czwartek, 6 sierpnia 2009

Pomieszanie z poplątaniem I

Dzięki waszej pomocy wyłapaliśmy kilka ciekawych, acz krótkich blogasków, które zamierzamy przedstawić. Dzisiaj pod nóż idą trzy. I każde będzie dotyczyło innych osób. Tylko jedno je połączy - uczucie...
Mogę powiedzieć tylko: takich trzech jak tych dwóch to nie ma ani jednego.



Miona-bot i truskawkowy koktajl.


Wiedziała, że wakacje już się kończą, ale i tak nie spotka ich tak szybko ponieważ pod koniec tamtego roku dyrektor oznajmił im że wyznaczy kilka osób które będą musiały pojechać na pewien konkurs.
Plany Dumbledore'a przybierają coraz dziwniejsze kształty. Konkurs miłości, zapewne.

Wyznaczył Katie Bell i jakiegoś siódmoklasistę oraz ku zgrozie Hermiony ją i Malfoya.
*ziewa przeraźliwie*

Chciała odmówić lecz nikt nie pytał jej o zdanie. Snape oznajmił im, że w piątek 31 sierpnia o 21.00 mają być spakowani i stać przed swoimi domami.
Hermiona spakowała tylko strój kąpielowy, bo nie wiedziała na jaki konkurs ma się wybrać.

Uspokoiła się i otworzyła drzwi prawie upadła gdy zobaczyła, że na jej ogródku stoi Draco z dumnie podniesioną głową i obrzydzeniem na twarzy.
Stał na ogródku, ponieważ stanie w ogródku było dla szlam.

Widziała ten chłód w jego oczach ale gdzieś tam daleko też zaskoczenie.
Zupełnie nie przewidywał, że sztuczne nawozy dają takie rezultaty.

Chłopak stał tak i lustrował ją wzrokiem dziewczyna czuła, że coraz bardziej się rumieni no tak przez te wakacje zmieniła się nie do poznania jej szczupła sylwetka zaokrąglone piersi i pośladki oraz te lśniące bursztynowe włosy mieniące się różnymi odcieniami brązu zauroczyły by każdego chłopaka.
Czy na blogach zainstalowano jakieś limity znaków interpunkcyjnych?
Tylko dzisiaj promocja "przecinków"! Pakiet dziesięciu za 4.99! Wyślij sms o treści ZASOBY...

Dopiero teraz zauważyła ja bardzo wyprzystojniał przez te wakacje.
Zmienił farbę do włosów i w ogóle.

Poszli do salonu... Hermiona czuł się bardzo niezręcznie, usiadła na kanapie i kompletnie nie wiedziała co robić.
Zmieniła płeć i zastanawiała się dlaczego wpuściła wroga do swojego domu. Po co komu wiedzieć co robił na jej ogródku i od ilu godzin tam przebywał...

Malfoy z wrednym uśmieszkiem wskoczył na kanapę i zaczął przyglądać się po kolei wszystkim urządzeniom elektrycznym, aż w końcu samej Hermionie.
Hermiona oprócz zostania transseksualistką, zmieniała się również w robota kuchennego.

- Wiesz wyładniałaś przez wakacje szlamciu- I przysunął się nieco bliżej. Dla Hermiony stanowczo za blisko. Chwycił ją za nadgarstki i przyparł na nią całym ciałem do fotela na którym siedziała.
Niechcący włączył jej funkcję wirowania.

-Lepiej na siebie uważaj szlamo- burknął i poszedł obejrzeć kuchnię. Hermiona była bardzo zdziwiona jego postępowaniem.
Malfoy wycenia majątek ludzi, albo jak?

Nie wiedziała co o tym myśleć, ale jednego była pewna... Malfoy nie może tak nią pomiatać. Włączyła telewizor i po raz ostatni tego lata zadłużyła się w swoim ulubionym serialu.
Przycisnęła sutek lewej piersi i po chwili miała już gotowy koktajl z truskawek. Teraz mogła włączyć TVP i napawać się misją publiczną.

Wyłączyła TV i poszła do swojego pokoju nawet nie zastanawiając się co robi Malfoy.
No tak, nie ma to jak zostawić na własną rękę nieznajomego.

- Teraz przesadziłeś- krzyknęła widząc, że blondyn grzebie w jej rzeczach. Jednym machnięciem różdżki posprzątała wszystko i zamknęła to szczelnie w kufrze i szafkach.
Obwąchiwał jej bieliznę!!!!111111one

Wzięła prysznic i podeszła do szafy.
Po chwili wypuściła z niej stado homoseksualistów.

Wyjęła śliczną liliową sukienkę na ramiączkach marszczącą się lekko przy dole. Nieco podobną do tuniki, ale troszkę dłuższą. ;)
Ehe, sweet.

Nie mogę się oprzeć, aby wkleić w całości: Podeszła do toaletki i zaczęła krytycznie przyglądać się swojej twarzy i włosom. Wzięła szczotkę i dokładnie je rozczesała. Z tyłu upięła małego kucyka dała grzywkę na bok i pofalowała delikatnie resztę włosów. Grzywkę potraktowała karbownicą i puściła ją delikatnie na boku.
Teraz został makijaż... Oczy pomalowała delikatnie różowym cieniem, który dostała od swojej najlepszej przyjaciółki Diany na ostatnim roku w Hogwarcie. Twarz musnęła rozświetlającymi perełkami, a usta przejechała ślicznym błyszczykiem, który dostała od mamy w te wakacje. Tereaz może się jakoś pokazać.
Rasowy blogasek, nie da się ukryć.

-Och... Gdzie ten Snape strasznie mi zimno-oznajmiła dziewczyna.
- Trzymaj-powiedział, otworzył swój kufer i rzucił jej bluzę . Hermiona uśmiechnęła się do niego, ale był to uśmiech zdziwienia.
-Malfoy daje mi bluzę... Co się stało- zapytała niby siebie, ale na głos tak żeby chłopak to usłyszał.
"Zapytała niby". To dobre określenie zważywszy na brak pytajnika.

I w końcu kiedy słońce chowało się już za kurtynę chmur usłyszeli głośny szum napływający jakby z góry...
Snape'owi popsuła się miotła.

Po chwili ujrzeli już na ziemi Snapa, który uchyla rąbek ciała i przywołuje ich gestem do siebie spod peleryny niewidki
Który rąbek ciała wystawił Snape? >D

(oczywiście tej słabej nie insygni) Wręczył im po jednej pelerynie i pokazał im aby usiedli na powietrze???
aŁtorka sama siebie zaskakuje pewnymi faktami.

Zarzuciła na siebie pelerynę i zaczęła przybliżać się do miejsca, które wskazał jej Snape. Wyczuła jakby łeb konia ale jak...?
*parskparskparsk* KWADRACIE! GDZIE JESTEŚ?!

Film jej się urwał....
Snape ją upił. A potem robił dziwne rzeczy 'łbem konia'...

Kiedy się ocknęła leżała na trawie. Na niebie powoli zaczynało świtać.
Wtedy wyobraziła sobie, że promienie słońca dostały się do jej pokoju i zatańczyły na jej twarzy...

Szarpnęła delikatnie i ujrzała Draco umazanego w krwi i nieprzytomnego.
Nudziło mu się po upadku więc umazał się czymś czerwonym. Też mi afera.

-Och Malfoy ty żyjesz!-krzyknęła i rzuciła się na niego.
Nie wiadomo jak to się stało, ale ich usta złączył namiętny pocałunek.
Ja wiem, niestety...

Po chwili jednak oderwali się od siebie (a raczej Hermiona oderwała się od Malfoya).
-Nie my nie możemy... To niemożliwy my, którzy przez sześć lat się nienawidzimy...-powiedziała i zaczęła krążyć po urwisku.
- Ale Snape wcale nie jest twoim ojcem a ja nie przespałem się z przyrodnią siostrą twojego adoptowanego brata! - wykrzyczał Malfoy.

od aŁtorki: Następna notka będzie pisana z perspektywy Snapa :)
I Snoopy'ego.

Voldemort szybował z zawrotną prędkością. Teraz pragnął tylko jednego: zemsty..Nie wiedzieć czemu przeczuwał, że stanie się coś nie dobrego, coś co nie jest po jego myśli...
Oprócz nosa urwie mu uszy.

-Masz połączyć tę szlamę Granger najlepszą przyjaciółeczkę Pottera z Malfoyem może stracą wreszcie swą nienaruszalną dumę?! Coś ci nie pasuje?! Śmiesz sprzeciwiać się Czarnemu Panu?-wykrzyczał wpadając w kąpletną furię.
Jaką dumę? Chodzi o dziewictwo?

-Nie wiem jak to zrobisz... Ale nie możesz wzubidzić podejrzeń Dumbledora!-rzekł i odleciał.
Voldemort konkurencją dla spółki Dumbledore'a i McGonagall? Koedukacyjne pokoje dla Śmierciożerców!

Snape jeszcze długo wisiał w powietrzu i rozmyślał nad tym co przed chwilą usłyszał...
Co ma wisieć, nie utonie.

-Narcyzo! Uważaj- Krzyczał Lucjusz Malfoy.
-Aaa!!- Wrzasnęła i po chwili już była w jakiejś ciemnej dziurze.
Wrzasnęła zanim dostała się do dziury. Medium!

Spadała i spadała krętym korytarzem.
No to nieźle musiała wyrabiać na zakrętach.

Lucjusz Malfoy zapalił różdżkę i skoczył za nią.
Różdżka płonęła niczym pochodnia.

Zobaczył swoją żonę leżącą w kałuży krwi była okropnie poraniona.
Zranione krwinki wymagały leczenia.

Wyczarował dla niej niewidzialne nosze i zaczął przechadzać się po komnacie szukając wyjścia z tej podziemnej groty, bowiem wiedział, że nie wróci tunelem którym się tu dostał.
Mógł przecież wyczarować tyle przydatnych rzeczy, aby uciec! I nie poyślał o tym?

Od aŁtorki: Powracam będę teraz mocno reklamować bloga więc nie obrażajcie się jak zobaczycie na swoich blogach spam w końcu teraz każdy reklamuje się jak potrafi
Niektórzy nie powinni.


Japoński Oligocen

Żółte dżewo
Jedna uwaga od nas...
Słowo 'dżewo' czyta się przez DŻY nie przez DY i ŻY.!! i wszyscy oczywiście wiedzą, że wszystkie dżewa są żółte... natomiast drzewa mogą być: zielone, iglaste, liściaste jakie kto chce... xDD
Jeśli do tej pory nie przestaliście czytać tej analizy, warto się nad tym zastanowić.

od aŁtorek: Jesteśmy dwiema 'szałowymi' dziewczynami. Obie mamy 15 lat. Mieszkamy we wsi zwanej stalicą Polski, a dokładniej w jej części zwanej Bródno.
Dlatego możemy pisać "bród" nie myśląc o tym, że to błąd.

od aŁtorek: Jesteśmy zakochane w Japoni, j-music, Kamijo (szczególnie Marta bo Wacha narazie nie chce sie przyznać =.='') oraz w LSG (Last Secret Garden ;haha; xD to taka piosenka Gackta jakby ktoś nie wiedział).
Nic nie zrozumiałem, ale to normalne przy ałtoreczkowym bełkocie, prawda?

od aŁtorek: Nasz ulubiony japonski zespół to DeG, tak więc to na niego padł zaszczyt udziału w naszych wypocinach.
Muszę kiedyś zakupić nowe Bravo, bo tak mało wiem o świecie...

Marty Britany Rose
Marty ma 16 lat. Pochodzi z Polski, ale przeprowadziła się do wujka mieszkającego w Los Angeles. Jej historie poznajemy w Prologu...
Przeprowadza się aby poznać sławny zespół i jeździć na koncerty, nie odrabiając prac domowych.

Caroline Oligocen
Caroline pochodzi z Los Angeles. Jest rówieśniczką Marty, razem z nią chodzi do szkoły i klasy. Urodziła sie w bogatej i kochającej rodzinie. Poza tym o jej dzieciństwie wiemy niewiele.
Nie wiemy za wiele bo urodziła się w epoce starszego trzeciorzędu.

*prolog jest pisany z perspektywy Marty Rose.*
Dobrze wiedzieć, tym bardziej, że wskazuje na to pierwsze zdanie, które brzmi...

Nazywam się Marty Brittany Rose.
...właśnie tak!

Wyjazdy za granice nie stanowiły dla mnie żadnego problemy bo od najmłodszych lat rodzice uczyli mnie języka angielskiego.
Oprócz tego umiem niemiecki, japoński, włoski i francuski, ale nie chcę się chwalić. Mówiłam już, że pochodzę z bogatej rodziny?

Gdy pewnego słonecznego dnia bawiłam się w ogródku wujka zobaczyłam zwariowaną dziewczynę z sąsiedztwa.
Biegała po ogrodzie w białym kaftanie i śmiała się histerycznie.

Od razu postanowiłam zaprzyjaźnić się z nią, więc podeszłam do niej i zaczęłyśmy rozmawiać. Caroline Oligocen pokazała mi jak robić kluski ze śliny i piasku. Bardzo wciągnęła nas ta zabawa.
"Potem mówiła coś o ewolucji, dinozaurach i wielkiej asteroidzie ale jej nie słuchałam."

Nagle podszedł do mnie wujek Jeremiasz i z grobową miną oznajmił, że moi rodzice nie żyją. Mieli wypadek – rozpędzony mercedes wjechał w bok ich cinquecento.
Po chwili pokazał mi zdjęcia zakrwawionych rodziców, przytoczył słowa prokuratora i kazał zidentyfikować ciała.

Historia poboczna
"Znalezienie magicznej kredki."
Ktoś tu robi plagiat pewnej bajki...

-Znalazłam coś!!! – Wysapała podniecona Marta
-Co to? Co to? Czy to stara kredka!?
-Taaaak! To stara magiczna kredka! – Po tych słowach Martosha szybko schowała ją do kieszeni po czym wesołe dziewczyny poszły do pobliskiego sklepu samoobsługowego kupić sobie lizaki po 30 groszy za sztukę w kształcie kwiatków i serduszek z myszką Miki.
Chcemy być takie radosne i głupie, że aż śmieszne. A ha-ha-ha!
Nawet robienie z siebie idioty niektórym nie wychodzi...

"Rozpoczęcie roku szkolnego."
Siódma rano, pierwszy września, piękny i słoneczny dzień oraz początek roku szkolnego.
Rozpoczęcie II WŚ, narodziny Kaulitzów i zdjęcie z anteny słynnego teleturnieju Koło Fortuny. Czy może być lepiej?

Caroline wstała wcześniej aby być punktualnie w nowej szkole i zrobić dobre wrażenie.
Zrezygnować z makijażu? Nie, wstanę wcześniej o trzy godziny.

Gdy była już 7:55 Caroline zaczęła się denerwować i zadzwoniła do Marty. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci, czwarty i poczta głosowa.
Ech, kobieeety.

Kilka minut później dziewczyny były już przy drzwiach sali gimnastycznej i zobaczyły, że cała uroczystość już się rozpoczęła.
-Mam wspaniały pomysł: po prostu wczołgajmy się pod krzesłami i usiądźmy na swoich miejscach. Nawet nikt nie zauważy- wyskoczyła z alternatywa Marta.
No tak, bo w Ameryce mają krzesełka podpisane nazwiskami.

-Nie mazgaj się! Musimy być twarde.
-Stój, stój! Jesteśmy na miejscu!- uradowała się czarnowłosa.
Wynurzyła peryskop i zobaczyła tylko piersi dyrektorki.

-Hej nazywam się Marty Rose. Będę chodziła z Tobą do klasy… widzę, że bardzo cieszysz się z tego powodu.- Jeszcze nieznajoma blond piękność zaczerwieniła się bo była bardzo nieśmiała i niemal niesłyszalnym głosem wydukała:
-Jestem Shinya Terachi i miło mi Cię poznać.
Nie ma to jak nazywać się Błyszczący i chodzić do szkoły w USA.

-Jest tylko jeden mały problem jestem kolegą, a nie koleżanką…- Cichutko wysyczał przez zęby Shinya.
Kaulitze się rozmnożyły! Przez te wszystkie twincesty świat oszalał!

-Jezu przepraszam! Nie chciałam Cie urazić tylko wiesz te twoje delikatne rzekłabym kobiece rysy twarzy trochę mnie zwiodły.- Zapiszczała blondyna. Chłopak spuścił wzrok ponieważ przez dziki pisk Marty wszyscy zebrani się na niego gapili.
-Nie no nic się nie stało. Przyzwyczaiłem się bo wszyscy biorą mnie za kobietę.
*parsk*

Po tych słowach blondyna z radości rzuciła się nieświadomego chłopcu na szyje i zaczęła go całować po policzku.
Akcja dzieje się zdecydowanie za szybko.

-Droga panno jak śmiesz się tak zachowywać i lekceważyć trud jaki nauczyciele włożyli w przygotowanie tej uroczystości. A tak na marginesie:co to za uczesanie i co to za strój. Czy mam cię zapoznać z regulaminem szkolnym?
-Nie no od moich włosów to wara! 45 minut je dziś układałam, a co złego jest w moim stroju? Zwykłe spodnie w paski, biała koszula i czerwony,dziewiczy sweter.- Odpowiedziała z pretensją Marty.
Aroganckie i pyszne osobowości? Skąd my to znamy?

-Tak? To pogadamy inaczej! Wyjdź na środek i pokaż swoją inteligencje!-Wydarła się wściekła nauczycielka.
Fight Quest! Aż chce się to zobaczyć na Discovery.

od aŁtorek: W tym odcinku są zawarte teksty, rzeczy i zdarzenia z naszego życia jak na przykład: nieprzepisowe laczki nauczycieli, czepianie się stroju ( bo u nas zabronione sa kolory jak żółty, zielony, czerwony, różowy), wyciąganie niewinnych uczniów na środek pod czas głupich uroczystości itp. jeżeli chodzi o "rzucała się jak dzika świnia na stepie" to własnie tak określiła mnie pani od polskiego gdy kłóciłam się o ocene. A co do „no chyba w simsach” to po prostu nie mogłam się powstrzymać… bo za każdym razem przypomina mi się ta zielona szkoła pobudki o 4 i te wieśniaki, a no i oczywiście „kampisz morde” xDD No i dziekuje Ci Olu za to, że zafascynowałaś nas swoim dziewiczym swetrem :** xD
Borze, i daj aby wszyscy stali się homoseksualni...


Drastyczna opowieść o drastycznym morderstwie

Wtorek, 18 lipiec.
Godzina: około 22.05
Kolejny odcinek X-Files.

Myślała że była we śnie.
Jak się okazało, przebywała w łazience.

Kolacja przy świecach, przy dźwiękach jej ulubionych piosenek.
Jakiś francuski przystojniak właśnie śpiewał "Beautiful Night" Paula Jacksona.
Strasznie kaleczył angielski.

Pod gwieździstym niebem Francji. W tle z wieżą Eiffla.
Mistrz drugiego planu nie zawsze jest człowiekiem.

Z niewiadomo skąd, nagle przyszedł kelner, podał jej szampana.
Jeśli nie wiadomo skąd jest szampan, lepiej go nie pić.

Bombelki wirowały w kieliszku, a wraz z nimi złota obrączka z wygrawerowanym napisem " Moja Na Zawsze".
Wirowała w kieliszku wypuszczając bąbelki? Co oni dają do tych szampanów?!

Po policzku popłynęła jej łza ze szczęścia.
A jakże!

-Kate Osbourne , Czy zechciałabyś mi towarzyszyc do końca moich chwil?
Osbournowie mają kolejny telewizyjny show na MTV?

Wstała, odłożyła kwiaty, i rzuciła mu się w ramiona. Zdołała wyszepnąc "Tak".
"Wyszeptam Ci miłosne swe wyznanieeee"

W jej głowie i sercu siedział ON.
GDZIE JEST KWADRAT!? AVADZI!

Jerry zaczerpnął powietrza.- W którym kościele mój aniele?
Musiał się przygotować do rymowania. Raper?

Godzina: popołudnie. 14:24 19 lipiec.
Dom państwa Osbourne
Ozzy leżał gdzieś pod stołem upity do nieprzytomności. Sharon znowu gdzieś na próbach do Got Talent.

-Mamo, Tato? Bierzemy ślub 25 lipca, czy to nie cudowne? - Z okrzykiem wparowała do domu Kate.
Przestraszeni rodzice, pytają czy to nie za wcześnie . I czy ona ma świadomośc że 26 są jej urodziny.
- Czy bierzesz tego oto mężczyznę za męża, mając świadomość, że nie zejdziesz już nigdy na śniadanie?

Katie przymierzając buty , słyszy klakson, mocny pisk opon, i krzyki ludzi. Wybiegła na ulicę, i zauważyła kałużę krwi.
Ochrona goni Kate, myśląc, że ta ukradła buty.

Zadygotana podbiega do sylwetki z której krew sika jak z fontanny.
Tarantino i jego efekty specjalne.

Szpital na Seepy Street.
Missi-Seepy.

-Oooo. Dzień Dobry. Jestem Dr. Susan.
"Help me suzanne, help help me suzanne!"

-Matko! Gdzie jest Jerry?! Gdzie moja obrączka!?
Śniło mi się, że on miał wypadek. Dlaczego mam rękę w gipsie?!
I gdzie byli moi rodzice, kiedy ich nie było?

-Na ulicy, upadłaś. Nieszczęśliwie łokciem natrafiłaś na kamień. - gubiąc słowa.
Bo to Stonehenge było.

-A Jerry?! - zapadła grobowa cisza.
Katie spojrzała na matkę. Z łzami w oczach pobiegła do swojego pokoju.
Jerry uderzył dwoma łokciami o kamień i zginął. Uważajcie na łokcie, ludzie!
Żeby tylko dziecku nic się nie stało!


Zaczęli rozmowę o tym, że kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Co dziwniejsze Mercedes c111 nie posiadał tablic rejestracyjnych. Policja nie może zidentyfikowac zabójcy. Co więcej w czarnym aucie znaleziono czerwony lakier do paznokci. I jeden długi blond włos, który leżał na siedzeniu kierowcy. Dało to sporo do myślenia.
Malfoy zdawał na prawo jazdy.

Katie długo głowiła się nad tym, która z jej znajomych albo Jerrego, ma długie blond włosy, i jeździ sportową bryką. Nagle nad jej głową zapaliła się żarówka.
Matka wtargnęła do pokoju paląc światło.

To nie może byc prawda. Czemu Britney i Josh nie wspomnieli o swojej dawno zaginionej , zaadoptowanej córce?
No właśnie, czemu? *szuka odpowiedzi w książce telefonicznej*

od aŁtorki: Mały "wspomagacz" imion oO ;D
AŁtorki definitywnie coś biorą, ale żeby imiona?

Kate Osbourne ;D Bohaterka opowiadania, ma 26 lat, siostrę Bonnie(20),
Matkę Sarah(45) i ojca Phila(45).
Britney(46) i Josh Crowford(47), mają syna Toma(30), i mieli Jerry'ego(28). ;PP
Jeśli nie pogubiliście się w imionach, liczbach i przecinkach to good for you.

od aŁtorki: Tak wiem, robię mnóstwo błędów stylistycznych ;P Ale będę pisała dalej ;D (...) Kiedyś nauczę się pisac poprawnie ;P :DD
Marzenie ściętej głowy...

Kate nie potrafiła wytrzymac z 8-letnią kuzynką przez godzinę, to co dopiero przez 45 minut z trzydziestką nienormalnych, pewnych siebie czternastolatków z papierosem w buzi, i paczką durexów w kieszeni.
Ależ ta dzisiejsza młodzież zdemoralizowana! Ale przynajmniej się zabezpiecza.

W tym czasie Kate zaczęła powoli rozmyślac o Jennifer. Kiedyś Jerry powiedział jej o przyrodniej siostrze, która zaginęła dwa lata temu.
Tak naprawdę Jennifer poddała się operacji plastycznej aby narodzić się jako Jerry!
Za dużo Ugly Betty...

- Jak to wyniki nic nie wykazały?! - z goryczą patrzyła na tłustego policjanta.
-Niech pani wybaczy, ale okazało się, że to sztuczny włos. - prychnął.
-Że taki? ... co? ..niemożliwe. - plątał jej się język. Jej wszystkie przemyślenia na temat Jennifer uległy samozniszczeniu.
-Peruka. Niech pani wybaczy, muszę jechac na komisariat. Miłego dnia.
Kate postanowiła zadzwonić do swojego dawnego znajomego, który nie takie sprawy rozwiązywał. Wyciągnęła telefon i wykręciła numer.
- Horejszjo?

Jak zwykle. Zawsze milczała. Czy to była śmierc ukochanego chomika. Stracony chłopak w podstawówce.
Stracili go za podejrzenie uduszenia chomika.

Rękę podaje jej, nie kto inny jak ...
dowiecie się w następnej części ;))
Ach, te genialne sztuczki budowania napięcia!

Babka Susan. Ta poczciwa starsza kobieta wyczuła niebezpieczeństwo.
Zadzwoniła do Kate, i zaprosiła ją do siebie na pare miesięcy.
Pajęczy zmysł babki Susan nie może się równać z niczym innym.

Mimo siedemdziesięciu dwóch lat, sprawnosc fizyczna tej kobiety biła na głowę wszystkich nastolatków.
Run, Susan, Run!

Na Kate czekała tragiczna niespodzianka.
Kto znowu umrze? O tym w kolejnej notce!

Na szarym dywanie leży zakrwawiony nóż. Tętno raźnie podskoczyło.
Na łóżku zastaje nałogową palaczkę. Siedzi skulona. Podnosi głowę. Rozmazany tusz sklejał mokre od łez brązowe włosy.
Pod nogami wielka kałuża szkarłatnej krwi. Na lewej ręce charakterystyczne dla oka, kreski na nadgarstku. Krew spływała po dłoni , szybkim ciurkiem, powiększając plamę na dywanie.
Słowa półprzytomnej matki, wypełzają z ust, niczym trucizna węża rozchodząca się po ciele ofiary.
Emo-matka, babcia-pająk. Dajcie mi spokój, wszyscy...

-Twój zeschizowany ojciec został tydzień temu zamordowany. Jacyś wandale pobili go na śmierc, za to że ich udupił.
Udupił ich, zmartwychwstali i zabili. Tak naprawdę chłopak z podstawówki był niewinny i to oni zabili chomika Kate!

Na twarzy Katie malował się szok. To jest jakiś chory film.
Nie, to coś nowego. Chory fotoblog!

-Halo? Halo? tu policja ze stanu ... - słychac w tle.
Przyłożyła komórkę do ucha.
-Pożar! Błagam was o pomoc. Dom numer 3423, aleja Bronxu.-Powiedziała nerwowo i rzuciła telefonem o ścianę.
-Coś ty powiedziała im, ty..ty suko?! Pożar?! - Sarah zaczęła się nerwowo śmiac.
-Mamusiu, nie denerwuj się. Zapal sobie kolejnego. - Kate uznała za stosowne grac na zwłokę. Jej umysł już nie myślał normalnie.
-Chcesz mnie wprowadzic do grobu?! - wciągając dym do płuc.
Mnie wyprowadziła. Na spacer, bynajmniej na śniadanie.

Kate wyszła z domu. Zdążyła wsiąśc do samochodu. Wybuch z lewej strony budynku. Otwarte okna nie sprzyjały pożarom. Kłęby dymu wyłaniały się z rozbitego okna salonu. Ogień rozprzestrzeniał się z jednego pomieszczenia do drugiego.
Katie z piskiem opon wyruszyła na lotnisko.
Dobra, a czy to przypadkiem nie było tak, że Kate podpaliła dom w którym spał jej ojczym, którego nienawidziła, wyruszyła na lotnisko a potem wylądowała na tajemniczej wyspie?

od aŁtorki: .Mogę wam obiecac że Kate straci rozum, i Bonnie nie będzie bez grzechu oO ;D
Przypłaci za to życiem... ehh.. coś musi się dziac nie? ;D
Powiem jedno: I can't wait.

10 komentarzy:

Ise pisze...

DeG (Dir en Grey) jest akurat fajny... Ale ten zespół ma przynajmniej 10 lat, a muzycy po 30... Takimi "starociami" aŁtoreczki się interesują? o.O

Analiza cudna.

Anonimowy pisze...

Zaraz zejdę... 18 LIPCA, nie lipiec! o.O
(Moja polonistka jeszcze w gimnazjum zrobiła mi pranie mózgu w kwestii pisania dat; reaguję histerycznie na twory takie jak "18 lipiec".)

Dziewczyna Ministranta

Anonimowy pisze...

Czytam Wasze analizy od dość dawna i zazwyczaj uważam je za interesujące, jednak nie komentuję. Dziś zrobię wyjątek: w jednym miejscu autorki opka miały rację - "Bródno" to nazwa poprawna. Pochodzi od brodu, a nie od brudu. Jeżeli nie wyłapałam ironii akurat w tym fragmencie, to przepraszam, bo być może chodziło o to, że mogą usprawiedliwiać swoje błędy i ewentualny zły zapis słowa "brud" fonetycznym podobieństwem do nazwy osiedla. Po prostu dużo osób popełnia ten błąd, a mam sporo znajomych w tej okolicy, więc mnie to razi. I nie, na szczęście nie należą do nich żadne aŁtorki blogów ;]
Pozdrawiam,
V.

Anonimowy pisze...

W tej analizie sie nie popisales...

Nesstia pisze...

Mrohny, jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć to kup Popcorn! Tak jest wywiad z Degiem i Feel'em (osobno, oczywiście)!

Pigmejka pisze...

Muahahaha - jakim "cudownym" pseudonimem mnie obdarzyłeś... XD Prawie jak Pigi! >.< ...Zemszczę się! :D
A analiza bardzo mi się podobała - zwłaszcza śmiertelnie niebezpieczne Stonehenge i łeb "konia" Snape'a ^^
Na przyszły czwartek my też szykujemy coś o koniach. ;)

ash pisze...

"Malfoy zdawał na prawo jazdy."
Najlepsze!!! Ukwikłam. Anal prześwietny, żałuję, że nie miałam czasu wpadać tu częściej w przeszłości. Muszę nadrobić zaległości.

Anonimowy pisze...

Najmocniej przepraszamy za spam! Przepraszamy, przepraszamy! Ale jak chcesz możemy dopisać: "fajny blog, wpadnij do mnie..." !

Ale tak na serio teraz! Lubicz HP? A może nie! Nie podoba ci się wersja Rowling? Nie lubisz typowych fan fików, z których wylewają się Mary Sue? Nudzą cię paringi HP/DM, HG/DM, HG/SS, HP/SS? A może po prostu chcesz poczytać coś luźnego z nutką nie do końca miłego i nie zawsze kulturalnego humoru? Jeśli odpowiedziałeś/łaś choć na pół pytania twierdząco to wpadaj do nas! WWW.HP-NH.BLOGSPOT.COM !

Nie odpowiadamy na skutki uboczne, spowodowane czytaniem naszego opka :)

A&S

Blackie pisze...

Niee... Nie, błagam! Niech ktoś mnie obudzi, to sen, seeeen!
Jak... jak aŁtoreczki mogły?! Ja już się przyzwyczaiłam, że mi z mojego kochanego Draco robią różne hybrydy, łącznie z wielbicielem pozorowanych gwałtów (tak, czytałam kiedyś coś takiego!), ale żeby mi się jeszcze do Degów dobrały?! No i SHINYA WCALE NIE WYGLĄDA JAK KOBIETA!!!
Okej, zamykam fangirla w szafie. Mimo wszystko nadal uważam, ze bezczeszczenie j-rocka przez aŁtoreczki to zbyt dużo. Zostańcie sobie przy Szanghaj Motel, a nie! do Degów łapy przystawiać!
Mrohny, idę, nie strzymam tutaj.

Ktosza pisze...

O matko, weeabos atakują także Polskę -.-' A jakie urocze, czarujące i chamskie główne bohaterki, no ja nie mogę.