środa, 12 sierpnia 2009

Pomieszanie z poplątaniem II


Spartanie moi mili! Trzystu was zagłosowało w ankiecie, z czego jesteśmy dumni.
Gwoli ścisłości: odpowiedź numer trzy wybrało 38 osób, 14 z was uważa że jesteśmy słabi a do aŁtoreczkowej twórczości przyznały się 22 osoby.
A jako, że nie mamy pomysłu na kolejną ankietę, obejdziecie się bez tej podniecającej rozrywki.


Ostatnio tematem przewodnim było uczucie, dzisiaj również będzie o miłości, ale tej rodzinnej. Nasi bohaterowie nie zaznali rodzinnego ciepła dlatego postanowili wybrać się w podróż...






Herbatka z dyrektorem
Od aŁtorki: Nie za bardzo lubię tego pisać. Niektórzy jak się dowiedzą, że miałam już około 10-ciu blogów to się zdziwią, ale ja tego nie umiem pisać.
Bo właściwie nie ma to jak przyznać się do swoich porażek.

Od aŁtorki: Może zacznę od tego, że na blogu będzie moje opowiadanie z serii Harry Potter. Pewnie sobie pomyślicie"kolejne opowiadanie o niespełnionej miłości...", a tu zonk, bo tu nie będzie nic z miłości, no może nie całkiem.
Będzie tylko seks i nic więcej. Nawet do siebie nie zadzwonią po wszystkim!

Od aŁtorki: Ale to opowiadanie będzie o 15-letniej córce Lordzia Voldzia, która nienawidzi swojego ojca. I która jest niezwykle utalentowaną uczennicą Hogwartu.
Wiecie co właśnie pomyślałem? Szykuje nam się kolejne opowiadanie o córeczce Voldzia...


Roxana"Roxy""Rox" Anors
Tak się robi reklamę radiu RoxyFM...

Wiek:15 lat
Dom: Gryffindor
Klasa: 5
Spełnia podstawowe normy opkowe.

Zdolności:Dzięki rzuconemu na nią zaklęcia, gdy była jeszcze niemowlęciem(zrobił to ojciec) potrafi władać lodem.Magię ma opanowaną na poziomie mistrzowskim, ale tego nie pokazuje. Potrafi się teleportować. Oklumencja opanowana do perfekcji. Animag- zmienia się w jastrzębia i srebrnym upierzeniu. Potrafi rozmawiać z wężami.
Ja potrafię rozmawiać z psami. To znaczy ja mówię, a one słuchają.

Rodzina: Jej ojcem jest Lord Voldemort,jednak się do niego nie przyznaje, dlatego zmieniła nazwisko, matka umarła przy porodzie.
Zmieniła nazwisko matki która umarła. Na Potter.

Zainteresowania:Uwielbia biżuterię. Ma fioła na punkcie srebrnych wisiorków, kolczyków, bransoletek i pierścionków.
Wampiry - precz!

-Drętwota!
-Protego!
Dlaczego mam dziwne skojarzenia związane z tym pierwszym zaklęciem?
Użyła zaklęcia aby go... ożywić, a potem aby zdrętwiał. Jakkolwiek to brzmi, chciała go zgwałcić!
-Drętwota!
-Protego!
-Avada Kedavra!
-Protego!
Zadanie: dokończ cykl ciągu zaklęciowego na postawie danych powyżej.

Takie zaklęcia można było usłyszeć na polu walki, gdzie walczyła czarnowłosa dziewczyna z dwójką śmierciożerców. Trzech pozostałych już leżało na ziemi.
Ze śmiechu, zapewne.

Obok niej pojawiły się dwa, duże sople lodu. Kiwnęła palcem i sople poleciały w stronę jej wrogów. Leciały zbyt szybko, aby śmierciożercy mogli zareagować. Skończyło się to dla nich śmiercią.
Rozpędzali się tak jak w kreskówkach, kręcąc zawzięcie nogami i nie mogąc ruszyć.

Chwilę później stała już przed dużym domem. Mieszkała w nim sama. Uciekła ze swojego prawdziwego domu rok temu.
Wytrzymała tyle czasu z Voldziem. Podziwiam!

Ku jej zdziwieniu dom był otwarty. Weszła do środka z różdżką gotową do ataku lub obrony. W salonie paliło się światło. Po woli zajrzała do środka.
Po Woli Warszawskiej, oczywiście.

-Nie masz się czego bać Roxano- usłyszała, miły, męski głos.
-Dumbledore- powiedziała z uśmiechem opuszczając różdżkę.
Mówiła z uśmiechem czy opuszczała różdżkę? Wydaje mi się to pytaniem zasadniczym.

-Chciałem się upewnić, czy masz zamiar w tym roku przyjechać do szkoły.- odparł profesor.
Może lepiej niech sobie zrobi jakiś rok przerwy w nauce. Przecież jest taka... doskonała!

-Nie sądzę, aby to był dobry pomysł. Zwłaszcza w zaistniałej sytuacji, gdy mój ojciec powraca do sił, a ja ukradłam ważne dokumenty. Będzie mnie szukał, a to na pewno nie będzie bezpieczne dla uczniów Hogwartu.- powiedział Roxy nalewając herbaty i podając Dumbledorowi.
- Ale będę zajebiście bezpieczna siedząc samotnie w jakimś domku na zadupiu. A co w szkole?

Przemyśl o tym jeszcze- powiedział staruszek, dopił herbatę i zniknął.
Ale oddał filiżankę, prawda?

-Macie ją?- zapytał wężowaty głos
-Przykro mi panie, ale nie. Jej magia jest zbyt potężna, do tego te zdolności manipulowania lodem- powiedział mężczyzna.
- Upiła nas martini! - żalił się.

-Wysłałem pięciu śmierciożerców do sprowadzenia 15-letniej dziewczyny. Czy to takie trudne?- Lord Voldemort wstał z fotela- Wasza nieudolność jest męcząca. Moja córka jest dużym zagrożeniem. Nie z powodu, że odziedziczyła po mnie większość moich zdolności, ale dlatego, że zna bardzo ważne informacje i ukradła ważne dokumenty.
Założyli teczkę na Voldemorta? Chcą go wrobić w zabójstwo Jacksona!

Jej ojciec, Lord Voldemort, to człowiek, nie to nie jest człowiek, to potwór, który nie zna miłości, ani przyjaźni.
Pogubiłem się w tym zdaniu. To mi wygląda na jakąś cholernie trudną wyliczankę.

-Jak wąż może się mną opiekować? To raczej ja się tobą opiekować. Bądź co bądź jesteś moim horkruksem- powiedziała Roxana
-Zgadzam się. Jestem horkruksem stworzonym przez twojego ojca. Ale za razem jestem twoim opiekunem- powiedział Hebi
- A może wąż się napije herbatki? Co prawda Dumbledore ukradł mi kilka filiżanek, ale...

-Jesteś tylko wężem- uśmiechnęła się niebieskooka.
- Ssss - odpowiedział bezwłosy.

-Wężem, który potrafi się zmieniać w człowieka, chciałem ci przypomnieć.- żachnął się wąż.
Humanosnake, a może bardziej snakohuman?
Brawa dla tej pani!


Hebi choć był wężem, był jej jedynym przyjacielem, jedyną bliską „osobą” na tym wielkim, szarym świecie.
Przydałoby się trochę magii w tym szarym świecie, co?

-Hebi możesz zmienić się w człowieka.
Rozległ się trzask, błysnęło zielone światło i przed Rox stanął wysoki, czarnowłosy chłopak. Ubrany był na luzie. Ciemne szerokie jeansy, adidasy, hawajska koszula. Był dobrze zbudowany, a na świat patrzył czarnymi jak smoła oczami.
Ciekawe gdzie trzymał te wszystkie rzeczy, gdy był wężem...?

- Skąd my ci weźmiemy różdżkę i ubrania?- zapytała
- Spokojnie. Wszystko już przygotowane. Dobrze wiesz, że ja też mam magiczne zdolności i nie mówię tu tylko o zmianę w człowieka- Hebi uśmiechnął się cwaniacko.
Znowu trzasnęło, znowu błysnęło i obok chłopaka pojawił się kufer, a w ręku trzymał różdżkę.
Każdy problem można rozwiązać. Zazwyczaj najprostszą metodą. Nie każdy jednak powinien być tak rozwiązywany.

-Pamiętaj co mi obiecałeś. Od teraz nazywasz się Hebi Havagin.
HA-Vagin! To daje dużo do myślenia.

-W tym roku w szkole będzie człowiek z Ministerstwa. Będzie to nauczycielka OPMC. Radzę na nią uważać, zwłaszcza, że jesteś córką Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać- powiedziała profesorka
-Nazywajmy rzeczy po imieniu. Nie ma potrzeby bać się wymawiać imienia mojego ojca. Owszem Lord Voldemort jest potężny, ale nie róbmy z tego nie wiadomo czego.
Mam lód i nie zawaham się go użyć. Już wiem co się stało! Ona mu odmroziła nos!

No to tutaj. Profesor Dumbledore uwielbia słodycze. Hasło do jego gabinetu to zawsze nazwa jakiś słodyczy, mugolskiego lub magicznego. W tym roku to: Żelki Misie.- odparła McGonagall
Dobrze, że nie "Śmiej-Żelki"...

Po niecałych 30 minutach do gabinetu wkroczył dyrektor.
Musiał się wystroić.

-Teraz was przydzielę. Dokładniej to ciebie Roxano, Hebi i tak będzie musiał iść z tobą.- powiedział Dumbledore
Pokoje koedukacyjne znowu w modzie! Dumble, ty zboczuchu!

-Proszę, proszę cóż za osoba. Tęgi umysł, odwaga, moc, ale także nienawiść, a także żądza zemsty. No to mamy problem- zaczęła mówić Tiara Przydziału- Jednak najlepszym wyjściem jest Gryffindor.
Gryffindor zawsze jest wyjściem. Zazwyczaj jedynym...

W salonie panowała cisza, a na środku stał chłopak. Roxy od razu go poznała, ostatnio widziała go na cmentarzu tej nocy kiedy jej ojciec wrócił. I w tym momencie zobaczyła tą scenę.
Voldemrot, zalany w trupa wrócił z nocnej imprezy z kumplami. Jego żona wiedziała, że tak to się skończy, po raz kolejny będzie musiała go rozbierać, oglądać jego odpadające części ciała, ubierać w różową piżamę i kłaść do łóżka, pilnując aby nie udusił się własnymi wymiocinami. Tym razem jednak Voldemort nie zamierzał zasnąć. Zamierzał pójść do domu swoich przyjaciół - Lily i Jamesa - aby powiedzieć im, że Rene jest w ciąży. Gdy zapukał do ich drzwi usłyszał sprzeczkę. Mimo iż była trzecia w nocy, wiedział, że nie może się wtrącać. Ale wiedział też, że jego pęcherz nie wytrzyma drogi powrotnej, a sikanie na miotle nie należało do najzabawniejszych. Postanowił wejść...

Wróciła do rzeczywistości. Harry Potter patrzył w jej stronę.
- Gryffindor jest za mały dla dwóch Mary Sue. - powiedział.

-Jesteś nową uczennicą?- spytała Levender
-Tak. Wcześniej uczyłam się w domu. Mój ojciec był bardzo chory i musiała się nim opiekować- odparła czarnowłosa
Dumbledore jest taki wyrozumiały. To za te wszystkie herbatki...

-Mam swoje dojścia- zaśmiała się Roxy- Idę się umyć i spać. Jutro mój pierwszy dzień szkoły.
Ta, niestety bloga przerwano. Pewnie aŁtorka upiła się na spotkaniu z dyrektorem.


TH i Córka-Jennifer

Natalie Carter
Jestem młodą czarownicą,którą los pokrzywdził i rodzice wysłali na wieś,gdzie prawie nie ma ludzi.To jakaś zmiana w porównaniu z mieszkaniem w Berlinie.
Nareszcie uciekła od tych wszystkich szalonych berlińskich inkwizycji.

Kimberly Carter
To jest moja siostra(nie podobna,prawda?).
*Spogląda na zdjęcia La Fee i Emmy Watson*

Starsza o rok i trochę wredna ale w końcu to rodzina...Nie może żyć bez komórki i kosmetyków...
Tlen jest zbędny.

Joanne Parker
Moja najlepsza przyjaciółka.Tak jak ja jest czarownicą.Mówią na nią:Joey,Jojo lub JJ.
J.J. Abrams? No way!

Peter Parker
No proszę, postaci Marvela w blogaskach jak żywe!

Kuzyn Joanne.Od 2 lat mieszka sam(bez dorosłych,o zgrozo!) w małej wiosce.Jest w wieku moim i JJ.
Wieku jednak nie zdradzamy co by się panny nie pogniewały.

Monica & Laura Kaulitz
Bliźniaczki Kaulitz.
No proszę, kolejne po Tomie i Billu?

Mają własny styl. Kochają dręczyć braciszków - Toma i Billa. Wredne, gdy chcą i potulne jak baranki jak czegoś potrzebują.
Jak wszystkie siostry...

Bill & Tom Kaulitz
Tej dwójki przedstawiać nie muszę?
Może tak będzie lepiej...

Nick Kaulitz
Wiedzieliście, że jest trzech braci Kaulitz?
Dobra, teraz jestem zaskoczony.
Pewnie ukrywa się, aby nie być wyśmiewanym za taką familię.

Nick jest zupełnie inny niż reszta rodzeństwa, ale jedną cechę mają wspólną- uwielbiają dobre imprezy.
Jest mężczyzną, prawda?

Rachel Kaulitz
Jest najstarsza w rodzeństwie. Kocha markowe ciuchy, nocne życie i dobre jedzenie.
Ona natomiast jest transwestytką...


Mam na imię Natlie Carter.Jestem mroczną szesnastolatką z Berlina.Tutaj opowiem o sobie żeby mnie nigdy nie zapomniano...
A ja jestem mroczniejszy od wielu mrocznych i dzisiaj cię zanalizuję, abyś się opamiętała.

Jestem inna niż wszyscy,ale to chyba jest wiadome.
Homoseksualizm rzeczą normalną. Nie ma się czego wstydzić.

Napiszę coś co was zdziwi...W końcu nie codziennie dowiadujecie się że wasza córka,kuzynka czy sąsiadka jest czarownicą.
Chyba, że mieszkasz przy Privet Drive.

Tak,jestem czarownicą ale jestem jak każda z was.Wyglądam tak samo jak wy i niczym innym się nie różnię jak tylko nadprzyrodzonymi zdolnościami.
I nie używaniem spacji.

Kiedy zaczęłąm chodzić do przedszkola w Berlinie, poznałam Joanne Parker,która jest moją przyjaciółką do dziś.Tak jak ja jest czarownicą.
Włączyła swój Witch-radar i tak się odnalazły.
Albo gay-radar :D

W naszych rodzinach tylko my jesteśmy ,,inne".Nikt poza nami nie wie kim naprawdę jesteśmy.
Ciekawe skąd ona wie, że w ich rodzinie nie ma 'innych' skoro nikt się nie ujawnił?

Średnio dziesięć osób na tysiąc ma nadprzyrodzone zdolności.
Czyli tak jakby jedna na dziesięć tysięcy?

Jedni są źli a drudzy(czarownice i czarownicy) są po prostu zwykli.Jesteśmy ludźmi takimi jak wy...
The Bad, The Ordinary and the Human.

W moim życiu dzieje się dużo więcej niż w życiu zwykłej nastolatki ale mi to mi się podoba.
Ucieczki przed Kościołem, fotoreporterami Pudelka i Buffy są doprawdy fascynujące.

Ostatnio rodzice moi i JJ nas nieźle zaskoczyli... Stwierdzili że powinnyśmy poznać życie wsi i mniejszych miast.
Zawsze chciałam wyjechać do Las Vegas! - pomyślałam.

A teraz cytuję mmoją mamę:"Jedziecie razem z Kimberly,żeby ona was tam trochę przypilnowała.Nie wiem czego się powas spodziewać jak zostałybyście same bez nikogo bardziej odpowiedzialnego.Kim będzie kimś w rodzaju przyzwoitki,rozumiesz?Wieś nazywa się Loitsche.Wy pojedziecie w tym tygodniu,żeby się tam rozpakować a Jennifer przywieziemy za tydzień.My jedziemy do USA pracować i poodwiedzać rodzinę"...
Będą pracować przez najbliższe czterdzieści lat unikając spotkania z córką.

Zatkało mnie na dobre dziesięć sekund...Moja siostra i przyzwoitka?
Dziewictwo? Jakie dziewictwo?

Aha...jednak jest jeszcze coś co mnie odróżnia od zdecydowanej większości nastolatek.Mam pół roczną córeczkę-Jennifer...
Pół mroczną?
Swoją drogą hybryda córka-Jennifer musi być mroczna po całości!

Jechałyśmy drogami mijając drzewa i liczne miejscowości.
Miejscowości od czasu do czasu przebiegały pomiędzy drzewami.

Rodzice wysadzili nas z torbami przed małym domkiem i odjechali.
*parsk* Bez zbędnych formalności.

-D-dziewczyny...? Ja chcę do domu...Tu nie ma chyba sklepów...- odezwała się my sister
Połączenie angielsko-polskio-ałtoreczkowe wykonane.

-Może są tu przynajmniej fajni kolesie...-powiedziała Joanne
-Taaa...Chyba ci po siedemdziesiątce...Co wy chciałyście tu zastać? Kino,centrum handlowe i basen...? To kompletna dziura!
Ej, ja do kina muszę dojeżdżać bo u mnie nie ma! I nie zgadzam się abyś mówiła o mojej mieścinie jak o dziurze! Tylko ja tak mogę!

Otworzyłam i prawie zawału dostałam.Przed drzwiami stali bracia Kaulitz.
Muszę pamiętać aby od dzisiaj nosić przy sobie eliksir z samotnych łez i scyzoryk do obrony.

Nienawidziłam Tokio Hotel... no dobra to za mocne słowa.Nie przywiązywałam dużej uwagi do tego zespłu ale teraz coś mnie poruszyło...Było w nich coś niezwykłego a zarazem codziennego.
Facet ubierający się jak zniewieściały model i malujący się bardziej niż moja siostra i jej koleżanki razem wzięte rzeczywiście pasuje do niezwykłego.

Od aŁtorki: Wiem że krótkie i dziwne ale jakoś tak wyszło bo brakuje mi pomysłow na opowiadanie. W sumie miałam całe zapisane w zeszycie ale wyrzuciłam go bo stwierdziłam że jest beznadziejne. Dlatego pytam się wszystkich fanów lub tych co chcieliby ze mną pisać to opowiadanie.
No to się popytała. Swoją drogą czymże byłoby opko bez prawdziwego wyznania aŁtorki na temat swojej beznadziejności?
od aŁtorki: jestem nową współautorką tego bloga. (...) jak wiadomo, będę pisała na tym blogu ciąg dalszy opowiadania, jednak uprzedzam, że czasami przez nieuwagę może ono być niezgodne z pozostała treścią!
Właściwie kogo to obchodzi co się dzieje w opowiadaniu. Wystarczy rzucić kilkoma słowami takimi jak: Tom, kochanie, seks, Bill, Naomi Campbell, sperma, krew, żyletka i seks a jakoś pójdzie.
"I wtedy Harry wszedł do Zakazanego Helmowego Jaru gdzie spotkał Rolanda rewolwerowca i jego dzielną towarzyszkę Betty Suarez."

od aŁtorki: Tak poza tym to w tym story będzie full fantazy i tym podobnych zdarzeń... Wampiry,czarownice,duch, ludzie czytający w myślach i widzący duchy,chochliki oraz (my favourite) ludzi z innego świata...
Możecie się spodziewać Edzia Cullena, Miechaela Jackosona, Sookie Stackhouse i innych takich. Widzące duchy trochę mnie niepokoją...

-Mamy małe pytanko...-do pokoju wlazł Peter-Pójdziecie z nami na imprezę, co?
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła trzecia po południu.

-Narzekasz,jestem w swoim domu, a w Magdeburgu są fajne imprezy...-zaczął
Porzucamy sobie kamieniami w kiboli i uciekniemy.

-To impreza dla VIPów dlatego jesteśmy bezpieczni pod względem kamer...chodźmy-na wejściu poinformował nas Tom.
Kamery samoistnie wycinają VIPów z obrazu pozostawiając białą plamę.

Starszy Kaulitz od razu podszedł do JJ,a Peter do Kim.Ja i młodszy Kaulitz siedzieliśmy przy stoliku,coraz bardziej się do mnie przybliżał.Co on do cholery chciał?
Ach, te Marysie...

Ma Za swoje.Nick wsciekły jeszcze biegł za mna.Był chyba podpity...nie wiedział z kim zadziera.
Impreza przeleciała w szybkim tempie, aŁtorka zapomniała nas o tym poinformować albo Nick ma banię po dwóch łykach piwa.

Wypowiedziałam zaklecie.Nie chciałam go zabic...poprostu na chwile go onieprzytomniec.
Avada kedavra, czy jakoś tak! - pomyślałam.

Kiedy mi sie to udało odeszłam.Zauwazyłam Billa!Co on tu do cholery Robi...jesli zobaczy nicka...Bedzie po mnie.
Znowu będę się musiała wyprowadzać za granicę, gdy przyjdą z widłami pod mój dom...

-Natali...-powiedział Cicho całujac mnie.Nie powinnam!On...moje obawy mogą byc prawda!Chodz nie moge mu sie oprzec poprostu...Nie moge z nim byc i kropka!Ale...Eh koniec!Oderwałam sie od niego.
-Bill...mowiłam juz nie moge byc w stałym zwiasku-powiedziałam pewnie
-Nie mozesz?A to dlaczego?-spytał podejzliwie.Przeciesz nie powiem mu ze jestem czarownica
- Jestem w ciąży - szpenęła. - Nie możemy się kochać.
- Bez seksu!? - zaskomlał Bill.

Zaczełam uciekac,najszybciej jak potrafie przebierałam nogami.Co jest do cholery?Przedemna ukazał sie Bill...Tak szybko przebiegł?Niewierze...
Makijaż i fryzura musiały mu ograniczać widoczność. Też nie wierzę.

-Tak...Natali jestem wampirem... Nie potrafie tego ukrywac...Miłosc daje mi wiecej cierpienia niz ta mysl ze przez tyle lat bede tu samotny...
*wyobraża sobie Billa z kłami i peleryną* Na Bora! A myślałem, że gorzej być nie może...

Usmiechnoł sie i wzbił w powietrze...
Ale zamienił się w nietoperza, prawda?

-Bill musisz cos jeszcze wiedziec...moze juz wiesz...ale...ja mam dziecko-powiedziałam cicho
I przez całą tą historię trzyma je w kieszeni, prawda?

Zaczoł czytac dziewczynie w myslach.Był lekko podpity.Naduzywał swojej zdolnosci.Wyczytał tyle ze jej sie podoba.
Zgadnijcie o kim to... Oczywiście, że Tom!

Gadalismy o swoich zdolnosciach.Bill sie przedemna otworzył.
Wyrwał tętnice i poczęstował ją krwią?

W opowiadaniach mojej babci nigdy nie było słowa o miłosci.Wampiry walczyly z Czarownicami.W opowiadaniach były jedyne krwawe zeczy...
Krwawe Mary na przykład!

W domu billa było bardzo mrocznie.Tzn.bardzo duzo czarnego i czerwonego koloru.
Właściwie na początku było czarno ale Bill jest takim fleją, że wszędzie rozlewa krew.

-Bill...podobno wampiry nie widza sie w lustrze...teraz juz wiem dlaczego tak wygladasz-wybuchłam smiechem
-Osz ty mała-zaczoł mnie gilkac.
Gilkac, czyli kac różnych ptaków, zazwyczaj gili.

Postanowiłam wziasc stara ksiege i ja przeczytac.Szybko poszłam z nia do ubikacji...tylko tam miałam spokoj.
Wolę sobie tego nie wyobrażać :D

Moj Wariat...Czułam ze jest juz dla mnie wszystkim.Bardzo szybko sie w kims zadłozam...
Zadłużyła się w Billu na kilkadziesiąt kropel krwi i samotnych łez.

Juz było nad ranem.Czekałam az Rodzice w koncu przywioza moje dziecko-Jennifer.
To nie było zwykłe dziecko!

-Chodź-zaciągnął mnie do auta(on ma w ogóle prawo jazdy że prowadził?).Hmm...szczerze?Cholernie się bałam...oddychałam szybciej niż po sprincie.Zamknął drzwi i wiedziałam co się zacznie,zero odwrotu.Oddychaj...Całował mnie po szyi(zara...e ty! panie wampir!),wzięłam jego głowę w dłonie i przeniosłam jego wargi na moje.Zachłannie mnie całował co chwilę przygryzając.Oh,doprowadzał mnie do szału.Znów przeniósł się na szyję.
Będę gryzł cię w aucie!

Ściągnął ze mnie ciuchy,no a jak,sama bierna nie zostawałam,ja już byłam naga a on tylko w bokserkach.Uśmiechnął się i powoli je zdjął.Byłam już cała mokra,czekałam aż to zrobi,ale on chyba chciał być złośliwy i nadal tylko całował.
Nadal nie miał erekcji, to smutne...

Oh!Powoli we mnie wchodził,zamknęłam oczy i się uśmiechnęłam,momentalnie przyspieszył.Oplotłam go nogami,poruszał się we mnie szybciej.Czułam go całego w sobie,był wspaniały.Doszliśmy w tym samym czasie.
Dochodzenie symultaniczne.

Tak teraz mu sie oddawałam...Przyłozył usta do niej,zlizujac krew ktora ciekła.
Po chwili zlizał samotne łzy.

Chociasz był wampirem i widzooiałam to co zrobil temu człowiekowi czulam ssie u niego bardzo bezpiecznie
Ssał... z połykiem?!

Podeszedł do mnie.Pocałował mnie,zjezdajac jezykiem do piersi.Chwycił ja w reke,wbijajac swoje zeby w nia.Jeknełam cicho,czułam jak ssie moja krew.
Marny romans przeradza się w marny erotyk. Panie, ratuj!

7 komentarzy:

Pigmejka pisze...

Końcówka drugiej analizy ukwikała mnie doszczętnie! ^^ Wampirze Tokio Hotel... To jest mix doprawdy śmiercionośny! >.<

Anonimowy pisze...

ta druga analiza mnie zabolałaaa! -.-
pekinmotel + wampiryzm = mój zgon. na miejscu.
tak jakby piszę już spod biurka i duszę się dyskretnie ze śmiechu, ze względu na porę.

leniwy madzik. pisze...

-Drętwota!
-Protego!
-Avada Kedavra!
-Protego!
-Imperio!
-Protego!
-Crucio!
-Protego!

itd... xD
Ubrany był na luzie.
^__^ że jak?
a tak poza tym, nazwać węża "wąż" to... bardzo oryginalne.^^ (Hebi to z japońskiego wąż.^^ aŁtorka musi być fanką Naruto...)
i urzekło mnie słowo "czarownicy". jakby było w dobrym kontekście, to bym je zrozumiała. a tak, to potrzebuję tłumacza...^^
pozdrawiam i czekam na następną analizę. :)

ash pisze...

"Średnio dziesięć osób na tysiąc ma nadprzyrodzone zdolności.
Czyli tak jakby jedna na dziesięć tysięcy?"
Te, matematyk. Jedna na sto :P
"czulam ssie u niego bardzo bezpiecznie"
O kurwa.
Świetna analiza, dawno się tak nie śmiałam :D Brawo!!

Anonimowy pisze...

Hahaha! Spadłam z krzesłanie raz i nie dwa jak czytałam te analizy! xD Spróbujcie z tym http://mewmew-akatsuki.blog.onet.pl/ ja nie wytrzymałam nawet 2 notek i przestałam potem czytać x_X

Gumka Team pisze...

Mwahaha analiza genialna. xD Ile tych Kaulitzów było? Sześciu? To mnie przeraża. Już jest dużo problema z dwoma. xD Wyznania autorek są bezcenne. A co do Voldzia... Jest chłopak bardzo płodnny. :D Tylko, że biedak syna się nie doczekał. xD Rozwalił mnie tekst Gay-radarem.

Anonimowy pisze...

"Średnio dziesięć osób na tysiąc ma nadprzyrodzone zdolności.
Czyli tak jakby jedna na dziesięć tysięcy?"

Tak właściwie to jedna na sto, ale w takim razie na świecie ROI SIĘ od osób z magicznymi zdolnościami O.o
*rozgląda się niepewnie*
Już nigdy nie wyjdę o zmroku na ulicę! *chowa się pod biurkiem*

:D ^^ analiza KwikAśna