czwartek, 30 października 2008

Wirujące języki - twincest!

Na początek reklama.
[Reklama] Wasze życie jest nudne? Masz bloga, ale za mało fajnych cool trendi przyjaciół, którzy pisza komcie? Tylko u nas wymiana komentarzy! Wymiana Komentarzy
[Koniec reklamy.]

A dzisiaj przed państwem TWINCEST! A raczej dwa... Jeśli więc macie mocne nerwy, jesteście przyzwyczajeni do idiotycznych opisów stosunków płciowych i motylków w brzuchach, to zapraszam.

AfroIza

Ciemny pokój...
Pewnie gdzieś na Prive Drive.

na parapecie siedzial chlopak... z jego twarzy mozna bylo wyczytac ze gnebi go jakies zmartwienie... moze tesknil za dawnym zyciem?
Reinkarnacja?

czarne wlosy zakryly twarz a po policzku splynela lza...
Z oczu Billa płyną Izy. Dlaczego nie Agi?

czul sie tak bardzo samotny i zagubiony... chcial sie do kogos przytulic i wyplakac...
Gdzie mój misieeeeek?! *buczy*

a w nocy... pokazywala sie ta druga strona... ta wrazliwa... ta ktora wyciskala z 17-letniego chlopaka kazda lze...
Łączymy się w bólu z wszystkimi Izami.

wszystko co teraz czul postanowil wylac na papier...
Te wszystkie Izy.

zaczal pisac...
Gdzieś tutaj wylądowałem
Nie potrafię powiedzieć kim jestem
(...) Chodź i pomóż mi latać
Po tych słowach stwierdzam, że Bill jest Obcym.

a co to by bylo gdyby sie dowiedziala ze jest on... pedalem??
Pedal - Canada's Cycling Magazine (by Google)

po policzku Billa splynela czarna lza...
Iza afroamerykanka.

w sumie ten placz nie dawal mu ulgi... tak jakby z oczy zamias lez plunela woda...
*plum plum plum*

Czarny westchnal i skierowal sie do lazienki... chwycil zyletke i najnormalniej w swiecie sie pociol....
Cięcie bez efektów specjalnych.

Bill obudzil sie caly zakrwawiony...
Tom, znowu ukradłeś krew ze szpitali?!

mial ochote wszystko co kolo niego jest rozwalic... ale najbardziej w swiecie chcial przytulic Toma...
Po czym go rozwalić.

Bill wzioł ja do reki... w gazecie bylo jego zdjecie... jego zaplakanej twarzy... a pod spodem napis "Bill Kaulitz placze? Co sie stało? Czyzby cos z jego mama Simone? Podobno od jakiegos czasu niema jej w domu..."
Chowają ją w piwnicy, to jasne.

"Najbardziej odczujesz brak jakies osoby jesli bedziesz siedzial obok niej i bedziesz wiedzial ze ona nigdy nie bedzie twoja" pomyslal Bill...
To jest głębsze niż zmasowany atak kropek co trzy wyrazy.

po jego policzku splynela lza... samotna jak on...
I jak miliony ludzi na świecie, nie rozumiem o co się tak rozchodzić.

Boze pomóż mi mocniej przycisnalc zyletke do zyly... daj mi sile ze soba skonczyc... pomyslal prze chwilke ale skarcil sie... przeciez nie wierzyl w Boga...
Tak samo jak nie wierzył w polskie znaki.

szedł na gore do swojego pokoju... nagle wlecial na niego Tom...
Zaczyna się...

poszedł do łazienki... chwycił za zyletke... Odchylil glowe do tylu i zamknal oczy...
A po co odchylał tą głowę? Nie chciał sobie pobrudzić twarzy?

- Kiedy juz nic nie bedzie stane sie aniolem... tylko dla ciebie *- wyszeptal... i przycisnol zyletke do zyly... krew plynela z rany... Bill czuł przyjemne cieplo...
Żyletka z ogrzewaniem.

- Andi do mnie dzwonil! powiedzial ze dostal esa od Billa ze tan chce sie zabic...
- Boze... idziemy do niego... - rozkazal Georg...
Może jeszcze zdążymy na końcówkę.!

- Boze... Bill... - Tom zbladl gdy zobaczyl okrwawionego Billa... z pocietymi zyłami...
Zyły, zyły i nie zyły.

- Oki juz dzwonie... - powiedzial Gusti
Spoko, loooz. Sie robi.


Opko zakrapiane obrzydliwymi obrazkami...
Wirujące języki

Hey. To znowu Ja. Batman!
Rzeczywiście, mam ochotę piszczeć.

To będzie mój drogu twincest. Będzie zupełnie inny niż poprzedni.
'Drogu twincest' to jakaś odmiana zwyczajnego twincesta?

Dawno, dawno temu za górami, za lasami, za 7 rzekami żył sobie...
eee.. To nie ta bajka. Przepraszam.
aŁtorka już na samym początku próbuje być zabawna. I jak, bawicie się?

Czarnowłosy chłopak leżał zmęczony na łóżku. Jestem Bill, ten jebnięty pozytywnie nastolatek.
W takim razie wypisuję się z klubu Pozytywnie Jebniętych.

Juro zaczyna się nasz 2 tygodniowy urlop. Zbliżają się święta. Jesteśmy w Ameryce.
W Ameryce codziennie są jakieś święta.

Koncert się udał, nie powiem... tylko Tom, no właśnie... Tom przez cały koncert bardzo uważnie mnie obserwował, krępowało mnie to trochę, muszę później z nim o tym pogadać.
Po prostu cię pilnował, jak każdy starszy (?) brat.

- Proszę.-zaprosiłem tego kogoś do środka.
Wynocha! - wyniosłem kogoś ze środka.

- eee... Idziemy na kolację ?-Tom
- Nie mam siły nigdzie iść. Zamów do pokoju a ja lece pod prysznic.-Ja
- Zajebisty pomysł ;)-Puścił mi oczka i rzucił się na telefon.
Był tak głodny, że wystarczył mu nawet kawałek telefonu.

Poleciałem pod prysznic. Aaach ten cudowny, biały, lepki żel pod prysznic sprawił że od razu poczułem się lepiej.
Śmiem wątpić, że to był żel...

Upsss...nie wziąłem nowych bokserek. Zawiązałem mięciutki biały ręcznik na moje sexy biodra i wyszedłem z łazienki. Tom leżał na moim łóżku i oglądał jakiegoś pornosa na laptopie. Gdy mnie zobaczył szybko go zamknął i udawał aniołka hehe.
Aniołek hehe, czyli pewnie kolejna odmiana Aniołka. Tak, jak to było z tym twincestem.

Na łóżku leżało kilka talerzy z jedzeniem.
Tom natomiast siedział po turecku na łóżku i wsuwał ^^ naleśniki.
Niepokoi mnie ten znaczek w środku zdania.

- Smacznego. - Ja
- BIIILL!!!
- CoOO??! :D
- Nakarmię Cię!! -Tom
- Ocipiałeś?!!
- Nieee... :>
- Co będziesz jadł?
- Pizze.- Tom wziął kawałek pizzy i udawał że to samolot.
-Noo.. Billuś otworzy buśkę samolot musi wylądować... :D- Tom
- Idiota!
- AaaaaM...
Proszę, nie!!! *wyje i ryczy, okładając biurko pięśćmi.*

- Biiiill, pobrudziłeś się na policzku od ketchupu.-Tom
- Tak, sam się pobrudziłem.-Ja
Tom zbliżył się do mnie i zlizał z mojego policzka ketchup... eeee? pojebało Go?
No właśnie. Mam takie same odczucia...

Braciszek odłożył tacę z jedzeniem na stół, zbliżył się do mnie iiii... pocałował mnie w usta, tak namiętnie, tak jak całuję się partnera.
Skąd wiesz, jak całusie się partnera? *myśli intensywnie* A więc przyznajesz się, Billu Kałlicu!?

Zamurowało mnie lecz po chwili automatycznie odwzajemniłem pocałunek. To było coś niesamowitego, coś co spowodowało motylki w brzuchu, jeszczę nigdy się tak nie czułem.
To ta niestrawność po kolacji.

Spojrzał mi głęboko w oczy, nie wiem co we mnie wstąpiło, nie miałem pojęcia co robie przyciągnąłem Toma do siebie, znowu zaczelimy się całować, to było naprawdę niesamowite.
Bill i jego schizofrenia.

Tom wsówał mi język do buzi, nasze języki połąćzyły się w tańcu pełnym pożądania, pełnym "miłości", pasji, pożadania.
Tom w Suwałkach?

To było naprawdę niesamowite. Czułem się wspaniale. Drażniłęm jego podniebienie moją kuleczką w języku.
Bill cierpi na jakąś nieznaną mi chorobę, czy to po prostu pozostałości po kuleczce rybnej?

Jejku... czuję ostatnio coś dziwnego do Toma, tylko jeszcze nie wiem co. :(
Tom brzydko pachnie?

Obudziło mnie walenie do drzwi...
- BIIILL!! WSTAWAAAJ!!!!- to Georg się darł ;/
- KURWA!! pali się!?- wstałem by im otworzyć..
I już wiemy kto w tym związku robi za dziwkę.

- przyszliśmy się pożegnać :D zaraz wyjeżdżamy do Meksyku.-Gustav
- aa..już? ok.. tooo udanego urlopu :D -ja
- nawzajem :D - Georg mnie poklepał po plecach i poszedł. Gustav z bananem na pysku zrobił to samo.
Eee.. Georg - zacząłem - masz coś na twarzy. Jakieś resztki banana, czy coś....

- 3m się Bill-Gustav
4m mnie Mrohny-Andżel

Pójdę się wykopać xD
Tak. To chyba jedyna mądra myśl Billa od począku tego opka.

- Bo widzisz Billy, ja słyszałem... że w Polsce rozbijają jajka w bardzo specyficzny sposób...ale widzisz Bill, pokaże CI, ale musisz być bardzo skupiony, bo to ponoć jest jakiś święty sposób rozbijania jajka...
*rozgląda się wokoło, szukając odpowiedzi* Czy ja o czymś nie wiem?

- Patrz- Tom wziął jajko i rozbił je na moim czole...to było surowe jajko!!! zaczął się potwronie śmiać.
Jajko zaczęło się śmiać. Nic mnie już nie zdziwi.

- TOM!! TY IDIOTO!! DO Końca CIĘ POrĄBAŁO?!-ja
Tomprawiedrwal.

podszedłem do lustra, bleee jestem cały w jajku ;/ fuuuj.. zmyłem to z siebie, ooo zajebiście Tom mi czoło rozciął krew ze mnie napierdala.
Zabójcze jajko w akcji.

- AA!! BIIILL! Ty krwawisz. Jejku, Billy przepraszam, ja nie chciałem. Choodź! -zaprowadził mnie do łazienki, usiadłem na brzegu wanny.
I teraz go utopi, utopi go! *marzy*

- Billek przepraszam, ja naprawdę nie chciałem tak mocno!-Tom
- ok..ok..
- Nie gniewasz się?
- Nie.
- :) pójdę po plaster-wrócił po chwili
- :** Boli?
- Trochę.- Tom cmoknął mnie w krwawiące miejsce.
- a teraz?
- Mniej :)-Ja
Czy w swoich domach też rozbijacie jajka na czole, stojąc nad patelnią, a następnie całujecie się w ranę zadaną śmiercionośnym jajkiem?

- Nie mogę Ci powiedzieć, TO jest zakazane!
- Bill, ale co?
- Nie moge Ci powiedzieć, nie zrozumiesz tego Tom.
To ja byłem Adamem, który zgwałcił Ewę! - wydarł się i wybiegł ze sklepu.

- To moja wina, przepraszam.-Wtuliłem się w klatę Toma, mmmh jak on pięknie pachnie.
- Kocham Cię.-Tom
- Ja ciebie też :) Chodź do kasy.
Idą zapłacić za swoją miłość?

W samolocie cały czas myślałem o moich uczuciach do Toma, jak będę z tym żyć dalej? Jak? Szukałem na to odpowiedzi, samolot wystartował, Tom odkąd wróciliśmy z zakupów nawet na mnie nie spojrzał, słuchał epoda.
E-pedzia?!

Pch...pierdole takie życie z zakazaną miłością. iiiiii...od tego rozmyślania zrobiło mi się nie dobrze ;/ Wstałem żeb udać się do łazienki.
Poznaliśmy powód, dla którego tak wiele osób - w szczególności bohaterów opek i aŁtorki - nie myśli. Bo od tego robi im się 'nie dobrze'!

Wykąpałem się, ubrałem jakąś starą koszulkę i bokserki, wróciłem do salonu.
- zrobiłem spagethi.- powiedział dumny z siebie Tom
- Fajnie, a nie przypaliłeś znowu makaronu?
- Nieee...
0_0 Jak można przypalić makaron, jeśli się go gotuje? Trzeba być naprawdę zdolnym...

Usiadłem na kanapie, Tom przyniósł talerze, włączył jakiś film i usiadł obok mnie.
- Co to za film?
- hmm... "CandyMan"
- Horror?
- hehe...
- Horror?!-Ja
- Nieee...chyba nie.
Bill bojący się horrorów? *paaaarsk!*

w połowie filmu zaczęło mi się nudzić, był jakiś taki dziwny, o dziewczynie która powiedziała po ciemnku do lustra 6 razy CandyMan i przyszedł do niej w nocy taki kolo, chciał ją zabić, wylądowała przez to w psychiatryku, nikt jej nie wierzył i takie bla, bla, bla...
A jak powiem sześć razy do lustra "zabić wszystkie aŁtorki!" to one zginą? *marzy marzy marzy*

- Co masz na myśli?
- Jak mnie kochasz Bill?-Tom
- Jak...jak...jak partnera, tą inną miłością, nie braterską.
- Heh, i właśnie na to czekałem, ja Ciebie też kocham Bill.
- Ale...
- Ciii..nic nie mów, "Leb die sekunde" Bill- uśmiechnął się do mnie szeroko.
I pewnie, tak jak Tola, płacze przy swoich piosenkach...

Uśmiechnąłem się do niego i poszliśmy na góre, od razu położyliśmy się do łóżka, położyłem głowę na klacie Toma.
- Mogę?-Ja
- Nie musisz się pytać, kochanie.- Tom cmoknął mnie w usta, zasnąłem.
Mogę Cię zabić?
Nie musisz pytać, kochanie...
*chlast*

Obudziłem się w środku nocy, Toma nie było, jego rzeczy też nie. (...) Rano obudził mnie dźwięk komórki Toma, Tom znowu leżał obok mnie, może po prostu poszedł się przejść? Zerknąłem na jego komórkę... Sms, nie mogłem się powstrzymać, nacisnąłem... Dziękuje Tommy za wczoraj, jesteś boski :*** Cristin
Bill nie szanuje cudzej prywatności. Skazać go!

Zamurowało mnie, zdradził mnie zaraz po tym jak powiedział że mnie kocha i chce ze mną być?! Byłem w szoku. Obudził się.
Szok Billa budzi wszystkich wokół. Zdumiewające.

- Wiedziałem! Zawsze tak jest, wiem już jak czują się te wykorzystane przez Ciebie panienki! Tylko Ci Bzykanie w głowie!
- Tak! Przynajmniej nie jestem prawie 20letnim prawiczkiem!
- Wolę być prawiczkiem do końca życia niż Męską Dziwką jak Ty!
I teraz zaczną wojnę na życie i śmierć... Proszę! *krzyżuje palce*

- Bill, to Cristin to moja znajoma, spałem z nią kilka razy...KIEDYŚ... wczoraj w nocy zadzwoniła do mnie, poprosiła mnie o pomoc.-Tom uklęknął obok mnie, może ja źle zrozumiałem tego smsa?
Tom tylko klęknął, a tu już wybaczenie. Świntuchy!

- Ona chciała żebym zawiózł ją do szpitala, jej narzeczony miał wypadek, taksówki nocne były pozajmowane...ona mieszka ulice dalej. Nie mogłem jej odmówić. Zrozum Bill, jej chłopak miał bardzo poważny wypadek, wylądował w bardzo ciężkim stanie w szpitalu! Jak mogłeś pomyśleć że Cię zdradziłem!? -Tom
Jak mogłeś pomyśleć, Bill!?

Chwyciłem ketchup do ręki i wycelowałem w Toma, mocno nacisnąłem i spora zawartość czerwonej mazi wylądowała na klacie Toma.
- I CO TY ROBISZ?! -Tom wyrwał mi z ręki butelkę i wylał na mnie jeszcze więcej.
- Heeeey! Ja ci tyle nie wylałem.
Ech... *wzdycha* kobiety...

- pszttt…-Tom zbliżył swoje usta do moich, dotknęliśmy się. Tom zaczął mnie całować bardzo namiętnie, nasze języki wirowały wokół siebie. Jedną rękę położyłem na karku Toma a drugą na jego tyłku.
Całujący w ketchupie. Tego jeszcze nie było.

Zdjąłem rączkę Tomusia z mojego sprzętu.
- Bill, co jest?
- Nic.
- No jak nic?
- No ja jeszcze nie chcę, za szybko na ten krok.
- Ok! Wiem, ale nawet nie mogę Cię tam dotknąć?-Tom
Oj, Bill... Nie daj się prosić bratu.

Tom włączył telewizor. Akurat mówili o nas.
Na ekranie widniał wielki napis.
AFERA W TOKIO HOTEL! BRACIA KAULITZ SĄ GEJAMI!
Telewizja niemiecka ma jakieś opóźnione informacje.

Na ekranie widniał napis: Afera w Tokio Hotel, Bracia Kaulitz są gejami?!
- Że co!? -Ja
- Ciiii, Billy nie przejem się, to jest powtórka mówią o tych fotomontażach.-Tom
- Aaaaa, uf…to dobrze już się bałem że coś odkryli.-Ja
A zapowiadało się tak dobrze, no...

Poszliśmy na górę, wyciągnąłem kilka walizek i zacząłem się pakować. Po 2 godzinach byliśmy już gotowi, znieśliśmy bagaże do samochodu i ruszyliśmy samochodem Toma do Loitsche.
Niestety moja fryzura zasłaniała mi widoczność i mieliśmy wypadek, w którym oboje zginęliśmy...

Tomuś wjechał w jakąś uliczkę leśną, ludzi to tam raczej nie będzie.
Będzie tam las, jak sama nazwa wskazuje.

Moje kochanie wysiadło z samochodu, ja dzielnie mimo podniecenia siedziałem dalej. Tom otworzył moje drzwi. Mh.. no dobra, wysiadam. Oparłem się o samochód, Tom spojrzał na mnie takim zajebistym wzrokiem pełnym pożądania. Przycisnął mnie jeszcze bardziej do samochodu swoim ciałem, objąłem go w pasie, zaczęliśmy się całować. Nasze języki wirowały wokół siebie.
Był już wirujący seks, ale wirujące języki? Czekam, aż się zaplączą.

Jeździłem końcówkami palców po kroczu Toma, wyraźnie mu się to podobało. Tom zjechał językiem wzdłuż mojej szyi, przygryzł płatek mojego ucha po czym ściągnął mi koszulkę i wyrzucił gdzieś dalej. Nie pozostałem mu dłużny.
Konkurs rzucania koszulek. Ciekawe kto wygra?

Przenieśliśmy się na tył samochodu. Tom położył mnie na siedzeniach po czym zaczął rozpinać moje spodnie zębami. Czułem jak mój członek twardnieje z sekundy na sekundę. Tom szybko ściągnął w końcu te niepotrzebne w tej chwile spodnie. Zsunął bokserki, i zaczął uważnie przyglądać się mojemu sprzętowi. WTF?
Chyba nie potrzebujecie komentarza, no nie?

Puścil mi oczko i zaczął lizać mój sprzęt, lizał, ssał i przygryzał na zmianę. Wiłem się pod nim z rozkoszy.
Pełen serwis.

Mój oddech był znacznie przyspieszony, z moich ust wylewały się ciche pojękiwania. Czułem że to już nie długo. Dobrze że ten samochód jest taki duży. Zacząłem jęczeć jeszcze głośniej, po chwili doszedłem spuszczając się Tomowi prosto do ust. Tomuś wszystko połknął, po czym zaczął całować mnie po klacie. Wstałem, tym razem to Tom położył się na siedzeniach. Lizałem go po szyi, schodziłem niżej, ssałem i przygryzałem jego sutki. Penis Toma też jest bardzo duży. Tak jak mój :D
Nie ma to jak wspólne chwile radości. Szczególnie te dotyczące penisów...

Zjechałem językiem do pępka Toma, całowałem go wszędzie omijając wiadome miejsce,
Eeee... dready?

Wziąłem jego członek do buzi, zacząłem mocno go ssać, po dość krótkiej chwili wystrzelił.
I zabił go, prawda? Zabił!?

Nie wiem ile to trwało, wiem że to była jedna z piękniejszych chwil w moim życiu.
Czego niestety nie mogę powiedzieć o sobie...

Wzięliśmy po torbie i weszliśmy do domu. Mama zaczęła nas całować ;/
Odwzajemniliśmy to... z języczkiem.

Wynalazłem na stoliku małą kulkę, zacząłem ją sobie podrzucać.
Nie chcę się domyślać, do czego jest mu potrzebna ta kulka...

Nagle rzucił mi się w oczy jakiś stary zeszyt.
Wbił swoje zęby w moją twarz, po czym oderwał wielki kawał skóry...

Otworzyłam na jakiejś stornie, zainteresowało mnie wypracowanie Pt. za co kochasz bliską Ci osobę? Tomuś oczywiście opisał mnie, no bo kogóż by innego :>
No nie wiem, rodziców, kota?

Swojego młodszego braciszka kocham za: Za wszystko! Za uśmiech, za wygłupy, za pisanie literek (dżizees...), za robienie dobrego kakao (*maskojarzenia*), za łądny głos, za takie same oczy, za nos, za ucho, za usta, za ręce… Za nasze wspólne wygłupy, uciekanie przed rudą Baśką z domku obok, za domek na drzewie. Za to że ostatnio oddał mi swoje ostatnie drobne ze skarpetki. Za dokuczanie naszym kolegom, za robienie laurki dla mamy, za ukrywanie się w krzakach z piwem Jordana. Za jego serduszko które jest tak identyczne jak moje bo przecież jesteśmy tacy sami. (W dzisiejszym studiu bracia syjamscy. Opowiedzcie coś o sobie..) Nikt nie ma takiego szczęścia jak Ja i Bill. I kocham Go jeszcze za to że jest kiedy mama gasi światło a miasteczkowy potwór wychodzi z szuflady na majtki. (proszę, zabijcie...)

Iii, jakie to słodkie :D
Taaa... aż mi się chce wymiotować.

- Wieeeem…Billy a jesteś już gotowy na sex?-Tom
- Tak kochanie, ale nie tutaj…
- Na Maledywach? –Tom
- Yhyyy…-uśmiechnąłem się do niego zalotnie…
Właśnie lecieliśmy samolotem na nasze kochane wyspy. Znowu czekają nas święta…
Przypomnijmy, że bracia byli właśnie w swoim rodzinnym domu, ale żeby się podupić, lecą na odległą wyspę... Takie rzeczy nie tylko w Polsce.

Zaczęliśmy się kierować w kierunku łazienki jednocześnie się całując. Ściągnąłem Tomowi koszulkę, po czym pozbawiliśmy się reszty ubrań. Weszliśmy do kabiny prysznicowej. Tom stał za mną i wsmarowywał we mnie żel pod prysznic.
Szybko się ubraliśmy i poszliśmy na plaże. Ludzi kompletnie nie było. No tak, święta. Wszyscy w domach z rodzinami. Mi wystarczy Tom. Szliśmy objęci brzegiem morza.
Uwaga, paparazzi są wszędzie!

- Jutro wigilia nie?-Tom
- No… Co będziemy robić?-Ja
To może pojedziemy w jakieś inne miejsce na świecie, co?

- Tu nie ma ludzi. Może wykąpiemy się nago?-Tom
- Ocipiałeś? Ktoś może przyjść.
- Żyj sekundą??-podszedł do mnie i ściągnął mi kąpielówki po czym wziął mnie na ręce.
Kryć się. Ekshibicjoniści na dwunastej!

Ubraliśmy się i pobiegliśmy do hotelu. Tom zamówił jakieś jedzenie. A Ja nakryłem stół czerwonym obrusem. Postawiłem na nim dwie długie świeczki.
Romantyczne gejowskie kolacje zawsze mnie pociągały...

Hmm…co by tu jeszcze? Wiem! Otworzyłem wielką paczkę ze świeczkami. Rozłożyłem je wszędzie. Na parapecie, na szafce, dookoła stołu. W łazience. W kiblu. Pod ścianą.
Po czym zapaliłem je, podpalając tym samym mieszkanie. Podobno zginąłem w pożarze...

- Oooo...-Tom wyciągnął z tylnej kieszeni spore pudełeczko w kształcie serca. Czekoladki xD ??
Bomba? *____*

- Proszę…-Podał mi to. Otworzyłem, dookoła były czekoladki a na środku złoty pierścionek z napisem Bill+Tom.
Teraz musisz go wrzucić do Sedesu Przeznaczenia!

- A to dla Ciebie.- wyciągnąłem z kieszeni złoty wisiorek z naszym zdjęciem w środku.
Teraz musisz się tym udusić!

Po krótkiej chwili byliśmy całkiem nadzy. Tom całował mnie po całym dziele,
Dodajmy: małym dziele.

jeździłem dłońmi po jego plecach jednocześnie cichutko pojękując. Odwróciłem się na plecy. Po chwili Tom we mnie wszedł. Bolało, cholernie bolało… Jęknąłem z bólu.
- Ciii kochanie, zaraz przestanie boleć.
Mamusia da Etopirynę.

Tom zaczął pomalutku się we mnie poruszać. Czułem jak maksymalnie mnie wypełnia od środka.
Dotarł już do obszaru pustej kuli mózgowej...

Tom wchodził we mnie coraz szybciej. Mój oddech był znacznie przyspieszony, dodatkowo podniecały mnie jęki Toma. Nie wiem ile czasu to trwało. Jak to mówią szczęśliwi czasu nie liczą. Nie wiem dlaczego tak długo z tym czekałem. Teraz wiem ile mnie ominęło.
Ponieważ wcześniej nie czułeś niczego do swego brata? *wyobraża sobie jak Bill każe swojej dziewczynie wyciągnąć swoje przyrodzenie...*

- Mmmmmh Biiiiiill..
- Och Toommy… nnnnh szybciej kochanie… mmmmh
- Bill, aaach…
I bum… doszliśmy dokładnie w tym samym momencie.
Mówiłem - bracia syjamscy.

Tom ssał, lizał i na przemian całował mój sprzęt.
Mam deja vu.

Podskakiwałem na Tomie jak na jakiejś trampolinie :P
Miałeś chociaż pasy bezpieczeństwa?

Po krótkim czasie spuścił się prosto do mojej buzi. Wszystko dokładnie połknąłem.
A potem umyłem ząbki i dokładnie przeczyściłem nitką dentystyczną.

Położyliśmy się obok siebie i staraliśmy się uspokoić.
Ma drgawki i nie umie złapać oddechu! Co robimy szefie?!
Zostawiamy...

Dolecieliśmy do Berlina. Na lotnisku czekało na nas kilku ochroniarzy. Zawieźli nas do domu, gdzie czekał już na nas David.
Te! Tak, do ciebie mówię, głąbie. Zawieź nas do domu, ale już!

- David? Co się stało?-Usiadłem obok Toma.
- Zacząć od złych wiadomości, bardzo złych czy najgorszych?-David
- O kurwa! Aż tak źle?-Tom
- Gorzej niż źle!!-Prawie krzyknął.
- No móóów…-Ja
No mów, niech to się już skończy...

- Gustav jest w szpitalu. Ktoś go pobił. Już teraz jego stan jest stabilny, ale przez chwilę był w naprawdę ciężkim stanie. Dziś miał operację, pomału się wybudza.
Ooo! Otwarł już nawet lewe oczko!

David rzucił nam na stół kilka gazet. Na każdej okładce byłem Ja i Tom jak… o kurwa!!! Jak kąpiemy się nago w oceanie, i… i… i się całujemy!
- Co to jest?!-Tom
- Co Ty kurwa powiedziałeś?! To ja się pytam CO TO JEST!!!-Ostatnie słowa David wykrzyczał.
- Eeee, to jakieś fotomontarze są!-Ja
- Fotomontarze?! Tak perfekcyjnie zrobione!? Są świadkowie!!!-David
Świadkowie potwierdzają, że zdjęcia robił profesjonalista!

- Przestań! Na pewno podstawieni! Co Ty sobie wyobrażasz! Jeszcze mnie tak bardzo nie popierdoliło żeby całować się z Billem!!! Aż tak jebnięty nie jestem!!! A tym bardziej nie jestem pedałem!! Dobrze wiesz że brzydzę się pedalstwa! Co ty nam wciskasz David!?-Tom krzyczał, nie powiem… jego słowa mnie zabolały. Ale rozumiem, chciał ratować nam dupę.
Bo dupy były nam jeszcze potrzebne. Nawet bardzo...

- No tak. Przepraszam ale kurwa… wszystko tak naraz zaczęło się sypać! No i jeszcze kurwa Georg!- David
- Co z nim?-Ja
- Pobił paparatziego który wspiął się na okno szpitalne żeby zrobić fotki Gustawowi.
- No to jesteśmy w niezłej dupie.-Tom
Chciałbyś...

- Cześć mamo…… Co?.... ale mamo to nie tak… przecież to nieprawda…. To są fotmontarze…… wyślemy ochroniarzy…. Ale to nie prawda co napisali… MAMO!...
Wyślemy ochroniarzy i każemy im ich pobić!

- Matka czytała te artykuły, uwierzyła w to. Powiedziała że potrafi doskonale odróżnić na jakich fotkach to my, a na jakich jest coś przerobione. Powiedziała że tłum dziennikarzy stoi pod jej domem. I że… że nie tak na wychowała i że nie mamy wstępu do jej domu. Nie dopuściła mnie do słowa.-Tom
Zbo-czeń-cy! Pe-de-raś-ci!

- CO?! Bill co ty odstawiasz do cholery. Teraz! Jak poczułem co to naprawdę miłość, co to znaczy kochać kogoś całym sercem… chcesz do zakończyć?! Teraz gdy tyle się między nami wydarzyło!! Weź się człowieku zdecyduj czego Ty właściwie chcesz od życia!-Po policzku Toma spłynęła łza.
Jedna, samotna, Tomowa łza!

Poszedłem na górę, położyłem się na łóżku i zasnąłem. Obudził mnie głośny huk, to Atom wszedł do pokoju. Jest pijany?
Pijane atomy i cząsteczki, czyli wiemy już wszystko o fizyce. Żaden fizyk nie będzie nam wciskał kitów o drganiu spowodowanym ciepłem!

Tom zaczął ściągać siłą ze mnie koszulkę oraz resztę ubrań.
- Tom! Proszę, opanuj się. Całkiem cię pogrzało?!
- Zamknij się.-Tom się rozebrał.
Po krótkiej chwili oboje byliśmy nadzy.
Czwarty, piąty, osiemnasty raz w tym tygodniu?

On jednak nie reagował, przewrócił mnie na brzuch, i mocno, gwałtownie we mnie wszedł. Bolało. Strasznie bolało. Ból chwilami był tak silny że chciałem w tej chwili umrzeć.
Boże, tak!

Krzyczałem, prosiłem żeby przestał. On jednak robił to coraz szybciej. Miałęm wrażenie że mnie zaraz rozerwie.
*płacze ze szczęścia*

Ja tylko płakałem i modliłem się żeby ten koszmar skończył się jak najszybciej. Tak! Modliłem się, jeżeli ten cały Bóg gdzieś tam jest. Dlaczego mi teraz nie pomoże?! Jestem aż tak złym człowiekiem żeby tak mnie karać?!
I wtedy objawił mi się Bóg i kazał mi poprowadzić Francję do zwycięstwa...

- PYTAM CZY CI SIĘ PODOBA SZMATO!!!!-Tom
Nie odpowiedziałem, Tom uderzył mnie pięścią w twarz.
W papę go!

Ni się obejrzałem a już było rano. Wstałem z wielkim trudem z łóżka i udałem się do łazienki.
Jak się okazało spóźniał mi się okres i byłem w ciąży!

Spojrzałem w lustro. Wyglądałem co najmniej strasznie. Wory pod oczami, zaschnięty makijaż zmieszany z łzami. Rozcięta warga, zaschnięta krew na pośladku. Nie mogłem na siebie paterzeć. Uderzyłem pięścią w lustro, które natychmiast potłukło się na setki kawałeczków.
I kolejne siedem lat gwałtów... eee... nieszczęść!

Spojrzałem na łóżko. Prześcieradło było całe w mojej krwi. Rozpłakałem się.
Wykrwawiłem się z policzka! Na śmierć!

- Ja... ja naprawdę nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru-usiadł obok mnie-pamiętam tylko, że byłem w klubie i rozmawiałem z jakimś facetem. Zaproponował mi, że odstrzeli mi coś na wyluzowanie i... i... i ja nie wiem co było potem. Chyba coś wziąłem.
Chyba nawet pamiętam co to było... Nazywała się... Viagra?

- Słuchałem tego wszystkiego, nie wiedziałem co mam powiedzieć, jak się zachować.
- Bill, ja wiem, że ty mnie teraz nienawidzisz po tym co Ci zrobiłem, ale Bill, ja przecież gdybym był czysty w życiu czegoś takiego nie zrobił. Bill, ja tak bardzo Cię kocham. Bill...-Tom uklęknął obok mnie, położył rękę na moim kolanie.
I teraz, drodzy widzowie, Bill wybaczy swojemu bratu. Przygotujmy się na ten moment.

- Bill. Tak bardzo Cię przepraszam. Ja nie chciałem Cię skrzywdzić. Bill wybacz mi. Proszę. Ja Cię kocham.-Obydwoje płakaliśmy.
- Ciii, nie mów już nic.-Ja
- To znaczy że mi wybaczysz?-TOm
- Wybaczę, ale nie mogę Ci obiecać że zapomnę. Ja wiem Tom, że na czystko nigdy byś mi tego nie zrobił. Ale proszę nie bierz już więcej.-Ja
- Nie będę. Przysięgam!
*próbuje się rozpłakać, ale nie potrafi*

Mój wzrok utchwił w kopercie która leżała an moje wycieraczce. Podniosłem ją. Pisało na niej kiolorowymi drukowanymi literami Bill Kaulitz. Zabrałem koperte do salonu. Usiadłem na kanapie i zacząłem czytać treść która była złożona z literek powcinanych z gazet. Zupełnie jak... anonim?
Gal Anonim składał się z kawałów z powycinanych gazet? To on nie był człowiekiem?

Kaulitz!!!
Jeżeli nie chcesz stracić brata/partnera radze Ci jak najszybciej bez słowa wyjechać z Europy! Nie waż się mówić komuś o tym liście bo inaczej twój kochany braciszek zginie śmiercią tragiczną! Mam już nawet plan jak mogę się go pozbyć. Masz 2 dni na ucieczkę z Niemiec. SAM! Inaczej wiesz co się stanie, a tego to chyba oboje byśmy nie chcieli.
P.S. To ja dąłem tomowi dragi, a teraz wypierdalaj z Europy!
Do Ameryki z nim! Na święta!

Tom właśnie wychodził z kiosku. Uśmiechnął się do mnie szeroko. Zobaczyłem, że naprzeciwko Toma na dachu wieżowca stoi snajper.
Machał do mnie swoim malutkim karabinkiem i uśmiechał się ciepło.

usłyszałem strzał. Byłem już tak blisko niego. Tom upadł na kolana. Biegłem do niego tak szybko, potykałem się o własne nogi (...) Podbiegłem do niego. Z klatki piersiowej leciała mu krew. Był nie przytomny.!
Raz był, a raz go nie było. W międzybyciu był przytomy.

Po kilku minutach przyjechała karetka, dla mnie te głupie kilka minut trwało wieczność. Modliłem się żeby nic mu się nie stało. Pojechałem karetką razem z nimi. Lekarze mówili że stracił dużo krwi, ale wyjdzie z tego, na szczęście płuco nie zostało przestrzelone na wylot.
W jego płucu dalej znajdowała się kula? 0_0

- Georg!!!-Podbiegłem do niego i się mocno w niego wtuliłem.
- Georg! Pomóż mi, proszę… ja nie wiem co mam zrobić.
- Ciii, siadaj wszystko mi opowiesz.
- Rano dostałem anonim.-Wyciągnąłem go z kieszeni i dałem przyjacielowi. On momentalnie zbladł.
- Jezu! Bill.
- TO nie koniec. Chwilę potem ktoś strzelał do Toma, jest w ciężkim stanie, ale wyjdzie z tego. Przed chwilą dostałem to.-Pokazałem mu drugą kopertę.
- Bill, ale kto to może być?
Na miejscu Georga bardziej interesowałoby mnie to, dlaczego koleś nazwał Toma partnerem Billa...

- A w tym pierwszym anonimie, no wiesz… on napisał bratem/partnerem… tzn. że wy jesteście razem? Tam myślałem, jak tylko na Ciebie patrzałem wiedziałem o co chodzi, przede mną nic się nie ukryję.-puścił mi oczko-nie martw się nikomu nie powiem,
Może nawet do was dołączę...

- Bill, ale może po prostu ukryjemy was oboję?-Zadzwonił mój telefon. Numer prywatny.
- Słucham?!
- Kaulitz! Nawet o tym nie myśl.
- Ale o czym? Kto mówi?
- Ja!! Pan anonim!
Pan Powycinanie Kawałki Gazet!

Nie próbuj ukrywać się razem z Tomem, jeżeli nie wyjedziesz znajdę was i pozabijam oboje. Co Ty sobie Kaulitz wyobrażasz? Chcesz mnie w konia zrobić? O nieeeee kochanie, mnie tak łatwo nie oszukasz. Czas leci, szukaj lepiej już sobie mieszkania poza Europą kotku.
- CO?! Skąd wiesz?
- Haaaaa, poszukaj podsłuchu.
- Zadzwonie na policję jeżeli nie dasz mi spokoju!
- HA HA HA!!!! A wtedy wiesz co stanie się twojemu braciszkowi? Dobijemy go do końca.
Czyżby to była jakaś niezadowolona fanka-transwestytka, której nie podobała się ostatnia płyta?

- To był on. Gdzieś tu jest podsłuch.-zaczeliśmy wszystko przeszukiwać.
Okazało się że był pod krzesłem.
*brakmisłów*

- Tom, mam do Ciebie prośbę. To będzie moja ostatnia prośba do Ciebie w naszym życiu więc proszę obiecaj mi. Obiecaj mi że będziesz robić to co każe ci Georg. On Cię ukryje Tom. Musisz się ukryć, obiecaj mi. Proszę.
- Obiecuje. Ale Bill, możemy ukryć się razem, nie musisz wyjeżdżać. Bill.
- Muszę Tom, musze. Ty będziesz mieć jeszcze rodzinę, żonę, dzieci. Zobaczysz wszystko się ułoży.
- O czym Ty mówisz Bill?? Jaką rodzinę?!
Przecież jestem gejem!

Pomału szedłem w kierunku drzwi cały czas patrząc głęboko w oczy Toma. Widziałem w nich żal, rozpacz, a przede wszystkim bezsilność.
- Kocham Cię.-Wybiegłem z Sali. Tak potwornie płakałem. Wybiegłem ze szpitala. Tom był w oknie.
Pewnie chciał się rzucić na dół. Oby!

Tymczasem u Toma:
Kula dalej była w jego płucach, on sam szykował się do ostatniego lotu.

- Ja musze natychmiast opuścić szpital- dredowłosy chłopak szarpał się z lekarzem dyżurującym.
- Jest pan po operacji! To nie możliwe!
- Wychodzę na własne żądanie!
Skoro nie może opuścić szpitala to jakim cudem chce wyjść na własne żądanie?
Znam tylko jedną odpowiedź na to pytanie: Fanick!

Właśnie staliśmy na peronie.
- Nie zobaczymy się już?
- Raczej nie.-Po policzku Georga spłynęła łza.
Cóż za płaczliwy zespół.

Ja już nie miałem łez. Pogodziłem się z moim losem.
Bezłzawy Bill.

Usłyszałem znajomy mi głos. Spojrzałem w stronę skąd dochodził. To Tom wbił na peron. Miał całą zakrwawioną koszulkę.
Ciągnął za sobą łóżko szpitalne i całą aparaturę.

Pociąg pomału zaczął ruszać. Tom biegł wzdłuż peronu, tak jakby chciał dogonić pociąg.
O Tomie, który chciał jechać koleją...

Nagle się przewrócił. Płakał, płakaliśmy wszyscy.
Płakał też pociąg.

Dotarłem na lotnisko, cały czas rozglądałem się dookoła, miałem potworne wrażenie że ktoś mnie śledzi. Doleciałem do Ameryki, całą podróż przed oczami miałem Toma, boję się o niego, boję się że coś sobie zrobi. Ujrzałem faceta z tabliczką BK483. Podszedłem do niego.
- Dzień Dobry, jestem Bill Kaulitz. -Pokazałem mu połówkę banknotu.
- Dzień Dobry, wszystko się zgadza, zapraszam do samochodu.
Facet podwiózł mnie pod jakąś dużą wille, podróż z lotniska tutaj trwała 3 godziny, jechaliśmy w ciszy.
Ponieważ Bill nie potrafił mówić po angielsku.

- To tutaj, jakbyś czegoś potrzebował masz tu mój numer, w kuchni na szafce leży twój nowy dowód osobisty, ode tej pory nazywasz się Daniel Baska.
I żaden fanki cię nie rozpoznają. To pewne.

Jutro przywiozą Ci kilka psów tak jak chciałeś, będziesz mógł sobie coś wybrać.
czy wy też poczuliście, jakby... zoofilię?

Ten dom był tak wielki, i tak pusty.
Pusty, dokładnie tak jak ja.

Usłyszałem że ktoś wchodzi do domu!!! (...) W drzwiach kuchni stanął napakowany facet!
- Czego tu szukasz?! -Wstałem
- Proszę opuścić mój dom!- Ja
-Oj, Kaulitz, Kaulitz…
- Kim jesteś?!
- Nie domyślasz się kotku? To ja pisałem te listy.- Zaśmiał się.
- Ty skurwielu!!!- rzuciłem się na niego, uderzyłem go w twarz, oddał mi tak mocno że aż odleciałem kawałem dalej, z buzi leciała mi krew.
Moja buzia! - krzyknąłem.

- Czego ode mnie jeszcze chcesz? Przecież wyjechałem!
- HaHaHa. Wyjazd niczego nie załatwi. Jeszcze musisz dla mnie wiele zrobić.
Tylko nie mówcie, że teraz będzie yaoi!

- Czego chcesz? Kasy?! Dam Ci, dam CI ile chcesz, ale zostaw Toma w spokoju!
- O, brawo Kaulitz. Dobrze kombinujesz, chce kasy!!!!!!
- Ile?!
- Dużo! Co miesiąc będę przychodzić do Ciebie po grubą sumkę. Jesteś a raczej byłeś gwiazdą, na pewno troszkę ci się kochanie nazbierało! Chcę miesięcznie po 30 tysięcy euro!
Na waciki?

Wyszedł. Wszystko dookoła było w mojej krwi, czułem straszny ból.
Bill wykrwawił się już kolejny raz, nadal jednak żyje. Naturalne centrum krwiodawstwa?

Dzwonek do drzwi. Przylazł po kasę.
- Halou Kaulitz.- Wszedł do środka i usiadł w salonie.
- Masz kasę?-on
- Mam.- Wyciągnąłem z tylniej kieszeni nóż.
- Ale oprócz kasy mam coś jeszcze.-Odwrócił się w moją stronę.
- KAULITZ!!!!-Zdążył tylko krzyknąć.
Z braku seksu postanowił zostać zabójcą.

Zrobiłem TO. TAK! JA BILL KAULITZ ZABIŁEM!!!!! Z A B I Ł E M CZŁOWIEKA!
Dwadzieścia parę lat. Trochę późno, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.

Leżałem na łóżku. Miałem wszystko idealnie obmyślone. Mój plan przewidywał że teraz się spakuje i wróce do Niemczech. Gdy to planowałem wszystko wydawało mi się takie proste. Teraz sam już nie wiem. Co jeżeli Tom mnie nie chce znać?! W końcu go zostawiłem.
Nie wspomnę o tym, że biegł do ciebie kilka godzin, uciekając przed wściekłymi sanitariuszami, sam przy tym krwawiąc... Ale nie, masz rację. On nie chce cię znać.

Zadzwonił telefon. To Georg.
- Halo?-Powiedziałem zapłakanym głosem.
- Bill… stało się coś strasznego…
- COŚ Z TOMEM?-Ja
- Nie nie, z Tomem ok. tylko… twoja mama… nie żyje.
Dzicy reporterzy wdarli się do jej domu, szukając starych pornosów Toma i Billa, aby udowodnić światu, że są homoseksualistami. Mama dostała zawału, gdy zobaczyła stos pism dla panów...

*wycierając samotną Izę* popłakałem się, przepraszam. To było tak cholernie głupie, że chyba nigdy już się nie zabiorę za twincest. Ale nigdy nie mów nigdy... *pada ze śmiechu na twarz*

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

O boziu... *stara się wyjść spod biurka* Nie mogę. Analiza mnie ómrzykła, ómarła, a nawet zabiła. Śmiercionośne jajka i inne "sprzęty" pozostawią trwały ślad na mojej psychice.

Anonimowy pisze...

*padła*
Nie powinno się pokazywać takich rzeczy osobom chorym na grypę. Zakaszlałam się ze śmiechu na śmierć.

Anonimowy pisze...

chuj

Anonimowy pisze...

O, a w komentarzach masz penisa ^^
To chyba znaczy - więcej twincestóóóów;
Wirujące języki mnie zgwałciły >.<

Penis Toma też jest bardzo duży. Tak jak mój :D -- 'Mam tak samo, jak Ty!' - zabiło mnie to, dosłownie. Jestem zombiak xD

Rozcięta warga, zaschnięta krew na pośladku. -- nie chcę Cię martwić, Mrohny, ale to nie z policzka krwawił... przynajmniej wnioskuję po tym zdaniu ^^"

Pusty, dokładnie tak jak ja. -- wszystko będzie dobrze, Mrohny *tuli* - kiedy staniesz się sławny, tak jak bracia Kałlitz na przykład, i będą o Tobie pisać fanficki, to zaraz Cię ktoś wypełni... *demoniczny śmiech*
Przepraszam, nastrój blogasków mi się chyba udziela O_o

Anonimowy pisze...

"Czy w swoich domach też rozbijacie jajka na czole, stojąc nad patelnią, a następnie całujecie się w ranę zadaną śmiercionośnym jajkiem?"
Nie. Bo można się zarazić salmonellą, albo innym świństwem.

"0_0 Jak można przypalić makaron, jeśli się go gotuje? Trzeba być naprawdę zdolnym... "
Bez problemu! Wystarczy go nie zamieszać ani razu (ewentualnie mieszać za mało). Trzeba być zdolnym, żeby przypalić wodę, że wszystkim innym nie ma problemu. Chyba że ja jestem zdolna...

"Po chwili Tom we mnie wszedł. Bolało, cholernie bolało… Jęknąłem z bólu.
- Ciii kochanie, zaraz przestanie boleć."
To mi ię wydaje najbardziej upierdliwe. Niemal wszędzie jest ten motyw, a z tego co się orientuję, jest to wierutne kłamstwo. Może nie? Jestem otwarta na poprawki (przynajmniej w tej kwestii, bo już nie mam pojęcia, co myśleć).

"Po policzku Toma spłynęła łza.
Jedna, samotna, Tomowa łza!"
Ale przynajmniej łza, nie Iza.
"W jego płucu dalej znajdowała się kula? 0_0"
Coś mi się dziwnie wydaje, że ten snajper to taki bardzo marny był, jeśli nie strzelał w głowę.

Anonimowy pisze...

"po policzku Billa splynela czarna lza...
Iza afroamerykanka."
No cóż, opka edukują. Samotna Łza jak widać już nie w modzie... A szkoda.

"w sumie ten placz nie dawal mu ulgi... tak jakby z oczy zamias lez plunela woda...
*plum plum plum*"
Och doprawdy! Jeszcze dopiszmy fontannę, potok czy strumień i będzie Zestaw Małej Łzy Deluxe.

"po jego policzku splynela lza... samotna jak on...
Hura! *Bura nuci: "we are the champions"8*

Czy w swoich domach też rozbijacie jajka na czole, stojąc nad patelnią, a następnie całujecie się w ranę zadaną śmiercionośnym jajkiem?
No oczywiście. Ja sama rozbijam owe jajo oraz sama całuję swoje czoło.

Pozdrawiam, Bura

P.S. Czy istnieje może przegląd systematyczny Łez?

Anonimowy pisze...

Ukwikałam się, raz - bo opko było wybitnie denne, a załamywać się już raczej nie warto; dwa - analiza była zajebista.
*wraca do przepraszania kota, który już na samym początku spadł z kolan*

Anonimowy pisze...

O nie... Mogłam nie wchodzić na tego analizowanego bloga... xD
Mrohny? Ty wiesz, że ja Was kocham.

Kwik!

Anonimowy pisze...

chuj chuj dwa chuje

Anonimowy pisze...

Ło Jeżu, płakałam równo razem z braćmi/małżeństwem Kaulitz i pociągiem. Tyle że ze śmiechu. Świetna analiza, znakomicie podkreśliła to, co w tych blogasiach najgłupsze (jednym słowem: wszystko) XD