czwartek, 28 maja 2009

Hari Potter & Bluza Niewidka II

Widzę duże poruszenie, jeśli chodzi o ten blogasek, dlatego niezwłocznie ruszamy dalej. Avenitr & Mrohny znowu w akcji.


Hari przygryzła wargę zastanawiając się co im powiedzieć i wtedy ją zobaczyli. Na początku byli zaskoczeni, później przeanalizowali wszystko a następnie opadły im szczęki.
Właściwie powinno to podchodzić pod pornografię, ale widziałem (czytałem) większe tFory, więc cóż...
Avadzi kwadracik się nie przyda? :(
Zawsze warto go mieć pod ręką... albo gdzieś indziej.

-Niespodziewany?! –Hari nie wytrzymała. –Chcecie mi powiedzieć, że dorobiliście mi biust niechcący?! Uważajcie, bo wam uwierzę!
Harry zawsze tryskał seksapilem, ale wyraźnie czegoś mu brakowało.
Wąsów, mówię ci.

- Poza tym nie rozumiem czemu się tak denerwujesz. Wyglądasz z nim naprawdę cudownie.
*obserwuje z niepokojem użytą liczbę pojedynczą* To co oni mu zrobili w końcu!?
Zgwałcili.

–Jeżeli zaraz tego nie odkręcicie, zacznę rzucać w was czymś znacznie gorszym niż gąbki i papier toaletowy!
- Wyciągnę z szuflady mojego starego penisa!
Groźba zadziałała odstraszająco i wkrótce Hari zostało w pokoju samo.

Etta pokręciła z rezygnacją głową i wylała na siebie zawartość flakonika. Po chwili po piersiach nie było nawet śladu.
Potraktowali ją kwasem, kwasem!
Albo wodą utlenioną.

-Ale się zmieniłeś! Urosłeś znacznie i zapuściłeś włosy… nowe okulary. Na Merlina, Harry! Wyglądasz zupełnie inaczej! Teraz bardziej przypominasz Lily niż Jamesa!
I po co te aluzje, się pytam!?

Oczy mężczyzny błyszczały z radości na widok chrześniaka,
Pedofilia? A może nie?
Jaka pedofilia?! To przecież MIŁOŚĆ.

W końcu nadszedł pierwszy września i wszyscy udali się na dworzec na peron 9 ¾ by pojechać do Hogwartu na kolejny rok nauki.
A my doczekaliśmy się wreszcie drugiej fazy naszej podróży przez mękę: Train of Love.

-Proszę, proszę, bliznowaty znów będzie nam dostarczał atrakcji w tym roku. –Oświadczył kpiący głos, gdy wciągali bagaże do pociągu.
Jestem zawiedziony, że nie zdążyłem nawet zrobić wprowadzenia do pojawienia się głównego bohatera tego odcinka specjalnego, jakim jest...

-Czego chcesz, Malfoy?
Właśnie on.
Psujesz świetność opcia tą swoją zmową z Pytią.

Nienawidziła tego chłopaka. Tego jego uśmieszku i wywyższania się ponad wszystkich.
Skąd my to znamy? *chowa ałtoreczkowy poradnik dotyczący stosunków łączących wrogów*
Postanowiła tupnąć nóżką.

-To głupie… przez chwilę wydawało mi się, że masz czerwone oczy…
Harrietta popatrzyła na niego zszokowana, a Ron roześmiał się, kręcąc głową, jakby sam nie mógł uwierzyć we własną głupotę.
Pani Meyer dalej jest w szoku. A może to przez zmianę narkotyków?
- To po prostu odcień Avadziego, tępaku!

Jej oczy zrobiły się na chwilę czerwone. Najwyraźniej pomału cechy odziedziczone po Voldemorcie wychodziły na wierzch.
Po amputacji piersi przyjdzie czas na nos i ścinanie włosów...

Do jego gabinetu wszedł Draco Malfoy i cicho zamknął za sobą drzwi.
-Dobry wieczór, wujku.
-Dobry wieczór, Draco. –Severus wskazał swojemu chrześniakowi krzesło
Teraz powinienem być zaszokowany, nie?
A nie jesteś? Jak śmiesz?!

Draco pochylił się w jego stronę. –Myślisz, że Czarny Pan go opętał…?
Masz na myśli... Szatan?!
A tfu! To wszystko przez Żydów!

-Nie wydaje mi się, Draco. Czarny Pan ma teraz znacznie poważniejszą sprawę na głowie, przecież wiesz o tym. Twój ojciec na pewno ci powiedział.
Przygotowania na Coroczny Zjazd Największych Czarnych Charakterów szły pełną parą.
W tym roku do wygrania była mikrofalówka. Voldemort nie mógł przepuścić takiej okazji.

Draco miał rację, Potter się zmienił. Snape obserwował go w czasie śniadania.
- Widzisz - powiedział do swojego chrześniaka - Smaruje tę kromkę zupełnie inaczej niż ostatnio!

Snape dostrzegł, że również dłonie Potter’a się zmieniły. Miał znacznie dłuższe i zgrabniejsze palce.
*miejsce na ciche westchnięcie yaoistów*
I dziwacznie długie, różowe paznokcie pokryte brokatem.

Snape’owi o mało nie opadła szczęka. Ten dzieciak miał w sobie więcej mocy niż Dumbledore!
Seksapil Harry'ego przekroczył dawkę śmiertelną.
Proteza penisa rozniosła szufladę.

Lily teoretycznie nie była w stanie zajść w ciążę… może zastosowali jakąś mugolską metodę? Czytał kiedyś o in vitro.
Nawet zaprenumerował sobie wszystkie wydania "Pani Domu" i "Mojego Mieszkania".
Zapomniał o „Przyjaciółce”.

To było tak jakby ktoś jej zapalił w głowie światełko. W gruncie nie musiała już się tak uczyć jak wcześniej. Już nie wkuwała wszystkiego na pamięć. Ona to teraz rozumiała i to było dla niej niesamowite. Magia stawała się naprawdę niesamowicie piękna gdy się ją rozumiało.
Czy to sprytnie ukryty przekaz "płeć żeńska jest mądrzejsza", czy to po prostu kolejna cecha Mary Sue? Pytanie retoryczne...
Feministyczny odpad.

Zachowanie profesora było co najmniej intrygujące. Sama przyłapała się na tym, że ona również go obserwuje i odkryła coś czego nigdy by się nie spodziewała odkryć. Snape był przystojny. To było niepokojące.
To przez te włosy. Teraz będą mogli pożyczać sobie grzebień.
Harry Potter zamienił się w Hari Potter, brał udział w orgii ze Śmierciożercami, został zgwałcony przez Wesley’ów i podoba mu się Snape. Wychodzę.

Zwłaszcza, że za każdym razem gdy na nią patrzył, czuła jak się rumieni i pocą się jej dłonie.
Czasem aż chciała krzyknąć "Jestem taka mokra!"

-Mógłbyś mi z łaski swojej powiedzieć o czym myślałeś wsadzając rozciętego palca do soku silnie trującej rośliny?! –Mistrz Eliksirów był wściekły.
Może jednak przydałoby się trochę kwadratu, co?
Masz .

Nie cierpiał kiedy jego uczniowie robili sobie krzywdę na jego zajęciach.
Dumbledore zawsze obcinał wypłaty nauczycielom za ich niekompetencje.
Potem trzeba było wykopywać dziurę, zamiatać podłogę i wmawiać wszystkim, że delikwent nigdy nie istniał...

Brwi Snape’a powędrowały do góry w zdziwieniu, widząc jak Hari czerwieni się po tym wyznaniu i zapomniał o swojej złości. Świat naprawdę stanął na głowie. Jeżeli dobrze zrozumiał, to Potter był gejem lub bi i się w nim podkochiwał.
*nieśmiało unosi rękę w górę* To może jakiś szlaban?
Punkty minusowe i wspólnie spędzona noc.

Musiał jak najszybciej to ukrócić, chociażby dlatego, że gdyby tego nie zrobił to miałby dwóch najpotężniejszych czarodziejów na karku.
Dumbledore też?!
A jednego nawet niżej...


Już sama plotka by wystarczyła by Voldemort uznał go za szpiega i skazał na śmierć w męczarniach.
Zawsze może usprawiedliwić się napaścią seksualną na potencjalnego wroga, jako torturami.
I chęcią pozbawienia sensu życia pewnego analizatora.

Być może było to tylko skutkiem jej głupich hormonów ale czuła, że może mu zaufać.
Może to jej hormony. A może to aŁtorka?
Nie. To Hari Sue.

-Ale ja jestem dziewczyną, profesorze.
Aż dziw, że Prorok Codzienny nie ma tej informacji, co nie?
Czytałeś najnowszy numer?

Hari opowiedziała mu co się stało w te wakacje.
- I kiedy zaczął odpinać guzik mojej bluzki... Przepraszam, zeszłam na inny temat?
- Skądże znowu, kontynuuj.

–Wiesz, nie chcę, żeby inni o tym wiedzieli. Mówię tobie tylko dlatego, że wiem, że mogę ci zaufać. Wiem, że nikomu o tym nie powiesz dopóki nie będzie to absolutnie konieczne.
Po czym zamrugała kokieteryjnie rzęsami.
Od kiedy oni są na 'ty'? o__O
Opowieści o zanikaniu narządów płciowych zbliżają ludzi.

Voldemort obudził się w swoim wielkim łóżku. (...) Obok niego, wciąż śpiąca, leżała Bellatrix.
Była tak śpiąca, że aż zasnęła leżąc.
Oczywiście leżała obok niego, lecz na innym łózku!

Wziął do ręki różdżkę i mruknął zaklęcie, którego ostatnio używał wybitnie często. Być może nawet częściej niż Crucio.
"Dochodzę"?
„Baczność”.

Wokół Belli pojawiło się na chwilę niebieskie światło. Negatywny, znów negatywny.
*parsk* Brak mi słów.
Pff! Tester ciążowy z palca skrzata domowego był lepszy.

Sfrustrowany przejechał palcami przez swoje ciemne włosy.
No co? Na zjeździe trzeba jakoś wyglądać...
Mikrofalówek nie rozdają za nic...

Mało kto widział go w jego ludzkiej postaci, dlatego zapewne wielu się zastanawiało dlaczego sypiające z nim Śmierciożerczynie z taką ochotą wskakują mu do łóżka.
Był tak owłosiony, że nie wiedziały do końca którą część jego ciała obecnie całują.

Co i tak nie zmieniało tego, że wynik był zawsze negatywny.
Procreation. You doing it wrong.

Zdenerwowany wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Będzie potrzebował bardzo długiego seansu tortur, niekoniecznie mugoli, żeby to odreagować.
Seks zawsze jest taki stresujący? To ja dziękuję...
To zwykłe problemy z potencją.

Zostało mu już tylko dziewięć miesięcy.
Dzieci bez nosów rodzą się po dziesięciu miesiącach?
Nie, klon Michaela Jacksona musi odleżeć.

Niemalże słyszał jak Dumbledore klaszcze w dłonie z radości na wieść o jego utracie władzy nad Śmierciożercami.
Z tego powodu wyznaczył już termin specjalnego balu w Hogwardzie, na którym zjawi się Piotr Rubik.
Bo wszyscy wiedzą, że Dumbledore był fanem.

A wszystko przez to cholerne magiczne prawo, którego nie można było w żaden sposób oszukać. Nie był czarodziejem czystej krwi z urodzenia. Swój status osiągnął dzięki mocy.
Obecnie wskazywał "zaraz wracam"
A opis brzmiał „Kinder machen”.

Jednak jeżeli do swoich osiemdziesiątych urodzin nie spłodzi dziecka obdarzonego darem magii, straci wszystko.
Jeśli nie, uzyska tytuł Honorowego Marnotrawcy Spermy.
Osiemdziesiątka to przecież niewiele! Może mieć jeszcze gromadkę dzieci.

Czarna brew Snape’a powędrowała do góry.
Biała została w spoczynku, jakby czekając na zielone światło.

- Czy ty jesteś gejem i jesteś zakochany w Snape’ie? – Hermionawyrzuciła z siebie, jednak na tyle cicho, że nikt niepowołany jejnie usłyszał.
Niepowołani geje, wystąp!
- Skąd ci takie głupoty przychodzą do łba, durna dziewucho? Jestem dziewczyną, córką Voldemorta i jem kremówki.

-Nic na to nie poradzę, Ron. – Dziewczyna patrzyła na swojedłonie, bojąc się spojrzeć w twarz przyjacielowi.
Zapomniałam o manicure! - pomyślała.

– To nie mojawina, że gdy go widzę, to robi mi się tak ciepło na sercu. Nogimi miękną gdy słyszę jego głos.
Reszta ciała pozostaje niewzruszona.

Hari znów się uśmiechnęła zawiedzie na myślo dodatkowym czasie spędzonym z Severusem. Miała nadzieję, żemężczyzna nie się na niej.
Hari przeczytała już wszystkie książki o seksie, jakie wykradła z gabinetu Dumbledore'a.
Dumbel czytał je po kolei przed snem. Pozlepiane kartki nie przeszkadzały jednak w lekturze,
*wstrzymuje oddech nadając scenie dramatu*

Hari stała przed lustrem i uważnie oceniała swój wygląd.
Nie rób tego samotnie! Na naszym portalu twoje fotki mogą oceniać wszyscy!...
Szlag, o jeden batonik za daleko – pomyślała.

Po raz setny poprawiła kitkę i grzywkę zaczesaną na bok. Po chwili wahania przeciągnęła usta błyszczykiem i wyszczerzyła się do swojego odbicia. Szła na trening do lochów a nie na jakąś randkę jednak czuła jakiś wewnętrzny opór przed pokazaniem się Severusowi w znoszonych ciuchach i z niezadbaną twarzą. Owszem, wybrała ubranie nie krępujące ruchów. Inną sprawą było to, że ładnie podkreślało jej sylwetkę i kolor oczu. Narzuciła na siebie szkolną szatę by nie rzucać się za bardzo w oczy i wyszła z łazienki.
Ale porzuciła już haniebny czyn noszenia bokserek, prawda?
Znów nałożyła stringi. Dopiero teraz czuła się spełniona.

Gdy Hari stanęła obok niego, mężczyzna objął ją ramieniem i rzucił proszek w płomienie. Dziewczyna nic nie mogła poradzić na to, że serce zaczęło jej bić jak szalone. Z całej siły starając się nie rumienić, weszła z mężczyzną w zielone płomienie.
To się dopiero nazywa płomienne uczucie!

Ciekawe czy istniało jakieś zaklęcie pieszczące lub całujące…
Ale, że sama ze sobą, czy z różdżką?
Na wszelki wypadek, jakby sama nie dawała rady dopieszczać Snape’a.

Hari spróbowała zablokować zaklęcie, jednak najwyraźniej wybrała złą tarczę, gdyż żółty promień łatwo się przez nią przebił i rzucił nią prosto o ścianę.
*Hubert Urbański mode on* Którą tarczę wybierasz? A, B, C czy może D? *mode off*

- Aquatictus!
-Caesum, Mentis Moles!
-Nullus!
- Non omnis moriar!
Szpan łaciną.

- Quare!
- Dr.Queen!
House, Who, neurolog specjalista... Ile tego się nazbierało w ostatnich czasach!

Zaklęcie trafiło ją i z zaskoczenia zrobiła wielkie oczy, osuwając się zdezorientowana na posadzkę. Nie wiedziała kim jest, gdzie jest i po co jest. Po chwili jakiś mężczyzna się nad nią pochylał z drwiącym uśmieszkiem na ustach.
Zdecydowanie nie była to Dr. Queen.
Wesoły gwałciciel.
A widziałeś jakiegoś niewesołego?

Snape oczywiście bez problemu odbił zaklęcie, które wróciło do niej i ją ogłuszyło.
To piersi przeszkadzały jej w koordynacji ruchowej!

Wiedzieli, że jest Harry’m Potter’em, chłopakiem, więc innej opcji nawet nie brali pod uwagę. Nawet Dumbledore zdawał się niczego nie zauważać.
Był zajęty sprowadzaniem Rubika i organizacją własnego zjazdu.


Tak się składało, że nie tylko pomyślała o prezencie dla Severusa ale już nawet go kupiła, ładnie zapakowała i ukryła na dnie kufra razem z zapasem Eliksiru Maskującego.
Czyżby podczas świąt miał nastąpić jakiś przełom i niespodziewany coming out?
Da mu swoją protezę penisa, zobaczycie.

– A jak trening? Ron mówił, że nie wróciłeś w ten weekend na noc.
Hej, jestem Hari i kiedyś byłam mężczyzną. Chcesz mnie przelecieć?
Mimo licznych gwałtów nadal jestem dziewicą!

- Ta, zasnąłem u niego w fotelu i nie obudził mnie. – Hari zarumieniła się na wspomnienie obudzenia na kanapie z poduszką pod głową i opatuloną ciepłym kocem. – Sam nie wiem kiedy przeniósł mnie na kanapę i dał koc i poduszkę…
W międzyczasie udało mu się nakręcić kilka filmów z nimi w roli głównej, które krążą gdzieś w internecie...
Na YouTube mają po 666 gwiazdek.

- Nie miałabym jak podrzucić ci go, więc… eee… wesołych świąt. – Hari wręczyła mu prezent, zarumieniona na twarzy. Miała nadzieję, że mężczyźnie spodobają się rzeczy, które mu wybrała ale co jeżeli Severus już je miał? Ile takich piór i kolb może być potrzebnych w jednoosobowym laboratorium w Hogwarcie?
- Nie powinnaś… - Severus chciał jej oddać prezent, jednak Hari popatrzyła na niego błagalnie na co ten tylko westchnął zrezygnowany. – Nie mam niczego dla ciebie.
Och, Severusie. Nie bądź taki, zawsze coś się znajdzie.
Zapłać w naturze.

Podszedł bliżej i serce dziewczyny zaczęło walić w jej piersi tak głośno i mocno, jakby chciało się z niej wydostać.
Serce, jak i inne narządy zastanawiały się czy też powinny zmienić płeć.

od aŁtorki: Mam nadzieję, że się podobało. Pozdrowionka i miłej sesji wszystkim, którzy też ją mają ;)
*zakłada okulary* S... sesja!?
Chyba dyktanda ortograficznego, pf.

Nachylił się lekko by ich twarze znalazły się jeszcze bliżej siebie. Hari nie wierzyła własnym oczom, Severus zamierzał ją pocałować!
A skądże, chciał po prostu sprawdzić, czy jesteś trzeźwa.
Jako, że nie byłaś, mógł cię spokojnie przelecieć.

Gdy szorstkie wargi Mistrza Eliksirów lekko musnęły jej usta, zamknęła oczy rozkoszując się tą chwilą.
W całym pomieszczeniu słychać było tylko ciche "szuru szur"

Usta mężczyzny zdały się z każdą chwilą coraz mniej szorstkie i zadrżała, gdy ciepły, wilgotny język przejechał po jej wargach.
- Kieł, co ty tu robisz?!
Rozwinięta zoofilia.

Wpuściła go do środka, przytulając się jeszcze bardziej do swojego profesora.
Ale, gdzie dokładnie go wpuściła i którymi drzwiami?
Nie wykazujesz przypadkiem zbyt dużego zainteresowania tą kwestią?

Mężczyzna jako bardziej doświadczony szybko przejął kontrolę nad pocałunkiem, gładząc utalentowanym językiem jej język i podniebienie.
Po chwili doszedł do migdałów, które pieścił pierwszym odcinkiem jelita cienkiego.
Zbereźna aŁtorka, zbereźna.

W końcu przerwali pocałunek by wziąć oddech i Hari zarumieniła się, czując wyraźnie twardą wypukłość w spodniach mężczyzny.
Napompował się od tego wdechu.
Proteza od Harry’ego zaczynała działać.

W końcu przerwali pocałunek i Hari zadowolona wtuliła się w jego czarne szaty. Severus odchrząknął i wyjął coś z kieszeni.
Mam nadzieję, że Snape nie grzebał zbyt głęboko...
Wibrator.

Etta z szeroko otwartymi oczami patrzyła jak Severus zapiął wokół jej lewego nadgarstka delikatną srebrną bransoletkę zdobioną małymi zielonymi szafirkami.
Możemy tylko przypuszczać, czy miały kolor Avady.
Avadzi modny na jesień.

- Nigdy jej nie zdejmuj. Jest zaopatrzona w potężny zestaw zaklęć ochronnych i zaalarmuje mnie, jeżeli coś ci się stanie.
Prześle mu jej złe fluidy?
Czyli będzie ją oglądał pod prysznicem, oklepane.

Dom przy Privet Drive 4 był przystrojony na Święta i pełen zapachów, które nierozerwalnie wiązały się z Bożym Narodzeniem.
Co godzinę pod ich domem przejeżdżały wielkie ciężarówki z logo Coca-Coli...


Voldemort siedział na swoim tronie i uważnie obserwował każdy ruch i spojrzenie Śmierciożerców Wewnętrznego Kręgu. Pomału przybywali i zajmowali swoje miejsca, by wkrótce utworzyć przed nim półokrąg.
Voldemort urządził wspólną wigilijkę?
- Dobra. Kto ma dla mnie prezent?

– Jesteście moimi najwierniejszymi i najsilniejszymi Śmierciożercami, dlatego możecie zrozumieć mój ból, gdy dowiedziałem się, że wśród nas jest zdrajca.
- W tym roku ta osoba nie zostanie obdarowana żadnym prezentem! - dokończył ze smutkiem.
Byłeś niegrzeczny! Wyłaź z szeregu.

- Kiedy miałeś zamiar powiedzieć mi o tym, że Harry Potter ma chłopaka, Sseverussie? – Mroczny Pan bawił się swoją różdżką, podczas gdy pozostali Śmierciożercy zaczęli szeptać między sobą. – I, że tym chłopakiem jesteś ty?
Czytałem, że coming out nie jest wcale taki łatwy, jak się wydaje. Na miejscu Voldemorta nie naciskałbym tak bardzo...
To wielokrotne ‘s’ zawiera podtekst erotyczny.

– Nie zaprzeczysz temu, że całowałeś się z nim w alkowie tuż przed jego wyjazdem na Święta?
- Sprzeciw, wysoki sądzie! Voldemort atakuje mojego klienta!
- Nie tylko całowałem, Czarny Panie. Doszło do czegoś więcej...

Severus upadł na kamienną posadzkę, krzycząc i wijąc się w bólu, który rozrywał jego każdą komórkę. Każde zakończenie nerwowe w jego ciele krzyczało, palone bólem promieniującym aż do duszy.
Voldemort jest zły, że nie został zaproszony do wspólnych pocałunków, czy po prostu nie lubi homoseksualistów?
Voldemort to kryptogej!

- Spotkanie skończone, możecie odejść. – Wycedził do nich przez zęby i Śmierciożercy czym prędzej aportowali się, zostawiając go samego z nieprzytomnym mężczyzną u jego stóp.
Nigdy nie lubiłem świąt, bo przerywały je kłótnie rodzinne. Voldi ma podobnie...
Rozumiem, że ten mężczyzna to prezent.

- Musimy jak najszybciej dowiedzieć się kim jest ta córka Voldemorta i pozbyć się jej, zanim stanie się dla nas prawdziwym niebezpieczeństwem. - Dyrektor gładził swoją brodę, uspokajając swój gniew by nie przeszkadzał mu w logicznym myśleniu.
To nie będzie takie proste, zważywszy na fakt istnienia ałtorek, które powołują do życia coraz to nowsze córki Voldemorta. Już nawet on sam nie wie komu ma płacić i za co, co doprowadza do wzbogacania się firmy Microsoft i ogólnego chaosu na świecie.
Córka Voldemorta numer #247289570298571085681245841273581279385289612472938464,6 namierzona. Przystąpić do ostrzału.

od ałtorki: Ja chcę komentarzy a Wy chcecie nowy rozdział. Wydaje mi się, że możemy się dogadać... ;)
To jeszcze nie groźba, ale niebezpieczna sugestia. Myślę, że pójdzie pod kodeks karny jako szantaż.
Aaach, cwaniara. Nie będzie tak łatwo, jeszcze nie wprowadziłaś magii bezróżdżkowej.

Etta stała przed lustrem w swoim pokoju oglądając się z każdej strony. Merlinie, czuła się tak dziwnie i nienormalnie! Jakby zaprzeczała jakimś prawom naturalnym!
W blogaskach to nie nowość... Nawet Nostradamus tego nie przewidział!
Przewidział, przewidział. Po prostu wstydził się o tym mówić.

Miała na sobie ładną zieloną bluzkę ze sporym dekoltem, która ładnie podkreślała zieleń jej oczu
Za to szpeciła biust.
Avadzią bluzkę, avadzią.

- Dzień dobry, pani Dursley… - Rozbrzmiał znajomy głos i Hari o mało nie upuściła dzbanka. Arturowi Weasley’owi przerwał wybuch jego najmłodszego syna.
- Święty Merlinie! Harry?! Co ci się stało?!
Na to i inne pytania nie znajduję odpowiedzi. Ale nie można mieć wszystkiego, prawda?
- Ron, nie pamiętasz? Ta noc była magiczna...


The End

środa, 20 maja 2009

Hari Potter & Bluza Niewidka I

Obserwuję wyniki w ankiecie. Związki yaoi/slash a także seks i przemoc pociągają was najbardziej. Wielu z was chciałoby też poznać kolejne córeczki Czarnego Pana i obserwować miłość Mistrza Eliksirów. Jak by nie patrzeć, to wszystko znajdziemy w jednym blogasku! Jesteście spragnieni poznania Harrietty Potter?
Przez najbliższe dwa tygodnie duet męsko-męski: Dzielny Avenitr oraz Szlachetny Mrohny wkraczają do magicznego świata...


Hari Potter & Bluza Niewidka

od aŁtorki:
Wszystkie prawa autorskie (oprócz treści, która jest moja) należą do J.K.Rowling i nie czerpię korzyści z pisania tego tekstu.
Należy nadmienić, że nie czerpie z tego korzyści seksualnych. My zresztą też nie.
Khem.

Pragnę jednak zastrzec, że nie zgadzam się na kopiowanie mojego opowiadania ani plagiatowanie.
Skoro można wsadzić za kraty tłumaczy seriali, to dlaczego by nie osoby kopiujące durne opka...
Jestem niewinny!

Jak nie patrzeć to moja praca i czas, więc jak ktoś chce napisać swoje opowiadanie to niech ruszy głową i znajdzie sobie swój własny pomysł. Mój może nie jest najoryginalniejszy ale to z mojej głowy wyszło każde zdanie.
Na miejsce aŁtoreczki nawet bym się nie przyznawał...
Niektórzy lubią robić sobie krzywdę. Samookaleczenie jest teraz modne!

Harry stał w łazience przed lustrem i patrzył na swoje odbicie beznadziejnym spojrzeniem.
Jego spojrzenie strzeliło sobie Facepalma.
I tak pękło lustro.

Już niedługo skończy piętnaście lat a zamiast wyglądać coraz bardziej męsko wciąż wyglądał jak małe dziecko.
Będzie musiał zacząć uczęszczać na siłownie i łykać sterydy garściami.
I doczepiać sobie sztuczne wąsy.

A ostatnio było jeszcze gorzej.
Syriusz chciał mu założyć pieluchę?
Chyba zdjąć.

Jego rysy twarzy łagodniały w zupełnie niemęski sposób, włosy znacznie urosły a różane usta dopełniały dzieła zniszczenia.
"Harry Potter i Usta Zniszczenia"
Voldemort może się schować!

Z każdym dniem coraz bardziej wyglądał jak dziewczynka!
Nigdy nie lubił wakacji, bo potem zawsze 'jakby dojrzał i piersi mu urosły'.
A na urodziny dostał Barbie.

delikatna budowa i ZANIKANIE owłosienia na nogach były dla niego co najmniej alarmujące.
Włoski kuliły się do cebulek, aby zrobić Harry'emu na złość.
To samo spotkało narząd rozrodczy.

-Hari! Zejdź na dół i nakryj do stołu! Zaraz będzie obiad! - Ciocia Petunia zawołała do niego z kuchni.
- Zejdź za jakieś pół godziny to załapiesz się na zmywanie!

Jego ciocia była kolejną niesamowitą tajemniczą niespodzianką tych wakacji.
Hagrid upchał ją w tort i kazał jej wyskoczyć w odpowiednim momencie?

Przestała traktować go jak skrzata domowego i nie poniżała go już w żaden sposób.
- O, tam, Harry... Ominąłeś paznokieć na małym placu...
Teraz traktowała go jak profesjonalnego niewolnika.

Teraz miał lepsze szkła i ładne, delikatne oprawki.
Różowe, jak mniemam.
Z diamentami!

Serwetkowe łabędzie naprawdę bardzo ładnie komponowały się ze śnieżnobiałym obrusie z koronkowymi wstawkami.
Styl a' la Michael Scofield.
Całości dopełniał pieczony jednorożec z krainy radości.

Harry krzyknął i od razu zacisnął usta. Kolejna rzecz której w sobie nie lubił, jego wysoki dziecięcy głos. Wszyscy w dormitorium mieli niższe od niego. Dudley miał niższy od niego. A on piszczał jak Lavender!
Lavender - siódmy singel zespołu Marillion. Ale jego głos przypominał bardziej Fisha czy Hogartha?
Solówkę na gitarze.

Był ubrany w różową kreację baletnicy i niewątpliwie był dziewczyną.
Jednak sprytnie wpleciona forma męska podsuwała nam myśl o jakimś sekrecie.
Dobrze, Harry. Jeszcze jeden piruet poprosimy.

Spróbował zrobić jakiś w miarę zgrabny obrót i stanął twarzą w twarz ze Snape’em. Mistrz Eliksirów był ubrany niczym baletnica z Jeziora Łabędziego tyle, że jego strój był czarny niczym smoła i udekorowany równie czarnymi piórami.
Zaczynam się zastanawiać czy to chora wyobraźnia, czy fantazje seksualne aŁtorki?
Stawiam na traumatyczne przeżycia.

Wokół rozbrzmiała melodia z Jeziora Łabędziego i Harry’emu opadła szczęka gdy zobaczył z jaką gracją tańczył jego profesor.
"Jezioro Severusie"
Niestety; Snape tańcząc potknął się o szczękę Harry’ego łamiąc kręgosłup w pięciu miejscach.

Harry obudził się z krzykiem. To było straszne, takie koszmary powinny być zabronione.
*mruczy pod nosem* Mnie to mówisz...
Idź z tym do sądu. Kosmate myśli aŁtorek są teraz trzymane w domach publicznych.

Położył rękę na sercu i zaczął głęboko oddychać by się uspokoić. Ale coś było nie tak. Jego dłoń nie leżała tak jak powinna.
Za mała dłoń? Karłowość przysadkowa?
Znalazła się na czole. A druga na plecach.

Wstrzymał oddech i bojąc się spojrzeć na siebie, przeanalizował wszystkie bodźce jakie płynęły z jego ciała.
Zawsze liczył bodźce, gdy nie umiał zasnąć: Bodziec numer jeden, bodziec numer dwa...
Po chwili zmęczył się i zasnął.

Pierwszym co zauważył był wyraźny brak między nogami.
Bo Harry nie wziął rutinoskorbinu...
To rutinoscorbin tak działa?! o.O
No wiesz, niewyraźnie mu było...

Następnie zwrócił uwagę na nieco większe obciążenie klatki piersiowej niż był do tej pory przyzwyczajony.
Balet działa na mięśnie.

-Nic nie jest w porządku! Dlaczego wyglądam jak dziewczyna?! –Harry panikował. To na pewno jakiś sen, koszmar z którego zaraz się obudzi, prawda? PRAWDA?
-Nic ci nie powiedzieli?- Ciotka widząc jego wyraz twarzy westchnęła i usiadła obok niego na łóżku. –Hari, ty jesteś dziewczyną.
Dumbledore okazuje się pedofilem, Cho lesbijką a Malfoy szowinistą.
A ciotka petunia clownem.

-Nie, Hari. Chłopcem zostałaś gdy miałaś już ponad roczek. Czekaj. –Ciocia wyciągnęła z kieszeni kopertę i dała ją Harry’emu.- Ten list jest od Lily. Zostawię cię samą byś mogła go w spokoju przeczytać.
Zastanawia mnie, czy Petunia nosiła list dzień w dzień ze sobą, czy czyhała przed drzwiami na krzyk podopiecznego.
Kryła się w szafie, skąd łatwo było dostać się do bajecznej krainy Narnii.

Droga siostrzyczko,
Jest już ze mną znacznie lepiej, lekarz, którego mi poleciłaś naprawdę bardzo mi pomógł i bardzo Ci dziękuję, że przekonałaś mnie do wizyty u niego.
Specjalne wodne masaże podczas porodu, czy jak? Cieplejsze ręce?!
Dentysta, jak mniemam.

Hari rośnie jak na drożdżach, to niesamowite, że już skończyła roczek.
Wiecie, że Hari to dosłownie: złocisty? W hinduizmie, sikhizmie i religii rawidasi jedno ze świętych imion Boga.


Wiesz jak wcześnie zaczęła wykazywać magiczne zdolności a teraz już całkowicie świadomie zmienia kolory swoich ubrań w zależności od nastroju. Niepokoi mnie trochę, że zawsze jakąś część garderoby (zazwyczaj sukienkę) zmienia na czarną i na dodatek rozmawia z wężami w ogrodzie, ale pewnie powinnam się tego po niej spodziewać.
Teraz czekam aż zacznie polować na krokodyle i zabijać Śmierciożerców. Myślę, że to w następnym tygodniu...
Zaznaczam, że w tym momencie kanon postanowił się pociąć.

Piszę do Ciebie, ponieważ jej ojciec dowiedział się lub tylko podejrzewa, że ona istnieje i teraz na nas poluje.
Straciłem wątek, przepraszam...
Jak mogłeś. Przecież wszystko jasne. To Hari Sue, najpotężniejsza z 54033475927105785 córek Voldemorta.

Razem z Jamesem ukrywamy się. Postanowiliśmy udawać, że jestem z Jamesem w ciąży.
Udawała ciążę?

Nikt oprócz naszej trójki i tego potwora nie wie o tym, że mam córeczkę.
Voldemortowi padła bateria w magicznej kuli i się nie dowiedział.

Postanowiliśmy go zmylić.
Dokleiliśmy córce sztucznego penisa.
I sztuczne wąsy!

Wiemy, że wśród naszych przyjaciół jest szpieg. Za miesiąc powiemy wszystkim, że urodziłam Jamesowi syna i wszyscy go zobaczą. Może dzięki temu Voldemort zostawi nas w spokoju.
A co, kolekcjonuje dziewczynki?
I figurki małych chłopców.

Dzięki Eliksirowi Zmiany i zaklęciom adopcyjnym Hari stanie się chłopcem, który będzie synem Jamesa. Będzie też młodszy o rok, chociaż w ciągu pięciu lat powinien nadrobić ten czas.
Jak już tylko upoluje te krokodyle.
Drodzy państwo, właśnie jesteśmy świadkami powstania najprawdziwszego transwestyty.

Wiem, że w razie gdyby coś się nam stało mogę na Ciebie liczyć i chcę byś wiedziała, że kocham Cię, Peti.
Peti, Hari, Lily, Jams.
Av, miło mi.
Spieprzyłeś czteroliterowy koncept!

Mam nadzieję, że wybaczysz mi to co chcę zrobić. Ten list jest zaczarowany i po jego przeczytaniu zapomnisz o wszystkim co stało się między nami przez trzy ostatnie lata. Jeżeli coś się stanie mnie i Jamesowi to Hari niewątpliwie trafi do Ciebie. Wiem jak bardzo chciałabyś mieć córeczkę i jestem pewna, że będziesz kochała naszą małą Harriettę jak swoją własną.
Zawsze możesz odkleić prącie...
A wąsy w dzisiejszych czasach to żaden problem.

Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo tego, że po naszej śmierci Hari nie wróci do poprzedniej formy, jednak w razie gdyby tak się stało to zaklęcia same z siebie bez naszego wzmacniania przestaną działać do jej szesnastych urodzin.
Nawet nie mam zamiaru odhaczać kolejnych punktów z aŁtoreczkowego poradnika...
W tym dniu przemieni się w strusia.

Zaklęcie blokujące Twoją pamięć przestanie działać wtedy, gdy Harry zacznie zmieniać się z powrotem w Hari. To powinno nastąpić w jakieś dwanaście godzin po naszej śmierci do której mamy nadzieję, że jednak tak szybko nie dojdzie. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze to wkrótce po „narodzinach” Harry’ego adoptujemy dziecko i wszystko odkręcimy.
Najwyżej Harry zostanie biseksualny...
Jako transwestyta dorobi sobie w filmach porno.

Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy w świecie, w którym będę mogła sama zdjąć z Ciebie zaklęcie a Twój mały Dudek będzie się bawił ze swoim przyrodnim rodzeństwem spokojnie w ogródku.
Razem z wężami i krokodylami.
I pieczonym jednorożcem.

Harry gapił się w szoku na list. To wszystko było chore!
"Wszystkie skargi i zażalenia prosimy posyłać na adres redakcji..."

Dla ochrony jego matka zdecydowała się na jego czasowe odmłodzenie i zmianę płci i przez to sprawiła, że stał się jedną z dwóch osób pasujących do przepowiedni. Ale jeżeli dobrze zrozumiał zawartość listu to miał urodziny znacznie wcześniej więc jedyną pasującą tak naprawdę osobą był Neville…
Cała sytuacja byłaby oczywista, gdyby patronat nad opowieścią przejął Disney.
No. Wystarczyłoby pocałować żabę.

Odnosił się do siebie jak do chłopaka i myślał o sobie jak o chłopaku. Nawet dziewczyny mu się podobały i myśl o związku z chłopakiem po prostu wywoływała w nim obrzydzenie.
A miałem zadać pytanie...
Tak, on jest homoseksualny. Dokładniej: jest lesbijką.

Niepewnie wstał z łóżka i skierował się do szafy by wziąć jakieś ubrania i czystą bieliznę.
Bielizna nie zaliczała się do ubrań, czy to reszta nie była odpowiednio czysta?
Bielizna została wyniesiona przez aŁtorkę na wyższy poziom.

Jako chłopak zdecydowanie nie grzeszył urodą ale jako dziewczyna był w porządku, nawet bardziej niż w porządku i pewnie by się zakochał gdyby jako Harry Potter spotkał dziewczynę tak wyglądającą.
Przejawy narcystyczne w tym wieku/stanie (niepotrzebne skreślić) to rzecz zupełnie normalna.
Przecież mówiłem. Hari Sue.

Ciemne włosy łagodnie opadały mu na ramiona, duże zielone oczy lśniły niczym Avada,
Ostatnio zauważyłem, że nawet jabłka są jakieś takie Avadzie...
Bóg tworząc trawę chciał nas wszystkich ukatrupić.

Mógłby nawet powiedzieć, że miał już większy biust od Hermiony ale w końcu był od niej o rok starszy, prawda?
Kto wie, może nawet Malfoy się w nim zakocha...
Nie zapeszaj!

Czuł się niesamowicie głupio mając pod spodniami bokserki.
Był wkurzony, że porzucił pomysł ubrania stringów.

Na szczęście dzięki szerokiej bluzie po Dudley’u jego piersi były praktycznie niewidoczne.
Temat kolejnej pracy magisterskiej: "Tajemnicze właściwości szerokich bluzek a znikające piersi"
Bluza Niewidka.

Było też kilka biustonoszy na których widok skrzywił się jeszcze bardziej. Jak to coś nosić?
Czyżby Syriusz nie zabrał go na 'męską rozmowę'?
Był zajęty mieszaniem kaszek i wyrzucaniem pieluszek.

I skąd ja mam że niby wiedzieć, który jest na mnie dobry? Dodał widząc, że każdy jest innego rodzaju. Zdecydował się więc go nie nakładać w ogóle.
Kopiowanie stylu polskich gwiazdeczek showbiznesu powinno być surowo karane.

Czerwona koszulka ładnie na nim leżała tak samo jak proste dżinsowe spodnie ale majtki wpijały mu się i musiał się ciągle powstrzymywać przed ich ciągłym poprawianie. Jak dziewczyny to znosiły, nie miał zielonego pojęcia.
Pytanie przekazuję koleżance... *chwila ciszy* No to może ktoś z czytelników?

Ciocia uśmiechnęła się do niego gdy zszedł znów na dół a widząc brak biustonosza powiedziała, żeby się nie martwił, bo wszystko mu pokaże, wyjaśni i w razie gdyby miał jakieś pytania to zawsze może przyjść z nimi do niej.
Ciotka Dobra Rada.
Do tego pokoiku z różowymi pejczykami?

Dudley i Vernon patrzyli na Harry’ego jakby zaraz mieli zwymiotować. Wcale się im nie dziwił. Sam by w końcu zwymiotował gdyby ciągle myślał o tym co się z nim stało.
"A penisa zostawię sobie na pamiątkę..."
„A może dam Dudleyowi na urodziny?”

Gobliny w banku popatrzyły na niego dziwnie jednak nic nie powiedziały i już wkrótce Harry miał całą sakiewkę wypchaną galeonami.
Pieniądze szczęścia nie dają, ale mogą powstrzymać lawinę plotek...
Goblin też ma prawo do fantazji erotycznych z transwestytą.

Najpierw poszli do księgarni. Jego ciotka od razu zniknęła między półkami mówiąc, że chce poszukać jakiś ciekawych pozycji również dla siebie.
'Ciekawe pozycje' nie do końca były tym, czego oczekiwał Harry/Hari.
Oczekiwało. Rodzaj nijaki.

Harry patrzył na kolejnych kilka opakowań oczami wielkimi jak spodki do filiżanek. Podpaski? Po co mu podpaski?!
Na święta Petunia powinna kupić mu/jej jakiś ciekawy poradnik. Byleby nie aŁtoreczkowy!
Sama aŁtorka nie przyzwyczaiła się do zmiany płci swojej ofiary.

Uwaga, drodzy czytelnicy. Lekcja biologii dla mało spostrzegawczych:
- Kiedy dziewczynka staje się kobietą w jej ciele zachodzi wiele zmian.- Wyciągnęła książkę o dorastaniu i pokazała ją Harry’emu.- W tej książce znajdziesz wszystko na ten temat. W każdym razie jedną ze zmian jest to, że zaczyna miesiączkować. Masz już szesnaście lat Hari i jestem pewna, że w ciągu tego miesiąca będzie twój pierwszy raz. Czarownice dzięki magii bardzo ułatwiają sobie ten czas. Na przykład te podpaski są specjalnie zaczarowane by zwiększyć komfort tych dni. A to to jest eliksir, który łagodzi bóle menstruacyjne. Pierwsze miesiączki są zazwyczaj dość bolesne.
Ciotka Dobra Rada wykłada od poniedziałku do piątku od godziny czternastej do szesnastej...
Przegapiłeś odcinek? Napisz do BRAVO!

Jego pokój nie wyglądał tak jak wcześniej. Teraz miał kremowe ściany i dywan w kolorze piasku na podłodze.
Jaki kolor ma piasek na podłodze? mam nadzieję, że nie Avadzi.
Riddle’owy.

-A jak moja mama… to znaczy… bo ja nie wyobrażam sobie, żeby ona Voldemorta kochała… a on jest moim biologicznym ojcem, prawda?
Zaraz, zaraz *drapie się po głowie* Ominąłem jakiś rozdział z magiczną księgą otwierającą się na magicznej stronie poprzez dotknięcie jej magicznym paluszkiem magicznej Mary?

śnił mu się koszmar, w którym Voldemort przychodził po niego i mówił coś w stylu: dzień dobry córeczko, co powiesz na małą avadę?
*krzyczy do tłumu analizatorów* Kto ma kwadracik?! Jakikolwiek!
Mam avadzi. Chcesz?

dzień dobry córeczko, co powiesz na małą avadę?
"Wstrząśniętą, nie zmieszaną."

Ciekawe co by zrobił Ron gdyby dostał swojej pierwszej miesiączki.
Nie wiem o czymś jeszcze, prawda?
Niezbadane są wyroki aŁtorek...

I Czy też by się tak czerwienił gdyby ktoś mu pokazywał jak zakłada się podpaskę i instruuje, że trzeba je zmieniać i co robić ze zużytymi.
Znaczy... CDR rozebrała się i pokazała, czy użyła jakiegoś manekina? [Byle nie krwawego!]
Pokazała na Vernonie.

Harry kroił i rozcierał w moździerzu w kuchni składniki potrzebne do eliksiru maskującego biust.
Niektóre z moich koleżanek muszą go często stosować...

Tuż na chwilę przed wybuchem kociołek zabłysł i jego zawartość znikła z cichym pop.
Harry poznał, że to nowa płyta Britney Spears.
Z gościnnym udziałem Jolanty Rutowicz.

Bluzka układała się na nim tak jakby go tam w ogóle nie było chociaż Harry wciąż go czuł. Dotknął swojej klatki piersiowej. Nic. Zupełnie płasko, tak jak powinno być u chłopaka.
Kulturystom mówimy stanowcze NIE!

Harry przełknął ciężko i przytaknął. Tak, to był tylko zły sen, bardzo paskudny koszmar ze Śmierciożercami w roli głównej.
Odkąd tylko dowiedzieli się, że Harry jest kobietą, próbowali to zgwałcić.
Orgia. Znowu.

-Harry…?- Ron zrobił wielkie oczy na widok swojego przyjaciela. Artur Weasley sam nie miał lepszej miny od swojego syna.- Co ci się stało? Wyglądasz… inaczej. Na Merlina, nigdy bym cię nie poznał gdybym nie wiedział, że to ty…!
- Och - zarumienił się Harry - To przez tą sukienkę. Zaraz ją zdejmę...
- Od razu lepiej. Gdzie masz swoje wąsy?

-Chłopcy w twoim wieku powinni się dobrze odżywiać. –Oznajmiła i nałożyła jej stos naleśników z owocami na talerz.
I po co te aluzje? *przewraca oczami*
Dla podtrzymania klimatu.

Oczywiście bliźniacy od razu zaczęli jej dokuczać, że wygląda jak dziewczynka i zaproponowali jej zrobienie profesjonalnego makijażu, jednak Hari grzecznie odmówiła i wypiła kolejny łyk herbaty.
Arystokracja nie powinna zadawać się z pospólstwem.
Pańszczyznę odrabiać, nieroby, ale już!

Cały czas powstrzymywała się by nie założyć nogi na nogę lub nie wykonać jakiegoś innego gestu, którego jako Harry Potter nigdy nie robiła.
Noszenie stringów nie zaliczało się do tej kategorii.

Trochę niepewnie wzbiła się w powietrze jednak jej wszelkie wątpliwości zostały rozwiane gdy tylko poczuła to znajome uczucie wolności.
*ma przed oczyma obraz Marilyn Monroe z falującą sukienką*
I naśmiewających się z niej plebejuszy.

-No wiecie. Oprócz czarodziei i mugoli są jeszcze ludzie obdarzeni darem magii ale nie potrafiący używać różdżki. Mój dziadek był kimś w rodzaju animaga, babcię można nazwać metamorfomagiem. Wuj Seweryn potrafił rozmawiać ze zwierzętami a ciocia Petunia widzi strukturę zaklęć.
Poza tym niektórzy zamieniają się w wilkołaki, błyszczą w słońcu i się nie pocą.

Harrietta usiadła na dodatkowym łóżku w pokoju Rona i korzystając z tego, że chłopak był jeszcze w łazience, wypiła Eliksir Maskujący.
Czeka nas romans Harrietta/Ronald czy może do akcji wkroczy Hermiona?
On, Ona, Ono.

Musiała pić go średnio co dwanaście godzin aby cały czas mieć ukryte piersi i w ogóle jej się to nie podobało.
Niech żyje wolność, wolność i swoboda (bez staników maskujących piersi)!

Widok prawie nagiego ciała przyjaciela był dla niej inny niż zwykle i nie było to związane z jej nowymi okularami. Wyglądało na to, że podobają się jej chłopcy.
Zaczynam się zastanawiać, czy reagować negatywnie, czy też nie?
Tak czy tak, Hari było homo.

c.d.n...


czwartek, 14 maja 2009

Topos pieczonego ziemniaka w literaturze

Petycji jest, niczym blogasków: dużo. Ta KLIK pewnie niczego nie zmieni, ale walczyć można... A propos, dzisiaj czwartek, a więc analiza. A analiza, jak każdy wiadomo to walka: z błędami ortograficznymi, stylistycznymi, emotikonami, ale także Mary Sue. Dzisiaj walka będzie potrójna...

Babcia Slytherin

Nazywam sie Kimbelie Slytherin. Przez cale życie wiedzialam kim jestem.
To zupełnie sprzeczne z aŁtoreczkowymi praktykami!

Moja matka, Aurelia Slytherin, słynąca z nadzwyczajnej urody i inteliencji, i mój ojciec, Remigiusz Slytherin, właścićel Miendzynarodowego banku magicznego, nigdy nie dali mi otym zapomnieć
Ciekawe, czy musiał walczyć z kryzysem?

A jednak nie poszłam do Hogwartu. Rodzice się bali mnie tak puścić aż do Angli.
Tyle się słyszy o tych ostatnich akcjach przeciw prostytutkom...

Założyciel domu Slytherin, mój praprapra(i tak jeszcze z osiem razy pra)dziadek, uciekł z kraju po tym jag sie pokłucił z Gryffindorem. Do Japoni.
Tam mógł mówić "jag" do woli, bez obawy, że nie zostanie zrozumiany przez pozostałych.

Ojciec załatwił z Dumbledorem i będe na ceremoni przydziału, ale była by to ironia losu gdybym nie trafiła do Slytherinu.
Obstawiamy?

Zalożyła pasemko długich brązowych włosów za ucho. Była ładna, wiedziała o tym.
Kimbeliepedia.

Z angielskim nie miała problemów. Całe życie spędzała w wielkim zamku rodziców gdzie nie było japończyków. W sumie nawet nie umiała japońskiego.
Oglądała anime z lektorem.

Nagle drzwi przedziału otworzyły się z hukiem. W nich stała grupa ludzi. Mniejwięcej w jej wieku. Najbliżej drzwi stał wysoki chłopak o, napewno, szlacheckiej urodzie. Miał platynowe włosy i szare oczy. Obejmował dziewczyne średniej urody. Dziewczyna była w niego wpatrzona swoimi wodnistymi oczami.
Oczy po chwili chlupotów spłynęły po jej twarzy i ubraniu.

Kimberlie poczuła że braknie jej oddechu kiedy chłopak na nią patrzył.
Zabijanie wzrokiem od zawsze było takie fascynujące.

Chociaż że miał dość chłodną urode to oczy patrzyły na nią z niewiarygodnym ciepłem i emocjami. Jakimi emocjami, tego jescze nie wiedziała.
Szykuje się dzika, przedziałowa orgia?

- Jestem Draco Malfoy. Nigdy nie widziałem cię wcześniej.
- Jak miliony milionów milionów ludzi na tym świecie - powiedziałam.

Przypominała Kimberlie ducha u niej w domu, prapraprababcia Slytherin, Victoria. Była tak samo ładna i młoda (babcia Slytherin podcieła sobie żyły w wyniku szaleństwa, więc Kimberlie nawet nie chciała się dowiadywać co się stało temu duchowi).
A przed wami nowy postrach przestępców - Babcia Slytherin!

"Jestem Emyryta Wilson. Duch w Hogwarcie
Coraz lepsze te imiona. Czuję, że inwencja twórcza aŁtorki w stosunku do imion szybko nie minie.

"Jestem profesor McGonagall. Panna Slytherin?", zapytała profesor McGonagall.
"Tak, pani profesor.", odpowiedziała Kimberlie.
"Zostanie panna przydzielona jako pierwsza. Ale to oczywiście tylko formalność.
No ba. Nikt przecież nie wyobraża sobie Slytherina w Gryffindorze *odpukać*

Tiara tylko powiedział: "Aaa... Takiej czystej krwi nie widziałam tutaj od wieków! Byłabym do niczego gdybym cię przydzieliła gdzieś indziej inż do SLYTHERIN!!!"
Po chwili Kimbelie dostała wiadro z wodą i mop.

Nagle rozległ się krzyk: "Voldemort powrócił! To ona! Bedzie źle!"
Harry zaczął rozdzierać swoją koszulę, niczym pamiętny Rejtan.

Oklaski ucichły. Nagle głos innego ucznia rozbrzmiał po sali: "O boże! Zamknij się, Potter! Nabierałeś nas już 4 razy i żaden nie okazał sie prawdziwy!"
Po sali rozległ się śmiech. Teraz dyrektor przmówił: " Panno Slytherin, stół Slytherinu jest tam. Przepraszam za mojego ucznia."
To tylko ten Potter. Myśli, że jak jest sławny, to wszystko mu wolno!

Dormitorium C dziewcząt
Regina Wilkins 4 rok
Pansy Parkinson 5 rok
Jane Appergine 6 rok
Kimberlie Slytherin 5 rok
Eliza Bergie 5 rok
Kim i Pansy w jednym pomieszczeniu. aŁtorki to są sprytne!

Regina Wilkins, wręcz anokertyczna, niska, blada blondynka. Miała proste cienkie włosy i duże oczy w niezbyt piękniej twarzy.
Bo któż może równać się z wszystkowiedzącą Kimbelie?

Jane Appergine, najstarsza ale i też chyba najgłupsza. Czarne, grube włosy. Związane w niechlujnego kitka. Szeroka twarz i krzaczaste brwi nie sprawiały przyjaznego wrażenia. (...) Ostatnia dziewczyna, Eliza, miała łóżko koło niej. Odrazu zagadała do Kimberlie. Nie była może specjalnie ładna. Ale całkiem znośna. Włosy koloru mysiego, ni chuda ni gruba. Ale miła. Już pierwszego wieczoru dowiedziały się o sobie nawzajem.
Okay, mamy już podział na "lubię" i "nie znoszę". To kiedy ta bitwa w kisielu?

Pansy cały czas opowiadała Jane i, wpatrzonej w Pansy, Reginie że w tym roku Draco NAPEWNO bedzie przychodził do jej pokoju w nocy.
Postanowił umrzeć i ją nawiedzać.

"Z wiadomo jakiego powodu"
Ke?

Pierwsza lekcja, eliksiry z opiekunem ich domu, profesorem Snapem. Od razu go polubiła. Przypominał jej ojca.
Po lekcji podeszła do niego i spytała, czy może się zwracać do niego per 'Tato'.

Draco złapał ją za ręke i pociągnął ją w strone wyjścia. Szli tak dość długo kiedy wkońcu Draco wciągnął ją do jakieś pustej klasy.
Operacja "Gwałt" rozpoczęta!

"Co ty..", Kimberlie nie zdążyła nawet dopowiedzieć zdania, kiedy Draco podósł ją i posadził na jednej z ławek. Zaczoł ją całować. Kimberlie chciała go odepchnąć. Powiedzieć że nie mogą. Przecież on miał dziewczyne!
- Eebac toooo - powiedział Draco, cały czas ją całując.

Ale chęć była za duża. Jej ręce i jego ręce. Wszędzie.
Klonowanie rąk w pełnej gotowości.

To było wspanialsze niż cokolwiek co robiłem z Pansy! Chociaż że już w lato zaszła w ciąże."
"CO?!", Kimberlie przeraziła się. Co by się stało gdyby nie dzwonek?
Też by zaszła. Od tych rąk. Były wszędzie!

"Nie wiem jak to się stało. Uważaliśmy. Jej ciotka, uzdrowicielka, usuneła ciąże i obiecała nic nikomu nie mówić."
Aborcja! Aborcja! Gdzie Dumbledore?!

Pozdrowienia
Kimberlie Aurelia Nyrazja Slytherin
Name FAIL!

"Aha. To dobrywieczór Potter.", chciała przejść przez drzwi ale Harry zatrzymał ją ręką.
"Jak na Slytherin jesteś nawet ładna. Widziałem że idziesz gdzieś z Malfoyem. Co robiliście? Powtórzysz to ze mną?", pogładził ją ręką po policzku.
Harry lubi ludzi, którzy w jakikolwiek sposób są związani z Azją.

Położył jej ręke na swojej klatce piersiowej. Nadal trzymając jej ręke. Swoją ręką przyciągnął ją do siebię i objoł ją w talii. Pocałował ją w szyje a ona nic nie mogła zrobić! Jego wolna ręka powędrowała pod jej bluzke.
Harry musiał się odstresować po tych kilku latach zgrywania świętoszka.

Ręka Pottera wsuwała się pod jej spódnice.
"Zostaw ją, Potter!"
To było nieoczekiwane. W drzwiach do sowiarni stał Draco z różdżką wycelowaną w Pottera.
Drzwi uderzyły z hukiem o ścianę. Za oknami słychać było deszcz i błyskawice. Światło na przemian gasło i świeciło.

Zaklęcie ugodziło Pottera prosto w czoło.
Headshot!

Kimberlie, ja się... się tak bałem o ciebie. Jak cię usłyszałem byliśmy z Parkinson w korytarzu i... z reszta nie wazne co robiliśmy. Zostawiłem ją i zaczołem ciebie szukać.
- Co prawda miałem kilka problemów z założeniem spodni, ale..

Komentarz: Po pierwsze, to w twoim opowiadaniu jest całkiem sporo (oczywistych) błędów ortograficznych, takich jak: wogule - pisze się: w ogóle, najleprzą - najlepszą. Więcej nie będę wypisywać... Wiem, że każdemu może się pomylić, ale żeby pisać 'najleprzą'? Poza tym, ostatnim potomkiem Slytherina był Voldemort i jest niemożliwe, żeby żył jeszcze ktokolwiek o nazwisku Slytherin. Jednak twoje opowiadanie to fikcja, więc się nie czepiam...
Snape mówiący "Parkinson! Nie gwałć mi tu uczniów!" ? Eee... Trochę dziwne. No i Draco. Jakoś tak zbyt szybko potoczyła się ta akcja... Myślę, że Draco nie odkrywa swoich uczuć przed kimś, kogo ledwo zna; i nie sądzę, aby czuł się odpowiedzialny za ciążę z Pansy (co też jest trochę... dziwne). Ogólnie, to nie piszesz źle (oprócz tych kilku błędów ort.), pomysł też jest OK, tylko akcja trochę zbyt szybko się rozgrywa.

Odpowiedź aŁtorki: Chialam tylko powiedziec ze nie mieszkam w polsce i nie chodzilam do szkoly w polsce. Co do akcji to masz racje. Troche za szybko. Ale to moje pierwsze opko. A co do Draco to czytaj dalej a sie dowiesz dlaczego pokazywal uczucia jak pokazuje. Czytaj dalej :P
No i widzicie? Wszystko jasne!

"To zagmatwane. W to wgmatwany Czarny Pan."
Wgmatwaj mnie jeszcze.

"Masz na myśli wujka Voldemorta? Krewnego mojego ojca?", Kimberlie wygądała tak jakby mówili o jakimkolwiek innym członku jej rodziny.
Wujek Voldemort nie brzmi już tak groźnie jak LORD.

"A to on! Przeklęty dzieciak, co mu to ciało najpierw odebrał. Biedny wujek. Pżerzył to ciężko."
*spogląda na ostatnie zdanie* Zapewne...

Łzy skapywały już z jej brody...
Zagubiły się w drodze do gałek ocznych.

Minoł tyzien.
Chyba muszę nauczyć się tego angielskiego.

A on ją pocałował. To był taki miły pocałunek.Nie taki jak z Draco, kiedy byla gotowa sie z nim przespac, tylko taki delikatny pocałunek.
Draco Drapieżnik.

Nagle zaczoł ją mocniej przyciskac do siebie a jego pocałunki były coraz mocniejsze. Kimberlie wiedziała do czego to prowadzi. A to przecież nie miał byc Blaise ani nie tak szybko.
Dziecko przez pocałunek! Już wiemy, dlaczego Pansy była w ciąży.

"Blaise! Mowie nie! Nawet o tym nie mysl!", po czym wyszła do swojego dormitorium. Ten zwiazek nie mial szans. Juz teraz to wiedziała...
To może... Potter?


Slip*ki

Jest to blog którego główną bohaterką jest Ginny.Mam nadzieję że blog się spodoba i oceny będą sprawiedliwe.
To co, startujemy?

Ginny leżała na łóżku w swoim pokoju,za oknami deszcz bębnił w szyby.Ginny usłyszała jak coś bębni w szyby była to Hedwiga,sowa Harrego.
Bębniła w rytm bębniących kropel deszczu.

Ginny wpuściła ją do środka i dała jej przysmak dla sów.Otworzyła wielką czerwoną kopertę i zaczęła czytać
A gdzie "Ginny mówi"?

Pani Weasley przerosła swoje możliwości zrobiła tort orzechowy z cyferką 15.
+10 procent mocy dla pani Weasley.

Harry wziął do ręki pierwszy prezent z góry.Był to prezent od Ginny,a mianowicie były to czerwone slipki z serduszkami.
Takie wyświechtane...

Reszta prezentów była już dość przyzwoita.
Normalnie, aŁtorka musiałaby dać tam cenzurę do tych slip*k.


Topos pieczonego ziemniaka

Bohaterowie:
Victoria Regina Hortes - rówieśniczka Toma Riddle'a. Główna bohaterka opowiadania. Victoria jest piękną, nieco zagubioną dziewczyną, jedyne oparcie znajdującą w młodym Riddle'u, z którym przyjaźni się już od pierwszej klasy w Hogwarcie.
Przyjaźń od pierwszego wejrzenia.

Victoria ma bladą twarz, czarne, długie do ramion włosy i równie czarne oczy, osłonięte długimi rzęsami. Jest bardzo zmienna, ale zazwyczaj gardzi ludźmi.
Nosi czarne glany i lubi gotyckie stroje. Nocami słucha Nightwish i uczęszcza na lekcje fińskiego...

Tom Marvolo Riddle - jest zimny i obojętny dla innych. Jedyny wyjątek stanowi Victoria, do której Tom zapałał [?] skrytym uczuciem?
Victoria będzie musiała poświęcić wiele czasu na rozgrzanie swojego ukochanego.

Ma ciemne włosy, czarne oczy i chłodne spojrzenie. Przewodzi bandzie swoich "zwolenników", składających się z uczniów ambitnych, brutalnych i potrzebujących obrony.
Czy można to uznać za sektę?

W przyszłości chce zapanować nad światem i pozyskać nieśmiertelność.
Cóż za ambicja!

Nicolas Largus Rowdy - chłopak Victorii. Z natury bardzo wybuchowy i skłonny do awantur. Nicka i pannę Hortes nic ze sobą nie łączy, oprócz wspólnych kłótni i decyzji rodziny.
*dead* Zdjęcie Bena Moody'ego z Evanescence mnie zabiło >.>

Nick jest wybuchowy i niezwykle zazdrosny o piękną i popularną Victorię, dlatego nie opuszcza jej na krok.
Ciekawe gdzie podłożył podsłuchy?

Ma jasne włosy i tępe, niebieskie oczy.
Już dawno miał je naostrzyć...

Pomimo swojej oczywistej głupoty, jest jednak ogromnym facetem, którego boi się większość uczniów w Hogwarcie.
Mały = Głupi. Zapamiętajcie na przyszłość.

Sokaris Febron Hortes - przebiegły, starszy o rok brat Victorii.
Wikipedia wspomina coś o Fiebrosławie. A mnie się to z chorobą kojarzyło.

Jest cyniczny i szczery, do siostry zwraca się wręcz bezczelnie, ale w głębi duszy bardzo się o nią martwi.
Victoria to ma przekichane w życiu. Straszny chłopak, straszny brat, straszny przyjaciel...


Niska, jedenastoletnia dziewczynka stała na stacji King’s Cross razem ze swoją walizką, mamusią i tatusiem.
Postawienie rodziców na jednej szali z walizką wydaje się być takie niecodzienne.

Była podobnie jak setka małych dziewczynek z mamusiami i tatusiami na tym dworcu, po którym wałęsały się koty.
I walizki, nie zapominajmy.

Ale to właśnie o tej niepozornej dziewczynce będzie ta historia.
O niej i jej walizce.

Victoria stała obok matki i trzymała na rękach czarnego, egipskiego kota mau.
On niestety nie posiadał walizki.

Chłopiec liczył sobie lat 12 i był starszym bratem Victorii.
Czyżby chłopiec okazał się walizką?!

Nagle rozległ się tupot stóp i kot wyrwał się z uścisku swojej młodej właścicielki.
-Midnight, wracaj! – zawołała Victoria i pobiegła za kotem.
A psa nazwali Midday?

Nagle… BUUM!
Atak terrorystyczny powstrzymał przyjazd pociągu do Hogwartu. Jak się okazało, bomba ukryta była w walizce.

Victoria leżała na ziemi jak długa. Blady chłopiec, z którym się zderzyła, zatrzymał się i spojrzał z góry na dziewczynkę. Tak ślicznego stworzenia jeszcze nie widział w życiu.
- Niesamowite! Geotrupes vernalis! - wykrzyczał, zabierając z ciała Victorii małego żuczka.

-Też mam kota – odezwał się chłopiec po raz pierwszy od ich spotkania.
Podrywa 'na psa' widziałem, ale 'na kota'?!

Głos miał chłodny, lecz można w nim było usłyszeć nutę serdeczności.
Ach, te miętówki...

Kiedy przechodziła korytarzami, okazało się, że wszystkie przedziały są już zajęte. Dopiero pod koniec pociągu zauważyła prawie pusty przedział. Siedział tam tylko ten blady chłopiec, w którego wpadła.
No, kto by pomyślał!? Swoją drogą, dlaczego ona wpadła W niego?!

-Jestem Victoria Hortus – powiedziała Victoria.
-A ja… Tom Riddle – przez twarz Toma przebiegł ledwo dostrzegalny cień.
Od czasów dzieciństwa wiedział jak się zachowywać, aby wywołać aurę mroku i tajemniczości.

W dalszej rozmowie z Tomem, Victoria wyniosła, że wychowywał się on w mugolskim sierocińcu i to Dumbledore powiedział mu o jego prawdziwym pochodzeniu.
Od czasu do czasu Dumbledore zjawiał się w różnych sierocińcach i naigrywał się z dzieci. Nie wiedział jednak, że doprowadzi to do tak wielkiego przedsięwzięcia jakim było poprowadzenie placówki szkolnej.

-Eee… mógłbyś na chwilę wyjść? – zapytała. – Chcę się przebrać i…
-Nie będę patrzył – przerwał jej Tom i zasłonił oczy rękami. Victoria popatrzyła po nim podejrzliwie, ale zdecydowała się przebrać.
*nuci wesoło pod nosem* I widzę twoje cycki... *nuci wesoło pod nosem*

Pierwszoroczniacy przepłynęli łódkami przez jezioro, jak to było w zwyczaju, zostali poprowadzeni przez profesora Defence przez salę wejściową do jednej z klas, gdzie otrzymali kilka minut na poprawienie swojego wyglądu.
Musieli wyglądać dobrze, zanim zaczną bronić się przed profesorem Defencem.

-Tu mam mały problem. Przebiegła, tajemnicza, niezależna… Już wiem, gdzie najlepiej pasujesz…
A tiara wyczytała to z ostatniej kradzieży cukierków z szafki rodziców.

Od czasu mojego spotkania z Riddle’em minęło już kilka lat. Nie ważne ile, ważne, że zaczynałam mój szósty rok w Hogwarcie
Tajemnicza tajemniczość prowadzi nas do poszukiwania tajemniczego równania matematycznego, którym to będziemy mogli zbadać tę tajemniczą tajemnicę.

Tom Riddle był dla mnie bardzo bliską osobą i wielu uczniów zakładało, że w końcu zostaniemy parą, ale tak się nie stało.
Mieliśmy tylko dziecko, nic wielkiego...

Jęknęłam cicho na jego widok, ale posłałam mu wymuszony uśmiech. Nick był [niestety] moim… chłopakiem? Nie wiem, dlaczego z nim byłam. Denerwował mnie bardziej, niż mój rodzony brat.
Zacisnęłam szybko mój gorset, czując że mam problem ze złapaniem oddechu.
Teraz lepiej - pomyślałam.

Nick był chyba najbardziej tępym i największym osiłkiem, jakiego widziałam w życiu.
Ale ta jego walizka...

Miał ciemnoblond włosy obcięte na jeża, nieco gburowatą twarz i z pewnością ogromne muskuły.
Ale jego walizka... *wzdycha*

Pociąg ruszył. Nick usiadł naprzeciwko mnie i wyciągnął komiks, w którym się pogrążył. Żałosne…
Ej, ja też czytam komiksy! Wypraszam sobie!

Dopiero sobie przypomniałam, że jestem prefektem naczelnym i muszę odwalić trochę roboty.
Główna bohaterka bez jakiegokolwiek stanowiska wyższego od reszty społeczeństwa? Darujcie.

Szykowała się kłótnia, mówiły to czarne oczy Riddle’a i tępe, błękitne ślepia Nicka. Oboje przez chwilę sztyletowali się spojrzeniami.
Nick ze swoimi nienaostrzonymi nożami nie miał szans.

-Co oni sobie myślą, że jestem jakąś szmatą ze średniowiecza?! – wybuchnęłam.
- No wiesz - powiedział Tom - Te gorsety...

Zupełnie nie miałam apetytu. Siedziałam i gapiłam się w swojego pieczonego ziemniaka.
Pojedynek na spojrzenia. Cóż za nierówna gra!

prychnęłam i wbiłam widelec w ziemniaka, który rozpadł się na kilka części.
Po chwili pomogłam sobie moim ostrym wzrokiem.

zakończyłam tą głupią rozmowę i zajęłam się swoim ziemniakiem.
Topos pieczonego ziemniaka w literaturze...

-I ostatnie ogłoszenie na dziś – powiedział Dippet, na co większość uczniów odetchnęło z ulgą.
Jak sądzicie, co to będzie? Nowi uczniowie?

– Pragnę powitać tą dziesiątkę uczniów, którzy przyjechali z Beauxbatons. Mam nadzieję, że będą czuli się u nas, jak w dawnej szkole. Z tej okazji w Hogwarcie zostanie zorganizowany bal. Odbędzie się on dopiero w październiku. A teraz życzę dobrej nocy.
Przez ten miesiąc uczniowie Beauxbatons będą musieli czuć się jak nie w swojej dawnej szkole.

Przekrzywiłam lekko głowę, dzieliły nas już tylko centymetry. Objęłam go za szyję, a Tom pocałował mnie w usta. Nagle rozległ się ostry syk. Podskoczyłam i złapałam się za serce.
Return of Terrorists?

od aŁtorki: Ostatnio dostałam całkiem niemiły komentarz pod prologiem. Ten ktoś pisał, że mu się mój blog nie podoba. A więc dobrze. Ja oczywiście będę pisać dalej, ale jeśli rzeczywiście komuś się nie podoba mój styl itp., niech mi to powie wprost, a nie owija w bawełnę.
*próbuje wyjść z szoku* I nie odwzajemniła bluzgów?!
Jestem tak zdruzgotany, że postanawiam dalej nie analizować. Błędów stylistycznych nie ma dużo, ortograficznych też nie, a składnia trzyma się na nogach. Gratuluję, bo to trzeci blog, który kończę analizować w połowie...

czwartek, 7 maja 2009

CSI: Don't get fooled again III

Dzisiaj trochę bardziej prowokacyjnie. Nie mniej, dalej będziemy łapać sprawców tych paskudnych występków. AŁtoreczki, oczywiście...
Towarzyszy: Kura


Miami Dead

"życiu piękne są tylko............................ CSI MIAMI IS BEST"
Cytat, który powinniście umieścić w ramce.

Wstałam o 6:30, o 8:00 miałam rozmowękwalifikacyjną. Umyłam sie i ogólnie takie te.
Takie te wydają się na tyle nieistotne, że je pominiemy. Tym razem, naprawdę chętnie.
Nie ma szczegółowego opisu porannych czynności? Co za rozczarowanie!

Przed budynkiem MDPD (JAKBY KTOŚ NIE WIEDZIAŁ miami deda policea departamend)
Nawet Google Maps ma problemy z lokalizacją. Ta policja jest lepsza od Al-Kaidy.
Ja stawiam na Miami Dead.

byłam za pięć ósma, wbiegłam i zapytałam gdzie znajduje się gabinetporucznika Caine'a. Recepcjonistka powiedziała:
-Że na 4 pietrze
-Dziękuje -
Po 56 minutach dotarłam pod gabinet Caine'a, , zapukałam i weszłam do środka .
Czternaście minut na każde piętro! Co ona tam robiła?! Wczołgiwała się!?
51 minut spóźnienia! - powiedział Horatio, spoglądając na nią znad okularów.

poczułam, że on jest taki, taki pociągający, od pierwszego spojreznia wyczułam w nim coś wyjątkowego, coś, że mi sie spodobał.
'Spojreznia' jest dość... zbereźne.

-A więc, czytałem CV i Cię przyjmę. - powiedział spokojnie Caine
-Naprawdę, dziękuje. - krzyknęła uradowana
I to jest ta "rozmowa", tak?
Rozpaczliwe braki kadrowe po prostu.

-Zaczynasz jutro o 11:00, staw się tu, wskazal na podloge
-Dobrze - odpowiedziałam, po czym za poleceniem ryżego porucznika wyszłam z pomieszczenia
No i się skończyło. A tak się spieszyła.
Mój jest ten kawałek podłogi!

Pojechałamdo domu i postanowiłam, że z okazji zdobycia nowej pracy wybiorę się nazakupy.
Wszystko na kredyt. Nie dziwota, że kryzys w Ameryce.

Kupiłam sobie śliczną zieloną kurtkę i 8 par dzinsów i trzy torebki i pięc par butow i jeszcze bransoletki i pierścionki w aparcie.
Amerykanie postanowili wykupić polskie spółki specjalnie dla Mary Sue.
Kupiła sobie mundurek do pracy?

Umyłam włsoy po czym je wysuszyłam i wzielam na lokówkę, bo same to mi sie brzydko ukladają, zrobiłam se takie fajne, kręcone włosy, taką elegancką fryzurę, założyłąm czerwone szpilki na duzym obcasie do tego niebieską sukienke bez ramiączek , wyglądałam olśniewająco, makijaż- przecież to pierwszy dzien pracy, wiec tapetka musi byc boska, więc tak; baza, podkład, róż, cienie, tuszz, czerwona szminka, kredka , konturówka ale lekko, no i chyba tyle, jest ok, sama do siebie pusciłam oczko.
Tzw. Takie Te.
Kolory odwrotne, ale sens ten sam: KLIK

-O Ryan, Natalia, chciałem właśnie przedstawić wam Evlyn, nowy spec od chemikaliów
- Taaa. Takie te i te sprawy - potwierdziłam.

-EEEEEEeeeeeeeeeee - oboje sie jąkali, wreszcie dziewczyna- No hey
-No hi
-Hello - dodałam i wszyscy oprocz H zaczelismy brehtac
Olśniła ich uroda naszej Mary. No i oczywiście ten Apart.
Tym razem "c" poszło na urlop.

Pojechałam do domu i poszłam spać miałam dziwny sen, ale pamiętałam tylko jeden dialog, a mianowicei sytuacje
Mianowicie, to takie te, ale nie wdawajmy się w szczegóły.

Obywatel Caine

-Już ide-krzyknął wysoki szatyn.
Nagle drzwi otworzyły .
Użycie formy bezosobowej nadało temu zdaniu tajemniczości i grozy.
Otworzyły przejście do innego wymiaru.

- Horatio a co ty tu robisz?
-Przyjechałem po ciebie , nie odbierałeś komórki a mamy pilne zgłoszenie na Ariet Drive .
Horatio w wolnych chwilach dorabia jako usługa przypomnienia w telefonach komórkowych.
Tzw. Śpiewający Telegram.

--To dosyć młody chłopak został napadniety i zabity ,sądzę że przez tego samego sprawce.
Wskazuje na to podpis na czole "Tu byłem"

-Jest jakieś DNA?
-Nic , no może oprócz taniej wody kolońskiej . Zabiore próbki do laboratorium .-powiedział i odszedł.
Znaczy, że... wydzielał ją? A może wypijał i zostawił na szyjce ślinę?
To była woda kolońska pochodzenia organicznego. Na bazie... ekhem.

W tym samym czasie Horatio przyglądał sie miejscu zbrodni , nie zauważył nic podejrzanego...oprócz trupa ;p
Jak dobrze wiemy, każde światowej klasy opowiadanie powinno zawierać chociaż jedną emotikonę...

Postanowił że tera zna nic to zda więc pojechał do laboratorium.
Jego metody przesłuchiwania trupów nie były jeszcze tak dokładne.
Tera zna. Przedtem nie znał.

Gdy drzwi otworzyły się zobaczył że przy stanowisku informatyka stoi Yelina.
Stoi i grozi, że nie odejdzie, dopóki nie usiądzie.

-A co ty tu robisz?-zapytał
-Wiesz trochę nudziło mi się w Hiszpanii.Więc postanowiłam tu przyjechac i troche wam pomóc .
*wytrzeszcza oczy* ¿Qué cojones...?

Oboje wsiedli do auta Horatia i pojechali do jego domu.
-Masz piękny dom -powiedziała wchodząc-i jak tu czysto
Przekroczyła próg i poczuła się, jak gdyby była małym dzieckiem wkraczającym do świata Disney'a.

-Nie wydaje ci się że zbyt pedancko?
Yelina powstrzymywała się, aby nie powiedzieć "pedalsko".

-Może sie wieczorem...może pujdziemy na kolacje i pogadamy ...?
A po kolacji pójdziemy się... no wiesz. W sensie, że sjesta.

-Bardzo chętnie a teraz wzięła bym prysznic i sie rozpakowała co ?:d
Następnie rozpakuję OC, AC, WC i CO2
Oraz TNT, THC i C2H5OH.

Na schodach pojawiła się Yelina ubrana w cudowną czerwoną sukienke.
Niestety, jakiegokolwiek opisu brak, dodatków też nie ma. Horatio skąpi na ukochaną?
Może nie zauważyłeś "klik"?

podeszła do niego i poprawiła mu krawat on złapał jej ręce i pojechał swoimi aż do jej ramion po czym przyciągnął ją i lekko pocałował...
Daleko musiał jechać, bo to koszykarka była.
A że się zapytam, czym ją pocałował? Rękami?

Pocałunek trwał tylko chwilę ale dla niego wieczność przez jego głowe przechodziły setki myśli ( a jeśli wszystko zepsułem...co ona zrobi...)
Trzeba było przeczytać do końca ten poradnik "Mój Pierwszy Pocałunek" umieszczony w ostatnim numerze Bravo - pomyślał.

-Ale jesteś pewien czy to nie tylko ..zauroczenie.
-Jestem pewien...ja...-nagle drzwi otworzyły się a w nich stanął Eric.
Drzwi z hukiem otworzyły się. Na zewnątrz widać było tylko powolnie sunący piasek i róże jerychońskie...

-Horatio szybko , Emilly została postrzelona , właśnie ją operują ...
- Cholera - zaklął Horatio, spoglądając na zegarek - W samo południe.
O, proszę, aŁtorka zna Żelazne Zasady Scenarzystów, z których podstawowa głosi, że za pierwszym razem bohaterom zawsze musi coś przerwać!

Przezcaładroge patrzylisię na siebie .
Czyli aŁtoreczkowa wersja łączenia wyrazów w 'niemamskojarzeń'

Nabój uszkodził jedynie ramię więc za pare dni będzie mogła wyjśc ze szpitala Ale teraz robimy dokładniejsze badania więc muszą państwo poczekać.
Horatio przerywał swoją romantyczną scenę dla jakiegoś zadrapania na ramieniu koleżanki? Bezczelność!

Bez słowa poszli pod salę 408 gdzie czekała już reszta załogi.
*modli się w duchu* 1408! 1408! 1408!

Nikt się nie odzywał więc Yelina zasugerowała że pujdzie po kawę a Horatio pomoże jej nieśc.
Po chwili Eric pomógł im nieść kostki cukru, a Alexx wzięła się za łyżeczki.
E no, automat cały chciała przynieść.

-Horatio widziałam że nie byłam ci obojętna już pare lat temu gdy myśleleliśmy że reymond nie żyje...nie zdaje sobie sprawy jak bardzo wtedy cierpiałeś
Na szczęście Horatio dowiedział się, że Czesław Miłosz żyje.
Szymborska też. To było pocieszające.

Stali na środku szpitalu wtuleni w siebie.
W tym czasie filiżanki z kawą lewitowały w powietrzu. Eric aż upuścił cukier z wrażenia.

ona wyszła z garderoby w piżamie xD (...) Ona usiadła koło niegoxD
Nie wiem z czego tak naprawdę śmieje się ałtoreczka, ale jestem pewny, że wasze bystre oko wykryje to coś.

-A ja na dziś film wypozyczyłem
-Taka jaki?-spytała
Tiki - taka, taka - jaki!
Wyprawa Kon-Tiki.

-Mam nadzieje że to nie jakś komedia romantyczna co?
-Nie -puścił film , już po paru sekundach ukazał się napis "Klątwa"
Rozbryzg krwi i krzyki wielce przerażonych nastolatków z filmów grozy dodają urokowi każdej chwili spędzonej w miłosnym objęciu.
Każdy pretekst dobry, żeby się poprzytulać.

Po 2h film się skończył .
To ja ide spac powiedziała Yelina ciągnąc go za sobą .
Horatio jednak był nieugięty.
- A co powiesz na maraton filmu "Ring"? Mam wersje amerykańskie i japońskie!

Ona zdieła mu marynarke i rozpieła guziki koszuli
ku jej zaskoczeniu Horatio miał całkiem ładny kaloryferek xDD
Po chwili zobaczyła też instalację elektryczną i wodociągi.
I mały kranik.

-Co ci sie stało przejechała ręką po bliznie.
-Postrzelono mnie kiedyś.
A gdzie ta blizna, przepraszam? Jestem żądny szczegółów!
Na czole. Ma kształt błyskawicy.

Zdjeła rękę z blizny i pomasowała ten kaloryfer(xDD)
Prawie jak ciepło rodzinnego domu.

-Teraz to chyba sam już se poradzisz?-szepnęła mu do ucha i weszła pod kołdre on poszedł się umyć.
*jezóscoontamrobitakdługoisamotnie?!*

Horatio zaraz po wejściu do biura dostał od Maxime fax który zawiadamiał go żę musi jechac do Nowego Jorku .
Rząd cię potrzebuje, obywatelu Caine!

-Musze jechac na tydzień do Nowego Jorku i pomóc złapać członka Malanoche .
- Beze mnie nie dadzą rady - powiedział narcystycznie.
Niemamskojarzeń, niemamskojarzeń, niemam...
Wyszedł z łazienki i proszę co się porobiło!

-Nie gniewaj sie skarbie .. ;(-położył rękę na jej nodze-kocham cię...
-...Ja cie też misiu, ale i tak sie gniewam
Może oglądam za mało seriali, ale czy tak się do siebie zwracają w rozmowach? 'Misiu', 'motylku'?...
Druga noga poczuła się niedopieszczona.

Yelina pocałowała go w policzek i przeszła na usta
Po chwili Horatio nie mógł się pozbyć tych okropnych wyprysków skórnych.

Podróż trwała przez około 2 godziny , przez całą drogę Horatio myślał tylko o Yelinie .
Zaprogramowała go, zaprogramowała!

Gdy wyszedł ze drzwi od razu zobaczył Stellę.
Która wyszła ze ściany.

-Co się stało?-zapytał gdy jechali do hotelu.
Horatio - Bez Zbędnych Ceregieli.

-Porwali Maca gdy pojechał do zgłoszenia .
-Porywacze sie zgłosili?
-Tak , powiedzieli że będą negocjować tylko z tobą...
Chcą wystąpić w dwóch odcinkach CSI dwóch różnych serii naraz!
Porywaczami była ekipa z Las Vegas.

Horatio był już w swoim hotelowym pokoju .
Podłączył komputer i wszedł na gg , Yelina była dostępna
Horatio: :***KC skarbie...
*wiemżetotylkoprowokacjaaleboli*


DNA expert.

Postaci:
Jessica Halliwell – Jest ekspertem od DNA i substancji chemicznych .Nie długo pozna prawdę kim naprawdę jest
Znajdzie swojego ojca, badając próbkę DNA. Chyba nie muszę mówić kim jest ojciec, czyż nie?
Voldi ma DNA? Myślałam, że składa się z czystej magii.

Jej moc to zatrzymywanie czasu i telekineza.
Voldemort będzie musiał dopisać jeszcze jeden krzyżyk do listy swoich córek.

Ma 4 siostry jedna z nich nie żyje siostry jej maja na imie Prue Piper Phoebe Paige która nie lubi.
Widziałem już molestowanie Bootha w opku o CSI: Miami, ale połączenia "Charmed" i Miami się nie spodziewałem...
Są rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się analizatorom.

Bardzo jest podobna do swojej siostry Prue która nie żyje.
Nasza bohaterka jest bardzo... żywa.
Noc żywych trupów?

Calleigh Duquesne – Jest ekspertem od balistyki jest zakochana w Ryanie Wolfe
Na opis postaci składają się (a) specjalizacja i (b) tró loff.

Natalia Boa Vista – Jest ekspertem od DNA była wtyka Wydziału Wewnętrznego. Miała romans z Ericiem ale wciąż go kocha . Będzie zazdrosna o Erica
To może podajmy już zakończenie opowiadania i zaoszczędźmy czas, co?

Alexx Woods – Jest patologiem
Poza tym urządza dzikie party w prosektorium.

Horatio Caine – Jest porucznikiem
Można powiedzieć, że nawet generałem.
I majordomusem.

Eri Delko – Jest ekspertem od odcisków palców i 'podwodnych wypraw'.
Zastanawiam się, czy powinienem mieć skojarzenia. Nurkowanie w wannie i te sprawy...

Miał romans z Natalia . Spodobała mu się Jessica
Potem spodobała mu się Alicia, Eve oraz, niespodziewanie, Horatio.

Ryan Wolfe - Jego specjalnością są substancje chemiczne .Spodobała mu się Jessica
Od pewnego czasu przerzucił się jednak na substancje organiczne.

Darryl Morris – zastąpił Frank Tripp który dostał przeniesienie
Kobieta, mężczyzna, whatever...
To jakaś choroba była?!
Tryper.

od ałtorki: Liczę na komentarze mam nadzieję ze podobają wam sie opisy postaci nie długo może pojawiam sie inny bohaterzy ich opisy ale na pewno nie teraz
Możecie się przygotować na niezły hardcore. ałtoreczka nie uwzględnia przecinków, kropek i jakichkolwiek świętości.
Świętej Matki Naszej, Gramatyki też nie.

Jessica szykowała sie na pierwszy dzień w nowej pracy w CSI w laboratorium jako ekspert od DNA i substancji chemicznych . Wyszła z domu poszła do budynku gdzie znajdowało się biuro CSI .Weszła do biura i udała sie do windy i nacisnęła guzik na II piętro
Póki co wszystko wydawało się takie proste i mało skomplikowane.
Cholera, jak stąd wysiąść, jak stąd... uderzyć o drzwi? Tak?!

Kogo pani szuka - zapytał się Ryan
Zapytał siebie, pewnie dlatego zapomniał o poprawnym zapisie swojej wypowiedzi...

Porucznika Horatio Caine - powiedziała Jessica
Zaprowadzę cię do niego , bo jest moim przełożonym - powiedział Ryan
Mam co prawda priorytetowe zlecenie, ale od czasu do czasu muszę pobyć z główną bohaterką opka.

W tedy kolo nas zjawił sie Horatio
Bo Horatio to niezły kolo był!

Witam w zespole . chodź do mojego biura i opowiesz mi coś o sobie - powiedział Horatio . Więc Jessica poszła razem z Horatio do jego biura
Gdy szła do jego biura, myślała o tym, co powie mu, gdy już dojdzie do jego biura...

Opowiesz coś o sobie - powiedział Horatio
A byli w jego biurze?

Nazywam się Jessica Halliwell mam 23 lat jestem ekspertem od DNA i substancji chemicznych , moi rodzice to Adam i Kate Body - powiedziała Jessica
Dead Body, dodajmy.

Wiem tylko ze mnie adoptowali , a moja biologiczna matka chciała żebym nosiła to nazwisko - powiedziała Jessica
Miała to wytatuowane na piersiach.

Przedstawiam wam Jessice Halliwell będzie z nami pracować narazie będzie pracować w laboratorium potem będzie w pracować w terenie .
Horatio snuje plany z trzyletnim wyprzedzeniem.

Jest ekspertem od DNA i substancji chemicznych - powiedział Horatio
Ekspert, to za dużo powiedziane.
Czy eliksiry miłosne zaliczają się do substancji chemicznych?

Bardzo milo cię poznać Jessico - powiedział Eric
Mi tez - powiedziała Jess
Sorry nie przedstawiłem się Eric Delko - powiedział Eric i uśmiechnął sie do Jessici
Calleigh Duquesne - powiedziała Call
Natalia Boa Vista - powiedziała Natalia
A to jest Frank Tripp pomaga nam w sledstawach jest z wydziału zabójstw - powiedział Horatio
Czy wy też rozpływacie się w tych wszystkich czułościach? I też czekacie na wspólny uścisk?

A czemu wybrałaś akurat kierunek DNA - zapytała się Natalia
Bo w szkole polubiłam ten dział DNA - powiedziała Natalia
Szczególnie dział 'D'.
Denna była, ot i wsio.

Po jakimś czasie przyszedł do mnie Eric
Jessica co robisz dziś wieczorem - zapytał sie Eric
Nic , a czemu sie pytasz - powiedziała Jessica
chcę cię zaprosić na kolacje - powiedział Eric
Ok - powiedziała Jessica
Rozmowy kryminalistyków są bardzo konkretne. Ale czego się spodziewać po prawie żywej/martwej Jessice?

Więc Jessica napisała na kartce adres podała Ericowi ja potem przyszedł Ryan
Jego zbroja lśniła tak pięknie...

Co robisz dziś wieczorem - zapytał się Ryan
Jestem już z kimś omówiona - powiedziała Jessica po godzinie przyszedł do mnie Horatio
*parsk*
Już ją obgadali, plotkarze jedne!

Nie spodziewałam sie ze tak od razu pan weżnie mnie pan w teren myślałam ze będę przez jakiś czas pracować w laboratorium - powiedziała Jessica
Zastanawiam się dlaczego po "weźmie mnie pan" jest taki odstęp? I chyba mam skojarzenia...
To było Znaczące Zawieszenie Głosu.

Przeczytałem twoje akta do końca zrobiłaś na mnie duże wrażenie po tym jak przeczytałem ze byłaś w szkole najlepsza .
Chociaż z działem "N" miała najwięcej problemów...

Mow do mnie po imieniu
Tak - powiedziała Jessica
Yes, I do. *rzuca ryżem i drobniakami* *puszcza marsz Mendelsona*

Więc weszliśmy do knajpki i osiedliśmy na tarasie gdzie Eric zamówił stolik . Przy drzwiach stanął
*cenzura*
Kto stanął przy drzwiach dowiecie sie w następnym scenku

Przy drzwiach stanął Ryan i Erika Jessica zobaczyła Ryana z jakom dziewczyną
Wprowadzić zamieszenie i akcję do fabuły - wykonane w stu procentach.
To była knajpka specjalizująca się w kuchni nepalskiej. Mleko jaków i tak dalej.

- Miałem siostrę Marisol która wyszła za mąż za Horatio na drugi dzień została zabita przez szefa gangu który wydal na nią wyrok - powiedział Eric
Mam nadzieję, że to nie przez ten mój ryż?!

- Można wiedzieć jak mieli na imiona tych kilku chłopaków - zapytał się Eric
- Oni byli tylko na jedna noc myślisz ze ja pamiętam ich imiona - odparła Jessica
Jestem tylko dziwką, a nie żadnym bankierem!
Znaczy, jednego pamiętam. Osculati. Nie zaplatil.

- Danny , Thomas, Adam , Tony , Mac , Alex , Harry , Max a na dłużej to był Nathan i Chris - odpowiedziała Jessica
Ci ostatni byli na jedną noc i pół dnia.

- A czemu nie jesteś z Nathan - zapytał sie Eric
- Bo on zabił swojego brata ponieważ sie we mnie podkochiwał a on nie mógł znieść tego ze on patrzy na mnie tak jak ty teraz i kupował mi kwiaty wiec dlatego z nim zerwałam bo własnego brata mógł zabić z zazdrości - powiedziała Jessica
*próbuje złapać oddech* Oborzoborze! I tak bez znaków interpunkcyjnych?!

- A Chris - zapytał sie Eric
- Zdradził mnie z dziewczyna którą rywalizowałam na przewodnicząca szkoły której nie zbyt za nią przepadałam - odpowiedziała Jessica
Była za dobra z działu "A".

- Możesz mi powiedzieć czemu zaprosiłeś mnie na kolacje ? – zapytała się Erika
Bo był głodny i nie miał kasy?

- Bo brakuje mi ciebie – odpowiedział Ryan
- A mi cię – powiedziała Erika
A misię?
Trąf trąf misia bela, misia kasia, kąfa cela!

- Dobrze bardzo cię kocham – powiedziała Erika
- A ja cię też cię kocham – powiedział Ryan
- A co tam w pracy – zapytała się Erika
- A dobrze a u ciebie – odpowiedział Ryan
Dobrze, że po tych czułościach nie zeszli na tematy pogodowe.
A w pracy też cię kocham. Znaczy, molestuję.

- Cześć Alexx . Co mamy ? - sie Jessica zapytala
W miarę poprawny zapis dialogów?! No way!

- Mam okuraly dam Jessicę żeby sprawdziła czy bedziemy mieli DNA i odciski palcow - odpowiedział Eric
Jessica wyciśnie DNA z okularów.

- Wiecie kim jest ofiara ? - zapytał sie Horatio i stanał koło Jessici i Franka
- Tak nazywa się Mandy Fox - powiedziała Jessica
- Przeciez to żona policjanta Michała Foxa - powiedział Frank
Uczymy się języków, jak widzę.
A nie Foxa Muldera?

- Pani córka została zamordowana dzisiaj znalezlismy jej zwłoki - powiedziała Jessica
- Ale jak to przeciez w wczoraj ją widziałan jak wychodziła - zaprzeczyła kobieta
No i zeszła...

Jessica opuściła pokój i zadzwoniła ( podam rozmowę )
Na wynos, poproszę!

Tym oto pięknym akcentem kończymy nasze przygody z dzielnymi kryminalistykami z Miami. Być może jeszcze kiedyś wrócimy.
Odmeldowują się generał Kura oraz podporucznik Mrohny.