cios w brzuch. Izual zgiął się wpół, jednak Potter nie przestawał bić jego twarzy.
A imię jego Neo Potter.

Gdy pokryły ją ciemne sińce Harry złapał przeciwnika z zamiarem przyłożenia mu z kolana w twarz, jednak kula ognia wystrzelona z ręki przeciwnika powstrzymała go.
Dragon Ball?

Za Izualem stało ośmiu zbrojnych, zbroje zasłaniały im twarze, a ciężkie półtoraręczne miecze zwisały z pochew u pasów.
*Sprawdza, czy coś zwisa mu z pochew* Uff, na szczęście nic.

Harry utworzył w palcach czerwono złotą kulkę i rzucił nią w Izuala, jednak ten sparował atak.
Powiem wam, że chyba stanę się wiernym czytelnikiem. To jest aż tak głupie, że wciąga ^^

- Panowie, zajmijcie się nim. – syknął przez zaciśnięte zęby.
W tej chwili cały Hogwart zaczął walczyć, nawet uczniowie rzucali zaklęcia, mordercze i inne.
Zamek wyciągnął z wieżyczki swoją różdżkę i też rzucił zaklęcie.

Zbrojni Izuala szybko padli pod naporem uczniów i nauczycieli, jednak sam przybysz dalej miał na twarzy satysfakcjonujący uśmiech.
On umiał oddychać pod stertą ludzi.

Harry popatrzył na ciało Albusa, w tej chwili nie liczyło się nic tylko jego pogrzeb i wybór nowego dyrektora
Szczególnie to drugie, bo pogrzeby to nudaaaa.

przed całą szkołą zmaterializowała się koperta gigantycznych rozmiarów zaadresowana do Pottera, pod spodem był napis w złotym kolorze.
Ale się wylansowali tym złotem.

Izual zniknął, jednak wszyscy wiedzieli że Westmoreland w porównaniu z nim to była łagodna owieczka. Harry wtulił się w Hermionę i płakał jak małe dziecko, odszedł człowiek, który mimo pomyłek był dla niego jak dziadek i jak dziadka go kochał.
Jestem wstrząśnięty... Po raz pierwszy od dłuższego czasu widzę, żeby Harry lubił Dumbledora...

Hermiona głaskała męża po włosach na oczach całej szkoły,
Głaskanie na oczach musi być bardzo intymne.

Tymczasem zło rosło w siłę i było gotowe zmiażdżyć ostatni bastion jasnej strony.
Zuo jest zUe!

**WSPOMNIENIE**
KWIK!

Ciało Dumbledore`a leżało na posadzce oczyszczonej przez Pottera.
Wyczyścił posadzkę, nie dyrektora.

Cały Hogwart płakał,
Po chwili zatopił kilkaset uczniów, zgromadzonych w pobliżu.

Harry otworzył kopertę która się przed nim zmaterializowała, przeczytał w spokoju, po czym zamknął się w swoim gabinecie.
Harry otworzył pudełko jakie było na jego biurku, znalazł tam miecz Gryffindora, oraz testament Albusa, z odręcznie napisanym do niego listem.
Miecz w pudełku! *__*

Harry
Ja już pewnie nie żyję, należą Ci się szersze wyjaśnienia co do człowieka który mnie zabił. Tak Harry, wiedziałem, że zginę, musiałem to zrobić. Izual nie jest właściwie człowiekiem, jest to demon, konkretnie Archanioł, wygnany z niebios i służący Mrocznej Trójcy.
*wytrzeszcza szeroko oczy* Przysięgam, że nie miałem z tym nic wspólnego!
Może zacznę od początku.
Dawniej kiedy pierwsi Czarodzieje zamieszkiwali ten świat zrodził się demon Enaros, był tak potężny, że nikt nie mógł go pokonać, założono Klan Złotych Magów, dzięki któremu pokonano niszczyciela, jednak jako, że nie był człowiekiem złożył trzy jaja. Wykluły się z nich trzy demony : Diablo, Mefisto i Baal. Nazwani Mroczną Trójcą zaświatów czekają na dogodny moment, aby uderzyć, ponad to…Izual jest potomkiem Hrabiego Westmorelanda, jeśli Diablo i reszta się obudzą nic nie będzie w stanie ich powstrzymać.
Chyba, że zbierzesz drużynę, którą nazwiesz Drużyną Pierścienia.
Hogwart nie jest już bezpieczny, potrzebujemy Cię Harry. Ty jako jedyny zapewnisz szkole silną rękę i dobre przywództwo. Życzę sobie, abyś po mojej śmierci objął urząd dyrektora Hogwartu. Nie jesteś ani za młody ani za mało doświadczony.
I nie przejmuj się tym, co mówią krytycy.
Umiejętnościami przewyższasz mnie. Czary Złotych Magów. Musisz ich się nauczyć. Szukaj Michaela Scofielda, on Cie wszystkiego nauczy…..Jest moim synem.
*Parsk* Już wiemy, jak wydostał się z więzienia!
Opowie Ci o legendarnych Kamieniach Dusz. Wie więcej na ten temat niż ja.
Zanieś testament Jamesowi. On będzie wiedział co robić.
Zostawiam Ci Hogwart i jego uczniów.
Możesz ich sprzedać na eBayu.
Albus Dumbledore.

- I co teraz Kochanie? – spytała. Jej głos był przepełniony bólem po stracie dyrektora. – Co zamierzasz zrobić Harry?
Potter zacisnął dłonie, płakal jak małe dziecko. Hermiona przytuliła go do siebie obejmując w pasie i kołysząc jak małe dziecko.
- Odnajdę Scofielda. – oznajmił Potter.
No, to szykuje się kolejna seria Prizon Brika.
**KONIEC WSPOMNIENIA**

Kilka dni po pogrzebie Albusa Hogwart znów zaczął funkcjonować. W porze kolacji powstał Minister Magii, uśmiechnął się do wszystkich
Po czym uśmiechnął się jeszcze raz na wszelki wypadek, gdyby kogoś ominął.

- Witam Was. Jak wiecie Profesor Albus Dumbledore zostawił testament, więc wszem i wobec ogłaszam. Funkcję Dyrektora w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie przejmie Harry James Potter, powitajcie gorącymi brawami Pana Dyrektora.
*pogwizduje* Potter, do domu!

Wszyscy klaskali
Po chwili rozniosły się dźwięki kolejnej piosenki Piotra Rubika.

- Jest mi niezmiernie miło, Chciałem wprowadzić kilka zasad, zanim ta uczta zamroczy wam mózgi. Po pierwsze : Pojedynki na korytarzach i włóczenie się po zmroku jest zakazane. Po drugie : Nie mogę nauczać Czarnej Magii z powodu obowiązków dyrektorskich, dlatego tego przedmiotu, który teraz jest OBOWIĄZKOWY będzie nauczał Profesor Michael Scofield.
Poza tym, Michael może was uczyć Podstaw Ucieczki z Azkabanu, w skrócie PUZA.

Powstał wysoki przystojny Latynos. Prawie łysy o przenikliwym spojrzeniu, opalony na ciemny brąz i ubrany w mugolski garnitur.
Jak poznać, że garnitur jest mugolski?! Najlepsze pomysły nagradzamy...

- Hogwartu będą chronić Smoczy Jeźdźcy, pieczę nad nimi sprawuje profesor Eragon Van der Ingetium, jest również powołany na mojego zastępcę. Różnego rodzaju przewinienia nie będą tolerowane. Smacznego.
A sprobujecie się powygłupiać!

- Tato. – wyszeptała ze łzami w oczach. – Nie mógłbyś nas uczyć?
- Kochanie. – Harry przytulił córkę i spojrzał jej w oczy. – Będę prowadzić dodatkowe zajęcia dla Ciebie i Syriusza, oraz innych którzy będą tego chcieli,
- Biorę dwadzieścia galeonów za lekcję.

– Nadciąga coś straszniejszego niż Westmoreland o którym Ci opowiadałem. Musicie znać wszystko co ja umiem. Nauczał was będę ja i Profesor Eragon, oraz Profesor Murtagh, a teraz zmykaj do dormitorium. – uśmiechnął się ciepło.
Harry nie powinien zapuszczać się w rejony Antarktydy. Nie wiadomo czy świat wytrzyma kolejne metry wody...

- Powiedział Pan DYREKTOR że wszystkich uczniów mamy prowadzić do niego.
- Argusie skończ. Wyjdź a ja to z nimi załatwię.
Gdy woźny wyszedł Harry przetarł zmęczone oczy.
- Minus sto punktów od Gryffindoru, nie będę nikogo faworyzował. I szlaban z Profesorem Murtaghiem.
- Wujku..
- Dyrektorze Syriuszu, to, że jesteś synem Rona nie uprawnia cie do ulg. Kara musi być. Żegnam.
*Bije brawo* Ostro z nimi!

- Harry Jesteś zbyt ostry.
- Chryste Panie.
Co to za mugolskie nazwy? Minus sto punktów!

- Uważam, że jesteś za ostry, przypomnij sobie siebie w ich wieku.
- Albus do jasnej cholery idzie wojna! Muszę ich zdyscyplinować.
Dlatego zamierzam z Hogwartu zrobić ośrodek wojskowy - dokończył.

Od aŁtora: Jeśli komuś nie podoba sie to co piszę to proszę nie zaśmiecajcie mi bloga komentarzami typu "Skończ Bloga" czy coś w tym rodzaju.
Dlatego właśnie powstały analizatornie, kochanieńki.

**WSPOMNIENIE**
- Eragon przejmie dyrektorstwo, ja tym czasem muszę znaleźć syna Albusa. Jest dla mnie niezwykle ważny. Żegnaj Kochanie. – pochylił się ku żonie i namiętnie ją pocałował, tak że była zmuszona usiąść na biurku.
Usiadła, ciągle myśląc o tym, że jej mąż może też lubić mężczyzn.

Harry machnął ręką, zasłony w wielkich oknach się zasunęły tworząc przyjemny półmrok. Teraz widoczny był tylko Potter, gdyż blade światło padało wprost na niego. Na jego ręku zmaterializowała się kula ognia a wokół niego powstawała biała mgła.
Cóż za kompozycja! *wzdycha*

Zniknął by pojawić się w Puszczy Albańskiej.
A Białowieskiej?

To co zobaczył na polanie kompletnie wytrąciło go z równowagi. Stał tam Scofield obok ołtarzu przypominającego do złudzenia ten z jego snu, jednak tutaj nie było bryzgającej wszędzie lawy. Latynos ukląkł, natomiast Potter rzucił na siebie zaklęcie niewidzialności.
Niewidki już nie są modne.

- To nic Ci nie da Harry Potterze – głos Michaela był bardzo młody jak i jego wygląd.
Chciałbym zobaczyć wygląd głosu Michaela ;D

- Wiesz kim jestem? – spytał dyrektor Hogwartu wyłaniając się z nikąd.
- DEATH SCREAM!
- Nie! - krzyknął! - Harry Potter!

- Nie będę Ci dłużny. – syknął. – Crucio!
Zielony promień także nie dotknął Scofielda, on po prostu rozmazał się i stanął za Harrym.
*próbuje się rozmazać i stanąć za sobą* To nie fair! A ja nie umiem...

- Dlaczego mnie zaatakowałeś?
- Chciałem Cię sprawdzić Harry Potterze. Tak naprawdę jestem synem Albusa Dumbledore`a.
Oh, rly?

Harry omiótł spojrzeniem las. Nie widział w tym nic, jednak na ołtarzu, wykonanym ze złota był napis: MERLIN
Niech ci czarodzieje już się tak nie wywyższają, że mają złoto... My też mamy! Chyba...

Dzień mijał powoli, Harry przemierzał korytarze aż w końcu poszedł do gabinetu Hermiony. Tam pani Potter uczyła kilku pierwszoroczniaków zaklęcia patronusa. Gdy zobaczyli Harry`ego od razu stanęli jak struny.
Użyłbym innego porównania, ale jest jeszcze za wcześnie...

Pierwszaki wyszły, a Harry przytulił żonę. Weszli do sypialni a tam zajęli się tym za czym tęsknili podczas nieobecności Pottera.
Oglądaniem nowych odcinków "Grzesznicy"?

Oczom uczniów ukazał się najprawdziwszy śmierciożerca prowadzony przez dwóch Jeźdźców i kilku aurorów.
- Niedobitek w walce w Westmorelandem. – objaśnił Profesor. Związał go zaklęciem i posadził na krześle.
Czyżby powtórka z rozrywki?

- Homenum Revelio. – szepnął. Niewidzialne noże odcięły po prostu głowę zalewając posadzkę krwią. Wiele dziewczyn zwymiotowało.
Minus sto punktów dla dziewczyn! A teraz mi to posprzątać.

Scofield machnął różdżką i wokół nich pojawiło się kilkanaście śmierciożerców.
- Zaczynajcie, musicie się mocno skupić. – polecił.
- Panie Profesorze.
- Tak?
- Nie Możemy zabijać.
- I nie zabijacie… - szepnął – Bynajmniej nie teraz.. Zaczynajcie, nie mamy wiele czasu.
Sprzątaczki przyjdą za pół godziny...

Kolacja w Wielkiej Sali przebiegała spokojnie, nagle wstrząsnął huk. Całym Hogwartem zatrząsło. Drzwi dosłownie zostały wywarzone. Wszedł przez nie Izual we własnej osobie.
Wchodzi sobie jak do siebie. Gdzie jest Filch i jego niepokonana miotła?

Jednak za nim szła postać spowita na czarno. Odsłoniła kaptur a Scofield wstrzymał oddech.
Ta twarz nie była ludzka. To była czerwona morda z mnóstwem kłów, ślepia płonęły żółtym blaskiem. Rąk nie było, tylko łapy zakończone ostrymi szponami.
Hellboy trochę się zmienił od ostatniego filmu.

- Czego tu kurwa szukasz? – zdegustowane spojrzenie kadry nie liczyło się w tym momencie. Izual tylko spojrzał na Pottera i zaśmiał się zimno. Tajemniczy osobnik stojący za nimi klasnął w dłonie, wtem z nieba zaczęły grzmieć pioruny, a on sam zaśmiał się okrutnie. Ten śmiech mroził krew w żyłach i odbierał resztki odwagi.
- Przedstawiam wam….Diablo. – Izual nie krył euforii.
- W takim razie ja - krzyknął Harry - The Sims!

Harry jak na komendę przywołał do siebie Hiradora, tak samo Murtagh Ciernia i Eragon Saphirę. Trzy smoki wpadły przez dach kompletnie go niszcząc, uczniowie ewakuowani zostali z Wielkiej Sali.
Oczywiście nikt nie zginął, bo wszystko działo się w zwolnionym czasie.

Eragon dobył Zar`Roca natomiast Murtagh chwycił swój półtoraręczny miecz, natomiast Harry chciał posłużyć się magią. Oboje ruszyli na Diablo, jednak ten machnął tylko ręką i przygwoździł ich do ściany niewidzialnymi więzami. Rozłożył rękę, połyskiwał w niej niebieski szafir.
- Dajcie mi….- ryczał wśród głuchej ciszy. – Kammmmmmienie Duuuuuuszzzz
*Próbuje wymówić słowa przybysza* Ty, to trudne jest! Kammmmmmmmmmmmienie!...

- HOMENUM REVELIO!
Zamienia przeciwnika w serek homogenizowany.

Nauczyciele byli sparaliżowani zaklęciem. Diablo machnął szponami a rozorały one klatkę piersiową Pottera, Eragon zneutralizował czar i ruszył na przeciwnika. Wsiadł na Saphirę, tak samo jak Murtagh i Harry na swoje smoki. Wszystkie trzy behemoty zionęły ogniem, jednak Diablo tylko się zasłonił rękoma, po czym sam przemienił się w Czarnego Smoka. Wznieśli się do góry, ogień niósł się po niebie, pełno ugryzień, uderzeń ogonów, szponów i zaklęć rzucanych na przeciwnika. Nic mu się nie stało.
*ziew* Fantasy zawsze mnie pociągało...

Jednak smoki obrywały i to bardzo. Saphira miała rozerwane skrzydło, Cierń brak oka, a Hirador poszarpany brzuch.
Flaki wolno spadały na uradowanych uczniów. Dziewczyny zwymiotowały.

Gdy się poddali Diablo krzyknął.
- TERAZ TO JA JESTEM KOLEJNYM CZARNYM PANEM!! DAJCIE MI KAMIENIE DUSZ Z WŁASNEJ WOLI ALBO ZGINIECIE WSZYSCY!
O co mu do diabła chodzi? - spytał Harry pozostałych. Wszyscy wzruszyli ramionami i weszli do szkoły.

- Chcesz powiedzieć…
- Tak. Moim Dziadkiem a ojcem Albusa Dumbledore`a był Merlin Wspaniały.
Ciekawe kto był matką. O ile jakaś była.

Daleko od Hogwartu w podziemnych komnatach samych piekieł nikt nie próżnował.
Kociołki wesoło bulgotały.

- Jak Wiesz, nie możesz umrzeć, także zaklęcie Pottera nic Ci nie zrobiło, jednak proszę, żebyś teraz udał się do Harrogath i wyciągnął stamtąd mojego brata Baala
No, chyba, że jesteś zbyt zmęczony. Odpocznij sobie, pobaw się gdzieś, a jak będziesz gotów to cię poproszę, dobra?

Diablo zatarł długie łapy. Podszedł do drzwi w których spoczywały upadłe dusze. Skierował się w stronę mężczyzny, podniósł jego głowę do góry.
- Ty… - wysyczał…… - Pomożesz mi. Jesteś wolny…..Severusie.
Piekielnie rozmnażające się kropki.

Severus Snape a raczej jego upadła dusza błąkała się po piekle. Diablo dał mu drugą szansę, jednak już jako demonowi….Słudze zła.
To przez te tłuste włosy.

Kwestia uwolnienia Mefista wyglądała tylko jak formalność. Koszmar się rozpoczął.
O tak. Kilkanaście minut temu.

- Do klątwy Cruciatus. – ciągnął. – Potrzeba czystej złości, musicie chcieć zadać komuś ten ból. – wycelował różdżką w szczura. – CRUCIO!
Zwierzę wiło się niemiłosiernie, klasa patrzyła na to z rosnącym wstrętem, jednak latynos nie zwalniał zaklęcia, dopóki szczur nie zaczął kwiczeć z bólu i krwawić. W końcu zwolnił czar.
Dziewczęta zwymiotowały?

W Hogwarcie było istne piekło. Każdy z uczniów walczył jak mógł. Nauczyciele również sobie radzili.
Bo czasem uczeń przerasta mistrza.

Harry walczył z dwoma na raz, jednak używał miecza, zasłonił się przed atakiem jednego, w drugiego wycelowal dłoń.
- Jierda! – kark śmierciożercy odskoczył złamany, natomiast jego kompan miał wielką szramę na sercu
Od kiedy Harry ma moc Jedi?!

Unik, Cios, Blokada, znów unik, Pchnięcie.
Krew ściekająca z ramienia Pottera.
Wielka sznyta na klatce piersiowej Hrabiego.
Odcięte członki obydwu...

Pojedynek tym razem był wyrównany, męczyli się w tym samym momencie.
Przerywamy pojedynek! - krzyknął Hrabia - Przerwa na zmęczenie.

Potter użył podstępu. Chwycił broń oburącz i gdy Westmoreland się zasłonił, zmienił kąt pod jakim była broń, podciął mu nogi i jednym szybkim ścięciem ściął głowę
Kto tym razem wymiotował? Obstawiajmy!
a) Harry
b) Hrabia
c) Analizator

Głowa Hrabiego zaczęła się palić, Potter ukląkł nad jego bezgłowym korpusem, ku przerażeniu uczniów szepnął.
- Wyssanie Grzechu
Po chwili obok niego pojawił się odkurzacz.

- Wessanie Duszy.
Dusza wsiąknęła w niego, wszyscy patrzyli ze zgrozą na to co zrobił Harry, Hermiona zakryła usta ręką. Śmierciożercy spłonęli od ognia spadającego z nieba. Potter popatrzył na niebo, setka Jeźdźców na czele z jego ojcem lecieli im na pomoc. Hogwart nie ucierpiał. Wygrali.
Brakuje mi tu tylko komentarza Szaranowicza.

Harry`emu opadła szczęka do ziemi, gdy Eldebring oznajmił mu gdzie jest, czytał wiele o Ellesmerze podczas szkolenia u Eragona, jednak myślał, że to tylko mit, jednak wstał i rozejrzał się po pomieszczeniu. Dębowa szafa w rogu i łóżko, oraz mały otwór, który służył do potrzeb higienicznych
Dziurka na chusteczki?

- Jesteś mianowany następcą Islanzadi, królowej Ellesmery, a to jest Twoje insygnium.
Potter był w szoku, jednak szybko zdusił w sobie szczęście. On miał być królem, więc co będzie z Hogwartem.
Pójdzie pod młotek. O ile nikt go nie zarzyga.

Harry wstał rano w gabinecie, jego feniks Flame smacznie spał.
*maskojarzenia*

- Z racji ostatniego ataku sług Westmorelanda. – wszyscy zadrżeli na dźwięk tego imienia. – Hasło do wszystkich pokoi wspólnych brzmi : WESTMORELAND! – oświadczył dobitnie.
No tak! *paca się w głowę* Przecież nikt się nie domyśli...

Harry doznał szoku.
- Nie Poznajesz mnie Potter? – spytał jak zwykle sarkastycznym tonem Severus Snape utkwiwszy Potterze swoje czarne bezdenne ślepia. – Stań i walcz.
Przecież stoję - powiedział spokojnie Harry.

Snape dobył różdżki, natomiast Potter był szybszy. Eragon obłożył Salę zaklęciem antydeportacyjnym, a uczniowie zostali otoczeni tarczą.
Wszyscy wyciągnęli flamastry i zaczęli pisać po swoich ciałach imię dyrektora.

Obaj wrogowie przywołali miecze, iskry sypały się z nich w szaleńczym tempie. Snape miał nieprzenikniony wyraz twarzy, nie mógł znaleźć żadnego słabego punktu u Harry`ego więc mocno obrywał. Natomiast Potter zniwelował miecz i przeszedł na magię.
A ja nadal jestem w Erze...

- VIPERRUS MAXIMA!
Wielka kobra wyskoczyła znikąd, jednak to nie było takie straszne, zaczęła się po prostu rozmnażać. Odgryzła Snape`owi pokaźny kawał ramienia.
Dzisiaj serwujemy pokaźny kawałek ramienia Snape'a w sosie własnym...

- Pamiętajcie. Wojna zmienia i tylko umarli znają jej koniec. Jesteśmy w stanie 3 wojny magicznej i wyjdziemy z niej zwycięsko.
Chyba, że zaczniecie wymiotować!

czwartek, 20 listopada 2008

Lot Londyn-Irlandia liniami Radliff part II

HP i Królestwo Salomona, czyli prawie jak Indiana Jones. Prawie...
W końcu publikujemy część drugą. Przygotujcie się, wcześniej powracając do części pierwszej.

previously...
Harry widząc białe światło zastanawia się, co robi w ciemnym pokoju. Dowiaduje się, że jest w miejscu, gdzie będzie przez 9 długich lat, a to oznacza, że na Ziemi minie tylko 18 dni. Poznaje swoją przeszłość, a także przyjaciela Mike'a i ukochaną - Florencję. Po kilku wychodzących z niego kolorowych promieniach i łapaniu swojego ojca za różdżkę kłóci się z Syriuszem - swoim kochankiem. W końcu ratuje swojego przyjaciela i pojawia się w siedzibie Zakonu...
STANOWCZO ZA DUŻO PRZEKLINAM! - Kluska

- Bank- powiedzieli razem po czym wbiegli tam. Najpierw Harry a później Mike wybrali pieniądze a następnie zmienili je na mugolskie i wyszli do centrum Londynu. Kupili mnóstwo ubrań, kosmetyków i mugolskich płyt do słuchania.
Od dzisiaj koniec z ukrywaniem swego prawdziwego 'ja'. Zaczniemy się malować ^^
Oni nam chyba ubliżyli tymi „mugolskimi płytami do słuchania”.

- Komputer, można tam grać i słuchać muzyki a jak się ma Internet można nawet dowiedzieć się co się dzieje na świecie daleko od nas!- mówił podekscytowany Mike,
A taksze moszna pisać gópie blogasqi!!!!!!!!
HAHAHA, głupi czarodzieje! Teraz to przyszli w łachę do mugolskich wynalazków, tak?!

- To może laptop, jest to przenośny komputer. Ma dużą pamięć, świetna kartę graficzną i gratis dostaje się podłączenie do bezprzewodowego Internetu w zasięgu nawet całej europy- powiedział sprzedawca zafascynowany kupującymi
Praca w sklepie zawsze mnie fascynowała.
Po pierwsze, od kiedy laptop ma świetną kartę graficzną? Po drugie, co to w ogóle jest za sklep że im TAKI wypasiony laptop sprzedadzą? Z bezprzewodowym łączem gratis? O_o Nie dla idiotów!

- Biorę- powiedział Harry, sprzedawca wziął sześćset funtów po czym załatwił także Internet. Potter dokupił także kamerkę internetową i mikrofon ‘ tak dla jaj wejdziemy na chat’ powiedział szeptem do przyjaciela który zachichotał.
Trochę w stylu Freda i Georga.
Ale aŁtorki to mają pomysły... Tak dla jaj...
Analizując wszystkie fakty dotyczące techniki i elektrotechniki dochodzę do wniosku, że aŁtorka uprawia tutaj jakieś hard sci-fi.

Ostatnie cztery dni wakacji minęły niemalże spokojnie. Potterowie i Wendersone zaczęli się pakować już dwudziestego dziewiątego wieczorem ponieważ mieli wiele rzeczy i przy tym świetnie się bawili co wiedzieli wszyscy bo ich śmiechy było słychać nawet o północy.
To nie śmiechy. To szaleństwo! Herezje!
I musieli spakować swój laptop <3

Czasami ganiali się, gilgotali, lali się wodą lub pinką do golenia chłopców.
Pinki do golenia. Czy ja o czymś nie wiem?
Różne rzeczy mam na koncie, z wódką i tortem urodzinowym we włosach włącznie, ale jak ktoś wystartuje do mnie z pinką do golenia, to ma normalnie w pysk o_O

Oglądali filmy na Laptopie które miał Mike.
Pomyślmy: Laptop + filmy + samotni chłopcy. Klucha, masz jakąś ajdiję?
Czat? Whorecraft? YAOI? *___*

Harry wziął do swojej walizki wieżę stereo i laptopa oraz wszystkie płyty i książki młodzieży.
Hogwart to nudna szkoła.
A walizka Harry’ego jest zajebista.

Tylko Harry znał ‘jakieś’ zaklęcie którym nie chciał się podzielić z nikim więc jego ubrania równiutko pakowały się do walizki a On sam już w przeddzień wyjazdu usuną dwa łóżka i zostawił pokój w porządku jaki był przed ich przyjazdem.
Czy te zaklęcie usuwa również wszystkie przecinki?
To samo którym ktoś usuną aŁtorce musk.

Pani Wesley i Syriusz często zaglądali do nich ale Ci przestawali cokolwiek robić, zaklęcie przestawało działać więc dorośli speszeni wychodzili i zostawiali młodzież samą.
O czym tu jest mowa?
Czat? Whorecraft? YAOI? :D

Popołudniu wysłali Mike który poszedł Po obiady
Obiady z członkami partii Platformy?
3xTAK *co jest*

- Dzień dobry, poproszę cztery porcje obiadu. HARUŚ TY JESZ ZA JEDNEGO CZY SIEDMIU!?- wrzasną koniec Mike
- CZTERECH!- odkrzykną Potter
- A więc siedem porcji- powiadomił Mike
-Mu chyba chodziło o to że cztery dla was czterech- powiedziała Molly rozbawiono
Muuuuuuuuu!
Rany ci ludzie są beznadziejni. Od razu widać że mieszkają blisko Irlandii.

- HARUŚ CZTERY DLA CZTERECH CZY CZTERY DLA JEDENGO?- krzykną Wendersone
- CZTERY DLA CZTERECH GŁĄBIE- odwrzasną Harry
- CHCESZ GOŁĄBKI?- krzykną Mike choć doskonale wiedział o co chodzi. Molly roześmiała się i dała dla chłopca obiady.
Na pewno nie był to McDonald's. Tam się nie uśmiechają. Twarze pracowników bowiem wyrażają smutek po każdej zabitej krowie na potrzeby mięsa do hamburgerów.
Ale kawusię mają luksusową <3

Około drugiej w nocy nagle wybuchła głośna muzyka która postawiła wszystkich na nogi.
Muzyka została zabita. [*]
Muzyka techno: zamachowiec-samobójca.

Aurorzy, Molly i Syriusz oraz młodzież zbiegli z różdżkami na dół. Szli do pokoju Syriusza a gdy otworzyli drzwi zastali młodzież w nietypowym układzie
...tanecznym?
Nie. Grali w Twistera. Lewa noga na czerwone! Prawa ręka w spodnie Harry’ego!

Harry i Mike leżeli na łóżku udając że Graja na jakiś instrumentach a Mark tańczył taniec murzynek za to Mary udawała że śpiewa tak jak Rihanna piosenkę ‘Pon De Replay’.
Jeżeli to była ta piosenka, to jakich instrumentów używali Harry i Mike? Chyba nie programu do tworzenia muzyki na ich laptopie... Swoją drogą aŁtorka dalej bawi się w konkurs "Najdłuższe zdanie bez przecinków"
NIENAWIDZĘ RIHANNY D:

Później był krzyk że jest noc święta ale młodzież powiedziała że jest już druga a o tej godzinie do tego w niedziele nikt nie śpi bo się bawi a że oni nie mogą wyjść do Pubu to zrobili imprezę w domu i pomimo krzyków dorosłych słuchali nadal na fula muzykę.
Poszukujemy kropek oraz przecinków, chętnych do współpracy z aŁtorkami. Załoga MC.
James Joyce przewraca się w grobie.

W samochodzie od Ministerstwa czyli nowiutkim Audi TT było słychać muzykę.
Głupi budynek ma samochód, a ja nie! To nie fair!

Ron, Ginny i Hermiona który nie spali całą noc ziewali w kółko i patrzyli na znajomych jak na debili. Newill i Luna spali a Syriusz przyłączył się do chrześniaka i machał głową w takt muzyki. ‘ I choćbyś upadł na kolana i choćbyś płakał, to nic nie działa na mnie, twoja strata’ śpiewali wszyscy co znali tekst.
aŁtorka sprytnie wysłała zawiadomienie do wszystkich analizatorów. Spójrzcie na tekst piosenki: I choćbyś płakał, to nic na mnie nie działa...
Newill to konkurencja dla New Age.

W ośmioosobowym przedziale siedział Harry, Mary i Mark Potterowie, Florencja Nightsky i Mike Wendersone oraz trzy siedzenia zajmowały zwierzęta dlatego niebyło miejsca jednak oczywiście siedem razy ktoś przychodził zanim Harry nie napisał kartki
ZAJĘTE PRZEZ NAUCZYCIELI
Niech tylko dowie się o tym któryś z prefektów...
A gdzie te pacany jadą? D: Won z Hogwartu, czarnuchy!!!

Wszyscy w środku buchnęli śmiechem na pomysł chłopaka ale nikt już im nie przeszkodził do końca podróży ( oprócz kobiety ze słodyczami która roześmiała się także z pomysłu młodzieży).
I Snape'a, który chciał się do nich przyłączyć.

Weszli do wielkiej sali w piątkę jako ostatni więc wszyscy się na nich patrzyli.
Najważniejsze, to zrobić dobre wrażenie.
To moja metoda : D

- Witam was wszystkich bardzo serdecznie na nowym roku szkolnym. Ten rok będzie nieco inny dla szóstych i siódmych roczników ( Co On znowu wymyślił?- szepną Potter do znajomych którzy zachichotali, kadra pedagogiczna patrzyła na nich wilkiem)
Ja nie chcę wiedzieć, co aŁtorka jeszcze wymyśliła...
Pewnie wprowadzi im różowe mundurki. Obowiązkowe kółko taneczne. Klub mangi.Samopomoc chłopska. Tak czy inaczej, będzie to coś szokującego.

które będą musiały wybrać od dwóch do pięciu przedmiotów dodatkowych. Teraz doszło siedem nowych czyli: Biała magia, czarna magia ( wielki wiwat od Harryego, Marka i Mike- znowu zabijające spojrzenie kadry pedagogicznej), starożytna magia, Uzdrowicielstwo, Prawne, Walka Białą Bronią oraz Oklumencja i Leglimencja.
Nauki Prawne, czyli jak obronić się przed osądem, jakobyś był czarodziejem. Przydaje się w średniowieczu.
A gdzie mój ulubieniec, język wampirzy?

- Wynalazki bliźniaków Wesley lub ze sklepu Zoomka są nielegalne w szkole oraz wszelkie materiały wybuchowe.
Wynalazki ze sklepu są materiały wybuchowe? Chyba czegoś nie pojąłem.
Sklep Zoomka, kawiarnia madame Poopfoot, ksiegarnia Biesy i Moresy, i tak dalej…

Tabliczka z jego imieniem była nadal na tych drzwiach co kiedyś a Mike i Mark mieli z jakimś pierwszakiem.
Dzielili ze swoim kohajem tabliczkę.

Uśmiechną się i spojrzał po bokach. Przyłożył rękę do tabliczki a ta odpadła, to samo zrobił z tabliczką Investernowa który teraz miał pokój razem z byłymi współlokatorami Pottera. Przyczepił je na odpowiednie miejsca po czym wziął swoje rzeczy zaniósł do nowej sypialni a rzeczy najmłodszego chłopca do Wesleya. Usiadł na łóżku i zaśmiał się
Gdyby wszystko było takie proste, jak w opkach... *wzdycha*
Czekałam na morał i dupa o_O

Obudził się dwie godziny później. To co zobaczył przeraziło go niezmiernie. Białe ściany, białe podłogi, biały sufit, oprócz jego łóżka nic
Nareszcie! *szatańaski uśmiech*
I w dodatku odpadła tabliczka D:

w środku a na ziemi pochylający się dwaj młodzieńcy. Zobaczył na podłogach jakieś czerwone linie, znaczki od Alfabetu polskiego ale także greckiego oraz cyfry.
To mi wygląda na kolejną sprawę dla Skulli i Muldera.
Gracze Assassin’s Creed chyba wiedzą, dlaczego ja przy tym opisie wyrykłam dzikim LOLem :D

Wszystkie powiększone kufry, zwierzęta stały niespokojne na parapecie.
Dobrze, że tylko kufry są powiększone... *wyobraża sobie słonia, stojącego na parapecie*
*wyobraża sobie powiększonego! słonia stojącego na parapecie* NO WAI!

http://republika.pl/blog_gp_397720/2922560/tr/bez_tytulu.jpg
Ruszający lew i posuwana szafa... Prawie jak Narnia.

- Ale to nie wszystko, chcemy aby ta szafa była suwana jak widzisz ale aby w środku była powiększona tak abyśmy mogli tam wchodzić, taki pokój albo przydały by się nawet dwa.
Narnia, jak nic!
Tetris.

Jeden na szafę a drugi na bibliotekę. Na tym biurku przy oknie byśmy postawili komputer a na ścianie przy tym biurku byśmy zrobili dziurę i postawili tam wierzę.
Zostawmy swoją wiarę w (s)pokoju.
Już wydawało mi się że łapię ocb ale ta wierzę mnie zmiotła.

Czarny zestaw wypoczynkowy, ze szklanym stołem i barkiem w rogu na alkohol oczywiście.
Bo czymże byłoby opko bez kropli alkoholu?
Zaczyna mi to wyglądać jak dobra melina.

Na drugim biurku mielibyśmy książki szkolne i potrzebne do szkoły a no i naprzeciwko każdego łóżka była by komoda na jakieś drobiazgi no i kolejny pomysł na który wpadliśmy dopiero więc nie ma go na planie to aby dodać pomiędzy każdym łóżkiem krótką ściankę, tak około pięćdziesięciocentymetrową.
*krzyczy radośnie* Przecinek! Przecinek!
Dobra chłopaki, już bez pierdolenia głupot, nikt, kto ma laptopa z najlepszą kartą graficzną, czarny wypoczynek, szklany stół, „oczywisty” barek i wierzę nie będzie się uczył!!!

Tam gdzie jest miejsce na książki by były inne książki legalne jakie masz a w pokoju ukrytym te nie tylko dobre.
Zła książka! Do budy!
„Trans-Atlantyk” Gombrowicza. :>

Co do łazienki to w kolorze ciemno zielonym albo granatowym. Powiększyć ją trzy razy minimum i postawić tam dużą wannę a nie taką malusią jaka tam jest, prysznic, umywalka, kibel i parę szafek na ‘kosmetyki’- powiedział Mark spokojnie. Harry burkną coś pod nosem.
Po co komu kibel? - burknął.
Robią w Hogwarcie burdel!

Koło trzeciej w nocy jedynymi rzeczami które było trzeba zrobić była łazienka i ‘ szafa’.
Zróbmy sobie 'szafę'. Jakiś nowy program na MTV?

Zmienił sufit na zaczarowanego lwa który jest gotowy do skoku. Podłogę wyłożył czarnym miękką dywano- wykładziną a ścianom nadał bordowy kolor. Wyglądało wspaniale, przyciemnił nieco okna i powiesił zasłony.
Czarne? Żeby było jeszcze mhroczniej!
Ale tandeta *udaje, że wymiotuje*

Po szybkim prysznicu i przebraniu się w szkolne szaty a na to czarną pelerynę była siódma.
Mamy dla was smutną wiadomość. Właśnie odeszła od nas Składnia. Była dobrą koleżanką...
…ale tak naprawdę to zbyt dobrze jej nie znaliśmy.

- Widzisz na lustrze małe niewidoczne wgłębienie.
Nie, Harry. Nie widzę małego niewidocznego wgłębienia.
I to na lustrze. Menisk?

Przyłóż tam kciuk, powiedz PRZYJAŹŃ NA ZAWSZE albo MĘSKA SOLIDARNOŚĆ i otworzy wam się.
*mwahahahaha* A komentarz wymyślcie sobie sami...
No, a tu masz ten krzak co go sadzili harcerze.

Na śniadanie poszli równiutko o ósmej.
Jest! Czekałem na to!
*odhacza kolejny punkt aŁtoreczkowego Poradnika*

Wbiegli tam pięć po ponieważ biegli sprintem.
Po... po... po...? A gdzie inne ugrupowania?
Poszli na śniadanie o ósmej ale te pięć minut postali przed drzwiami coby mieć „wejście”.

- Nic nie mówcie- powiedziały na raz i usiadły smarując masłem chleb niemal tak mocno że ten się zatapiał.
Rozumiem złość, ale żeby utopić chleb?
I to w maśle?

- Kochani ( Nie jestem gejem- warkną Mike, a Harry i Mark wywrócili się na krzesłach przez co dyrektor spojrzał na nich jak na debili) chciał bym was powiadomić ( Nie musisz i tak dowiem się tego od innych- warkną Mark przez co zachichotali) iż w naszej szkole pojawili się nowi nauczyciele. Poznacie ich na lekcjach.
Niestety nie jedzą śniadań. Dbają o linię.
telefoniczną...
Usłyszałam tylko wyraz „gejem”.

Poniedziałek: 2x OPCM, 2x Starożytna Magia, 2x Biała Magia, 1x Czarna Magia, 2x Uzdrowicielstwo
Wtorek: 2x Transmutacja, 2x Zaklęcia, 2x Eliksiry, 2x Numerologia, 1x Starożytne Runy
Środa: 2x Zielarstwo, 2x OPCM, 2x Czarna Magia,2 x Eliksiry, 1x Transmutacja
Czwartek: 3x Walka Białą Bronią, 1x Biała Magia, 1x Starożytna Magia, 2x zaklęcia, 1x Starożytne Runy,1x zielarstwo
Piątek: 1x OPCM, 1x Eliksiry, 1x Biała Magia, 1x Czarna Magia, 1x Starożytna Magia, 1x Zielarstwo, 1x Transmutacja, 1xzaklęcia , 1x Uzdrowicielstwo
Rozwiąż równanie: 1 x Uzdrowicielstwo = ?
Odpowiedz i uzasadnij: Czy uważasz, że zdrowie psychiczne analizatorów jest czymś, czym aŁtorki powinny sobie zawracać głowę? Uzasadnij na podstawie licznych 'x', liczb i przedstawionych wyżej argumentów.
Właśnie dlatego nie zdam matury.

najstarszy Potter wyszedł zza ławki i staną naprzeciwko wroga.
Ale który był najstarszy, bo już nie pamiętam? Ten, którego ojca nie znał nikt, nawet Lily?
Tak, to chyba był ten.

Był pół głowy wyższy od niego. Już mieli się zacząć bić kiedy Harry wykręcił rękę dla brata i odepchną z wielką mocą Malfoya na jego ławkę.
Wykręciłem dla ciebie rękę! Proszę, weź ją w ramach naszej przyjaźni...
Niestety Malfoy prychną z pogardą.

Nagle jakby tornado weszło do klasy wpadł nauczyciel. Czarne włosy do pasa związane z tyłu w kucyk.
Kucyk zarżał po czym udał się na polankę.
Severus w wersji PANCUR.

Czarne oczy i ostre rysy twarzy.
Przed chwilą ostrzyłem - powiedział z dumą.
Papierem ściernym.

Patrzył na wszystkich z powątpieniem. Dopiero na Harrym zatrzymał się na dłużej, uniósł brew i podszedł do katedry.
Poszedł się pomodlić.

- Wszyscy muszą się tego przedmiotu uczyć, obowiązek, Ministerstwo nakazało. Niektórych wolałbym nie widzieć w swojej klasie jednak mam pecha, jestem profesor Smith- powiedział i spojrzał na Malfoya jak na robaka a chłopak odwzajemnił mu spojrzenie
Turkucie Podjadki wy!

- Malfoy! Wymień mi dwa rodzaje magii!- wrzasną nauczyciel, Hermiony ręka wyparowała w górę natychmiast
Trudno, żeby parowała w dół.
Już mi się ten maderfaker nie podoba. Wyraźnie uwziął się na Malfoya! To jest stronniczość! Veto!

- E.. - wyjąkał Draco zdziwiony pytaniem i przypominał sobie o czym czytał w tamtym roku
- Gryffindor traci pięć punktów za ciebie Granger i twoje nachalstwo oraz Slytherin dziesięć punktów za nie odpowiedzenie na bardzo proste pytanie- powiedział nauczyciel a Hermiona i Draco poczerwienili się.
Połączeni utratą punktów. Tró Lov.
Nie no, serio, kutwa, co to za kmiot? D:

- To może Wesley, rodzaje!- krzykną, chłopak spojrzał na Granger która wręcz kipiała z wiedzy
Tak jak każda Mary Sue kipi ironią.
Niestety Wesley był nieobecny bo właśnie kręcił czwartą część „Blade’a”.

- Magia ofensywna i defensywna- powiedział Harry opierając się o krzesło bez większego zainteresowania przyglądając się nauczycielowi
Nienawidzę takich zarozumiałych bubków…

- Harry Potter we własnej osobie- powiedział sarkastycznie
- Mi także miło- powiedział a ich spojrzenia się skrzyżowały. CZERWONE OCZY przeciwko CZERWONYM OCZOM. ’ Wampir’ pomyślał nauczyciel który im także był.
Był im i sobie.
I nam. Buc.

Hermiony ręka wyparowała do góry bez zastanowienia
Straciła już drugą. I co teraz? Podniesie nogę?
Zdysocjuje z odpowiedzią.

- Kim jestem.. ??- nie skończył bo znowu pewien głos mu przerwał
- Jestem Ayumi Hamasaki. I co, udowodnisz że nie, bury psie?!

- Wampirem i potomkiem Ravenclawy- powiedział Harry Potter a wszystkie pary oczu spojrzały na niego a następnie na nauczyciela
- Emm, tak to prawda ale zajmijmy się lekcją- powiedział zdziwiony. Czuł na sobie spojrzenie drugiego wampira oprócz jego ale nie reagował na nie. Po lekcji wszyscy wybiegli jak. Szeptali o nauczycielu ‘ potomku’ Ravenclawy i wampirze oraz ‘skąd to Potter wie’?
Bo Potter czyta książki, nieuki! Tak, do ciebie aŁtorko mówię!

Starożytną magię prowadziła bardzo miła profesor McStravik, od razu powiadomiła że będzie więcej praktyki niż taktyki dlatego przywitała się z bardzo miłym wiwatem.
To nie będziemy już planować nowych strategii bitewnych?! *płacze*

Tylko Potter siedział i patrzył na nią zimnymi zielonymi oczami których się bała jak wszyscy.
Oczy Harrego są niczym sygnalizacja świetlna - czerwone, zielone...
Myszka Miki gra w guziki ^_^ (…jeśli szukacie związku z tematem, to niepotrzebnie.)

Nie to było jednak najgorsze i najdziwniejsze a to iż czasami uśmiechał się sarkastycznie albo prychał cicho ale dosłyszalnie.
Niczym koń.

Biała magia razem z profesor McGoghan była bardziej zabawą.
Ja już to słyszę… Profesor MakGogę *___*

Piękne czarne włosy nauczycielki długie prawie do kolan ale teraz związane w dwa kucyki na bokach, różowe usta błyszczące na kilometr oraz czerwona sukienka niemal zakrywająca uda kobiety chociaż zachowywała się jak szesnastolatka i tak chodziła.
Szczególnie lubiła chodzić w porze śniadaniowej.
I ta pedofilka tak do szkoły?! O_O

Najbardziej zabawiała się z Mike, Markiem i na złość Florencji Harrym.
Harem Florencji też chciał się zabawić.

- Mym… Harry, może powiesz mi jakieś zaklęcie, ładne, które spodoba mi się- powiedziała po czym usiadła na jego ławce.
- Oh.. Pani profesor- zaczął..
- Mów mi Valeria- powiedziała a wszyscy widzieli jak chłopak krzywi się
Proszę pani, proszę pani! On jest gejem!
- Avada Kedavra! – krzyknął Harry, a randomowy uczeń padł trupem.
- Bardzo ładnie, słonko. Spodobało mi się. ^_^

- Pozostanę przy pani profesor- warkną po czym wyjął różdżkę i machną ją szepcząc ‘coś’ a po chwili cała sala pokryła się kurzem, pajęczynami i myszami. Valeria wrzasnęła i uciekła do swojego biurka na którym stanęła.
Myślała, że myszy które są na niej, nie dosięgną ją, gdy stanie na biurku.
LOL, nie nadążam z wyliczaniem absurdów

Czarna Magia. Przedmiot który Harry uwielbiał jednak obawiał się nauczyciela. Nie chciał aby był taki sam jak nauczycielka od białej magii
Jakoś nie wyobrażam sobie pomalowanego czterdziestoletniego mężczyzny w obcisłej mini. Chociaż... Nie!
Nie chciał żeby nauczyciel czarnej magii (tudzież: Czarnej Magii) również go tam dotykał…

Szedł powoli a gdy doszedł do klasy wszedł tam.
Wchodząc do klasy nie zapomniał o wejściu.
Zdziwił się, kiedy już wszedł. To, że tu szedł, nie znaczyło, że od razu musiał wchodzić!

Ściany były z kamienia a ławki czarne jak smoła
Ściany były z Niewiedzy, a Mury z Tępoty. (pozdrowienia dla ŚNiMT)
Pod ścianą siedział Deszcz i Wył. (właśnie <3)

Koło Mary chciał usiąść jeden z Ślizgonów ale gdy zobaczył wzrok Marka i Mike uciekł bo nie chciał nawet wiedzieć co zrobi kiedy to Harry Potter spojrzy swoimi zimnymi oczami na niego.
Proszę, niech ktoś ześle deszcze przecinków! Please!
,,,,,,,,,,,, , , , , ,,,,,,,,,,,,,,,, , , , , ,,,,,,,,,,,,,,,, , , , , ,,,,,,,,,,,,,,,,,, dla ciebie wszystko <3

Nagle drzwi do sali się otworzyły i staną w nich wręcz klon Snape.
Niestety, dąb Snape'a był zajęty.

Czarna ubrania i takiego samego koloru buty i peleryna. Jedyną różnicą były wręcz granatowe oczy i ciemno brązowe włosy.
Eee... Mama?

- Witam na pierwszej lekcji czarnej magii w tym roku jak i zapewne wszystkich w życiu- powiedział a chłopcy powstrzymali się od parsknięcia.
Po tylu przeczytanych opkach dochodzę do wniosku, że jednak nie mam poczucia humoru...
Sev się zgrywa czy co?


Wielka Pomyłka Potterów: Harry i jego brat Igor urodzili się tego samego dnia. Igor był jednak od dziecka silniejszy i odważniejszy wiec wszyscy uważali że to On jest wybrańcem. Harry był dla nich tylko solą w oczach wiec trzyletni chłopiec uciekł od rodziców. Znalazła go Belatrix Lenstrange i chciała oddać na męczenie dla Voldemorta jednak ten postanowił naznaczyć go własnym synem i wychować na Księcia Mroku.
To w skrócie. A teraz bierzmy się za to.
CO?! KOLEJNY POTTER?! I MOŻE NAWET LILY NIE WIEDZIAŁA KTO JEST JEGO OJCEM, CO?!

Siedział sam, bez nikogo w swoim małym białym pokoju.
Było mu tam dobrze. Czasem odwiedzał go miły pan ubrany na biało i przynosił tabletki. Czasem też zawiązywał mocniej kaftan.

Jego brat, Igor, miał pokój koło ich rodziców na pierwszym piętrze. Duży, lekko niebieski z sufitem pomalowanym na granatowo a mama doczepiła tam gwiazdki.
Ja też tak mam ^^ ale gwiazdki sam doczepiałem :P
Wprowadzam się do ciebie!

Miał wiele kolorowych książek, mnóstwo zabawek które kupowali mu rodzice oraz gier nawet takich które się ruszają.
Są tak stare, że ożyły i same chodzą.
A mangi też miał? <3

Wiedział iż jego rodzice są niezwykli
Nie mieli organów płciowych.

ale jemu nigdy tego nie pokazywali.
Dziwisz się? Takie przeżycie dla dziecka.

Musiał siedzieć całe dni w swoim pokoiku i nie przeszkadzać dla innych.
Nie przeszkadzaj dla mnie!

A dlaczego? Bo los dał mu rodzinę dla której był nikim, solą w oczach.
I zamiast diamentowych łez, płakał słonymi.
Był nikim i solą. Tak, to normalne że nikt i sole mają ładne niebieskie pokoiki i dużo zabawek.

Jego ojciec był ministrem Aurorów, mama nie pracowała i wychowywała dwóch synów z których tylko jeden był jej oczkiem w głowie.
Bo nie miała oczu na twarzy.

Igor Potter. Wybraniec i złoty chłopiec całego świata.
Igor Potter i Złoty Czło... Chłopiec.
Co za bzdety! O______O”

Przez przepowiednie naznaczony na najlepszego, najwspanialszego i nie pokonanego.
Prezydenta Polski? *____*

Harry był nikim. Żył w tym domu bo musiał, często pomagał w pracach domowych dla mamy jednak Igorowi nie wolno było.
Nie mógł pomagać czy żyć dla mamy?
Przepraszam bardzo, ale czy Sailor Pluto otwarła portal czasoprzestrzeni i Harry dostał się do świata równoległego a ja tego nie zauważyłam? D:

Jedyną osobą która naprawdę o niego dbała i kochała był Syriusz Black, jego ojciec chrzestny. To on dał mu książkę i zabawki, większość ubrań oraz zabierał Harryego na plac zabaw lub parku.
Potterom powinni odebrać prawa rodzicielskie i przekazać dziecko Blackom.
(tym, którzy wyrzucali się/uciekali z domów i którzy wzajemnie wypalali się z rodzinnego gobelinu-patchworka)

Jego matka chrzestna mieszkała w Francji i przyjeżdżała raz na rok, wtedy dostawał duży prezent który i tak lądował później u Igora bo przecież ‘ Harry Ci i tak nie potrzebne te książki i zabawki’ a dla Igora tak, przyjeżdżali do niego znajomi i musiał się jak najlepiej zaprezentować.
Kochanie, gdzie te dziecięce ciuszki od Diora?
Odesłałem je temu łachmycie. Teraz na topie są Febo&Dobrzański!

Harryemu nigdy nie pozwolono wyjść do dzieci.
Ale do parku mógł.
Harry Emu?

Pamiętał jak raz powiedział dla Syriusza o tym a ten zrobił ojcu awanturę. Do tej pory ma ślad na pośladkach paska, bo tata uderzył go kiedy Black wyszedł z domu. Płakał dość długo ale nikt się tym nie przejął.
Odkąd zauważyli w synu imoł, nie przejmowali się tym.
Nie no, przepraszam, ale KURWA, CO JEST?!

Chciał tylko uciec, biec jak najdalej i znaleźć ludzi którzy będą go cenili.
Bardziej to chciał tylko czołgać się, co najwyżej trochę raczkować.
To brzmi jak wstęp do opka z serii „Marta Landschaft und eine grosse Liebe in Tokio”.

Wstał z łóżka i do małego plecaka wsadził ubranie i książkę po czym powoli wyszedł z pokoju.
Odchodzę - wrzasnął, a jego słowa rozniosły się po całym mieszkaniu.
A spier***!!!

Jego mama czytała coś dla Igora który śmiał się. Wymknął się z domu nie zauważony,
Igor śmiał się, wymykając się jednocześnie.

Wymknął się z domu nie zauważony, ojciec wrócił z pracy ale wszedł do domu frontowymi drzwiami kiedy Harry uciekł tylnymi, od ogrodu.
Bo tylne wejścia są najlepsze.
Tylne frontowe drzwi od ogrodu.

Ich spojrzenie się skrzyżowało po czym pobiegli do chłopca sypialni. Nie było książki, ubrań i plecaka a jedyna myśl która im przyszła do głowy to ucieczka chłopca z domu.
Jak dla mnie, to uprowadzenie, ale ja się nie znam...
Dlatego zadzwonili na chłopca komórkę.

Pan Potter wkurzył sie jak nigdy, wziął kurtkę i wybiegł z domu poszukać tego małego niewdzięcznika.
A jak go znajdę, to go zabiję!
Wuj Vernon…?
A może Venom?

- Gdzie jest Harry?- spytał Black a gdy spojrzał w oczy dla przyjaciela pokręcił głową i zaczął krzyczeć imię chłopca aby wyszedł.
Proszę. To podarunek ode mnie. Oczy!
- Harry! Harry! HARRY!!! – zalał się łzami, a w jego oczach zagościł lęk.

Chłopak za to biegł przed siebie kiedy nagle zobaczył wiele ludzi którzy uciekali w popłochu. Podszedł bliżej a zobaczył zamaskowanych ludzi w białych maskach.
Zamaskowani ludzie w białych maskach nie uciekali.
Uciekaj! Krakusy leją!

Potem była tylko ciemność i śmiech kobiety.
która też była zamaskowana w białą maską na twarzy.

Obudził się w jakieś sali, nad nim stał wysoki mężczyzna i trzymał jakąś wodę którą wcześniej przełkną.
Czekajcie. Napił się, wypluł i znowu chce ją wypić?
W Kluskę chyba jakiś piorun jebną.

- Jest pan czarodziejem?- spytał a Voldemort wstał i zaintrygowany podszedł do malca
To widać? - spytał, chowając swoją spiczastą czapkę w gwiazdki za pazuchę.

Zostali tylko we dwoje.
- Podejdź do mnie- powiedział spokojnie, jak na niego, Voldemort. Chłopiec powoli podczołgał się do mężczyzny z lekkim niepokojem
Lekki niepokój przestał się podczołgiwać i podszedł.
Czołganie, niepokój, żadnych kobiet… zaczyna mi się podobać.

- Jak mają na imię twoi rodzice? Są czarodziejami?- spytał Tom Riddle
- James i Liliann Potter i tak, są czarodziejami- powiedział jak na trzylatka poważnie
A gugu gaga mama?
Taki mały, taki duży może…

Minęło od tego czasu ponad piętnaście lat. Harry Potter wychował się jako syn Toma Riddleya.
O! Nowa postać. Witamy serdecznie.
Jestem confused.

Już następnego dnia po porwaniu zaczął mówić do mężczyzny ’ ojcze’ co mu się podobało.
Że tak zagermanię: DU MASO HOMO!

Miał własną różdżkę i uczył się od małego ’ potęgi’.
Mały ‘potężny’ musiał być że go tak uczył tej ‘potęgi’.

Kochał czarną magię, zielony i czarny kolor oraz strach u ludzi i poddanych.
Nie ma to jak wedrzeć się w umysł trzylatka.
Nazywał się Kluska. Kluska Śląska.

Uczyła go Belatrix lub Narcyza Malfoy która miała własnego syna który chodził do Hogwartu. Voldemort miał jeszcze jedno dziecko, niektórzy podejrzewali że z Belatrix bo rok jej nie było widać a potem przyszła z dzieckiem- dziewczynką.
0_0 mwahaha. Ciąża uniewidocznia, że tak powiem.
Bel(l)atrix miała własną córkę.

Lord jej nie zabił ale nie uznał. Dawał pieniądze aby tylko jej nie słyszeć.
My mugole, nazywamy to alimentami.
Ściągali mu tę kasę z wypłaty czy co?

Harry- to było jego oczko w głowie. Jego wychowanie na księcia Mroku.
Próbujesz mi odebrać pozycję, złodzieju?
Książę Mroku to drugie, złe wcielenie Księcia Persji, wiecie? Wiecie, wiecie? <33

Panie Potter, o to pana wyniki z testu siódmoklasistów:
Eliksiry: praktyka W teoria W
OPCM: Praktyka W+ teoria W
Zielarstwo: Praktyka W teoria W
Zaklęcia: Praktyka W+ teoria W
Transmutacja: Praktyka W+ teoria W
Nauki Mroczne: Praktyka W teoria W LOL
Nauka przeciw wrogowi: Praktyka W+ teoria W LOL
Walki wręcz: praktyka W- teoria ---
Uzdrowicielstwo: Praktyka W+ teoria W
wu wu wu.
Tom Riddley kupił mu te wyniki!

Te wyniki są najlepsze w skali szkoły od ponad tysięcy lat! Mamy zaszczyt przyjęcia pana do grona dorosłych czarodziei z najlepszymi wynikami na jakie można było Zasłużyć! Uzdrowicielstwo wybrał pan choć się tego nie uczył więc jesteśmy mile Zaskoczeni a OPCM przewyższa pana wymagania( magia bez różdźkowa, nie werbalna, Starożytna, biała, czarna i patronus)
Takie rzeczy tylko u Voldzia.
Magia bezmóżdżkowa niemoralna.

Z tymi wynikami może pan spokojnie zostać Aurorem Jakim z zaufanych źródeł wiemy że chce pan być.
Plotki... ech.

Ze względu na to że pisał pan rok wcześniej od Innych, ma pan jeszcze szanse na zapisanie się do szkoły aurorskiej która zacznie się w styczniu Kolejnego roku. Więcej informacji zdobędzie pan u ministra Aurorów lub ministerstwie magii I czarodziejstwa.
Lub na stronie wu wu wu.
www.najlepszywynikodponadtysiecylat
- jestesmymilezaskoczenilmao.co.uk


Jeszcze raz gratulujemy panu wspaniałych wyników Z poważaniem Komisja Egzaminacyjna
I MEN też.

Wszyscy zamarli przy stole Gryffindoru. Za nimi poszły inne domy i nauczyciele
Zgon na zamówienie.

- HARRY MA WSZYSTKIE WYBITNE I WYBITNE PLUS!- krzykną Ron na całą wielką sale. Wszyscy nauczyciele wstali i pobiegli zobaczyć jego wyniki, uczniowie siedzieli jak wryci gdy Gryffindoru skakał z radości! Nauczyciele nie wierzyli jeszcze w wyniki chłopca który przeżył
*wyobraża sobie grono nauczycielskie podbiegające do Harry’ego i próbuje się powstrzymać od śmiechu*
A wyobrażasz sobie Sevika? Już widzę jak biegnie w rozwianej szacie i krzyczy „Jak tego dokonałeś, śmieciu?!” *_*

- Harry masz lepsze wyniki niż ja w twoim wieku!- powiedział dumny dyrektor z chłopaka.
Zachowałbym to dla siebie, a nie chwalił się tym publicznie...
M-preg to podstawa dobrego opka.

- Czemu się nie cieszysz?- spytał Syriusz
-Bo nie chcę opuszczać Hogwartu, nie teraz- rzekł chłopak smutno
Nie od kiedy mam tak dobrze prosperujący burdel w dormitorium.

- Czy ostatnio śnił ci się Voldemort?- spytał Syriusz
- Eh.. On mi się śni co noc.
Podchodzi do mnie, szepcze czułe słówka, a potem się rozbiera...

Ale to nie o niego chodzi, nie chce opuszczać przyjaciół, ciebie, Ann i innych.
Przyjaciół, ani ciebie. To daje do myślenia.

- Miałem ci to przekazać gdy napiszesz ,, dobrze” ten test. To jest testament Lili i Jamesa. Miała być to twoja nagroda. Temu że napisałeś ,, wybitnie” jestem pewien że rodzice chcieli by abyś w końcu otrzymał to co się tobie należy- rzekł Syriusz i dał dla Harrego słotą kopertę
Słotą? Ratunku...
Dobrze rozumuję? Testem do rozwiązania był testament jego starych? Łe, to się nie liczy, on miał ułatwione!

,, Ja Liliann Evans- Potter oraz mój mąż James Potter z własnej i nie wymuszonej woli przekazujemy cały swój majątek czyli: - skrytkę 415 w banku Gringotta - dom w dolinie Godryka - posiadłość w Szkocji o nazwie Potter’s Dunoma Dla Harrego Jamesa Pottera, naszego syna. Dopóki nie stanie się pełnoletni jego majątkiem niech zarządza Syriusz Black oraz niech to on będzie jego opiekunem w razie naszej śmierci.
Świadek: Syriusz Black Remus Lupin
Właściciele: James Potter Liliann Evans-Potter"
Co za dobroduszni rodzice. Pewnie wiedzieli, że umrą, dlatego zapisali to przed narodzinami Harrego.
Na miejscu Syriusza zgarnęłabym forsę i dała drapaka razem z Remuskiem.

- Czyli masz dwie chałupy, stary- powiedział Syriusz aby go dogryźć
Dogryź mnie, Syri! <3>

- A Voldemort, przecież on ciebie ściga a ty chcesz wyjść z najbezpieczniejszego miejsca na świecie?- spytała Hermiona, wszyscy zamilkli
Nie, będe tu siedzieć do usranej śmierci!

- Jasne pójdziesz do niego i powiesz że chcesz walczyć na śmierć i życie..- powiedział kipnnie Ron
Wystarczy samo "walcz!"
Kipnne „walcz!”

- A) masz pisać do nas codziennie b) przychodzić do Hogosmende gdy będziemy Mieli wyjścia c) spróbować na zamierać na weekendy d) jutro przyjedziemy zobaczyć chałupę- powiedziała Emma i pocałowała chłopaka namiętnie, temu zrobiło się smutno
Kto to Emma? Nie znam... Dziewczyny pojawiają się, aby pocałować Harrego i znikają...
Dziadowskie Hogsmendy!

- Te stwory boją się wody, straszy ich każde zaklęcie na wodę jednak nie zabija.
A pistolety na wodę też?

Zaklęcie zabijające może wyczarować jedynie prawdziwy czarno księżnik
Ponieważ jest murzynem.
Nazywają się brudasy.

- A wiec Heliopaty działają na czarno magów, czyli kto… o nie- powiedział Syriusz gdy Harry się uśmiechną
- Ale..
- Nie- powiedział Syriusz
-Dlaczego?- dopytał Snape zadowolony że może go już nie zobaczy
- Bo on jest w wielkim zagrożeniu
- Jak wszyscy
- Jesteś młody
- Ale pełnoletni
- Nie znasz się na magii
- Nie jestem głupi a wręcz odwrotnie! Zdałem Owu’temy, jestem pełnoletni i do tego mam wolne!- kłócił się Potter z Blackiem.

Mam wolne - ten argument postawił sprawę jasno.
- Pozwól mi przyjść…
- Nie.
- Jestem pełnoletni…
- Nie.
- Pozwól mi przyjść… Chcę być z tobą…
- Nie, to…
- Proszę… Pozwól mi przyjść…


-TERAZ!- wrzasną Harry prowadząc grupę śmierciożerców na Mugoli. Zabijali, palili i torturowali ale on stał i się na to patrzył z uśmiechem.
Nobody expects the Spanish Inquisition!
ZBIRY!

Bawiły go błagania ludzi lub uciekanie od magii.
Lecz magia zawsze ich doganiała.

Czasami na głos się śmiał a wtedy wszyscy poddani jego ojca bawili się jeszcze lepiej aż do czasu kiedy pojawili się Aurorzy i Zakon Feniksa.
Wtedy ci drudzy zaczęli się bawić, a reszta podpierała ściany.
Którego ojca?
Tego, o którym nikt nie wie i nawet Lily nie?

Gdy Dumbledore zobaczył chłopaka który śmieje się z torturowania ludzi żałował że kiedykolwiek James i Lili dowiedzieli się prawdy. Teraz stali za nim i patrzyli na okrucieństwo swojego syna
Wolał ich zabić, niż pozwolić, aby cierpieli.
Jakiej prawdy?

- Proszę, proszę… kto tutaj zawitał- powiedział rozbawiony Harry po czym jego wzrok padł na Potterów. Uśmiechną się sarkastycznie poczym zaczął atakować a za nim śmierciożercy.
Za moje pluszaki! Avada!
…ale co?

- Harry..- powiedział James, gdy ich spojrzenia się spotkały młody Riddle celował różdżką w swojego prawdziwego ojca. Wyszeptał zaklęcie uśmiercające.
Liliann widziała jak jej Harry zabija jej męża, Jamesa!
James! Tak, tak ma na imię! James!
A…aha.

Lilian i Syriusz podeszli do martwego ciała Jamesa. Kobieta rozpłakała się a mężczyzna spojrzał jak czarna szata faluje za młodym Riddleyem który zabija lub torturuje innych.
Riddley też pojawia się i znika. Czyżby chciał buziaka od Harrego?

To był koniec jej marzeń o normalnej rodzinie. Dwaj synowie i rodzice- James nie żyje, Harry przeszedł na złą stronę, Igor jest zagrożony a Ona właśnie straciła nadzieje na wygranie ten wojny.
'Don't worry, be happy' raczej tu nie pasuje, co nie?
A co z tym, którego ojca nie znała nawet ona sama?! No, słucham?!
Czepiasz się szczegółów!

Pogrzeb, biała trumna i kamienna tablica z napisem JAMES POTTER. Nic więcej, tylko to zostaje po człowieku.
Czyli jak umrę, to też będzie napisane JAMES POTTER?
Nie no, co ty o_O Będziesz miał „JAMES POTTER <33”>

Syriusz myślał o całym zdarzeniu. Był w swoim domu, miał spędzić tam weekend sam.
Poszukiwana młoda blondynka. Wymagany czas wynajmu: weekend.

Dlaczego Harry go nie zabił? Dlaczego w jego oczach na widok Syriusza była wdzięczność? Czy pamięta jeszcze tamte wspomnienia, tak stare, ale prawdziwe? Mógł tylko przypuszczać.
Mam nadzieję, że nie będzie o tym myślał, jak zobaczy tą blondynkę. Jakoś nie wyobrażam sobie sceny, gdzie ona szczytuje, a on pyta ją, dlaczego nie został zabity. To prawie jak nekrofilia.

Harry siedział w swojej kwaterze. Czuł się dziwnie, zabił swojego ojca i chciał zamordować matkę ale ten mężczyzna mu zagrodził drogę. Czuł do niego sympatię, wdzięczność. Dlaczego? Czy to On pomagał mu jeszcze przed ucieczką od Potterów? Wiedział że musi się z nim spotkać. Już nie długo… przyjacielu. Pomyślał zasypiając w fotelu.
Mimo wszystko, dzięki. Za dużo już się naczytałem, jak na jeden wieczór.

od aŁtorki:
To koniec jakby ktos nie byl pewny !!!!
Muszę coś dodawać?

Tak, tego…
Nic nie rozumiem.



Dzięks, Klusiu ^^

czwartek, 13 listopada 2008

Lily Evans & miłość z Hollywoodu part II

Dzisiaj druga część naszej opowieści. Tak jak ostatnio towarzyszy mi Żuczek i mamy nadzieję, że będzie fajnie. Dodatkowo "Harry Potter i porwanie od elfów".
Pojawiło sie kilka komentarzy, że popełniłem błąd. A nawet kilka. Otóż byłem święcie przekonany, że autorka bloga napisała "nażeczona" a nie "narzeczona" dlatego nie chciałem tego zmieniać. Jak widać musiałem mieć lekkie zaćmienie. Ale już przeszło. Błędów też nie będzie. Obiecuję poprawę. I dzięki wszystkim za to, że zauważyliście. Ale przecież wszyscy wiemy, że tylko treśc się liczy! :P więc zaczynajmy!

Dzisiaj zdziwione konsultantki, imprezowy Harry a także podróże w czasie i przestrzeni.

Piękny obrazek magicznego świata rozprysł się niemal natychmiast.
Rozbryzgał się?!
A jego odłamki trafiły do serc różnych ludzi i... A, nie ta bajka.

Mężczyzna w czarnej szacie podążał za nim. Nagle zobaczył to, czego szukał ''Biuro Podróży Pod Palmami''.
Tak! - pomyślał Harry - Skryje się w biurze od tych margaryn!

Wszedł tam i przywitał się z zdziwioną konsultantką.
Zdziwione konsultantki są gorące.

- Szukam jakiejś wycieczki wypoczynkowej w Hiszpanii, najlepiej od zaraz do trzydzistego pierwszego sierpnia.- Powiedział powoli i pewnie a ta zaczęła szukać w komputerze ofert.
- Przykro mi, na dziś oraz kolejny tydzień, wszystkie miejsca do ciepłych krajów są już zajęte- powiedziała sama nie kryjąc zdziwienia.
Czy te biura podróży nie powinny zatrudniać ludzi mniej... zdziwionych światem?

Chłopak westchnął po czym wyszedł żegnąjąc się mile.
Konsultantka dalej była zdziwiona.

Nieznajomy w czarnej szacie nadal się na niego patrzył.
A był chociaż zdziwiony?

W połowie drogi ktoś złapał go za ramię. Niemal natychmiast w ręce pojawiła się różdźka.
Krewna różdżki. A dokładniej mówiąc, zwykły patyk.

- Niezły refleks, ale nie jestem śmierciożercą a tym bardziej pieskiem Dumbledore'a- powiedział, ale Harry mu nie ufał.
Zdziwiony, wpatrywał się w jego kocie uszy.

Mężczyzna pokazał mu prawe ramię a Potter odetchnął chowając różdźkę.
Teraz to ja jestem zdziwiony. Uspokoić kogoś tatuażem?

- A więc o co chodzi?- Spytał zdziwiony. Nieznajomy zaprosił go do restauracji w Hotelu. Później machnął różdźką a na ich stolik został wyciszony. Kelner nawet się nie kwapił aby podejść i wziąć rezerwację.
*czeka na moment, w którym pójdą do pokoju jednego z nich*

- Mam na imię Segio Saul Castillo, i jak pewnie dotmyślasz się jestem czarodziejem. Wiem o tobie, Voldemorcie oraz wielu osobach wiele rzeczy. Najważniejsze jest to, że tak naprawdę jestem starszym bratem Albusa Dumbledore. Dyrektora Hogwartu.- Powiedział spokojnie i mu dał czas, aby wszystkie nowości przyswoił sobie w głowie.
Trzy godziny minęły jednak bardzo szybko...

Gdy zobaczył pierwsze oznaki zrozumienia, toczył rozmowę dalej.
Harry zasnął?

- Najpierw powiem Ci trochę o mnie, i dlaczego mam takie a nie inne nazwisko. Gdy miałem trzydzieści lat, Albus dwadzieścia cztery, Aberford dwadzieścia a nasza zmarła już siostra osiemnaście lat, uciekłem z domu aby ożenić się z mugolką.
A jej wiek to co, pies?
Mugole nie mają prawa do takich zaszczytów jak wiek.

Później wróciłem już żonaty, a cała rodzina się mnie wyparła.
Nie będziemy tolerować heteroseksualizmu w naszym domu! *zamyka gwałtownie drzwi*

Oczywiście za namowami mojego młodszego brata Albusa.
Czyli te głupie gejo-Albuso-newsy były prawdziwe...

Pięć lat później zginęła moja żona, zostawiając mnie i mojego dwuletniego syna, który gdy dorósł przeszedł na złą stronę i został zamordowany w ostatecznej wojnie przez własnego wuja, Albusa.
Star Wars episode XXXXXXXXLVI

Rok później zginęła moja siostra, mimo że Albus codziennie mówił że jest zabezpieczona.
Wsadzenie człowieka w wielką prezerwatywę nie uznaje się jako zbyt dobre rozwiązanie...

Wykonał to samo zaklęcie co na tobie, rytuał krwi. Jednak ludzie Grinewalda ją znaleźli i zamordowali. Gdyby przyszli trzy godziny wcześniej zastali by także i mnie. W tym samym roku, sześć miesięcy później, zostali zamordowani nasi rodzice.
*staje się konsultantką z biura podróży*

Albus kazał mi wynosić się z kaju, zmienić imię i nazwisko, i nigdy nie pojawiać się w jego życiu. Dosłownie. Więc wyjechałem do Hiszpanii. Zmienił imię z Jamesa Alfreda Dumbledore, na Sergio Saula Castillo i razem z synem zamieszkałem na hacjendzie którą kupiłem razem w dobrą ziemią. Miałem pieniądze więc wciągu piętnastu lat kupiłem kolejne trzy hacjendy, ziemie i zatrudniłem więcej mugoli do pracy.
Nie! Stosunki feudalne są złem!

Później Henry, mój syn wyjechał i nigdy nie wrócił.- Sergio westchną smutny, jak gdyby było mu ciężko o tym mówić, a minęło tyle lat.
I wtedy rozpoczęły się te wszystkie powstania narodowe, co nie? Czy to jeszcze nie ten wiek?

Albus nigdy nie wiedział że James, Lili i ty byliście właśnie u mnie. Pewnie nadal myśli, że ja i Aberford nie żyjemy.
A to peszek. Maria.

Przysięgłem dla Liliann jednak, iż kiedyś powiem Ci o wszystkim i nauczę Ciebie wszystkiego, co sam umiem.
W sprawie poprawnej wymowy i konstrukcji zdań raczej się nie wypowiadaj.

Właśnie mam zamiar spełnić przysięgę jeśli tylko zechcesz zamieszkać u mnie, w Willi w Walii gdzie spędziłbyś resztę wakacji, z lekką zmianą czasu
Nieee! *jęk* Znowu jakieś durne zmiany czasowe?! Basta!
Swoją drogą Willa w Walii i WLIIA! brzmi ciekawie.
Nie mów, że Sergio ma jakieś wtyki w WLIIA! Wszędzie się te blogaski wtrynią...

uśmiechną się a jego oczy błysnęły szczęśliwe.
Latarniane Oczy Sergio.

- Mam dla ciebie minimum trzy rewelacje, ale dowiesz się w odstępie czasu, abyś mógł do wszystkiego przywyknąć. Na dzisiaj chyba i tak masz za dużo rewelacji.- Uśmiechną się po czym zaprosił chłopaka na górę do windy, gdzie machną różdźką a kamery w windzie się popsuły, a Sergio i Harry świstoklikiem przenieśli się do przepięknej Willi Castillo.
Teraz już wiecie, że to nie perfekcja złodziei, a magia jest przyczyną tych wszystkich kradzieży...

Willa była położona na skraju lasu, morza Irlandzkiego i zatoki Cardigan. Leżała pięć kilometrów od miasta Tywyn oraz czterdzieści kilometrów od Abermaw.
hA! Wiem gdzie to! *przeszukuje skrupulatnie swój atlas geograficzny*

Posiadłość była wielka, pośrodku stał wielki dom a na około tego było mnóstwo ogrodów. W pobliżu nie było żadnych innych posiadłości ani domów. Gdy Harry i Sergio znaleźli się pod domem, ten drugi musiał przytrzymać pierwszego, aby nie upadł. Widok był wspaniały.
Zadziwiający wręcz.
O borze, oni się prawie przewracają! Przytrzymują! O matko! O matko! Co za widok! Jakie to wspaniałe! Ekscytujące! Yyy... Slash?

- Wow- krzykną Potter zaskoczony a Castillo tylko uśmiechnął się lekko
po czym dodał "LOL!"

Doszli do wielkich drzwi wejściowych po czym przeszli do salonu. Wszystko było w ciemnych kolorach, całkowicie nie pasujących do jasnego ogrodu i zewnętrza domu.
Przydałby się Voldemort - Dekorator.

- Przepiękna willa- wyszeptał Harry a Sergio uśmiechną się znowu. Rozsiedli się na czarnej skórzanej sofie a nastepnie Sergio zaczął opowiadać o ich najbliższym miesiącu oraz o sobie.
Mówiłem, że pójdą do pokoju? No dobra, myliłem się w sprawie tego hotelu, ale jednak randka jak się patrzy.

- Pewnie nie wiesz, ale w rodzinie Dumbledore każdy od urodzenia dostaje pewne dary. Mogłeś zauważyć u Albusa denerwujący spokój lub łatwe manipulowanie ludźmi-
*podnosi wysoko rękę* Czy homoseksualizm można dopisać do listy darów w rodzinie Dumbledore?

- Aberford zawsze miał talent do pakowania się w kłopoty i z nich się wyplątywanie oraz wspaniale umie magię umysłu. Moja zmarła siostra- westchną- była widzącą, czyli często miała wizję przyszłości lub wiedziała coś bez wcześniejszego dowiadywania się o tym. Za to ja mam talent do starożytnej magii, interesów oraz magii bezróżdżkowej i niewerbalnej.
Wcale nie potrzebna mi moc zmarłej siostry Albusa, aby wiedzieć, że jeszcze dwa takie opka i Ollivander zwinie interes...
No cóż, brak mu talentu Sergia do interesów.

Przez te wszystkie lata jednak bardzo dużo się szkoliłem. Oczywiście interesy robiłem z mugolami i czarodziejami, ale po za tym chciałem nauczyć się prawdziwej magii. Najpierw czarna i biała magia, eliksiry, transmutacja, zaklęcia, wiele rzeczy powtarzałem ze szkoły. Oczywiście uczyłem się sam, z książek lub w uczelniach, ale jednorazowo. Później był czas w którym uczyłem pewnego ucznia. Ale nie chcę o tym na razie mówić- powiedział Sergio powoli.
Po tym, jak oskarżył mnie o molestowanie seksualne, postanowiłem więcej nikogo nie uczyć...

- Nie chcę się wychwalać, ale podczas ponad siedemdziesięciu lat nauki zwiedziłem niemal cały świat, uczyłem się języków, kultur i magii różnych państw. Poznawałem ludzi mugolskich jak i czarodziei, uczyłem się slangów i sztuczek bez wykorzystania ani kawałka magii.
Nie, wcale. Nie chwalisz się.
*zaciekawiona* Ile waży kawałek magii?

Gdyby nie jeden błąd, uznał bym moje życie za idealne, ale ten jeden jedyny błąd, który był nauczaniem mojego jedynego dotychczas ucznia, zmienił mnie i cały świat.- Sergio westchną i spojrzał przez okno na zachodzące słońce.
Czyżby to był kolejny najgorszy wróg, którego razem muszą pokonać?

- Twoja mama była wspaniałą czarownicą. Umiała bardzo wiele i nie mówię tutaj tylko o magii.
*diabelskie spojrzenie* Czy jemu chodzi o...
Tak, dobrze myślisz Mrohny. To jest s...
Serowe ciasteczko? *____*

Twój ojciec także, ale on bardziej z szczęścia niż z rozumu. Nie uczył się a miał najlepsze oceny. Zawsze Charles Potter, twój dziadek, śmiał się że karmili go samym mięsem więc miał tyle energii- Sergio zaśmiał się cicho
*marszczy brwi* To było śmieszne, czy po prostu ten facet jest obłąkany?

- Tak, oni by ciebie nauczyli także bardzo wiele. Ale musieli odejść, oddali życie wiedząc co robią. Dla Ciebie i dla siebie.- Powiedział dziwnie poważnie Castillo.
Obłąkany Poważaniec.

- Dobrze, jak wiesz, albo nie wiesz, na tą willę i posiadłość jest rzucone kilkanaście zaklęć zabezpieczających oraz spowalniających czas. Dokładnie to w czterdzieści siedem dni w normalnej strefie czasowej to dwa lata tutaj- powiedział a Harry się zakrztusił. Sergio tylko zachichotał.
*Mrohny tylko upadł* A więc osiemnaście dni to dziewięć lat, a teraz czterdzieści siedem to dwa lata. Szaleństwo.

- Będziesz się uczyć bardzo dużo. Ale myślę że jako syn swoich rodziców poradzić sobie z nawałem pracy.
Co innego, gdybyś był synem nie-swoich rodziców.

- Dobrze, a więc myślę że nasz plan lekcji będzie wyglądał tak. Pierwsze dwa tygodnie przeznaczymy na twoją kondycję. Później oczywiście także będziesz musiał ćwiczyć, ale już nie całymi dniami. Później przystąpimy do czarnej, białej i starożytnej magii. Myślę że około trzech miesięcy nam to zajmie.
Chociaż patrząc na Ciebie, to może i z pół roku...

Następnie przekonam ciebie, a przynajmniej się postaram, że przedmioty szkolne wcale nie są takie łatwe i około dwóch miesięcy będziemy się uczyć właśnie nich, czyli transmutacji, zaklęć, Starożytne Runy itp.
Te przedmioty wcale nie są łatwe, ignorancie!
*wyobraża sobie Harry’ego narzekającego, że transmutacja jest za łatwa*

Przy tym także będzie Obrona i Atak, czyli zajęcia z zaklęciami atakującymi, obronnymi i tarczami.
I bramkarskimi.

Następnie walka białymi brońmy, tymi mugolskimi i czarodziejskimi, oraz walka wręcz, na co pójdą najmniej dwa miesiące bo to nie tylko wymachiwanie kijem.
A tym bardziej różdżką.

Na końcu będzie miesiąc eliksirów, i miesiąc uzdrowicielstwa, co daje nam niemal pełny rok. Jednak pamiętaj że czasami trzeba także odpocząć- powiedział Sergio mrugając okiem i uśmiechając się przebiegle.
To ja już wolę zostać zwykłym szarym Mrohnym i siedzieć w LO.

- Drugi rok będzie cięższy.
No co Ty nie powiesz... Po co go od razu zniechęcać?

Oklumencja i Leglimencja codziennie, na dodatek Magia bezróżdżkowa
*Ollivander rozpala ognisko z różdżek, których nie sprzedał*

imprezowanie snów i wizji
Taaa! Zawsze chciałem zostać Imprezatorem Snów!
Lunatyk party?

jazda konna oraz maniery szlachcica lub jak kto woli prawdziwego księcia.
Małego Księcia.

Na dodatek myślę że będziemy musieli nauczyć Ciebie trzech innych dziedzin magii, ale tego dowiemy się później- powiedział Sergio kończąc temat.
*Uff* Wreszcie. Jakie inne dziedziny magii mogą się pojawić? Stawiam na Magię Bezmagową, Niemagiczną oraz Nie-Mającą-Nic-Wspólnego-Z-Magią

- Przygotowałem już dla ciebie kwaterę na pierwszym piętrze, na dodatek na tym samym poziomie będą pomieszczenia naukowe, jak laboratorium lub biblioteki.
A mogę zaprosić przyjaciół? - spytał z nadzieją Harry. - Zawsze chciałem mieć własne laboratorium!

Skrzat ma na imię Florek i jeśli będziesz czegoś potrzebował zawołaj go- dodał Sergio spokojnie przedstawiając skrzata stojącego w rogu.
Niestety Faunek zrezygnował z roli skrzata na rzecz pracy w innym projekcie - dodał - Podobno ma to coś wspólnego z labiryntem.

Kwatera Harry'ego to był niemały apartament. Wchodziło się do wielkiego beżowego salonu skąd było przejście do wielkiej czerwono-srebrnej sypialni, która była dość nowoczesna, wielkiej łazienki w lekkim błękicie i bieli, sali z fortepianem, skrzypcami i innymi instrumentami, wielkiej biblioteki, oraz jeszcze jednej dużej łazienki w kolorach szaro- brazowym, kolejnej sypialni w beżowo-różowej (!?!) oraz wielki balkon z widokiem na niewielki wodospad i ogród.
*Dostaje oczopląsu*
Znoszenie tego widoku to zapewne element treningu. Sprytne, sprytne.

Harry był bardzo zdziwiony dwoma łazienkami i różową sypialnią ale z zamiarem zapytania się Sergio chciał poczekać do następnego dnia. Na razie musiał wypróbować nowe łóżko.
Brak partnerki nie był w stanie go zniechęcić.

Okazało się że Sergio ma naprawdę dobry gust, ponieważ znalazł tam parę par czarnych spodni- bojówek, adidasy i glany oraz kilkanaście podkoszulków. Wszystko było w ciemnych kolorach, co go nie zdziwiło.
Zapas zdziwienia wykorzystał już na różową sypialnię.
Dobry gust Sergia był szczególnie widoczny, kiedy oglądało się kolory ścian.

Na końcu spojrzał w lustro i co go zdziwiło zauważył że w nowych ciuchach wygląda naprawdę doroślej.
I jakby piersi mu urosły...

Harry'emu całkowicie wyszło z głowy pytanie o dodatkową łazienkę i sypialnie.
Pytanie oświadczyło, że nie wróci, choćby go proszono i grożono.
Po co pytać, wiadomo, że mu wpakują do domu jakąś Mary Sue. Ewentualnie Sergio... hm.

Pierwsze godziny musiał biegać, skakać, robić skłony, znowu biegać, skakać, pływać lub wspinać się i jeszcze inne dość męczące zadania.
A wszystko to na czterech metrach kwadratowych, co nie?

- Oh, Sergio, wypadło mi z głowy. Dlaczego w mojej komnacie jest drugi pokój, różowy, i dwie łazienki?
- Chciałem Ci to powiedzieć później, kiedy się już przyzwyczaisz, jednak skoro i tak zauważyłeś - powiedział wymijająco
Gdyby powiedział wymijająco, z pewnością spytałby, czy kolor mu odpowiada, albo czy zauważył ten kryształowy żyrandol w różowym pokoju.

To długa historia, i na pewno będziesz bardzo zdziwiony decyzjami twoich rodziców.
Nie bardziej niż ja w tej chwili i konsultantka obok mnie.

Ale posłuchaj. Kiedy Liliann była w czwartym miesiącu ciąży z tobą, bardzo mocno pokłóciła się z Jamesem. Doszło nawet do rękoczynów, oczywiście z jej strony.
Jak widać, to zawsze kobiety są agresorami!

Wyprowadziła się na niemal dwa miesiące do rodziców, po czym wysłała dla Jamesa papiery rozwodowe.
Ja rozumiem, że w angielskim jest wyrażenie FOR someone, ale tak się tego nie tłumaczy!

Ten był załamany ponieważ kochał Lili. Okazało się że Liliann poznała pewnego mężczyznę kiedy mieszkała w Londynie. Miał na imię Jack Nicholson.
*parsk & szloch* Biedny Jack...

Pomiędzy nimi nawiązała się miłość i twoja mama chciała zostawić Jamesa. Przyjaciele twoich rodziców nie wiedzieli o kłótni, tylko domyślali się że mama Lili chce mieć córkę podczas tej, pierwszej, ciąży przy sobie aby jej pomagać. Gdy przyszły papiery do Jamesa ten pojechał do Lili. Ta płakała, Jack zostawił ją po dwóch miesiącach współżycia
*próbuje się utrzymać na nogach* Borze Liściasty! Dwa miesiące nieustającego, długiego współżycia! Wyobrażam sobie, że James to huba drzewna, a Lily to taki wielki dąb...

ich spojrzenia się spotkały i Harry wiedział że chodzi także o sprawy seksualne
Bystry chłopak.

- Liliann nie wiedziała że jest znowu w ciąży. Tak, Lili była w ciąży z Jackiem! Ten jednak znikną i nigdy się nie pojawił z powrotem.
Hollywood robi swoje.
Wyparował w chmarze bąbelków, jak Wróżka Chrzestna ze Shreka,

James zaopiekował się Liliann i Ci wrócili do siebie. Papiery została odwołane, a po trzech miesiącach urodziłeś się ty. To było najlepsze co mogło się zdarzyć w małżeństwie które znowu się rozpadało. Po kolejnych pięciu miesiącach urodziła się dziewczynka, ALE powiedziano dla Liliann że zmarła przy porodzie.
Niestety, od Liliann nie umarła.

Tak naprawdę to dziecko zostało porwane przez mojego młodszego brata i umieszczone w sierocińcu, mugolskim. Liliann była zrozpaczona, ale szybko pozbierała się dla Ciebie i męża. Dziewczynka która została nazwane Etienne chodziła od sierocińca do sierocińca, od rodziny do rodziny zastępczej.
Niestety, gdy ludzie dowiadywali się, że dziecko jest krewną Michała Wiśniewskiego, rezygnowali.

Gdy miała jedenaście lat nie dostała listu ponieważ Albus zatrzymał wszystkie sowy lecące do niej.
*wyobraża sobie Albusa, koczującego z wielką siatką na motyle*
Jako ten Paszczak z Muminków...

- Pięć miesięcy. Grudzień?- Spytał Harry, a Sergio kiwnął głową.
- Czyli byłaby na szóstym roku, tak jak ja- powiedział załamanym głosem. Castillo wstał po czym położył mu rękę na ramieniu.
- Weź sobie dzień wolny- chciał dokończyć ale chłopak mrukną
- Nie, muszę się wyładować a jeśli nie chcesz abym zamordował twojego brata to radzę dać mi poćwiczyć- powiedział, a Sergio zachichotał.
- Taki sam jak ojciec, taki sam- powiedział Castillo.
Albus nie ma łatwego życia. A wydawałoby się, że ciągłe siedzenie za biurkiem, nudzące zabawy z Feniksem i hemoroidy to jego jedyne problemy.

Lekcje ćwiczeń z dwóch tygodni zmienili na cztery dni, a biała, czarna i starożytna magia zajęły im niecałe trzy. Sergio był dumny z nauki chłopaka który stał się poważnym mężczyzną. Zmienił się, miał dłuższe włosy, zimne spojrzenie zielonych oczu pewnie mogło by zabić, gdyby był demonem, a jego twarz wyostrzyła się.
Czasami Sergio musiał ostrzyć te noże, wyrastające z podbródka, ale to mu nie przeszkadzało.

Na dodatek bez okularów, a z soczewkami wyglądał jeszcze przystojniej.
Nie rozumiem, co tym wszystkim aŁtorkom przeszkadzają okulary?!
Wolę nie zrozumieć, dlaczego Sergio rozważa Harry’ego w kategoriach urody...

Harry miał prawdziwy talent do transmutacji - stwierdził Sergio. Albo to nowa różdżka chłopaka była lepsza do tej dziedziny magii. Potter radził sobie wspaniale z transmutacją, zaklęciami, zielarstwem, Astronomią i ONMS. Gorzej było przekonać go do Historii Magii ale w końcu nawet to mu się spodobało kiedy nie trzeba było słuchać nudnych wykładów profesora Binsa. Mugoloznawstwo było jednym z najbardziej potrzebnych dla Harryego przedmiotów, tak stwierdził Sergio, całkowicie bez wiadomego powodu dla Pottera. OPCM także poszło mu wybitnie, może i lepiej, jednak Castillo po prostu ominął zaskoczenie poziomu mężczyzny. Dwoma najtrudniejszymi przedmiotami były Starożytne Runy i Numerologia, których Harry nigdy się nie uczył. Nowy język, plus czarodziejska matematyka z dodatkami wróżbiarstwa były naprawdę trudne, i Potter zrozumiał dlaczego Hermiona poświęcała temu tak dużo czasu. Co do przyjaciół, to nie tęsknił. Nie wiedział dlaczego!
Myślicie, że mogę mu powiedzieć, o sterującej jego losem aŁtorce?

Tak pewnie minęło kilkanaście dni! Czy były już jego urodziny? Na pewno tak, ale nie poczuł się wiele starszy, co uświadomiło jego coroczne rytuały.
Spożywanie mięsa baranka? Zabijanie dziewicy?
Kąpiel?

Późniejsze lekcje Obrony i Ataku były ulubionym sportem Harryego. Jego codzienne trening pomogły mu bardzo mocno i mimo, że do mięśni było jeszcze mu daleko to czuł się sto razy lepiej, i tyle razy lepiej wyglądał. Jego włosy rosły dość szybko ale Potter nawet ich nie ścinał.
Na twarzy jednak wyglądał niczym Elijah Wood.

Bez wątpienia był niezadowolony z życia, z ludzi i kłamstw wpajanych mu. Jednak wiedział także kiedy jego złość, upór oraz nienawiść przekraca granice normalności. Wtedy przypominał sobie zawsze o siostrze, rodzicach i ludziach dla których chciał żyć, a nienawiść zmieniała się w miłość i ukojenie jego skrwawionego serca.
Niestety, siostra, której nie zna, okaże się być głupią sucz, która będzie chciała być Siostrą Tego, Który Przeżył.

Gabinet Albusa Dumbledore, 4/08/1996
W gabinecie siedziało pięć osób, z takimi samymi minami, chociaż niektórzy zawsze je mieli.
Przekażcie sobie minę w spokoju...
Byle by te miny nie wybuchły...

Minerva McGonagall siedziała na krześle naprzeciwko dyrektora, tak samo jak Remus Lupin i Szalonooki Moody.
Siedzieli na jednym krześle, tak?
Na kolanach Minerwy.

W kącie stał Severus Snape patrząc zimno na wszystkich. Był środek nocy, więc pewnie nikt by się mu nie dziwił.
Gdyby tylko miało to jakiś związek z zimnym spojrzeniem. Niestety, nie miało...

- Nie mogę dłużej czekać. Trzeba ogłosił dla świata że Harry Potter nie żyje- powiedział Albus patrząc smutno na Fawkesa.
Dla Świata! Dla Europy! Dla Nas i dla Was!

- Ale wtedy rozpęta się piekło. Ministerstwo będzie myślało że łżesz, Czarny Pan że nikt go nie pokona a ludzie że nikt nie pokona Lorda- powiedziała zdenerwowana Minerva.
Trójkącik!

- A nie lepiej łgać? Powiedz że wybraniec jest bezpieczny, w jednym z wielu twoich domów, nikt nie odważy się tam wkradać- Powiedział Severus całkowicie obojętnym głosem.
- Wtedy będą chcieli abym im go pokazał- szepną Albus wiedząc już co zrobi. Uśmiechną się przebiegle w myślach po czym uśmiechną się radośnie do swoich gości.
*mazbereźnemyśli* On wie co zrobi... chyba się boję...

Impretowanie wizji i snów było bardzo trudne, ale dla Pottera niezbędne.
Czy to ma związek z prętami?

Sergio wyjaśnił jak można odróżnić wizję od koszmaru lub snu, a także iluzję od prawdy.
Ja potrafię i bez Sergia. To opko to... koszmar i iluzja!

Gdy wszedł do salonu zobaczył wiszącego Harryego w powietrzu, oraz błyszczące od niego czarno- zielono- srebrne światło. Castillo wiedział co się stało, co się dzieje i dlaczego.
Biegunka?
Powiedzcie, że się powiesił!

Wspomnienia: 8 Sierpnia 1980r, Dolina Godryka
*podkład muzyczny LOST*

Charles Potter siedział na kanapie i trzymał małego Harryego w ramionach. Obok niego siedział Sergio. Liliann i James byli w sklepie aby kupić nowe zabawki, żona Charlesa gotowała obiad w kuchni a Ci dwaj mężczyźni siedzieli i przyglądali się niemowlęciu.
I jeden Mrohny przyglądał się im.

- Jest kopią Jamesa, z oczami Liliann- powiedział Charles.
Chińczycy się spisali - pomyślał.

Willa Castillo, Wakacje 1996
Tak, wtedy Sergio dowiedział się że Charlesa ojciec był wampirem, a matka elfką, którzy uciekli ze swoich rodzin aby móc się ożenić.
On będzie się żenić i ona też...? Mam pewne podejrzenia co do matki elfki...

Charles ani James nie byli ani wampirami, ani elfami, jednak tutaj był pies pogrzebany że według legendy, co trzeci Potter będzie miał krew innych ras magicznych. To właśnie oznaczało czarne i zielone światło: wampira i elfa. Ale srebrne? Nie wiedział dlaczego, i jak się stało że Harry jest także Demonem! Czytał wiele książek mówiących o przemianach.
Mi wystarczą blogusie. Nie potrzebuję książek.
Harry – wampir, elf, demon, kula dyskotekowa...

Złote= Druid
Srebrne= Demon
Zielone= Elf
Czarne= Wampir
Niebieskie= Nuid
Czerwony= Anioł Życia
Fioletowy= Anioł Śmierci
Białe = Borid - Anioł Nudy.

Okazało się że Harry jednak jest wampirem i elfem. Sergio westchną, przez to musiał przejść dodatkowe szkolenia. Na dodatek jest demonem. Miał tylko jedną tezę: Voldemort przekazał mu część siebie kiedy rzucił Avadę na rocznego Harryego. Wiedział że szkolenie przedłuży się, mm, minimum trzy miesiące.
Taaak! I Harry będzie musiał się w końcu zabić, aby pokonać Lordzia!

Harry obudził się po dwóch dniach, i właśnie wtedy Sergio wytłumaczył mu wszystko. Potter przyjął to dziwnie spokojnie, po czym jak gdyby nigdy nic zaczęli edukację Harryego.
Nie dziwię się, że zareagował ze spokojem, skoro dopiero teraz zaczyna edukację.

Magia demonów uczyła bycia niewidzialnym, sprowadzania innych demonów z zaświatów, zaawansowanego poziomu starożytnej magii oraz nauki czytania w myślach, lub bycia przenikalnym jak duch.
I przenikliwym. Jak ja!

Harry oczywiście zmienił się z charakteru jak i wyglądu. Teraz miał sto osiemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, długie do pasa włosy oraz mocne rysy twarzy. To na pewno odziedziczył po swojej prababci, ponieważ elfowie najczęściej, albo nawet zawsze są przystojni.
*głośne kwik* Męska prababcia mnie zabiła...

Na dodatek jego wzrok naprawdę zabijał, tak jak najprawdziwszego demona.
Czyli jak? Strzelał kołkami z oczu?

Na dodatek jego zwinność plus niewidzialność, nieprzenikalność i czytanie w myślach uczyniły go poważnym, na pewno nie zabawnym człowiekiem, który nie uśmiechał się, za to zawsze miał na twarzy maskę spokoju i poważności.
Potter, chodź na poker!

Nauka im zajęła dwadzieścia jeden miesięcy, a nie dwa lata jak sądził że to będzie Sergio.
*zakłada składni betonowe buciki*

Potter nauczył się wszystkiego czego Castillo mógł go nauczyć i Harry doceniał to. Wybraniec miał nowego mentora, Sergio Castillo, a także cel, którym było zamordowanie Voldemorta.
Teraz to już pikuś.
Zaraz, to on wcześniej nie chciał zabić Voldzia?
Aha, czy tylko ja widzę tu 5 osób?

Dla rodziców, dla siebie dla prawdy...
I dla TEGO!


Porwanie od elfów

- Nie mam innego wyboru kochanie, musimy go oddać dla elfów!
Miejmy nadzieję, że zrobią z niego dobre danie na niedzielny obiad...

Dwa dni temu byli najszczęśliwszymi rodzicami na świecie ale tego wieczoru świat się dla ich zawalił.
Specjalnie dla państwa Potter, wystąpi Świat w swoim popisowym numerze.

Voldemort zawitał za próg ich domu i po tym jak James dostał drętwotą a Liliann okrywając syna dostała jakąś klątwą ich syn pokonał tego czarnoksiężnika ale za jaką cenę? Teraz leżał w szpitalu, miał chorobę serca, jedyna nadzieja była taka iż pojedzie do elfów na parę lat!
Przerobią go na kiszonego Harry'ego?

Będzie cierpiał za to iż pokonał Toma Riddleya.
I jego brata - Riddleya Scotta.

Choroba serca to tylko początek, dodać jeszcze bliznę na czole i o wiele zieleńsze oczy niż wcześniej- wręcz jakby patrzyć na zaklęcie Avady Kedavry.
Blizna na czole zagrażała jego życiu? A ja właśnie zraniłem się w palec! Co to będzie?!
Umrzysz.

- James ja nie chcę go stracić, to jedyne co mamy- powiedziała pokazując na małego płaczącego chłopca. Ten spojrzał na nich swoimi oczkami a Liliann rozpłakała się na dobre w koszulę męża. Ten zrozumiał że się zgodziła opuścić go
zalewając mu przy okazji koszulę na pożegnanie.

Czekali dziewięć lat na powrót syna. Kupili nowe meble na ‘młodego panicza’ oraz ubrania
Na "młodego prawiczka"

Dumbledore miał jechać po niego osobiście jako iż znał elfy a z nich przywódcą chętnie by się przywitał.
Nich przywódca miał jednak inne plany.
Wolę nie wiedzieć jakie.

Mieli wrócić na obiad następnego dnia do Doliny Godryka gdzie Liliann dzień wcześniej przygotowywała posiłek.
Odgrzewane? Fuuu!

Rano kobiety robiły ostatnie porządki a mężczyźni chodzili z kąta w kąt szukając zajęcia.
Zawsze ceniłem sobie podział pracy w grupie.

Gdy wybiła dwunasta do domu Potterów zadzwonił dzwonek. Lili i James spojrzeli po sobie przerażeni.
Czyżby obawiali się smaku swojego syna?

Złapali się za dłonie i otworzyli ale zobaczyli tylko Dumbledore który sam był bardzo smutny.
Niestety, za bardzo im smakował... Zjedli wszystko.

- Elfy powiedziały iż wysłały do mnie około siedem lat temu list iż chłopak jest zdrowy. Nic jednak nie dostałem a ktoś zgłosił się po chłopca. Po rysopisie uważam iż był to.. Lord Voldemort który jednak nie umarł a zaplanował taki rozwój sytuacji
A więc... miał taką bladą twarz i był chudy... A! No i jeszcze urwaliśmy mu nos, ale nie smakował najlepiej...

- Mam zrozumieć że nasz syn, został.. Zabity?- spytał James powstrzymując się od płaczu
Oh, nie ujmujmy tego w ten sposób. Przyczynił się do poprawienia nastroju wielu elfickim rodzinom...

- Nie koniecznie, Tom Riddle mógł go wychować jako swojego syna a wtedy mamy w chłopcu wroga.
Po tych milion siedemset trzydziestu dwóch córkach, nie dziwię się, że porwał chłopca...