czwartek, 4 grudnia 2008

Harry Matematyk part I

To [TUTAJ] chyba najmroczniejsze opowiadanie, jakie analizowałem. Wyraz MROK pojawia się tutaj tyle razy, że już sam tracę rachubę.
Do analizowania zaprosiłem Miss Derisive.
A wszystkich, którzy wysłali /wysyłają swoje analizy, muszą cierpliwie poczekać do niedzieli, wtedy się odezwę.

Ramka z boku

Mam 15 lat i bzika na punkcie fantastyki, a szczegulnie Harrego Pottera. Tyle powinno wam wystarczyć.
Mnie to “szczegulnie” starcza aż nadto.

Koniec ramki

Będę tu pisał pod pseudonimem Azim, a prawdziwego imienia nie poznacie.
No, chyba że nazwisko Nowak coś wam daje.
No dobra, przyznaję się. Jestem Jan.

Mam zamiar pisać tutaj 6 cześć Harryego Pottera, którą nazwałem Anioł Śmierci.
Poetyckie i bardzo oryginalnie. Tytuł ten znajduje się w moich ulubionych zaraz po: Czarnych Aniołach Śmierci, Aniołach Apokalipsy i Upadłych Aniołach.
Dostępnych także w wersji „folen endżel”.

Moje błędy wybaczcie nie jestem orłem z ortografii i proszę o komenty.
Mam 16 lat, jestem chłopcem i schodzę na śniadanie.

Severus Snape aportował się przed mrocznym zamczyskiem otoczonym lasem, lasem który tak bardzo przypominał ten Zakazany.
Jednak ten przypominający Zakazany Las las nie był tym lasem, który tak go przypominał.
Aczkolwiek przywodził na myśl las przypominający ten Zakazany.

Jednak ten był inny o wiele bardziej mroczny i straszny.
Czyli tak, jak ja.
Co za zbieg okoliczności...

Spojrzał na zamek był przerażający, mniej więcej wielkości Hogwartu. Zbudowany z czarnego kamienia i porośnięty bluszczem. Severus dobrze znał to miejsce. „Piekło” tak zwała się ta twierdza, idealna nazwa dla tego miejsca.
Wokół biegały dzieci z plastikowymi rogami, które nosiły ze sobą kociołki, aby ugotować w nich potępieńców.
Kociołkowy Raj Snape'a.
Jego ulubiony. Zaraz po herbacianym.

Była to główna rezydencja Czarnego Pana.
Trzeba przyznać, że Voldi przesiadywał też chociażby w Hotelu Diament >d

Przeszedł przez wielkie czarne wrota i znalazł się na mrocznym dziedzińcu.
Dlaczego wszystko tu jest mroczne?! A gdzie ten wylewający się ze wszystkich stron róż! Domagam się!
Wystarczy zdrapać górną warstwę czerni.

Po zostawieniu specyfików w składziku na eliksiry, w lochach, ruszył czarnymi korytarzami do Lorda. Te wnętrza zawsze szargały jego nerwy.
Bo Snape ma takie różowe wnętrze i musi oglądać tą okropną czerń! A fuj!
Obiecał sobie, że jak stamtąd wyjdzie, zaraz obejrzy sobie „Wróżkolandię”.

Korytarze były istnym labiryntem, na ścianach, które widziały już wiele krwi, bólu i cierpienia, wisiały obrazy idealnie pasujące to tego wnętrza.
Czyżby to była 'Dama z Łasiczką' i 'Krzyk'? A może Voldi poczuł w sobie nową umiejętność? Malowanie różdżkowe?
Ollivander rozpaczliwie poszukuje nowych zastosowań dla kijków zalegających u niego na składzie.

Nagle Snape zatrzymał się przed misternie rzeźbionymi drzwiami, stanął przed nimi wziął kilka głębokich wdechów, oczyścił umysł, zapukał i po usłyszeniu cichego „proszę” wszedł.
Voldi i 'proszę'? o_O
Głupie przyzwyczajenia z czasów przedszkolnych...

Lord Voldemort we własnej osobie siedział na końcu sali na dużym pozłacanym tronie, ze złączonymi palcami obu dłoni i najwyraźniej nad czymś myślał.
Złączone palce... Czyżby jakaś nieudana operacja?
Nie, po prostu Voldi zabawiał się tworzeniem kolaży przy pomocy „Kropelki”.

-Witaj Severusie- zaczął po jakichś pięciu minutach Riddle.
Przepraszam. - dodał po kolejnych pięciu - Moje druciki w mózgu trochę się rozłączyły...
Część mózgu musiała zająć się koordynowaniem produkcji plemników z chromosomem X.

-Nie przykładasz się do służby u mnie, od bardzo dawna nie przyniosłeś żadnych istotnych informacji. Severus musiał przyznać, że ostatnio rzeczywiście zatajał dość ważne fakty przed Czarnym Panem. Od wielu lat nie był już wierny Voldemortowi.
Zdradzał go ze wszystkimi. Nawet z tym staruchem Dumbledorem.
Moodym też nie pogardził.

-Nasze szeregi są bardzo uszczuplone, trzeba uwolnić naszych sprzymierzeńców z Azkabanu.- Ciągnął dalej Tom.- Ty się tym zajmiesz, weź kilku młodzików (początkujący Śmierciorzercy)
A Ty, *wskazuje oskarżająco palcem* jaką już masz rangę w swoim towarzystwie?
Platynowa peruka...

uwolnij naszych sprzymierzeńców, powinno pójść łatwo Dementorzy są po naszej stronie, a więzienia pilnuje tylko grupka Aurorów. Ruszaj
*wyobraża sobie jak Snape wsiada na białego konia i pędzi w kierunku Azkabanu*
Wywijając mieczem i powiewając przetłuszczonymi włosami...

-Teraz?? Wybacz panie, ale nie jesteśmy gotowi. Pozwól mi odejść i się przygotować.
Muszę wziąć prysznic, aby ładnie i schludnie wyglądać!
I dorzuć jeszcze miesiąc na tipsy.

-Zdradziłeś nas Severusie donosiłeś na nas do tego głupca Dambledora,
Powiem pani! - zapiszczał Snape i uciekł z płaczem.
Ciskając drewnianym pajacykiem o podłogę.

Podniósł swoja różdżkę i zakończył cała rozmowę dwoma słowami. Celując różdżką w Snape powiedział krótką formułę: Avada Kadavra!.
Avada Kedavra-wykrzyknik-kropka
O-kutrzygwiazdki-wielokropek

Severus Snape, Mistrz Eliksirów, nauczyciel eliksirów w Hogwarcie, wierny człowiek Albusa Dambledora jego szpieg w szeregach Czarnego Pana nie żyje, został zabity przez Voldemorta za zdradę.
Uściślijmy: Został zabity przez zaklęcie, nie przez eliksiry!

-Bella…- z cienia wyszła wysoka kobieta w czarnej szacie i białej masce na twarze (standardowe wdzianko Śmierciorzercy)
Pytanie konkursowe: Ile twarzy miała Bella? Odpowiedzi prosimy zostawiać w komentarzach. Dla pierwszych trzech osób przewidziane nagrody.

Potem udaj się do Azkabanu, zastąpisz Snepa i spróbuj namierzyć chłopaka.
Mój GPS szwankuje - dokończył, stukając palcem w szybkę sprzętu.
Może się rozładował? Voldi kupił wersję, która zmysłowym kobiecym głosem mówi „Skręć w prawo, misiaczku” i słuchał go godzinami...

Czarny pan wstał i podszedł do okna, stanął i zaczął się wpatrywać w Mroczny Las.
Dochodzę do wniosku, że Snape zginął, bo wolał mniej mroczne kolory. Na przykład różowy.

Harry Potter, Wybraniec, Chłopiec, Który Przeżył, siedział właśnie na parapecie w swoim pokoju wpatrując się w przestrzeń i rozmyślając.
Czy naprawdę tak źle całuję? Dlaczego Herma mnie rzuciła!? Czy kiedyś wygram wybory Miss? I po jaką cholerę siedzę na tym parapecie!?

Miał dopiero 16 lat, a przeżył tyle, co niejeden starzec.
Bowiem życie zaczyna się po pięćdziesiątce.

Miał dosyć jego kłamstw i półprawd.
Zawsze wolał półkłamstwa.
I ćwierćściemy.

Młody Dursley jako przywódca bandy zaczął rozglądać się po parku w poszukiwaniu nowej ofiary. Kiedy zobaczył jakiegoś małego chłopca ruszył w jego stronę a jego kumple za nim. Kiedy tylko malec zobaczył idąca w jego stronę bandę osiłków zaciskających pięści próbował uciec jednak było już za późno?
Mnie się pytasz?

Dwóch z jego osiłków złapało szamoczącego się chłopca od tyłu za ręce wykręcając je, a Dudley zaczął zbliżać się do dzieciaka
Tylko mnie nie gwałć, tylko nie...

Zanim stał Harry,
stanął jego.

przez ostatni miesiąc zmienił się znacznie, miał jakieś 190 cm, mógł nawet porównywać się z Ronem który był naprawdę wysoki. Urosły mu włosy i wyostrzyły rysy twarzy.
Z opisu wynika, że przez ostatnie pięć tomów, Harry był łysy o_O

Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie:, Dlaczego banda ulicznych rozrabiaków uciekła przed zwykłym, niepozornym młodzieńcem ubranym w stare, znoszone ubrania.?
Czyżby bali się żebraków?
*myśli o Paskudnym Starym Ronie* Nie bez racji...

Była to dziewczyna mniej więcej w jego wieku, na dodatek bardzo ładna dziewczyna. Proste, długie, brązowe włosy, niebieskie oczy, ładne rysy twarzy. Była dość wysoka, jednak nie tak jak Harry. W tej chwili uważnie przyglądała się Harryemu z lekkim uśmiechem na twarzy i gestem ręki zaprosiła go by usiadł obok niej.
Come on, baby! Mraaaau!

Mam na imię Kete, Kete Thomson.- Zakończyła dziewczyna.
Wreszcie jakaś inwencja po tych wszystkich Jenniffer, Ashley (<3)>

-Harry Potter? Sporo o tobie słyszałam, moja ciocia, u której mieszkam jest straszną plotkarą i mi o tobie opowiadała, podobno chodzisz do Św. Brutusa szkoły dla Młodocianych Recydywistów, ale ty nie wyglądasz na takiego co by kradł i rozrabiał
Czekam na ósmy tom przygód, zatytułowany 'Harry: Początek'. Muszę zobaczyć Harry'ego w szkole dla recydywistów xD

Harry szybko odprowadził Kete do domu, a potem biegiem puścił się do domu.
Harry oferuje usługi ekskluzywne - Puszczanie Ekspresowe.
No, chyba, że to jedna z nowych dyscyplin olimpijskich - Puszczanie się na czas w biegu.
Szybki facet.

Dnia 29czerwca dyrektor Szkoły Magii I Czarodziejstwa w Hogwarcie, Albus Dambledore postanowił odwiedzić swojego podwładnego Severusa Snape, który był nauczycielem eliksirów w Hogwarcie i za razem jednym z najlepszych Mistrzów Eliksirów. „Nie miałem żadnych informacji o Severusie od ponad dwóch tygodni, dlatego postanowiłem to sprawdzić”- mówi Albus Dambledore przywrócony na stanowisko dyrektora Hogwartu po odejściu Dolores Umbridge.-„Kiedy wszedłem do domu Severusa nigdzie nie było, znalazłem go dopiero w jego pracowni eliksirów, niestety tylko jego zwęglone ciało. Pracownia wyglądała jak po wielkim wybuchu.”- Mówił Albus Dambledore. Naturalnie od razu zawołał on Aurorów, którzy dzięki zaklęciom identyfikacyjnym potwierdzili, iż denatem jest właśnie Severus Snape oraz stwierdzili że zginął podczas wybuchu jakiegoś nieznanego przez nas eliksiru, prawdopodobnie był to jakiś nowo stworzony wynalazek, autorstwa pana Snape. Pozostaje nam tylko zadać sobie pytanie czy tak dobry Mistrz Eliksirów mógł popełnić tak wielki błąd prowadzący do śmiertelnego dla niego skutku, czy być może w śmierci Severusa maczał palce Sami-Wiecie-Kto.?
Prorok Codzienny musi być naprawdę proroczy od razu wiążąc Snape'a z Voldim, chociaż nikt o nich nie wiedział. Swoją drogą od początku opowiadania przewija się tu nazwisko Dambledore. Somebody knows, who's he?
Pamiętaj, mistrzu eliksirów młody, wlewaj zawsze kwas do wody...

Młody Potter poczuł silne szarpnięcie w okolicy pępka, tak charakterystyczne dla podróży Świstoklikiem.
W jednej chwili spostrzegł, że wyrwało mu genitalia..

Cieszył się, że w końcu opuszcza ten dom, dom w którym traktowano go jak piąte koło u wozu.
Jak koło zapasowe.
Czyli wykorzystywano go tylko w ostateczności?

Harry poczuł że uderza nogami o ziemie, otworzył oczy, które nawet nie wiadomo kiedy zamknął i przeżył szok. Znalazł się w ciemnym i zimnym lochu, ściany były z czarnego kamienia.

Ciekawe, gdzie znaleźli tyle czarnych kamieni?! - spytał zaszokowany.

Było to spore pomieszczenie z kilkoma kolumnami pod ścianami i po środku.
Kolumny pod i pośrodku ścian? Pewnie dla ozdoby.
Dla ludzi widzących przez tynk i cegły.

Ze ścian zwisały liczne kajdany i łańcuchy. Loch był bardzo słabo oświetlony, a tylko nieliczne pochodnie świeciły zaczarowanym zielonym płomieniem, nadając pomieszczeniu jeszcze bardziej mroczny wygląd.
Zgaduję. Harry znalazł się w Mrocznym Zamku, położonym w Mrocznym Lesie, należącym do Mrocznego Pana?
Konkretnie przebywał w Mrocznym Lochu.

Od razu wiedział gdzie się znajduje. Przybył z wizytą do swojego największego wroga, Lorda Voldemorta.
*myśli, czy warto wybrać się do jakiegoś teleturnieju*
*myśli, czy warto stworzyć nowy teleturniej*

–Zdradziłeś- mruknął Harry. Rzucił się na Aurora przyciskając go jedną ręką do ściany, a różdżkę, która niewiadomo skąd pojawiła się w jego prawicy, przyłożył do serca zdrajcy.
Ten Harry to musiał być przynajmniej dwa razy większy od Moody'ego.
Nałykał się jakichś sterydów...

Moody nawet nie drgnął, nie bronił się, nawet wyraz jego twarzy nie uległ zmianie.
Nawet nie popuścił!

- Witaj Harry, w moich skromnych progach.- Dobiegł do niego zimny głos z drugiego końca lochu, który był skąpany w mroku, dobrze wiedział, do kogo należy. Rozpoznałby go zawsze i wszędzie, tego głosu się nie zapominało. Harry puścił Alastora, odsunął się od niego i wycelował różdżkę w kierunku, z którego dobiegał głos.
Jak się okazało głos należał do właściciela, którym okazał się człowiek.
Człowiek, dodajmy, obdarzony głosem.

Widział pojedynek Toma z Dambledorem w czerwcu, nie dorastał mu nawet do pięt.
Czyżby Voldi się kurczył?

Przecież dostałeś list od Dambledora, który do ciebie wysłałem. Uwierz, że w podrabianiu pisma jestem równie dobry jak w czarnej magii.
Przydały się te lekcje korespondencyjne.
„Podrabianie pisma dla zabieganych”

Postanowiłem zrobić ci prezent urodzinowy i zaprosić do mego dworu.
Szykuje się mroczne party.
Będą chodzić do sąsiadów i wołać „Cukierek albo figielek”.

- Wiem też, że w Ministerstwie była tylko kopia, a także to, że jej treść znają tylko dwie osoby, ty i Dambledore. Od wspaniałego, Albusa się raczej tego nie dowiem
Kto to jest Wspaniały, i czy Albus to jakieś przekleństwo?!
Niech to A*bus, nie mam pojęcia.
Albus Ci w oko!

Podaj mi tylko treść przepowiedni, a jeszcze dzisiejszego wieczora będziesz we własnym łóżku.
Może nawet dostaniesz też dziewczynę?
Choć jesteśmy tolerancyjni i otwarci na inne propozycje...

Harry szybko zorientował się, że nie powinien tego mówić, ponieważ kiedy tylko skończył mówić, jego różdżka poleciała w stronę Riddla, który złapał ją jedną ręką.
Różdżka miała dość paplaniny swego właściciela i wolała "Pana Dziurkonosego".
Widocznie Voldi jest bardziej pociągający.

Potterowi jakimś cudem udało się zablokować swój umysł, kiedy z nim rozmawiałem cały czas próbowałem zobaczyć, choć jedno wspomnienie, jednak jeszcze nigdy nie spotkałem osoby, która by się obroniła przed moją legimencją, jednak ten smarkacz jest pierwszy mimo tego, że nie opanował oklumencji.
Osobiście zrobiłbym z tego trzy krótsze zdania.
Ale nie wzbudziłbyś w czytelnikach tego zagubienia, tej wściekłości na bezmyślność niektórych...

- Wybacz mi odwagę panie, ale muszę zauważyć, że Potter nie jest już tym samym bachorem, jakim był jeszcze rok temu. Zmienia się, wystarczy zobaczyć jak rozmawialiście. Dawny Potter zacząłby krzyczeć i próbować uciec, a teraz, stał i rozmawiał jak z dobrym wujkiem.
Nowe wcielenie Voldemorta - Wujek Samo Dobro.

eliksir, który mu zaaplikowałem to połączenie imperiusa i oblivate w płynie, jednak działa znacznie lepiej od zaklęcia.
Dodatkowo wrzuciłem tam jeszcze polopirynę i kilka czopków, by wzmocnić efekt.
Phi! Ja znam przynajmniej kilka przykładów na Avadę w płynie.

Przy stole w kuchni, domu przy Grimmuald Plac 12, siedzieli właśnie Remus Lupin w towarzystwie państwa Wesley, rozmawiając o czymś zawzięcie.
Przy komputerze przy biurku, w pokoju przy Alpejskiej 25, siedzieli właśnie Mrohny Andżel w towarzystwie pani Edyty Bartosiewicz, czytając coś niechętnie.

O koło godziny dwunastej do kuchni wszedł Kingsley.
Pewnie umówił się na pojedynek z czajnikiem.

Harry zniknął i naszym zadaniem jest odnalezienie go. Przypuszczam, że został porwany przez Voldemorta, jestem tego prawie pewien. Harry nie miał powodu żeby uciekać ze swojego domu. Czy jest ktoś, kto może wiedzieć gdzie ukryłby się Harry, jeżeli miałby uciec?
Biedny Albus i jego demencja.

- Tonks,- zwrócił się do młodej Aurorki- czy Alastor już się znalazł, długo go nie ma?
- Jeszcze nie. Nie ma go już tydzień, ale się znajdzie, już robił takie numery. Pewnie powie, że śledził, Śmierciorzerców.- Odpowiedziała Aurorka.
Oboje pokręcili głową.

- Znowu będzie walczyć z wymyślonymi wrogami - powiedział z żalem Albus.
- Dobra, ale tym razem to wy będziecie przeciwnikami, a my tymi dobrymi.

Do tej pory dyrektor miał wszędzie swoich szpiegów, a teraz stracił najważniejsze źródło informacji o planach Riddla.
Dumbledore powinien pracować w CBA.
Kto wie, czy Pokój Życzeń nie jest zamaskowanym archiwum Instytutu Pamięci Dumbledore’a...

Musi koniecznie znaleźć kogoś na miejsce Snape, tylko, kto będzie na tyle szalony, żeby dobrowolnie pchać się w łapy tego szaleńca.
Będzie znowu musiał się wybrać do klubu dla Samotnych i Zdesperowanych Mistrzów Eliksirów na Nokturnie.

- King poszedł dyskretnie popytać znajomych, Pottera.
Potter, gdzie żeś jest? To Ty?
- Nie, tam poszedłem.

Harry, kiedy był prowadzony przez Alastora do swojego nowego lokum, mijał wiele korytarzy i pomieszczeń, wszystko to było czarne i mroczne, bez wątpienia było to jakichś sporych wielkości, stare zamczysko.
A mijał jakieś mroczne łazienki?
To zamczysko było wyposażone wyłącznie w ponure wychodki.

Harry od razu powinien użyć zaklęć sprawdzających autentyczność listu.
*Wyobraża sobie Harry'ego stojącego nad przywiązaną do krzesła kopertą, której świeci latarką w znaczek*
- Więc twierdzisz, że jesteś autentyczna i myślisz, że ci uwierzę?

Poprowadzili go do dużej komnaty, w której byli już chyba wszyscy Śmierciorzercy z ich Panem na czele.
Pan postanowił odpocząć, stojąc na głowie.

Lord Voldemort siedział na tronie, który był ustawiony na końcu komnaty. Przed tronem, w okręgu, ustawiło się dwunastu, Śmierciorzerców.
no, co ty, serio,?,
*#%&!

Jednak w okręgu była luka, tak jakby czekała na kogoś, kto ją zapełni. A reszta jego sługusów stała poza kręgiem. Według Harrego wszystkich Śmierciorzerców było około siedemdziesięciu, a w okręgu dwunastu.
Harry przeszedł przyspieszony kurs matematyki, który pozwalała na przyspieszone liczenie Śmiercierzerców.
Wmiglicz.

Harry nie przypominał sobie żeby w gazecie pisano coś o ucieczce z więzienia. Chyba, że Ministerstwo postanowiło zataić tą informację, żeby nie siać paniki.
Zastanawiam się dlaczego przeczytałem "ssać pianki" i jaki to miało związek z całą sprawą...
Musieliby się upić piwem?

Potter został pociągnięty przed tron, tam go związano i posadzono na zimnej posadzce.
W dodatku mrocznej!

Harry dobrze wiedział, że wszyscy patrzą właśnie na niego, jednak on patrzył na Toma
Szkoda, że nie na siebie.
Wszyscy myślą o sobie, tylko ja myślę o mnie!

- Witajcie moi przyjaciele, dzisiejszy dzień jest wyjątkowy, mamy zaszczyt gościć, w naszych skromnych progach, sławnego Harrego Pottera. Jest on moim gościem honorowym i mam nadzieję, że zajmiecie się nim jak na Śmierciorzerców przystało. Wewnętrzny krąg ma po dziesięć.- Zakończył krótko Tom.
Przebijam - ryknął wyłaniający się z mroku Mrohny.
Piętnaście po raz pierwszy! - dorzuciła Miss, opętańczo stukając mrocznym młotkiem do licytacji.

Harry wiedział, co to oznacza, teraz się zacznie. Po dziesięć minut dla każdego oznacza, dwie długie godziny tortur.
Harry powinien zostać matematykiem.
Sowa z Hogwartu pozbawiła świat jednego z najtęższych ścisłych umysłów.

Zestaw klątw używanych przez Belle był dość urozmaicony, jednak najczęściej pojawiał się Cruciatus i Tornamenta (legalna wersja Cruciatusa), ale nie brakowało też czarnej magii, była całkiem niezła z tej dziedziny czarów.
Można nawet powiedzieć, że imponowała Harry'emu, gdyby nie fakt, że używała tych czarów przeciw niemu.
Legalna wersja Cruciatusa? To jakaś wersja piracka?

Kiedy skończyła, Harry był cały obolały, a do tego po jednej z klątw, miał całe ciało pocięte płytkimi, rankami tak płytkimi, że nawet nie leciała z nich krew.
Wypływały tylko płytki. Płytki krwi.

Inni Śmierciorzercy stosowali podobne metody, jednak trafili się tacy, którzy stosowali o wiele bardziej mugolskie sposoby, jak baty i noże.
Giń suko! *mwahaha*
I kije baseballowe.

Po dwóch godzinach Harry nie mógł nawet kiwnąć małym palcem, leżał na zimnej posadce w kałuży własnej krwi. Od chłosty jego plecy wyglądały jak wielka krwawa miazga, z której siarczyście siąpiła czerwona posoka, a na lewym policzku rozciągała się głęboka rana po nożu. Dobrze wiedział, że w takim stanie nie dożyje świtu.
Chyba po raz pierwszy pragnę, aby Harry przeżył, bo coraz bardziej zaczyna mi się to podobać. Harry, żyj!
Jesteś okrutny! *próbuje ukryć apteczkę pierwszej pomocy*

Jednak to nie był jeszcze koniec dzisiejszych atrakcji, kiedy tylko cała dwunastka skończyła, Voldemort nakazał przynieść jednemu ze swoich sługusów, eliksiry lecznicze i podać je ich gościowi, tłumacząc, że nie może pozwolić, aby Pan Potter zbyt szybko zakończył ich zabawę.
*na twarzy Mrohnego pojawia się perfidny uśmieszek* Taaaaaaaaaaaak!

Po podaniu eliksirów rany przestały krwawić, jednak nie zniknęły i nadal strasznie bolały. Po kilku minutach stało się coś, czego chłopak się nie spodziewał, Voldemort zarządził jeszcze jedną rundkę tortur.
Nudne te przyjęcia, co nie? Ja wychodzę...
Ja poczekam jeszcze jakieś dwie rundki i też chyba pójdę...

Kolejnych dwóch godzin już chyba nie wytrzyma. Przez następne dwie godziny działo się to samo, co wcześniej, znowu w ruch poszły baty, noże i najróżniejsze czary. Harry już nie krzyczał, nie miał na to sił.
A jednak przeżył! Cud! Myślicie, że to jeden z tych cudów Tuska?
Jak go zapytamy, to okaże się, że tak.

W trakcie drugiej tury tortur stało się coś, o czym Harry nie mógł przestać myśleć.
Nie miał siły krzyczeć, ale miał siłę myśleć. Niezły jest.
Zwykle u bohaterów fanfików jest odwrotnie.

W pewnym momencie drzwi do sali otworzyły się i wszedł przez nie, Śmierciorzerca. Stanął w miejscu gdzie była luka w okręgu, uzupełniając ją. Następnie ukłonił się nisko przed Lordem i powiedział tylko „Już go szukają”.
Szukają w sensie znaczenia czeskiego? *maskojarzenia*
Mrohny, nie podsuwaj im pomysłów. Przecież ich jest trzynastu na jednego Pottera...

Harry miał już wszystkiego dosyć, zemdlał.
Jak ja chciałbym mdleć, kiedy mam wszystkiego dość...
*widzi sugestywny obraz masowych omdleń na sesji*

Leżałby tak pewnie dalej, gdyby nie odwiedziny Voldemorta. Kiedy tylko Harry zobaczył swojego Gospodarza, zdobył się na kilka słów sarkazmu. „Przyszedłeś sprawdzić jak się czuje twój gość.?”
Mi to bardziej przypomina ironię...
A mnie tanią podróbkę ironii.

Postanowił zignorować bredzenie tego bachora i spróbować legimencji nie było możliwości żeby człowiek w takim stanie zablokował swój umysł. A jednak natrafił tylko na czarną pustkę.
Wydało się, no! Harry Potter ma czarną pustkę w głowie!
I wszystko jasne.

- Ten zamek to „Piekło”, idealna nazwa dla tego miejsca prawda, jeszcze nikt nie wyszedł z tond żywy, jednak ty możesz być pierwszy.
A na zewnątrz czeka na Ciebie tłum fanów i sto tysiaków! Co powiesz na to, że wszystko puszczamy w telewizji? Na żywo! A program nazwaliśmy "Harry Potter Owned"
Mamy cię!

Ron, Hermina i Giny siedzieli w pokoju tego pierwszego. Dziewczyny płakały, a Ron siedział ze zmartwioną miną. Nie mogli uwierzyć w to, co przed chwilą podsłuchali, ich przyjaciel został porwany, a oni dowiadują się o tym w taki sposób. Dlaczego nikt im tego nie powiedział wcześniej.
Wystarczyło wejść na stronę Jamnik.com i przeczytać najnowsze plotki. Proste!

W ogromnym, mrocznym lesie, w miejscu, którego nawet los nie zna, stoi zamek.
Mroczny zamek w mrocznym lesie, którego nawet mroczny los nie zna. Mhrohkh!
Był sobie czarny, czarny las. A w tym czarnym, czarnym lesie był czarny, czarny zamek...

Czarny zamek przesiąknięty złem, bólem i cierpieniem.
I mrokiem!
I zapachem kiszonej kapusty.

Spał mało prawie w cale,
Ja śpię dużo prawie w centymetry, a ty?
A ja wiele ponad mile morskie.

Zamknął oczy i leżał nie myśląc o niczym, jak zwykle z resztą.
W końcu czarna pustka, co nie?

Zobaczył starszego człowieka stojącego w kącie celi, który bacznie mu się przyglądał i wyglądał jakby nad czymś myślał.
Nad jego głową pojawiły się koła zębate, które zaczęły się kręcić?
Nie, żaróweczka się zaświeciła.
Przepraszam, ja jestem jednak troszkę zacofany...

W pierwszej chwili pomyślał, że to kolejny człowiek Voldemorta, jednak szybko zrezygnował z tego pomysłu, ponieważ ten człowiek nie miał szaty, Śmierciorzercy, tylko zwykłą prostą szatę, zielonego koloru.
Nie miał na sobie ani szaty, ani Śmierciorzercy.
Wyjątkowo. Śmierciożercy zazwyczaj jeżdżą sobie na barana.

Po następnych kilku minutach wpatrywania się w siebie, starzec postanowił przerwać tą ciszę.
Koniec z narcyzmem! - postanowił.
Teraz WY popatrzycie na mnie.

- Witaj Aniele- Przywitał się cicho. No nie ten człowiek nazwał go Aniołem, to na pewno już zwariowałem. Jednak on tylko podszedł i przełożył wierzch dłoni do zakrwawionego czoła Pottera i…, zemdlał.
Oddech Harry'ego nie był już taki świeży, jaki był...
Bo nie używał pasty... *zawiesza głos, zastanawiając się, która firma da najwięcej za reklamę*

Kiedy Harry się obudził był pewien, że nie jest już w lochach Voldemorta. (...) Pomieszczenie, w którym się znalazł było dużą sypialnią, najwyraźniej jakiegoś zamku.
''To, że nie jesteś w lochach, nie znaczy, że nie jesteś u Voldemorta'', jak mówi stare, chińskie przysłowie.

Był to duży pokuj z łóżkiem, szafą, komodą i kominkiem, przed którym stały dwa fotele. Harry był pewien, że to już nie jest twierdza Voldemorta, tam prawie wszystko było czarne, a ta sypialnia wyglądała na bardzo elegancką komnatę ze staroświeckimi meblami.
Voldi zawsze miał styl, ale nie umiem sobie wyobrazić czarnej eleganckiej komnaty z czarnymi meblami.
Do tego trzeba mieć w głowie czarną pustkę.

Wstał i podszedł do dużego okna. Kiedy przez nie wyjrzał zobaczył wspaniały widok, góry. Zamek musiał być zbudowany w jakichś średniej wielkości górach.
Gdyby Harry zobaczył morze, to pomyślałby, że zamek zbudowano na wodzie?

Kiedy wszedł do komnaty, już ktoś na niego czekał. Był to ten sam człowiek, który był w celi. Harry przypuszczał, że to właśnie on go z tam tond wyciągnął.
Czyżby szykowało się kolejne party? Tym razem to Harry będzie 'bitchował'...

Teraz Harry mógł mu się dokładniej przyjrzeć. Był to starszy człowiek z długą, siwą, brodą i takimi samymi włosami, ubrany w długą, elegancką, szatę czarnego koloru.
Długiego, czarnego koloru.
Tylko broda psuje efekt.

W ręku trzymał długą laskę, a może raczej kij z jakimś błyszczącym, czerwonym, kamieniem umocowanym na końcu.
Laskę z klejnotami, znaczy się.

- Witaj Aniele, dobrze, że się obudziłeś, zacząłem się martwić, długo spałeś.
Czyżby ten starzec miał jakieś kontakty z Harrym? "Aniele"?!
Zaraz będzie „kochanie” i „bejbe”.

Kiedy założył szatę musiał przyznać, że jest bardzo wygodna, gdyby założył jeszcze białą maskę na twarz, bez problemów mógłby zostać wzięty za Śmierciorzerce.
Jak już mówiłem, Voldi ma styl. Tylko czekać aż wyda kolekcję jesień/zima dla swoich Śmierciożerców. Już widzę te podgrzewane różdżki, ocieplane maski na twarze i szaty z futerkiem.
I dodatkowo dzwonek „Merry Christmas” do Mrocznego Znaku.

- Nazywam się Harald Leonardo Parsifal Krant.
Spogląda do notesu *Dziwne, pokręcone nazwisko jednego z bohaterów opka* Jest!

Zapewne masz wiele pytań, postaram się odpowiedzieć na wszystkie, jednak niektóre będę musiał przemilczeć, jeszcze nie czas, na razie nie powinniśmy się spotkać, ale skoro już tu jesteś wyjaśnię ci kilka rzeczy. Pytaj, o co chcesz.- Zakończył Krant. Harry miał tyle pytań, że nie wiedział, które zadać pierwsze.
Zacznijmy od początku - powiedział - twój pierwszy raz?
- Zaraz, mam gdzieś jeszcze ten numer „Bravo”...

- Dlaczego nazywasz mnie Aniołem?- Jako pierwsze wyrwało się pytanie z jego ust.
Bo... - zaczął niepewnie, po czym wyjął brylantowy mikrofon z szuflady i zaczął śpiewać - Jestem Bogiem, wyobraź to sobie! Joł!
Ziom!

- Dambledore powinien wyjaśnić ci to o wiele wcześniej, był to jeden z jego poważniejszych błędów, powinien dać ci czas na oswojenie się z tą myślą. Ale zacznę od początku. Jakieś półtora tysiąca lat temu żył czarodziej, nazywano go Aniołem Śmierci, jego prawdziwe nazwisko nie jest znane.
Anioł Śmierci-Życie, po mężu.
De domo Anioł Chorób Wenerycznych.

Był on bardzo potężnym czarodziejem, mistrzem magii umysłu i magii bezróżdżkowej, oraz niepokonany w walce na miecze. Poprowadził armie dobra, podczas wielkiej wojny z Mrocznym Lordem i zwyciężył wysyłając Mrocznego Pana do innego wymiaru, gdzie został osadzony.
Star Wars dla ubogich. Intryguje mnie jedno: czy ten wymiar też był mroczny?
Możesz się założyć.

Potomkami Anioła Śmierci byli Salazar Slytherin i Godryk Gryffindor. Był przywódcą organizacji walczącej za złem, jej symbolem jest miecz skierowany ostrzem w dół, nazywa się Bractwo Śmierci, a jej członków nazywano Nieśmiertelnymi, to dlatego, że nigdy żaden członek Bractwa nie zginął w rzadnej bitwie.
Jeden zginął, spadając z drabiny, drugi zakrztusił się ością...
Paru znalazło się w WTC w niewłaściwym dniu...

Potomkowie członków tej organizacji do tej pory żyją, porozrzucani po świecie i tylko czekają na wezwanie swojego przywódcy. Istnieje przepowiednia, która mówi ze jeżeli krew Godryka i Salazara połączy się przybędzie następca Anioła Śmierci.
*robi wielkie oczy* Czy on właśnie powiedział, że Godryk i Salazar ten-teges? Mamy yaoi!

Będzie potężnym czarodziejem, który zaprowadzi ład i porządek na świecie. Tym następcą jesteś właśnie ty, twój ojciec był potomkiem Gryffindora, a matka wywodziła się z rodu Slytherina i to właśnie w tobie połączyła się ich krew, to ty jesteś zapowiadanym następcą Anioła Śmierci, teraz to ty jesteś Aniołem Śmierci.- Zakończył swoje wyjaśnienia Krant.
Czemu ''tym jedynym'' nie może być jakiś Pan Zdzisiu, tylko Harry? Kurczę, monotonne trochę...
Znaczy się Petunia i Dudley też są mrocznymi potomkami Salazara?

Dla Harryego było to stanowczo za dużo informacji, jednak to była jedyna szansa żeby dowiedzieć się czegoś więcej, bo Dambledore nie raczył mu o tym powiedzieć. Czuł coraz większą wrogość do dyrektora i jego tajemnic.
*próbuje nie zasnąć, jednak poddaje się woli umysłu*
*śpi*

- Mylisz się chłopcze twoja matka pochodziła z czarodziejskiej rodziny, tylko przez kilka pokoleń to charłacy. A czy nie zastanawiałeś się dlaczego Tom nie użył Legimencji na tobie, po prostu nie potrafił, w dniu twoich szesnastych urodzin, objawiła się w tobie moc Anioła Śmierci i to ona zablokowała twój umysł przed Voldemortem.- Wyjaśnił czarodziej. Harry zastanawiał się nad tym, co usłyszał
Gdy Harry obudził się w dniu swoich szesnastych urodzin i zaczął schodzić na śniadanie poczuł się dziwnie. I teraz już wiedział co to było - moc Anioła!

- Musisz wiedzieć jeszcze jedną rzecz, pierwszy Anioł Śmierci walczył z Mrocznym Panem i jego trzynastoma sługami. Istnieje legenda, która mówi, że kiedy nadejdzie następca Anioła Śmierci, powróci również Mroczny Pan ze swoimi sługami. Na razie jest zbyt słaby, aby powrócić, ale Voldemort zrobi wszystko żeby jego pan powrócił jak najszybciej, tak Lord Voldemort jest jednym z trzynastu sługusów Mrocznego Pana. Wszystko to, co robi teraz na ziemi jest związane z powrotem jego władcy i jest przez niego kierowany.
Czyli Harry jest Jezusem, a Szatan ma dopiero przyjść? Dobrze zrozumiałem, tak?
Voldemort ma się do Mrocznego Pana jak Pettigrew do Voldemorta. Rozwiąż proporcję.

Twoim przeznaczeniem jest zabicie Voldemorta i pokonanie Mrocznego lorda.
A na koniec możesz jeszcze wrzucić kilka pierścionków do Góry Przeznaczenia.

Jak to możliwe, że to on jest Aniołem Śmierci? Voldemort jest tylko sługą? Czy to wszystko jest prawdą? Czuł się tak jak by ktoś miał zaraz wbiec do pokoju i krzyknąć „Prima Aprilis”.
Harry tylko trochę minął się z prawdą. Po chwili wyskoczył kamerzysta i Voldi z kwiatkami, krzycząc "Surprise, surprise!"
W urodzinowym kapelusiku.

-Tak samo jak członkowstwo w organizacji Anioła jest przekazywane z ojca na syna, tak samo było w mojej rodzinie. Nasz ród miał jedno zadanie, przekazać informacje i wyszkolić następcę Anioła Śmierci.
Jako jednak, że urodziłem się dziewczyną, musiałem przejść wiele skomplikowanych operacji...

Jednak jeszcze jest za wcześnie na szkolenie, powinieneś oswoić się za swoją mocą. Dlatego musisz wrócić do swojego normalnego życia. Nie mogłem pozwolić ci na śmierć. Tego rozcięcia na policzku też nie dało się usunąć.
Ale podam ci numer do mojego chirurga plastycznego. Myślę, że coś na to poradzi.

Nie ufaj, absolutnie nikomu, a zwłaszcza dyrektorowi, on jest bardzo ciekawski, lubi wiedzieć więcej niż inni, co jest jego wielką wadą.
To co, zakładamy wszyscy AntyFanklub Albusa D?
A może lepiej zapytać, co zamierza Mroczny Lord? Albus zna plany innych ludzi lepiej niż oni sami.

Hogwart to potężna magiczna instytucja, powinieneś być tam bezpieczny, ucz się najlepiej jak potrafisz, z twoją mocą powinno przyjść ci to łatwiej, dzięki mocy otrzymanej od Anioła Śmierci twój umysł jest bezpieczny, ale mimo to staraj się jak najbardziej oczyścić myśli.
Nie musisz się o to martwić - powiedział Harry - Mam czarną pustkę!

Dla bezpieczeństwa weź to, miej te rzeczy zawsze przy sobie.- Podał mu srebrny wysadzany drogimi kamieniami, sztylet i elegancki, mugolski zegarek na rękę.- Kiedy będziesz w niebezpieczeństwie dotknij zegarka i wypowiedz w myślach słowo „pomoc”, zadziała jak Świstoklik i przeniesie do mnie.
Power Rangers! Harry świetnie będzie wyglądał z kostiumie różowej wojowniczki, co nie?
I będzie musiał pokonać imperatora Grumma. Ktoś jeszcze ma jakiegoś wroga na zbyciu?

A teraz się skup.- Stuknął lekko swoją laską o ziemię, a w drugim końcu pokoju, na podłodze naznaczył się czerwony krąg. Harry pomyślał, że ten kij to coś w rodzaju różdżki i był bardzo bliski prawdy. - Skoncentruj się na tym kole, zamknij oczy, wytęż całą swoją wole i wyobraź sobie, że stoisz w tym kole.- Harry nie wiedział, o co chodzi Krantowi, ale zrobił to, co mu kazano. Kiedy otworzył oczy, stał dokładnie w środku tego koła. W końcu zrozumiał, co się stało, po raz pierwszy się teleportował.
I co? Już po wszystkim? Jak na pierwszy raz to trochę za krótko trwało...
W międzyczasie była czarna pustka.

-, Ale, jak, przecież to było takie proste?- Zapytał zaskoczony Harry
,było, ale, jesteś głupi, Harry,!,

Gdyby ktoś złapał cię na teleportowaniu bez licencji, można zapłacić sporą grzywnę.
A może nawet musiałbyś pójść do więzienia i sprzedać wszystkie zakupione ulice i domki! Chyba, że wyciągniesz kartę 'Szansa'.

- Dlaczego dobrze widzę bez okularów?- Na to pytanie Harald się lekko uśmiechnął.
- Dzięki jednemu z zaklęć udało mi się naprawić ci wzrok. Nie jestem pewien, ale chyba powinieneś też widzieć w ciemności i przez Peleryny Niewidki, to było trudne zaklęcie nie jestem pewien czy mi wyszło.

Czyż nie można było tak od razu w pierwszej klasie. To ułatwiłoby mu próby pokonania Lorda.
Powinieneś uważniej czytać książki o HP: większość czarodziejów nie ma pojęcia o logice.

udaj się do Kwatery Głównej Zakonu Feniksa, tam będziesz bezpieczny nie ufaj absolutnie nikomu, pamiętaj, że w Zakonie jest Śmierciorzerca.
Udaj się tam, mimo, że ktoś na Ciebie poluje... Inteligentne.
„Ktoś tam chce cię zabić, ale tak poza tym będziesz bezpieczny jak nigdzie.”

Jak to możliwe, że do Kwatery Głównej organizacji walczącej z Voldemortem, wchodzi człowiek ubrany jak Śmierciorzerca i nie zostaje nawet zauważony.
Jak to się mówi... Takie rzeczy tylko w fanfickach!

- Witam wszystkich zebranych,- zaczął dyrektor dość smutnym głosem.- zebraliśmy się tutaj po to żeby odczytać, odnaleziony testament Syriusza Blacka. Teraz w waszej obecności złamie pieczęć i odczytam ostatnią wolę Syriusza.
Odnaleźliśmy go po długich poszukiwaniach. - ciągnął dalej - Ten głupek, Syriusz poślinił go i zakopał gdzieś w lesie.

- Ja Syriusz Black, zdrowy na ciele i umyśle, oświadczam, że po mojej śmierci wszystkie posiadane przeze mnie dobra materialne, czyli dom przy ulicy Grimmuald Place 12, skrytkę w banku, Gringota, numer 2446 i wszystkie pozostałe rzeczy osobiste, pozostawiam mojemu chrześniakowi Harryemu Potterowi. Liczę, że dobrze wykorzysta przekazane przeze mnie rzeczy. Syriusz Black. - Harry nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał, to jemu Syriusz zostawił ten dom i pieniądze w banku Gringota. Przyjąć testament czy nie? Zaraz przecież oni myślą, że jest więziony przez Toma albo już nie żyje. Jego przemyślenia przerwał dyrektor. - Dołączony został akt własności tego domu i kluczyk do skrytki w banku.- Dodał Dambledore.- Nie wiemy gdzie obecnie znajduje się Harry, dlatego do jego powrotu to ja będę właścicielem tego domu i pozostałych rzeczy Harryego, możecie być pewni, że kiedy tylko Harry się odnajdzie przekaże mu testament.
Wiedziałem, że stary Dumbel wykorzysta obecną sytuację i weźmie wszystko dla siebie...
Możecie być pewni, że poszukiwania Harry’ego będą ograniczone.

Harry po chwili namysłu postanowił się ujawnić. Powoli podniósł ręce do góry i wolnym ruchem zsunął kaptur. W pokoju zaległa straszna cisza. Po chwili Dambledore otrząsnął się trochę z szoku
ochlapując kilkoro osób swoim szokiem.
Szok!

- Jakie wiadomości powinienem, ci powiedzieć wcześniej, nie wiem, o czym mówisz.- Skłamał Dambledore.
A ja nie wiem, co mówisz. Te przecinki mnie wkurzają...
Takie małe, a tyle emocji wzbudzają...
Przepraszam, ale właśnie naszły mnie skojarzenia XD

- Przypuszczam, że ma pan dla mnie więcej informacji takich jak ta przepowiednia. Może zechce mi pan w końcu to powiedzieć.
-Nie, za to chciałbym wiedzieć, jak udało ci się wydostać z niewoli Voldemorta?
David Copperfield to moje drugie ja!
Obejrzałem parę odcinków „Magic’s biggest secrets finally revealed”.

Miał już tego dosyć, chciał się tylko znaleźć w zwykłym łóżku, z dala od tych wszystkich pytań i tego wścibskiego dyrektora. Postanowił się opanować i jak najszybciej zakończyć tą idiotyczną rozmowę.
*patrzy na zegarek i stwierdza, że już po dobranocce* Ja też muszę do łóżka i chcę, abyś przestał pisać tego idiotycznego blogaska.

- Myślę, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy. Teraz chciałbym odpocząć miałem ciężki tydzień (...) Leżał, nie chciało mu się spać, miał tyle rzeczy do przemyślenia. Tyle informacji na jeden dzień do dla niego trochę za dużo. Musiał sobie to wszystko dobrze przemyśleć.(...) Myślał o wszystkim i o niczym.
"Odmienne stany Harry'ego Pottera"
Myśli tylko po ciemku?

- Musisz to zrobić Kingsley, to jedyna szansa żeby dowiedzieć się, co on ukrywa. Masz, na pewno już śpi.- Powiedział Dambledore i podał mu fiolkę z jakimś eliksirem.
Upijesz go, wykorzystasz, szepniesz kilka ciepłych słówek i dowiesz się o co kaman...

W pewnym momencie usłyszał, że do ciemnego, pokoju ktoś wchodzi (...) W pokuj panował straszna ciemność, a to przez zasłonięte czarne zasłony, które nie wpuszczały nawet światła księżyca.
Z Mrocznego Zamku do Mrocznego Pokoju?
Jak wygląda operacja zmiany płci ciemności?

Kingsley trzymał w ręku jakąś fiolkę i mocno wytężał wzrok, w poszukiwaniu swojego celu. Harry dzięki widzeniu w ciemności, miał nad nim przewagę. Harry już się domyślał, co jest w tej fiolce i po co Kingsley tu przyszedł.
Dlatego od razu się rozebrał, chcąc to mieć jak najszybciej za sobą...

Kiedy Kingsley podszedł bliżej, Harry wyszarpnął sztylet z pochwy i rzucił się na Kingsleya.
Harry, skąd masz te płytkie rany w pochwie? xD

Wszyscy zebrani tam byli strasznie zaskoczeni widokiem, jaki widzą.
Szczerze? Ja chyba też jestem tym zaskoczony...

- A widzieliście ten sztylet? - Rzucił ktoś z zebranych.
- Skąd on to wziął, to japoński Fenir, zrobiono tylko dziewiętnaście takich, były bronią przybocznej straży władcy, jest bezcenny.- Wyjaśnił Dambledore.
Dambledore - znawca sztyletów i noży kuchennych.
Oraz rzeczy bezcennych.

Na tej rozmowie padło jeszcze wiele podobnych pytań. Każdy zakonnik myślał tylko nad jednym.
*myśli intensywnie* O seksie?
O bezsensie naszej egzystencji?

Dlaczego Harry Potter tak bardzo się zmienił?
Bo... dziwny jest ten świat(fick)...

Do jednej z sypialni domu przy Grimmuald Place, przez czarne zasłony zaczęły przenikać pierwsze promienie, porannego słońca.
A podobno nic nie przepuszczały. Sprzedawca mnie oszukał!

Harry był już nieźle wkurzony, jeżeli Zakon wie o Kete to na pewno Voldemort też. Teraz może być we wielkim niebezpieczeństwie, przecież jest znajomą Harrego, a może nawet kimś dla niego ważniejszym.
Osobą, którą poznał zaledwie kilka dni temu i spędził z nią kilka godzin. Musi być dla niego kimś ważnym...
W większym stopniu niż przyjaciele, z którymi spędził ostatnie parę lat.

- Gdzie jest mój kufer? (...) Wyciągnął z kieszeni różdżkę, mruknął „Locomotor kufer” wskazując patykiem na kufer stojący w rogu pokoju, a ten uniósł się w powietrze. Wyszedł z pokoju, lewitując przed sobą swój kufer. Zostawił kufer w pokoju, który zajął i zaczął w nim grzebać.
Kufer po raz pierwszy, kufer po raz drugi i... po raz trzeci! Sprzedane!
Ale kufer!

Stanął na ulicy przed domem Kete, rozglądając się dookoła. (...) Na ulicy nie było nikogo poza Lucjuszem Malfoyem siedzącym pod drzewem i kręcącym się po ulicy kotem pni Figg. Wszędzie było tak spokojnie jak w niewielu miejscach. Moment, Malfoy siedzący pod drzewem. Lucjusz siedział oparty o pień drzewa, jak niby nigdy nic.
Jak się okazało, Lucjusz stał w pidżamie, ponieważ nie wrócił do domu po swojej lunatycznej wędrówce.
Mnie zaciekawiła wizja pani Figg jako drzewa.

Harry od razu domyślił się, że jest pod peleryną niewidką.
Lucjusz śpi w pelerynie? To musi być takie niewygodne.

Tylko, dlaczego akurat Lucjusz, czy Tom już nie ma innych Śmierciorzerców do pilnowania jednej dziewczyny.
Być może dlatego, że nie wie kim oni są?

Malfoy zapewne siedzi tu, na rozkaz Voldemorta. Pilnując Kete na wypadek gdyby Harry się u niej pojawił, no i się pojawił.
Na twarzy Mrohnego pojawił się pogardliwy uśmieszek, który się pojawił.
Po uprzednim niepojawieniu się.

Najciszej jak tylko potrafił, podszedł bliżej, Śmierciorzercy, wyciągając swoją różdżkę i celując nią w Malfoya. -Drętwota- powiedział najciszej jak potrafił, a z różdżki wyleciał czerwony promień.
Wyleciał najciszej jak potrafił.

Z różdżki Harrego wystrzeliły liny, które opętały, Malfoya.
Opętany Malfoy. Dzwońcie do psychiatryka!
*chwyta za komórkę* Już się robi! Zamówić karetkę czy od razu cały autokar?

On zna na pewno dużo informacji o Voldemorcie, w końcu jest jednym z ważniejszych sługusów Lorda.
Jakie nosi bokserki?! Mów!

Tylko jak je wyciągnąć? Nagle doznał olśnienia, przecież wczoraj w nocy zabrał Kingsleyowi Veritaserum, zaczął gorączkowo grzebać po kieszeniach szaty. W końcu znalazł obiekt swoich poszukiwań. -Enervate- Malfoy wy budził się i zaczął panicznie się rozglądać. Korzystając z zaskoczenia Śmierciorzercy Harry wlał zawartość fiolki do jego otwartych ust.
Taki trochę magiczny Dexter.

Uznał, że to nie jest najlepsze miejsce na przesłuchanie Śmierciorzercy, tylko, jakie jest odpowiednie?
Basenik z kolorowymi piłeczkami?

Nagle wpadło mu do głowy idealne miejsce, nikt nie pomyśli, że mógłby się tam pojawić, bo i po co?
Po co myśleć, czy po co się pojawiać?
Jedno i drugie.

Złapał Malfoya za ramie i skupił się na swoim pokoju na Privet Drive. Po chwili stał w swoim pokoju, trzymając Malfoya. Podszedł do drzwi, -Colloportus- Zamek w drzwiach szczęknął, był już zamknięty. Nie mógł pozwolić, aby ktoś z rodziny Dursleyów mu przeszkodził. Ściągnął Niewidki z siebie i z Malfoya, ten był w wielkim szoku widząc Pottera. Pokuj wyglądał dokładnie tak jak go Harry zostawił wszystko w idealnym porządku.
I nawet karaluchy na tych samych miejscach. No coś takiego.
A ta kanapka za łóżkiem mogła posłużyć za materiał do pracy magisterskiej jakiegoś biologa.

- Czarny pan, kiedy uciekłeś strasznie się wściekł, kazał nam cię znaleźć, myślał tylko o tym żeby znowu cię ściągnąć do siebie. Dlatego mnie wysłał żebym pilnował tej dziewuchy z nadzieją, że może się u niej pokarzesz.
Miał nadzieję, że po ucieczce Harry zacznie się sam okładać biczem.
Albo przynajmniej potnie się żyletką.

A więc to Kingsley jest tym Śmierciorzercą, którego widział w tedy w zamku Toma, to on się w tedy spóźnił, więc rzeczywiście skądś go znał, teraz wiedział skąd.
*udaje, że to go zaszokowało* A ja myślałem, że to ta ruda Tonks!

Harry spojrzał na zegarek, była ósma, zostawił obydwie Peleryny Niewidki na łóżku złapał związanego Malfoya i teleportował się do głównego holu w Ministerstwie Magii.
Ministerstwo Magii - Jesteśmy Otwarci Dla Wszystkich
A W Szczególności Dla Mrocznych Bohaterów Fanfików.

cdn...

czwartek, 27 listopada 2008

Harry Potter and Krwawe Manekiny

Zapewne ta analiza ukazałaby się jutro, bo dzisiaj nie dałbym rady wyjść z szoku, jednak przełamałem się. Co mnie tak sparaliżowało? Wiadomość, którą powinna żyć dzisiaj cała Polska, a może naweti Polsca: Ola Szwed zerwała z chłopakiem!!!
Jestem tak zdruzgotany, że chyba sam za chwilę zadzwonię do swojego chłopaka i z nim zerwę. Zjednoczmy się z Olą!


Dzisiaj przedstawiam wam coś, po czym najprawdopodobniej będziecie wymiotować. Tak przynajmniej robili nasi bohaterowie. Ja próbowałem się powstrzymać...

Krwawe Manekiny

Harry James Potter, Wybraniec, Chłopiec, a właściwie mężczyzna, który przeżył. W tym roku kończył 35 lat, jego żona Hermiona Potter tak samo.
Jego żona kończył 35 lat?

Przez ten czas oboje nic się nie zmienili. Z tym wyjątkiem, że zmiany w życiu Pottera były kolosalne.
Zakrzywienie czasoprzestrzeni?

Minęło 15 lat odkąd Hrabia Westmoreland, połączenie Lorda Voldemorta i króla Galbatorixa został pokonany, zło jak dotąd nie panoszyło się na świecie.
Ciekawe co ich połączyło? Albo czym zostali połączeni ^^"

Za stołem prezydialnym zasiadał wciąż ten sam Albus Dumbledore, dobrotliwy uśmiech wciąż rozjaśniał jego starczą twarz. Ogarnął wszystkich ciepłym spojrzeniem, po czym
Upadł na ziemię zimny jak lód. Oddał za dużo ciepła.

- Witam Was w nowym roku w Hogwarcie, zanim ta uczta zamroczy wam mózgownicę chcę powiedzieć kilka ważnych rzeczy. Po pierwsze : Eliksirów dalej naucza profesor Eragon van der Ingetium, walki wręcz Profesor Murtagh Nolan.
Piętnaście lat zleciało, a w szkole prawie nic się nie zmieniło...

Jednak zaszły dwie zmiany, Obrony przed Czarną Magią będzie nauczać Pani Profesor Hermiona Potter.
Jakżeby inaczej!

Brawa rozległy się szczeólnie od stołu Gryfonów, gdzie siedziała córka Hermiony, 15 letnia Aurelia, istna kopia matki, długie do ramion blond włosy z czarnymi pasemkami i zielone oczy jak u ojca.
Ciekawe czy ruszyła światowa produkcja?

Do tego wydatne usta i krągłe kształty robiły z niej piękność.
Śmiem wątpić...

Uśmiechem zniewalała męskie grono Hogwartu. Młody Syriusz Weasley był tak podobny do ojca Rona, że prawie nikt ich nie rozróżniał.
Firma produkująca Rona też nie próżnuje.

Rude włosy ścięte na jeża i wieczny uśmiech, brakowało mu tylko piegów, oczy miał niebieskie. Siedział przy Aurelii dla której był jak brat.
A trzeci do kolekcji będzie... Bellatrix Malfoy!

- Natomiast – kontynuował Dumbledore. – Profesor James Potter odszedł, pełni funkcję ministra magii i nie może nauczać w Hogwarcie, jego miejsce zajmie Profesor Harry Potter, powitajmy go.
Cóż mogę powiedzieć?

Potter wstał uśmiechając się szeroko, Wielka Sala cała klaskała. Wszyscy cieszyli się z faktu iż będzie ich nauczał właśnie Harry.
Dumledore bowiem wprowadził bardzo su(e)rowe reguły: Sprzeciw był karany.

Harry odczekał chwile i gdy wszedł do swojego gabinetu machnął ręką i zmieniwszy ubranie na pidżamę od razu położył się do łózka. Gdy zapadł w sen odczuł jakby wchodził do myślodsiewni.
Odczuwał w stanie snu! Incredible Harry, odsłona pierwsza.

Stał na placu, jakby w antycznym koloseum Rzymskim. Po bokach rozpościerało się morze lawy plującej w górę strumieniami, jednak na środku placyku był umieszczony cokół z błękitnym kamieniem, od tego klejnotu emanowało tyle czarnej magii, że chłopakowi włosy stanęły dęba.
Wszystkie?

Wokół cokołu stały dwie postacie, obie w czarnych szatach i kapturach na głowach.
*z zaciekawieniem* Któż to może być?

- Kamień Dusz musi zostać zniszczony Izualu. – szepnęła pierwsza postać.
- Nie pozwolę na to Xadrielu,
Dziwne imię z literą 'X' jest *odhacza punkt na liście*

wkrótce potomek Westmorelanda się obudzi, i to ja będę pierwszy który da mu Kamień Dusz Mrocznej Trójcy Zaświatów, ja dam mu wszystko czego będzie chciał!.
Tytuł bardziej skomplikowany niż nazwy piosenek Comy.

- W życiu Ci na to nie pozwolę! – rzucili się do sobie do gardeł, w tym momencie Potter stracił obraz sprzed oczu, usłyszał tylko zdanie
- „Młot Piekielnej Kuźni, zniszczy Kamień Dusz”
Na szczęście Harry znał osobiście wszystkich greckich i rzymskich bogów, dlatego znowu pokona wszelkie niebezpieczeństwo.

Nie wiedział, że to samo śni się jego córce i synowi najlepszego przyjaciela.
Trójkącik? :>

Syriusz i Aurelia już nie spali. Chcieli isc do biblioteki, aby dowiedzieć się czegoś o piekielnej kuźni i Kamieniu Dusz. Rzecz jasna dołączył do nich Severus Longbottom, młodszy od ich o dwa lata, koniecznie chciał, żeby go wzięli co Aurelia podchwyciła z entuzjazmem. Jednak Syriusz nie Chciał się zgodzić.
*przeciera oczy* Nie, powiedzcie mi, że to, co przeczytałem nie jest prawdą...

Nie protestował, udał się po cichu z powrotem, a młodzi poszli dalej. Przy drzwiach biblioteki czuli, że ktoś zrywa z nich pelerynę niewidkę, a potem usłyszeli za sobą stanowczy męski głos.
- Do mojego gabinetu…..Natychmiast.
Dumbledore ma ochotę na nocne igraszki?

Aurelia i Syriusz zbledli, nie śmieli się odwrócić. Jednak mocny męski głos ponowił polecenie.
- Zapraszam do mojego gabinetu……Natychmiast.
Długa przerwa pomiędzy zdaniami musiała być, sądząc po ilości kropek.

Odwrócili się i stanęli twarzą w twarz z Argusem Filchem. Wyglądał jakby miał popaść w apopleksję, poczerwieniał cały na twarzy i błądził po nich szalonym wzrokiem.
Argus ma układy ze Śmiercią.

Z cienia wyszedł Harry Potter we własnej osobie, był ubrany w butelkowo – zieloną szatę, wyraz twarzy miał surowy.
- Co się stało Argusie? – spytał z niezwykłą uprzejmością obserwując dwójkę nastolatków, którzy mieli miny zbitych psów.
- Szwędali się po nocy! – wybuchnął woźny. – Muszą ponieść karę! Mówiłem Profesorowi Dumbledore`owi, żeby przywrócił w Hogwarcie kary cielesne, dawno by nie było takich numerów.
- Masz rację - odrzekł po krótkim zastanowieniu Harry - Rozstrzelać ich.

- Dyrektor jest zajęty Argusie. – Harry nie tracił nad sobą opanowania, młodzi byli w szoku. – A wy pozwolicie ze mną, znajdę wam zajęcie.
Woźny zniknął z szerokim uśmiechem na twarzy, Harry odwrócił się do dwójki nastolatków.
- Następnym razem jak będziecie się pałętać po zamku to na litość boską nie dajcie się złapać, a teraz do łóżek.
Niczym mnie nie zakończył. Ech...

Na podium wszedł Potter, otworzył dziennik, sprawdził listę obecności i przeszedł od razu do rzeczy.
- Witam Was na pierwszej lekcji Czarnej Magii, jak sami wiecie nazywam się Harry Potter i mam za zadanie nauczyć was jedynie podstaw.
No tak. Za kasę, którą bierze od Dumbledora, na więcej nauczania szkoły nie stać.

Wszyscy byli ciekawi nowego profesora, o ile jego poprzednik i za razem ojciec był dość łagodny to obecny nauczyciel nie przejawiał takich skłonności.
Przejawiał za to kilka innych, o których lepiej nie mówić.

Machnął niezauważalnie ręką, a na środku klasy zmaterializował się manekin przedstawiający śmierciożercę ubranego w czarną szatę i kaptur.
To co, reanimujemy?

Gedwey Ignasia na jego dłoni pojaśniała, jednak wiedział, że nie nauczy młodych magii Jeźdźców. Zamiast tego wyjął różdżkę i krzyknął.
- Death Scream!
- Death Magnetic!

Promień wielkości łańcucha koloru wściekłej czerwieni pomknął ku manekinowi, jednak oplótł cały tors „smierciożercy” i zaczął powoli zgniatać demonstranta.
Wdech, wydech, wdech, wydech... Żyj!

Gdy już widać było nerwy i wnętrzności po klasie potoczył się krzyk konającego. Rozbryzg krwi i narządów wywołał u większości wymioty.
Krwawe Wnętrznościowe Manekiny!

Jednak klaskali z uznaniem. Po skończonej lekcji Potter poszedł do pokoju nauczycielskiego odnieść dziennik. Zastał tam list :
Harry.
Przyjdź do mojego gabinetu zaraz jak skończysz lekcje.
Albus Dumbledore.
Już się dowiedział o zabiciu manekina. Do Azkabanu z nim!

Potter teleportował się wprost do gabinetu przed twarz Albusa, ten wskazał mu krzesło.
Naruszył jego przestrzeń intymną.

- Harry, zbliża się kolejne zagrożenie i to nie jest potomek Westmorelanda.
- A co?
- Sam nie wiem, wiem tylko, że Hogwart nie będzie bezpieczny bez pomocy z zewnątrz.
*poległ*

Następnego dnia rano była sobota, wszyscy w radosnej atmosferze zjedli śniadanie. Nagle szyby w Wielkiej Sali zaczęły się trząść i z głośnym trzaskiem wypadły z okien.
Trollowi zaburczało w brzuchu.

Harry podniósł się z miejsca, Hermiona razem z nim. Obok Murtagh i Eragon położyli dłonie na rękojeściach mieczy, aurorzy chroniący szkołę też wyciągnęli różdżki.
'Miecz' jest jakimś wyrazem bliskoznacznym do 'różdżka', tak?

W drzwiach Wielkiej Sali pojawiła się postać mężczyzny, długie włosy koloru platyny sięgały mu do pasa, oczy były bez źrenic, zupełnie jakby był ślepy.
Pomieszanie Issaca Mendeza i Malfoya? oo_0"

- Dzień Dobry Dumbledore.
Albus zbladł, wstał od stołu prezydialnego i podążył w jego stronę, wtem zerwał się potężny wiatr i Dumbledore wyładował na ścianie łamiąc kark.
Nie dane mu było wsiąść na latający dywan...

- Nazywam się Izual. – szepnął przybysz. – Jako, że Dumbledore nie żyje ja przejmuję w posiadanie Hogwart i jego tereny. – to mówiąc śmiał się histerycznie, był to śmiech szaleńca.
No nie żartuj...

Eragon próbował go powstrzymać, jednak jego przygwoździły do ziemi pióra ze stali, wystrzelone ze skrzydeł nieznajomego.
Mhrohkh! Jak ja to uwielbiam!

Murtagh stracił przytomność, jednak żył, aurorzy zostali unieruchomieni. Hermiona chciała wyjść, jednak Potter ją powstrzymał. Sam teleportował się przed przybysza posyłając mu cios w brzuch. Izual zgiął się wpół, jednak Potter nie przestawał bić jego twarzy.
A imię jego Neo Potter.

Gdy pokryły ją ciemne sińce Harry złapał przeciwnika z zamiarem przyłożenia mu z kolana w twarz, jednak kula ognia wystrzelona z ręki przeciwnika powstrzymała go.
Dragon Ball?

Za Izualem stało ośmiu zbrojnych, zbroje zasłaniały im twarze, a ciężkie półtoraręczne miecze zwisały z pochew u pasów.
*Sprawdza, czy coś zwisa mu z pochew* Uff, na szczęście nic.

Harry utworzył w palcach czerwono złotą kulkę i rzucił nią w Izuala, jednak ten sparował atak.
Powiem wam, że chyba stanę się wiernym czytelnikiem. To jest aż tak głupie, że wciąga ^^

- Panowie, zajmijcie się nim. – syknął przez zaciśnięte zęby.
W tej chwili cały Hogwart zaczął walczyć, nawet uczniowie rzucali zaklęcia, mordercze i inne.
Zamek wyciągnął z wieżyczki swoją różdżkę i też rzucił zaklęcie.

Zbrojni Izuala szybko padli pod naporem uczniów i nauczycieli, jednak sam przybysz dalej miał na twarzy satysfakcjonujący uśmiech.
On umiał oddychać pod stertą ludzi.

Harry popatrzył na ciało Albusa, w tej chwili nie liczyło się nic tylko jego pogrzeb i wybór nowego dyrektora
Szczególnie to drugie, bo pogrzeby to nudaaaa.

przed całą szkołą zmaterializowała się koperta gigantycznych rozmiarów zaadresowana do Pottera, pod spodem był napis w złotym kolorze.
Ale się wylansowali tym złotem.

Izual zniknął, jednak wszyscy wiedzieli że Westmoreland w porównaniu z nim to była łagodna owieczka. Harry wtulił się w Hermionę i płakał jak małe dziecko, odszedł człowiek, który mimo pomyłek był dla niego jak dziadek i jak dziadka go kochał.
Jestem wstrząśnięty... Po raz pierwszy od dłuższego czasu widzę, żeby Harry lubił Dumbledora...

Hermiona głaskała męża po włosach na oczach całej szkoły,
Głaskanie na oczach musi być bardzo intymne.

Tymczasem zło rosło w siłę i było gotowe zmiażdżyć ostatni bastion jasnej strony.
Zuo jest zUe!

**WSPOMNIENIE**
KWIK!

Ciało Dumbledore`a leżało na posadzce oczyszczonej przez Pottera.
Wyczyścił posadzkę, nie dyrektora.

Cały Hogwart płakał,
Po chwili zatopił kilkaset uczniów, zgromadzonych w pobliżu.

Harry otworzył kopertę która się przed nim zmaterializowała, przeczytał w spokoju, po czym zamknął się w swoim gabinecie.
Harry otworzył pudełko jakie było na jego biurku, znalazł tam miecz Gryffindora, oraz testament Albusa, z odręcznie napisanym do niego listem.
Miecz w pudełku! *__*

Harry
Ja już pewnie nie żyję, należą Ci się szersze wyjaśnienia co do człowieka który mnie zabił. Tak Harry, wiedziałem, że zginę, musiałem to zrobić. Izual nie jest właściwie człowiekiem, jest to demon, konkretnie Archanioł, wygnany z niebios i służący Mrocznej Trójcy.
*wytrzeszcza szeroko oczy* Przysięgam, że nie miałem z tym nic wspólnego!
Może zacznę od początku.
Dawniej kiedy pierwsi Czarodzieje zamieszkiwali ten świat zrodził się demon Enaros, był tak potężny, że nikt nie mógł go pokonać, założono Klan Złotych Magów, dzięki któremu pokonano niszczyciela, jednak jako, że nie był człowiekiem złożył trzy jaja. Wykluły się z nich trzy demony : Diablo, Mefisto i Baal. Nazwani Mroczną Trójcą zaświatów czekają na dogodny moment, aby uderzyć, ponad to…Izual jest potomkiem Hrabiego Westmorelanda, jeśli Diablo i reszta się obudzą nic nie będzie w stanie ich powstrzymać.
Chyba, że zbierzesz drużynę, którą nazwiesz Drużyną Pierścienia.
Hogwart nie jest już bezpieczny, potrzebujemy Cię Harry. Ty jako jedyny zapewnisz szkole silną rękę i dobre przywództwo. Życzę sobie, abyś po mojej śmierci objął urząd dyrektora Hogwartu. Nie jesteś ani za młody ani za mało doświadczony.
I nie przejmuj się tym, co mówią krytycy.
Umiejętnościami przewyższasz mnie. Czary Złotych Magów. Musisz ich się nauczyć. Szukaj Michaela Scofielda, on Cie wszystkiego nauczy…..Jest moim synem.
*Parsk* Już wiemy, jak wydostał się z więzienia!
Opowie Ci o legendarnych Kamieniach Dusz. Wie więcej na ten temat niż ja.
Zanieś testament Jamesowi. On będzie wiedział co robić.
Zostawiam Ci Hogwart i jego uczniów.
Możesz ich sprzedać na eBayu.
Albus Dumbledore.

- I co teraz Kochanie? – spytała. Jej głos był przepełniony bólem po stracie dyrektora. – Co zamierzasz zrobić Harry?
Potter zacisnął dłonie, płakal jak małe dziecko. Hermiona przytuliła go do siebie obejmując w pasie i kołysząc jak małe dziecko.
- Odnajdę Scofielda. – oznajmił Potter.
No, to szykuje się kolejna seria Prizon Brika.
**KONIEC WSPOMNIENIA**

Kilka dni po pogrzebie Albusa Hogwart znów zaczął funkcjonować. W porze kolacji powstał Minister Magii, uśmiechnął się do wszystkich
Po czym uśmiechnął się jeszcze raz na wszelki wypadek, gdyby kogoś ominął.

- Witam Was. Jak wiecie Profesor Albus Dumbledore zostawił testament, więc wszem i wobec ogłaszam. Funkcję Dyrektora w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie przejmie Harry James Potter, powitajcie gorącymi brawami Pana Dyrektora.
*pogwizduje* Potter, do domu!

Wszyscy klaskali
Po chwili rozniosły się dźwięki kolejnej piosenki Piotra Rubika.

- Jest mi niezmiernie miło, Chciałem wprowadzić kilka zasad, zanim ta uczta zamroczy wam mózgi. Po pierwsze : Pojedynki na korytarzach i włóczenie się po zmroku jest zakazane. Po drugie : Nie mogę nauczać Czarnej Magii z powodu obowiązków dyrektorskich, dlatego tego przedmiotu, który teraz jest OBOWIĄZKOWY będzie nauczał Profesor Michael Scofield.
Poza tym, Michael może was uczyć Podstaw Ucieczki z Azkabanu, w skrócie PUZA.

Powstał wysoki przystojny Latynos. Prawie łysy o przenikliwym spojrzeniu, opalony na ciemny brąz i ubrany w mugolski garnitur.
Jak poznać, że garnitur jest mugolski?! Najlepsze pomysły nagradzamy...

- Hogwartu będą chronić Smoczy Jeźdźcy, pieczę nad nimi sprawuje profesor Eragon Van der Ingetium, jest również powołany na mojego zastępcę. Różnego rodzaju przewinienia nie będą tolerowane. Smacznego.
A sprobujecie się powygłupiać!

- Tato. – wyszeptała ze łzami w oczach. – Nie mógłbyś nas uczyć?
- Kochanie. – Harry przytulił córkę i spojrzał jej w oczy. – Będę prowadzić dodatkowe zajęcia dla Ciebie i Syriusza, oraz innych którzy będą tego chcieli,
- Biorę dwadzieścia galeonów za lekcję.

– Nadciąga coś straszniejszego niż Westmoreland o którym Ci opowiadałem. Musicie znać wszystko co ja umiem. Nauczał was będę ja i Profesor Eragon, oraz Profesor Murtagh, a teraz zmykaj do dormitorium. – uśmiechnął się ciepło.
Harry nie powinien zapuszczać się w rejony Antarktydy. Nie wiadomo czy świat wytrzyma kolejne metry wody...

- Powiedział Pan DYREKTOR że wszystkich uczniów mamy prowadzić do niego.
- Argusie skończ. Wyjdź a ja to z nimi załatwię.
Gdy woźny wyszedł Harry przetarł zmęczone oczy.
- Minus sto punktów od Gryffindoru, nie będę nikogo faworyzował. I szlaban z Profesorem Murtaghiem.
- Wujku..
- Dyrektorze Syriuszu, to, że jesteś synem Rona nie uprawnia cie do ulg. Kara musi być. Żegnam.
*Bije brawo* Ostro z nimi!

- Harry Jesteś zbyt ostry.
- Chryste Panie.
Co to za mugolskie nazwy? Minus sto punktów!

- Uważam, że jesteś za ostry, przypomnij sobie siebie w ich wieku.
- Albus do jasnej cholery idzie wojna! Muszę ich zdyscyplinować.
Dlatego zamierzam z Hogwartu zrobić ośrodek wojskowy - dokończył.

Od aŁtora: Jeśli komuś nie podoba sie to co piszę to proszę nie zaśmiecajcie mi bloga komentarzami typu "Skończ Bloga" czy coś w tym rodzaju.
Dlatego właśnie powstały analizatornie, kochanieńki.

**WSPOMNIENIE**
- Eragon przejmie dyrektorstwo, ja tym czasem muszę znaleźć syna Albusa. Jest dla mnie niezwykle ważny. Żegnaj Kochanie. – pochylił się ku żonie i namiętnie ją pocałował, tak że była zmuszona usiąść na biurku.
Usiadła, ciągle myśląc o tym, że jej mąż może też lubić mężczyzn.

Harry machnął ręką, zasłony w wielkich oknach się zasunęły tworząc przyjemny półmrok. Teraz widoczny był tylko Potter, gdyż blade światło padało wprost na niego. Na jego ręku zmaterializowała się kula ognia a wokół niego powstawała biała mgła.
Cóż za kompozycja! *wzdycha*

Zniknął by pojawić się w Puszczy Albańskiej.
A Białowieskiej?

To co zobaczył na polanie kompletnie wytrąciło go z równowagi. Stał tam Scofield obok ołtarzu przypominającego do złudzenia ten z jego snu, jednak tutaj nie było bryzgającej wszędzie lawy. Latynos ukląkł, natomiast Potter rzucił na siebie zaklęcie niewidzialności.
Niewidki już nie są modne.

- To nic Ci nie da Harry Potterze – głos Michaela był bardzo młody jak i jego wygląd.
Chciałbym zobaczyć wygląd głosu Michaela ;D

- Wiesz kim jestem? – spytał dyrektor Hogwartu wyłaniając się z nikąd.
- DEATH SCREAM!
- Nie! - krzyknął! - Harry Potter!

- Nie będę Ci dłużny. – syknął. – Crucio!
Zielony promień także nie dotknął Scofielda, on po prostu rozmazał się i stanął za Harrym.
*próbuje się rozmazać i stanąć za sobą* To nie fair! A ja nie umiem...

- Dlaczego mnie zaatakowałeś?
- Chciałem Cię sprawdzić Harry Potterze. Tak naprawdę jestem synem Albusa Dumbledore`a.
Oh, rly?

Harry omiótł spojrzeniem las. Nie widział w tym nic, jednak na ołtarzu, wykonanym ze złota był napis: MERLIN
Niech ci czarodzieje już się tak nie wywyższają, że mają złoto... My też mamy! Chyba...

Dzień mijał powoli, Harry przemierzał korytarze aż w końcu poszedł do gabinetu Hermiony. Tam pani Potter uczyła kilku pierwszoroczniaków zaklęcia patronusa. Gdy zobaczyli Harry`ego od razu stanęli jak struny.
Użyłbym innego porównania, ale jest jeszcze za wcześnie...

Pierwszaki wyszły, a Harry przytulił żonę. Weszli do sypialni a tam zajęli się tym za czym tęsknili podczas nieobecności Pottera.
Oglądaniem nowych odcinków "Grzesznicy"?

Oczom uczniów ukazał się najprawdziwszy śmierciożerca prowadzony przez dwóch Jeźdźców i kilku aurorów.
- Niedobitek w walce w Westmorelandem. – objaśnił Profesor. Związał go zaklęciem i posadził na krześle.
Czyżby powtórka z rozrywki?

- Homenum Revelio. – szepnął. Niewidzialne noże odcięły po prostu głowę zalewając posadzkę krwią. Wiele dziewczyn zwymiotowało.
Minus sto punktów dla dziewczyn! A teraz mi to posprzątać.

Scofield machnął różdżką i wokół nich pojawiło się kilkanaście śmierciożerców.
- Zaczynajcie, musicie się mocno skupić. – polecił.
- Panie Profesorze.
- Tak?
- Nie Możemy zabijać.
- I nie zabijacie… - szepnął – Bynajmniej nie teraz.. Zaczynajcie, nie mamy wiele czasu.
Sprzątaczki przyjdą za pół godziny...

Kolacja w Wielkiej Sali przebiegała spokojnie, nagle wstrząsnął huk. Całym Hogwartem zatrząsło. Drzwi dosłownie zostały wywarzone. Wszedł przez nie Izual we własnej osobie.
Wchodzi sobie jak do siebie. Gdzie jest Filch i jego niepokonana miotła?

Jednak za nim szła postać spowita na czarno. Odsłoniła kaptur a Scofield wstrzymał oddech.
Ta twarz nie była ludzka. To była czerwona morda z mnóstwem kłów, ślepia płonęły żółtym blaskiem. Rąk nie było, tylko łapy zakończone ostrymi szponami.
Hellboy trochę się zmienił od ostatniego filmu.

- Czego tu kurwa szukasz? – zdegustowane spojrzenie kadry nie liczyło się w tym momencie. Izual tylko spojrzał na Pottera i zaśmiał się zimno. Tajemniczy osobnik stojący za nimi klasnął w dłonie, wtem z nieba zaczęły grzmieć pioruny, a on sam zaśmiał się okrutnie. Ten śmiech mroził krew w żyłach i odbierał resztki odwagi.
- Przedstawiam wam….Diablo. – Izual nie krył euforii.
- W takim razie ja - krzyknął Harry - The Sims!

Harry jak na komendę przywołał do siebie Hiradora, tak samo Murtagh Ciernia i Eragon Saphirę. Trzy smoki wpadły przez dach kompletnie go niszcząc, uczniowie ewakuowani zostali z Wielkiej Sali.
Oczywiście nikt nie zginął, bo wszystko działo się w zwolnionym czasie.

Eragon dobył Zar`Roca natomiast Murtagh chwycił swój półtoraręczny miecz, natomiast Harry chciał posłużyć się magią. Oboje ruszyli na Diablo, jednak ten machnął tylko ręką i przygwoździł ich do ściany niewidzialnymi więzami. Rozłożył rękę, połyskiwał w niej niebieski szafir.
- Dajcie mi….- ryczał wśród głuchej ciszy. – Kammmmmmienie Duuuuuuszzzz
*Próbuje wymówić słowa przybysza* Ty, to trudne jest! Kammmmmmmmmmmmienie!...

- HOMENUM REVELIO!
Zamienia przeciwnika w serek homogenizowany.

Nauczyciele byli sparaliżowani zaklęciem. Diablo machnął szponami a rozorały one klatkę piersiową Pottera, Eragon zneutralizował czar i ruszył na przeciwnika. Wsiadł na Saphirę, tak samo jak Murtagh i Harry na swoje smoki. Wszystkie trzy behemoty zionęły ogniem, jednak Diablo tylko się zasłonił rękoma, po czym sam przemienił się w Czarnego Smoka. Wznieśli się do góry, ogień niósł się po niebie, pełno ugryzień, uderzeń ogonów, szponów i zaklęć rzucanych na przeciwnika. Nic mu się nie stało.
*ziew* Fantasy zawsze mnie pociągało...

Jednak smoki obrywały i to bardzo. Saphira miała rozerwane skrzydło, Cierń brak oka, a Hirador poszarpany brzuch.
Flaki wolno spadały na uradowanych uczniów. Dziewczyny zwymiotowały.

Gdy się poddali Diablo krzyknął.
- TERAZ TO JA JESTEM KOLEJNYM CZARNYM PANEM!! DAJCIE MI KAMIENIE DUSZ Z WŁASNEJ WOLI ALBO ZGINIECIE WSZYSCY!
O co mu do diabła chodzi? - spytał Harry pozostałych. Wszyscy wzruszyli ramionami i weszli do szkoły.

- Chcesz powiedzieć…
- Tak. Moim Dziadkiem a ojcem Albusa Dumbledore`a był Merlin Wspaniały.
Ciekawe kto był matką. O ile jakaś była.

Daleko od Hogwartu w podziemnych komnatach samych piekieł nikt nie próżnował.
Kociołki wesoło bulgotały.

- Jak Wiesz, nie możesz umrzeć, także zaklęcie Pottera nic Ci nie zrobiło, jednak proszę, żebyś teraz udał się do Harrogath i wyciągnął stamtąd mojego brata Baala
No, chyba, że jesteś zbyt zmęczony. Odpocznij sobie, pobaw się gdzieś, a jak będziesz gotów to cię poproszę, dobra?

Diablo zatarł długie łapy. Podszedł do drzwi w których spoczywały upadłe dusze. Skierował się w stronę mężczyzny, podniósł jego głowę do góry.
- Ty… - wysyczał…… - Pomożesz mi. Jesteś wolny…..Severusie.
Piekielnie rozmnażające się kropki.

Severus Snape a raczej jego upadła dusza błąkała się po piekle. Diablo dał mu drugą szansę, jednak już jako demonowi….Słudze zła.
To przez te tłuste włosy.

Kwestia uwolnienia Mefista wyglądała tylko jak formalność. Koszmar się rozpoczął.
O tak. Kilkanaście minut temu.

- Do klątwy Cruciatus. – ciągnął. – Potrzeba czystej złości, musicie chcieć zadać komuś ten ból. – wycelował różdżką w szczura. – CRUCIO!
Zwierzę wiło się niemiłosiernie, klasa patrzyła na to z rosnącym wstrętem, jednak latynos nie zwalniał zaklęcia, dopóki szczur nie zaczął kwiczeć z bólu i krwawić. W końcu zwolnił czar.
Dziewczęta zwymiotowały?

W Hogwarcie było istne piekło. Każdy z uczniów walczył jak mógł. Nauczyciele również sobie radzili.
Bo czasem uczeń przerasta mistrza.

Harry walczył z dwoma na raz, jednak używał miecza, zasłonił się przed atakiem jednego, w drugiego wycelowal dłoń.
- Jierda! – kark śmierciożercy odskoczył złamany, natomiast jego kompan miał wielką szramę na sercu
Od kiedy Harry ma moc Jedi?!

Unik, Cios, Blokada, znów unik, Pchnięcie.
Krew ściekająca z ramienia Pottera.
Wielka sznyta na klatce piersiowej Hrabiego.
Odcięte członki obydwu...

Pojedynek tym razem był wyrównany, męczyli się w tym samym momencie.
Przerywamy pojedynek! - krzyknął Hrabia - Przerwa na zmęczenie.

Potter użył podstępu. Chwycił broń oburącz i gdy Westmoreland się zasłonił, zmienił kąt pod jakim była broń, podciął mu nogi i jednym szybkim ścięciem ściął głowę
Kto tym razem wymiotował? Obstawiajmy!
a) Harry
b) Hrabia
c) Analizator

Głowa Hrabiego zaczęła się palić, Potter ukląkł nad jego bezgłowym korpusem, ku przerażeniu uczniów szepnął.
- Wyssanie Grzechu
Po chwili obok niego pojawił się odkurzacz.

- Wessanie Duszy.
Dusza wsiąknęła w niego, wszyscy patrzyli ze zgrozą na to co zrobił Harry, Hermiona zakryła usta ręką. Śmierciożercy spłonęli od ognia spadającego z nieba. Potter popatrzył na niebo, setka Jeźdźców na czele z jego ojcem lecieli im na pomoc. Hogwart nie ucierpiał. Wygrali.
Brakuje mi tu tylko komentarza Szaranowicza.

Harry`emu opadła szczęka do ziemi, gdy Eldebring oznajmił mu gdzie jest, czytał wiele o Ellesmerze podczas szkolenia u Eragona, jednak myślał, że to tylko mit, jednak wstał i rozejrzał się po pomieszczeniu. Dębowa szafa w rogu i łóżko, oraz mały otwór, który służył do potrzeb higienicznych
Dziurka na chusteczki?

- Jesteś mianowany następcą Islanzadi, królowej Ellesmery, a to jest Twoje insygnium.
Potter był w szoku, jednak szybko zdusił w sobie szczęście. On miał być królem, więc co będzie z Hogwartem.
Pójdzie pod młotek. O ile nikt go nie zarzyga.

Harry wstał rano w gabinecie, jego feniks Flame smacznie spał.
*maskojarzenia*

- Z racji ostatniego ataku sług Westmorelanda. – wszyscy zadrżeli na dźwięk tego imienia. – Hasło do wszystkich pokoi wspólnych brzmi : WESTMORELAND! – oświadczył dobitnie.
No tak! *paca się w głowę* Przecież nikt się nie domyśli...

Harry doznał szoku.
- Nie Poznajesz mnie Potter? – spytał jak zwykle sarkastycznym tonem Severus Snape utkwiwszy Potterze swoje czarne bezdenne ślepia. – Stań i walcz.
Przecież stoję - powiedział spokojnie Harry.

Snape dobył różdżki, natomiast Potter był szybszy. Eragon obłożył Salę zaklęciem antydeportacyjnym, a uczniowie zostali otoczeni tarczą.
Wszyscy wyciągnęli flamastry i zaczęli pisać po swoich ciałach imię dyrektora.

Obaj wrogowie przywołali miecze, iskry sypały się z nich w szaleńczym tempie. Snape miał nieprzenikniony wyraz twarzy, nie mógł znaleźć żadnego słabego punktu u Harry`ego więc mocno obrywał. Natomiast Potter zniwelował miecz i przeszedł na magię.
A ja nadal jestem w Erze...

- VIPERRUS MAXIMA!
Wielka kobra wyskoczyła znikąd, jednak to nie było takie straszne, zaczęła się po prostu rozmnażać. Odgryzła Snape`owi pokaźny kawał ramienia.
Dzisiaj serwujemy pokaźny kawałek ramienia Snape'a w sosie własnym...

- Pamiętajcie. Wojna zmienia i tylko umarli znają jej koniec. Jesteśmy w stanie 3 wojny magicznej i wyjdziemy z niej zwycięsko.
Chyba, że zaczniecie wymiotować!

czwartek, 20 listopada 2008

Lot Londyn-Irlandia liniami Radliff part II

HP i Królestwo Salomona, czyli prawie jak Indiana Jones. Prawie...
W końcu publikujemy część drugą. Przygotujcie się, wcześniej powracając do części pierwszej.

previously...
Harry widząc białe światło zastanawia się, co robi w ciemnym pokoju. Dowiaduje się, że jest w miejscu, gdzie będzie przez 9 długich lat, a to oznacza, że na Ziemi minie tylko 18 dni. Poznaje swoją przeszłość, a także przyjaciela Mike'a i ukochaną - Florencję. Po kilku wychodzących z niego kolorowych promieniach i łapaniu swojego ojca za różdżkę kłóci się z Syriuszem - swoim kochankiem. W końcu ratuje swojego przyjaciela i pojawia się w siedzibie Zakonu...
STANOWCZO ZA DUŻO PRZEKLINAM! - Kluska

- Bank- powiedzieli razem po czym wbiegli tam. Najpierw Harry a później Mike wybrali pieniądze a następnie zmienili je na mugolskie i wyszli do centrum Londynu. Kupili mnóstwo ubrań, kosmetyków i mugolskich płyt do słuchania.
Od dzisiaj koniec z ukrywaniem swego prawdziwego 'ja'. Zaczniemy się malować ^^
Oni nam chyba ubliżyli tymi „mugolskimi płytami do słuchania”.

- Komputer, można tam grać i słuchać muzyki a jak się ma Internet można nawet dowiedzieć się co się dzieje na świecie daleko od nas!- mówił podekscytowany Mike,
A taksze moszna pisać gópie blogasqi!!!!!!!!
HAHAHA, głupi czarodzieje! Teraz to przyszli w łachę do mugolskich wynalazków, tak?!

- To może laptop, jest to przenośny komputer. Ma dużą pamięć, świetna kartę graficzną i gratis dostaje się podłączenie do bezprzewodowego Internetu w zasięgu nawet całej europy- powiedział sprzedawca zafascynowany kupującymi
Praca w sklepie zawsze mnie fascynowała.
Po pierwsze, od kiedy laptop ma świetną kartę graficzną? Po drugie, co to w ogóle jest za sklep że im TAKI wypasiony laptop sprzedadzą? Z bezprzewodowym łączem gratis? O_o Nie dla idiotów!

- Biorę- powiedział Harry, sprzedawca wziął sześćset funtów po czym załatwił także Internet. Potter dokupił także kamerkę internetową i mikrofon ‘ tak dla jaj wejdziemy na chat’ powiedział szeptem do przyjaciela który zachichotał.
Trochę w stylu Freda i Georga.
Ale aŁtorki to mają pomysły... Tak dla jaj...
Analizując wszystkie fakty dotyczące techniki i elektrotechniki dochodzę do wniosku, że aŁtorka uprawia tutaj jakieś hard sci-fi.

Ostatnie cztery dni wakacji minęły niemalże spokojnie. Potterowie i Wendersone zaczęli się pakować już dwudziestego dziewiątego wieczorem ponieważ mieli wiele rzeczy i przy tym świetnie się bawili co wiedzieli wszyscy bo ich śmiechy było słychać nawet o północy.
To nie śmiechy. To szaleństwo! Herezje!
I musieli spakować swój laptop <3

Czasami ganiali się, gilgotali, lali się wodą lub pinką do golenia chłopców.
Pinki do golenia. Czy ja o czymś nie wiem?
Różne rzeczy mam na koncie, z wódką i tortem urodzinowym we włosach włącznie, ale jak ktoś wystartuje do mnie z pinką do golenia, to ma normalnie w pysk o_O

Oglądali filmy na Laptopie które miał Mike.
Pomyślmy: Laptop + filmy + samotni chłopcy. Klucha, masz jakąś ajdiję?
Czat? Whorecraft? YAOI? *___*

Harry wziął do swojej walizki wieżę stereo i laptopa oraz wszystkie płyty i książki młodzieży.
Hogwart to nudna szkoła.
A walizka Harry’ego jest zajebista.

Tylko Harry znał ‘jakieś’ zaklęcie którym nie chciał się podzielić z nikim więc jego ubrania równiutko pakowały się do walizki a On sam już w przeddzień wyjazdu usuną dwa łóżka i zostawił pokój w porządku jaki był przed ich przyjazdem.
Czy te zaklęcie usuwa również wszystkie przecinki?
To samo którym ktoś usuną aŁtorce musk.

Pani Wesley i Syriusz często zaglądali do nich ale Ci przestawali cokolwiek robić, zaklęcie przestawało działać więc dorośli speszeni wychodzili i zostawiali młodzież samą.
O czym tu jest mowa?
Czat? Whorecraft? YAOI? :D

Popołudniu wysłali Mike który poszedł Po obiady
Obiady z członkami partii Platformy?
3xTAK *co jest*

- Dzień dobry, poproszę cztery porcje obiadu. HARUŚ TY JESZ ZA JEDNEGO CZY SIEDMIU!?- wrzasną koniec Mike
- CZTERECH!- odkrzykną Potter
- A więc siedem porcji- powiadomił Mike
-Mu chyba chodziło o to że cztery dla was czterech- powiedziała Molly rozbawiono
Muuuuuuuuu!
Rany ci ludzie są beznadziejni. Od razu widać że mieszkają blisko Irlandii.

- HARUŚ CZTERY DLA CZTERECH CZY CZTERY DLA JEDENGO?- krzykną Wendersone
- CZTERY DLA CZTERECH GŁĄBIE- odwrzasną Harry
- CHCESZ GOŁĄBKI?- krzykną Mike choć doskonale wiedział o co chodzi. Molly roześmiała się i dała dla chłopca obiady.
Na pewno nie był to McDonald's. Tam się nie uśmiechają. Twarze pracowników bowiem wyrażają smutek po każdej zabitej krowie na potrzeby mięsa do hamburgerów.
Ale kawusię mają luksusową <3

Około drugiej w nocy nagle wybuchła głośna muzyka która postawiła wszystkich na nogi.
Muzyka została zabita. [*]
Muzyka techno: zamachowiec-samobójca.

Aurorzy, Molly i Syriusz oraz młodzież zbiegli z różdżkami na dół. Szli do pokoju Syriusza a gdy otworzyli drzwi zastali młodzież w nietypowym układzie
...tanecznym?
Nie. Grali w Twistera. Lewa noga na czerwone! Prawa ręka w spodnie Harry’ego!

Harry i Mike leżeli na łóżku udając że Graja na jakiś instrumentach a Mark tańczył taniec murzynek za to Mary udawała że śpiewa tak jak Rihanna piosenkę ‘Pon De Replay’.
Jeżeli to była ta piosenka, to jakich instrumentów używali Harry i Mike? Chyba nie programu do tworzenia muzyki na ich laptopie... Swoją drogą aŁtorka dalej bawi się w konkurs "Najdłuższe zdanie bez przecinków"
NIENAWIDZĘ RIHANNY D:

Później był krzyk że jest noc święta ale młodzież powiedziała że jest już druga a o tej godzinie do tego w niedziele nikt nie śpi bo się bawi a że oni nie mogą wyjść do Pubu to zrobili imprezę w domu i pomimo krzyków dorosłych słuchali nadal na fula muzykę.
Poszukujemy kropek oraz przecinków, chętnych do współpracy z aŁtorkami. Załoga MC.
James Joyce przewraca się w grobie.

W samochodzie od Ministerstwa czyli nowiutkim Audi TT było słychać muzykę.
Głupi budynek ma samochód, a ja nie! To nie fair!

Ron, Ginny i Hermiona który nie spali całą noc ziewali w kółko i patrzyli na znajomych jak na debili. Newill i Luna spali a Syriusz przyłączył się do chrześniaka i machał głową w takt muzyki. ‘ I choćbyś upadł na kolana i choćbyś płakał, to nic nie działa na mnie, twoja strata’ śpiewali wszyscy co znali tekst.
aŁtorka sprytnie wysłała zawiadomienie do wszystkich analizatorów. Spójrzcie na tekst piosenki: I choćbyś płakał, to nic na mnie nie działa...
Newill to konkurencja dla New Age.

W ośmioosobowym przedziale siedział Harry, Mary i Mark Potterowie, Florencja Nightsky i Mike Wendersone oraz trzy siedzenia zajmowały zwierzęta dlatego niebyło miejsca jednak oczywiście siedem razy ktoś przychodził zanim Harry nie napisał kartki
ZAJĘTE PRZEZ NAUCZYCIELI
Niech tylko dowie się o tym któryś z prefektów...
A gdzie te pacany jadą? D: Won z Hogwartu, czarnuchy!!!

Wszyscy w środku buchnęli śmiechem na pomysł chłopaka ale nikt już im nie przeszkodził do końca podróży ( oprócz kobiety ze słodyczami która roześmiała się także z pomysłu młodzieży).
I Snape'a, który chciał się do nich przyłączyć.

Weszli do wielkiej sali w piątkę jako ostatni więc wszyscy się na nich patrzyli.
Najważniejsze, to zrobić dobre wrażenie.
To moja metoda : D

- Witam was wszystkich bardzo serdecznie na nowym roku szkolnym. Ten rok będzie nieco inny dla szóstych i siódmych roczników ( Co On znowu wymyślił?- szepną Potter do znajomych którzy zachichotali, kadra pedagogiczna patrzyła na nich wilkiem)
Ja nie chcę wiedzieć, co aŁtorka jeszcze wymyśliła...
Pewnie wprowadzi im różowe mundurki. Obowiązkowe kółko taneczne. Klub mangi.Samopomoc chłopska. Tak czy inaczej, będzie to coś szokującego.

które będą musiały wybrać od dwóch do pięciu przedmiotów dodatkowych. Teraz doszło siedem nowych czyli: Biała magia, czarna magia ( wielki wiwat od Harryego, Marka i Mike- znowu zabijające spojrzenie kadry pedagogicznej), starożytna magia, Uzdrowicielstwo, Prawne, Walka Białą Bronią oraz Oklumencja i Leglimencja.
Nauki Prawne, czyli jak obronić się przed osądem, jakobyś był czarodziejem. Przydaje się w średniowieczu.
A gdzie mój ulubieniec, język wampirzy?

- Wynalazki bliźniaków Wesley lub ze sklepu Zoomka są nielegalne w szkole oraz wszelkie materiały wybuchowe.
Wynalazki ze sklepu są materiały wybuchowe? Chyba czegoś nie pojąłem.
Sklep Zoomka, kawiarnia madame Poopfoot, ksiegarnia Biesy i Moresy, i tak dalej…

Tabliczka z jego imieniem była nadal na tych drzwiach co kiedyś a Mike i Mark mieli z jakimś pierwszakiem.
Dzielili ze swoim kohajem tabliczkę.

Uśmiechną się i spojrzał po bokach. Przyłożył rękę do tabliczki a ta odpadła, to samo zrobił z tabliczką Investernowa który teraz miał pokój razem z byłymi współlokatorami Pottera. Przyczepił je na odpowiednie miejsca po czym wziął swoje rzeczy zaniósł do nowej sypialni a rzeczy najmłodszego chłopca do Wesleya. Usiadł na łóżku i zaśmiał się
Gdyby wszystko było takie proste, jak w opkach... *wzdycha*
Czekałam na morał i dupa o_O

Obudził się dwie godziny później. To co zobaczył przeraziło go niezmiernie. Białe ściany, białe podłogi, biały sufit, oprócz jego łóżka nic
Nareszcie! *szatańaski uśmiech*
I w dodatku odpadła tabliczka D:

w środku a na ziemi pochylający się dwaj młodzieńcy. Zobaczył na podłogach jakieś czerwone linie, znaczki od Alfabetu polskiego ale także greckiego oraz cyfry.
To mi wygląda na kolejną sprawę dla Skulli i Muldera.
Gracze Assassin’s Creed chyba wiedzą, dlaczego ja przy tym opisie wyrykłam dzikim LOLem :D

Wszystkie powiększone kufry, zwierzęta stały niespokojne na parapecie.
Dobrze, że tylko kufry są powiększone... *wyobraża sobie słonia, stojącego na parapecie*
*wyobraża sobie powiększonego! słonia stojącego na parapecie* NO WAI!

http://republika.pl/blog_gp_397720/2922560/tr/bez_tytulu.jpg
Ruszający lew i posuwana szafa... Prawie jak Narnia.

- Ale to nie wszystko, chcemy aby ta szafa była suwana jak widzisz ale aby w środku była powiększona tak abyśmy mogli tam wchodzić, taki pokój albo przydały by się nawet dwa.
Narnia, jak nic!
Tetris.

Jeden na szafę a drugi na bibliotekę. Na tym biurku przy oknie byśmy postawili komputer a na ścianie przy tym biurku byśmy zrobili dziurę i postawili tam wierzę.
Zostawmy swoją wiarę w (s)pokoju.
Już wydawało mi się że łapię ocb ale ta wierzę mnie zmiotła.

Czarny zestaw wypoczynkowy, ze szklanym stołem i barkiem w rogu na alkohol oczywiście.
Bo czymże byłoby opko bez kropli alkoholu?
Zaczyna mi to wyglądać jak dobra melina.

Na drugim biurku mielibyśmy książki szkolne i potrzebne do szkoły a no i naprzeciwko każdego łóżka była by komoda na jakieś drobiazgi no i kolejny pomysł na który wpadliśmy dopiero więc nie ma go na planie to aby dodać pomiędzy każdym łóżkiem krótką ściankę, tak około pięćdziesięciocentymetrową.
*krzyczy radośnie* Przecinek! Przecinek!
Dobra chłopaki, już bez pierdolenia głupot, nikt, kto ma laptopa z najlepszą kartą graficzną, czarny wypoczynek, szklany stół, „oczywisty” barek i wierzę nie będzie się uczył!!!

Tam gdzie jest miejsce na książki by były inne książki legalne jakie masz a w pokoju ukrytym te nie tylko dobre.
Zła książka! Do budy!
„Trans-Atlantyk” Gombrowicza. :>

Co do łazienki to w kolorze ciemno zielonym albo granatowym. Powiększyć ją trzy razy minimum i postawić tam dużą wannę a nie taką malusią jaka tam jest, prysznic, umywalka, kibel i parę szafek na ‘kosmetyki’- powiedział Mark spokojnie. Harry burkną coś pod nosem.
Po co komu kibel? - burknął.
Robią w Hogwarcie burdel!

Koło trzeciej w nocy jedynymi rzeczami które było trzeba zrobić była łazienka i ‘ szafa’.
Zróbmy sobie 'szafę'. Jakiś nowy program na MTV?

Zmienił sufit na zaczarowanego lwa który jest gotowy do skoku. Podłogę wyłożył czarnym miękką dywano- wykładziną a ścianom nadał bordowy kolor. Wyglądało wspaniale, przyciemnił nieco okna i powiesił zasłony.
Czarne? Żeby było jeszcze mhroczniej!
Ale tandeta *udaje, że wymiotuje*

Po szybkim prysznicu i przebraniu się w szkolne szaty a na to czarną pelerynę była siódma.
Mamy dla was smutną wiadomość. Właśnie odeszła od nas Składnia. Była dobrą koleżanką...
…ale tak naprawdę to zbyt dobrze jej nie znaliśmy.

- Widzisz na lustrze małe niewidoczne wgłębienie.
Nie, Harry. Nie widzę małego niewidocznego wgłębienia.
I to na lustrze. Menisk?

Przyłóż tam kciuk, powiedz PRZYJAŹŃ NA ZAWSZE albo MĘSKA SOLIDARNOŚĆ i otworzy wam się.
*mwahahahaha* A komentarz wymyślcie sobie sami...
No, a tu masz ten krzak co go sadzili harcerze.

Na śniadanie poszli równiutko o ósmej.
Jest! Czekałem na to!
*odhacza kolejny punkt aŁtoreczkowego Poradnika*

Wbiegli tam pięć po ponieważ biegli sprintem.
Po... po... po...? A gdzie inne ugrupowania?
Poszli na śniadanie o ósmej ale te pięć minut postali przed drzwiami coby mieć „wejście”.

- Nic nie mówcie- powiedziały na raz i usiadły smarując masłem chleb niemal tak mocno że ten się zatapiał.
Rozumiem złość, ale żeby utopić chleb?
I to w maśle?

- Kochani ( Nie jestem gejem- warkną Mike, a Harry i Mark wywrócili się na krzesłach przez co dyrektor spojrzał na nich jak na debili) chciał bym was powiadomić ( Nie musisz i tak dowiem się tego od innych- warkną Mark przez co zachichotali) iż w naszej szkole pojawili się nowi nauczyciele. Poznacie ich na lekcjach.
Niestety nie jedzą śniadań. Dbają o linię.
telefoniczną...
Usłyszałam tylko wyraz „gejem”.

Poniedziałek: 2x OPCM, 2x Starożytna Magia, 2x Biała Magia, 1x Czarna Magia, 2x Uzdrowicielstwo
Wtorek: 2x Transmutacja, 2x Zaklęcia, 2x Eliksiry, 2x Numerologia, 1x Starożytne Runy
Środa: 2x Zielarstwo, 2x OPCM, 2x Czarna Magia,2 x Eliksiry, 1x Transmutacja
Czwartek: 3x Walka Białą Bronią, 1x Biała Magia, 1x Starożytna Magia, 2x zaklęcia, 1x Starożytne Runy,1x zielarstwo
Piątek: 1x OPCM, 1x Eliksiry, 1x Biała Magia, 1x Czarna Magia, 1x Starożytna Magia, 1x Zielarstwo, 1x Transmutacja, 1xzaklęcia , 1x Uzdrowicielstwo
Rozwiąż równanie: 1 x Uzdrowicielstwo = ?
Odpowiedz i uzasadnij: Czy uważasz, że zdrowie psychiczne analizatorów jest czymś, czym aŁtorki powinny sobie zawracać głowę? Uzasadnij na podstawie licznych 'x', liczb i przedstawionych wyżej argumentów.
Właśnie dlatego nie zdam matury.

najstarszy Potter wyszedł zza ławki i staną naprzeciwko wroga.
Ale który był najstarszy, bo już nie pamiętam? Ten, którego ojca nie znał nikt, nawet Lily?
Tak, to chyba był ten.

Był pół głowy wyższy od niego. Już mieli się zacząć bić kiedy Harry wykręcił rękę dla brata i odepchną z wielką mocą Malfoya na jego ławkę.
Wykręciłem dla ciebie rękę! Proszę, weź ją w ramach naszej przyjaźni...
Niestety Malfoy prychną z pogardą.

Nagle jakby tornado weszło do klasy wpadł nauczyciel. Czarne włosy do pasa związane z tyłu w kucyk.
Kucyk zarżał po czym udał się na polankę.
Severus w wersji PANCUR.

Czarne oczy i ostre rysy twarzy.
Przed chwilą ostrzyłem - powiedział z dumą.
Papierem ściernym.

Patrzył na wszystkich z powątpieniem. Dopiero na Harrym zatrzymał się na dłużej, uniósł brew i podszedł do katedry.
Poszedł się pomodlić.

- Wszyscy muszą się tego przedmiotu uczyć, obowiązek, Ministerstwo nakazało. Niektórych wolałbym nie widzieć w swojej klasie jednak mam pecha, jestem profesor Smith- powiedział i spojrzał na Malfoya jak na robaka a chłopak odwzajemnił mu spojrzenie
Turkucie Podjadki wy!

- Malfoy! Wymień mi dwa rodzaje magii!- wrzasną nauczyciel, Hermiony ręka wyparowała w górę natychmiast
Trudno, żeby parowała w dół.
Już mi się ten maderfaker nie podoba. Wyraźnie uwziął się na Malfoya! To jest stronniczość! Veto!

- E.. - wyjąkał Draco zdziwiony pytaniem i przypominał sobie o czym czytał w tamtym roku
- Gryffindor traci pięć punktów za ciebie Granger i twoje nachalstwo oraz Slytherin dziesięć punktów za nie odpowiedzenie na bardzo proste pytanie- powiedział nauczyciel a Hermiona i Draco poczerwienili się.
Połączeni utratą punktów. Tró Lov.
Nie no, serio, kutwa, co to za kmiot? D:

- To może Wesley, rodzaje!- krzykną, chłopak spojrzał na Granger która wręcz kipiała z wiedzy
Tak jak każda Mary Sue kipi ironią.
Niestety Wesley był nieobecny bo właśnie kręcił czwartą część „Blade’a”.

- Magia ofensywna i defensywna- powiedział Harry opierając się o krzesło bez większego zainteresowania przyglądając się nauczycielowi
Nienawidzę takich zarozumiałych bubków…

- Harry Potter we własnej osobie- powiedział sarkastycznie
- Mi także miło- powiedział a ich spojrzenia się skrzyżowały. CZERWONE OCZY przeciwko CZERWONYM OCZOM. ’ Wampir’ pomyślał nauczyciel który im także był.
Był im i sobie.
I nam. Buc.

Hermiony ręka wyparowała do góry bez zastanowienia
Straciła już drugą. I co teraz? Podniesie nogę?
Zdysocjuje z odpowiedzią.

- Kim jestem.. ??- nie skończył bo znowu pewien głos mu przerwał
- Jestem Ayumi Hamasaki. I co, udowodnisz że nie, bury psie?!

- Wampirem i potomkiem Ravenclawy- powiedział Harry Potter a wszystkie pary oczu spojrzały na niego a następnie na nauczyciela
- Emm, tak to prawda ale zajmijmy się lekcją- powiedział zdziwiony. Czuł na sobie spojrzenie drugiego wampira oprócz jego ale nie reagował na nie. Po lekcji wszyscy wybiegli jak. Szeptali o nauczycielu ‘ potomku’ Ravenclawy i wampirze oraz ‘skąd to Potter wie’?
Bo Potter czyta książki, nieuki! Tak, do ciebie aŁtorko mówię!

Starożytną magię prowadziła bardzo miła profesor McStravik, od razu powiadomiła że będzie więcej praktyki niż taktyki dlatego przywitała się z bardzo miłym wiwatem.
To nie będziemy już planować nowych strategii bitewnych?! *płacze*

Tylko Potter siedział i patrzył na nią zimnymi zielonymi oczami których się bała jak wszyscy.
Oczy Harrego są niczym sygnalizacja świetlna - czerwone, zielone...
Myszka Miki gra w guziki ^_^ (…jeśli szukacie związku z tematem, to niepotrzebnie.)

Nie to było jednak najgorsze i najdziwniejsze a to iż czasami uśmiechał się sarkastycznie albo prychał cicho ale dosłyszalnie.
Niczym koń.

Biała magia razem z profesor McGoghan była bardziej zabawą.
Ja już to słyszę… Profesor MakGogę *___*

Piękne czarne włosy nauczycielki długie prawie do kolan ale teraz związane w dwa kucyki na bokach, różowe usta błyszczące na kilometr oraz czerwona sukienka niemal zakrywająca uda kobiety chociaż zachowywała się jak szesnastolatka i tak chodziła.
Szczególnie lubiła chodzić w porze śniadaniowej.
I ta pedofilka tak do szkoły?! O_O

Najbardziej zabawiała się z Mike, Markiem i na złość Florencji Harrym.
Harem Florencji też chciał się zabawić.

- Mym… Harry, może powiesz mi jakieś zaklęcie, ładne, które spodoba mi się- powiedziała po czym usiadła na jego ławce.
- Oh.. Pani profesor- zaczął..
- Mów mi Valeria- powiedziała a wszyscy widzieli jak chłopak krzywi się
Proszę pani, proszę pani! On jest gejem!
- Avada Kedavra! – krzyknął Harry, a randomowy uczeń padł trupem.
- Bardzo ładnie, słonko. Spodobało mi się. ^_^

- Pozostanę przy pani profesor- warkną po czym wyjął różdżkę i machną ją szepcząc ‘coś’ a po chwili cała sala pokryła się kurzem, pajęczynami i myszami. Valeria wrzasnęła i uciekła do swojego biurka na którym stanęła.
Myślała, że myszy które są na niej, nie dosięgną ją, gdy stanie na biurku.
LOL, nie nadążam z wyliczaniem absurdów

Czarna Magia. Przedmiot który Harry uwielbiał jednak obawiał się nauczyciela. Nie chciał aby był taki sam jak nauczycielka od białej magii
Jakoś nie wyobrażam sobie pomalowanego czterdziestoletniego mężczyzny w obcisłej mini. Chociaż... Nie!
Nie chciał żeby nauczyciel czarnej magii (tudzież: Czarnej Magii) również go tam dotykał…

Szedł powoli a gdy doszedł do klasy wszedł tam.
Wchodząc do klasy nie zapomniał o wejściu.
Zdziwił się, kiedy już wszedł. To, że tu szedł, nie znaczyło, że od razu musiał wchodzić!

Ściany były z kamienia a ławki czarne jak smoła
Ściany były z Niewiedzy, a Mury z Tępoty. (pozdrowienia dla ŚNiMT)
Pod ścianą siedział Deszcz i Wył. (właśnie <3)

Koło Mary chciał usiąść jeden z Ślizgonów ale gdy zobaczył wzrok Marka i Mike uciekł bo nie chciał nawet wiedzieć co zrobi kiedy to Harry Potter spojrzy swoimi zimnymi oczami na niego.
Proszę, niech ktoś ześle deszcze przecinków! Please!
,,,,,,,,,,,, , , , , ,,,,,,,,,,,,,,,, , , , , ,,,,,,,,,,,,,,,, , , , , ,,,,,,,,,,,,,,,,,, dla ciebie wszystko <3

Nagle drzwi do sali się otworzyły i staną w nich wręcz klon Snape.
Niestety, dąb Snape'a był zajęty.

Czarna ubrania i takiego samego koloru buty i peleryna. Jedyną różnicą były wręcz granatowe oczy i ciemno brązowe włosy.
Eee... Mama?

- Witam na pierwszej lekcji czarnej magii w tym roku jak i zapewne wszystkich w życiu- powiedział a chłopcy powstrzymali się od parsknięcia.
Po tylu przeczytanych opkach dochodzę do wniosku, że jednak nie mam poczucia humoru...
Sev się zgrywa czy co?


Wielka Pomyłka Potterów: Harry i jego brat Igor urodzili się tego samego dnia. Igor był jednak od dziecka silniejszy i odważniejszy wiec wszyscy uważali że to On jest wybrańcem. Harry był dla nich tylko solą w oczach wiec trzyletni chłopiec uciekł od rodziców. Znalazła go Belatrix Lenstrange i chciała oddać na męczenie dla Voldemorta jednak ten postanowił naznaczyć go własnym synem i wychować na Księcia Mroku.
To w skrócie. A teraz bierzmy się za to.
CO?! KOLEJNY POTTER?! I MOŻE NAWET LILY NIE WIEDZIAŁA KTO JEST JEGO OJCEM, CO?!

Siedział sam, bez nikogo w swoim małym białym pokoju.
Było mu tam dobrze. Czasem odwiedzał go miły pan ubrany na biało i przynosił tabletki. Czasem też zawiązywał mocniej kaftan.

Jego brat, Igor, miał pokój koło ich rodziców na pierwszym piętrze. Duży, lekko niebieski z sufitem pomalowanym na granatowo a mama doczepiła tam gwiazdki.
Ja też tak mam ^^ ale gwiazdki sam doczepiałem :P
Wprowadzam się do ciebie!

Miał wiele kolorowych książek, mnóstwo zabawek które kupowali mu rodzice oraz gier nawet takich które się ruszają.
Są tak stare, że ożyły i same chodzą.
A mangi też miał? <3

Wiedział iż jego rodzice są niezwykli
Nie mieli organów płciowych.

ale jemu nigdy tego nie pokazywali.
Dziwisz się? Takie przeżycie dla dziecka.

Musiał siedzieć całe dni w swoim pokoiku i nie przeszkadzać dla innych.
Nie przeszkadzaj dla mnie!

A dlaczego? Bo los dał mu rodzinę dla której był nikim, solą w oczach.
I zamiast diamentowych łez, płakał słonymi.
Był nikim i solą. Tak, to normalne że nikt i sole mają ładne niebieskie pokoiki i dużo zabawek.

Jego ojciec był ministrem Aurorów, mama nie pracowała i wychowywała dwóch synów z których tylko jeden był jej oczkiem w głowie.
Bo nie miała oczu na twarzy.

Igor Potter. Wybraniec i złoty chłopiec całego świata.
Igor Potter i Złoty Czło... Chłopiec.
Co za bzdety! O______O”

Przez przepowiednie naznaczony na najlepszego, najwspanialszego i nie pokonanego.
Prezydenta Polski? *____*

Harry był nikim. Żył w tym domu bo musiał, często pomagał w pracach domowych dla mamy jednak Igorowi nie wolno było.
Nie mógł pomagać czy żyć dla mamy?
Przepraszam bardzo, ale czy Sailor Pluto otwarła portal czasoprzestrzeni i Harry dostał się do świata równoległego a ja tego nie zauważyłam? D:

Jedyną osobą która naprawdę o niego dbała i kochała był Syriusz Black, jego ojciec chrzestny. To on dał mu książkę i zabawki, większość ubrań oraz zabierał Harryego na plac zabaw lub parku.
Potterom powinni odebrać prawa rodzicielskie i przekazać dziecko Blackom.
(tym, którzy wyrzucali się/uciekali z domów i którzy wzajemnie wypalali się z rodzinnego gobelinu-patchworka)

Jego matka chrzestna mieszkała w Francji i przyjeżdżała raz na rok, wtedy dostawał duży prezent który i tak lądował później u Igora bo przecież ‘ Harry Ci i tak nie potrzebne te książki i zabawki’ a dla Igora tak, przyjeżdżali do niego znajomi i musiał się jak najlepiej zaprezentować.
Kochanie, gdzie te dziecięce ciuszki od Diora?
Odesłałem je temu łachmycie. Teraz na topie są Febo&Dobrzański!

Harryemu nigdy nie pozwolono wyjść do dzieci.
Ale do parku mógł.
Harry Emu?

Pamiętał jak raz powiedział dla Syriusza o tym a ten zrobił ojcu awanturę. Do tej pory ma ślad na pośladkach paska, bo tata uderzył go kiedy Black wyszedł z domu. Płakał dość długo ale nikt się tym nie przejął.
Odkąd zauważyli w synu imoł, nie przejmowali się tym.
Nie no, przepraszam, ale KURWA, CO JEST?!

Chciał tylko uciec, biec jak najdalej i znaleźć ludzi którzy będą go cenili.
Bardziej to chciał tylko czołgać się, co najwyżej trochę raczkować.
To brzmi jak wstęp do opka z serii „Marta Landschaft und eine grosse Liebe in Tokio”.

Wstał z łóżka i do małego plecaka wsadził ubranie i książkę po czym powoli wyszedł z pokoju.
Odchodzę - wrzasnął, a jego słowa rozniosły się po całym mieszkaniu.
A spier***!!!

Jego mama czytała coś dla Igora który śmiał się. Wymknął się z domu nie zauważony,
Igor śmiał się, wymykając się jednocześnie.

Wymknął się z domu nie zauważony, ojciec wrócił z pracy ale wszedł do domu frontowymi drzwiami kiedy Harry uciekł tylnymi, od ogrodu.
Bo tylne wejścia są najlepsze.
Tylne frontowe drzwi od ogrodu.

Ich spojrzenie się skrzyżowało po czym pobiegli do chłopca sypialni. Nie było książki, ubrań i plecaka a jedyna myśl która im przyszła do głowy to ucieczka chłopca z domu.
Jak dla mnie, to uprowadzenie, ale ja się nie znam...
Dlatego zadzwonili na chłopca komórkę.

Pan Potter wkurzył sie jak nigdy, wziął kurtkę i wybiegł z domu poszukać tego małego niewdzięcznika.
A jak go znajdę, to go zabiję!
Wuj Vernon…?
A może Venom?

- Gdzie jest Harry?- spytał Black a gdy spojrzał w oczy dla przyjaciela pokręcił głową i zaczął krzyczeć imię chłopca aby wyszedł.
Proszę. To podarunek ode mnie. Oczy!
- Harry! Harry! HARRY!!! – zalał się łzami, a w jego oczach zagościł lęk.

Chłopak za to biegł przed siebie kiedy nagle zobaczył wiele ludzi którzy uciekali w popłochu. Podszedł bliżej a zobaczył zamaskowanych ludzi w białych maskach.
Zamaskowani ludzie w białych maskach nie uciekali.
Uciekaj! Krakusy leją!

Potem była tylko ciemność i śmiech kobiety.
która też była zamaskowana w białą maską na twarzy.

Obudził się w jakieś sali, nad nim stał wysoki mężczyzna i trzymał jakąś wodę którą wcześniej przełkną.
Czekajcie. Napił się, wypluł i znowu chce ją wypić?
W Kluskę chyba jakiś piorun jebną.

- Jest pan czarodziejem?- spytał a Voldemort wstał i zaintrygowany podszedł do malca
To widać? - spytał, chowając swoją spiczastą czapkę w gwiazdki za pazuchę.

Zostali tylko we dwoje.
- Podejdź do mnie- powiedział spokojnie, jak na niego, Voldemort. Chłopiec powoli podczołgał się do mężczyzny z lekkim niepokojem
Lekki niepokój przestał się podczołgiwać i podszedł.
Czołganie, niepokój, żadnych kobiet… zaczyna mi się podobać.

- Jak mają na imię twoi rodzice? Są czarodziejami?- spytał Tom Riddle
- James i Liliann Potter i tak, są czarodziejami- powiedział jak na trzylatka poważnie
A gugu gaga mama?
Taki mały, taki duży może…

Minęło od tego czasu ponad piętnaście lat. Harry Potter wychował się jako syn Toma Riddleya.
O! Nowa postać. Witamy serdecznie.
Jestem confused.

Już następnego dnia po porwaniu zaczął mówić do mężczyzny ’ ojcze’ co mu się podobało.
Że tak zagermanię: DU MASO HOMO!

Miał własną różdżkę i uczył się od małego ’ potęgi’.
Mały ‘potężny’ musiał być że go tak uczył tej ‘potęgi’.

Kochał czarną magię, zielony i czarny kolor oraz strach u ludzi i poddanych.
Nie ma to jak wedrzeć się w umysł trzylatka.
Nazywał się Kluska. Kluska Śląska.

Uczyła go Belatrix lub Narcyza Malfoy która miała własnego syna który chodził do Hogwartu. Voldemort miał jeszcze jedno dziecko, niektórzy podejrzewali że z Belatrix bo rok jej nie było widać a potem przyszła z dzieckiem- dziewczynką.
0_0 mwahaha. Ciąża uniewidocznia, że tak powiem.
Bel(l)atrix miała własną córkę.

Lord jej nie zabił ale nie uznał. Dawał pieniądze aby tylko jej nie słyszeć.
My mugole, nazywamy to alimentami.
Ściągali mu tę kasę z wypłaty czy co?

Harry- to było jego oczko w głowie. Jego wychowanie na księcia Mroku.
Próbujesz mi odebrać pozycję, złodzieju?
Książę Mroku to drugie, złe wcielenie Księcia Persji, wiecie? Wiecie, wiecie? <33

Panie Potter, o to pana wyniki z testu siódmoklasistów:
Eliksiry: praktyka W teoria W
OPCM: Praktyka W+ teoria W
Zielarstwo: Praktyka W teoria W
Zaklęcia: Praktyka W+ teoria W
Transmutacja: Praktyka W+ teoria W
Nauki Mroczne: Praktyka W teoria W LOL
Nauka przeciw wrogowi: Praktyka W+ teoria W LOL
Walki wręcz: praktyka W- teoria ---
Uzdrowicielstwo: Praktyka W+ teoria W
wu wu wu.
Tom Riddley kupił mu te wyniki!

Te wyniki są najlepsze w skali szkoły od ponad tysięcy lat! Mamy zaszczyt przyjęcia pana do grona dorosłych czarodziei z najlepszymi wynikami na jakie można było Zasłużyć! Uzdrowicielstwo wybrał pan choć się tego nie uczył więc jesteśmy mile Zaskoczeni a OPCM przewyższa pana wymagania( magia bez różdźkowa, nie werbalna, Starożytna, biała, czarna i patronus)
Takie rzeczy tylko u Voldzia.
Magia bezmóżdżkowa niemoralna.

Z tymi wynikami może pan spokojnie zostać Aurorem Jakim z zaufanych źródeł wiemy że chce pan być.
Plotki... ech.

Ze względu na to że pisał pan rok wcześniej od Innych, ma pan jeszcze szanse na zapisanie się do szkoły aurorskiej która zacznie się w styczniu Kolejnego roku. Więcej informacji zdobędzie pan u ministra Aurorów lub ministerstwie magii I czarodziejstwa.
Lub na stronie wu wu wu.
www.najlepszywynikodponadtysiecylat
- jestesmymilezaskoczenilmao.co.uk


Jeszcze raz gratulujemy panu wspaniałych wyników Z poważaniem Komisja Egzaminacyjna
I MEN też.

Wszyscy zamarli przy stole Gryffindoru. Za nimi poszły inne domy i nauczyciele
Zgon na zamówienie.

- HARRY MA WSZYSTKIE WYBITNE I WYBITNE PLUS!- krzykną Ron na całą wielką sale. Wszyscy nauczyciele wstali i pobiegli zobaczyć jego wyniki, uczniowie siedzieli jak wryci gdy Gryffindoru skakał z radości! Nauczyciele nie wierzyli jeszcze w wyniki chłopca który przeżył
*wyobraża sobie grono nauczycielskie podbiegające do Harry’ego i próbuje się powstrzymać od śmiechu*
A wyobrażasz sobie Sevika? Już widzę jak biegnie w rozwianej szacie i krzyczy „Jak tego dokonałeś, śmieciu?!” *_*

- Harry masz lepsze wyniki niż ja w twoim wieku!- powiedział dumny dyrektor z chłopaka.
Zachowałbym to dla siebie, a nie chwalił się tym publicznie...
M-preg to podstawa dobrego opka.

- Czemu się nie cieszysz?- spytał Syriusz
-Bo nie chcę opuszczać Hogwartu, nie teraz- rzekł chłopak smutno
Nie od kiedy mam tak dobrze prosperujący burdel w dormitorium.

- Czy ostatnio śnił ci się Voldemort?- spytał Syriusz
- Eh.. On mi się śni co noc.
Podchodzi do mnie, szepcze czułe słówka, a potem się rozbiera...

Ale to nie o niego chodzi, nie chce opuszczać przyjaciół, ciebie, Ann i innych.
Przyjaciół, ani ciebie. To daje do myślenia.

- Miałem ci to przekazać gdy napiszesz ,, dobrze” ten test. To jest testament Lili i Jamesa. Miała być to twoja nagroda. Temu że napisałeś ,, wybitnie” jestem pewien że rodzice chcieli by abyś w końcu otrzymał to co się tobie należy- rzekł Syriusz i dał dla Harrego słotą kopertę
Słotą? Ratunku...
Dobrze rozumuję? Testem do rozwiązania był testament jego starych? Łe, to się nie liczy, on miał ułatwione!

,, Ja Liliann Evans- Potter oraz mój mąż James Potter z własnej i nie wymuszonej woli przekazujemy cały swój majątek czyli: - skrytkę 415 w banku Gringotta - dom w dolinie Godryka - posiadłość w Szkocji o nazwie Potter’s Dunoma Dla Harrego Jamesa Pottera, naszego syna. Dopóki nie stanie się pełnoletni jego majątkiem niech zarządza Syriusz Black oraz niech to on będzie jego opiekunem w razie naszej śmierci.
Świadek: Syriusz Black Remus Lupin
Właściciele: James Potter Liliann Evans-Potter"
Co za dobroduszni rodzice. Pewnie wiedzieli, że umrą, dlatego zapisali to przed narodzinami Harrego.
Na miejscu Syriusza zgarnęłabym forsę i dała drapaka razem z Remuskiem.

- Czyli masz dwie chałupy, stary- powiedział Syriusz aby go dogryźć
Dogryź mnie, Syri! <3>

- A Voldemort, przecież on ciebie ściga a ty chcesz wyjść z najbezpieczniejszego miejsca na świecie?- spytała Hermiona, wszyscy zamilkli
Nie, będe tu siedzieć do usranej śmierci!

- Jasne pójdziesz do niego i powiesz że chcesz walczyć na śmierć i życie..- powiedział kipnnie Ron
Wystarczy samo "walcz!"
Kipnne „walcz!”

- A) masz pisać do nas codziennie b) przychodzić do Hogosmende gdy będziemy Mieli wyjścia c) spróbować na zamierać na weekendy d) jutro przyjedziemy zobaczyć chałupę- powiedziała Emma i pocałowała chłopaka namiętnie, temu zrobiło się smutno
Kto to Emma? Nie znam... Dziewczyny pojawiają się, aby pocałować Harrego i znikają...
Dziadowskie Hogsmendy!

- Te stwory boją się wody, straszy ich każde zaklęcie na wodę jednak nie zabija.
A pistolety na wodę też?

Zaklęcie zabijające może wyczarować jedynie prawdziwy czarno księżnik
Ponieważ jest murzynem.
Nazywają się brudasy.

- A wiec Heliopaty działają na czarno magów, czyli kto… o nie- powiedział Syriusz gdy Harry się uśmiechną
- Ale..
- Nie- powiedział Syriusz
-Dlaczego?- dopytał Snape zadowolony że może go już nie zobaczy
- Bo on jest w wielkim zagrożeniu
- Jak wszyscy
- Jesteś młody
- Ale pełnoletni
- Nie znasz się na magii
- Nie jestem głupi a wręcz odwrotnie! Zdałem Owu’temy, jestem pełnoletni i do tego mam wolne!- kłócił się Potter z Blackiem.

Mam wolne - ten argument postawił sprawę jasno.
- Pozwól mi przyjść…
- Nie.
- Jestem pełnoletni…
- Nie.
- Pozwól mi przyjść… Chcę być z tobą…
- Nie, to…
- Proszę… Pozwól mi przyjść…


-TERAZ!- wrzasną Harry prowadząc grupę śmierciożerców na Mugoli. Zabijali, palili i torturowali ale on stał i się na to patrzył z uśmiechem.
Nobody expects the Spanish Inquisition!
ZBIRY!

Bawiły go błagania ludzi lub uciekanie od magii.
Lecz magia zawsze ich doganiała.

Czasami na głos się śmiał a wtedy wszyscy poddani jego ojca bawili się jeszcze lepiej aż do czasu kiedy pojawili się Aurorzy i Zakon Feniksa.
Wtedy ci drudzy zaczęli się bawić, a reszta podpierała ściany.
Którego ojca?
Tego, o którym nikt nie wie i nawet Lily nie?

Gdy Dumbledore zobaczył chłopaka który śmieje się z torturowania ludzi żałował że kiedykolwiek James i Lili dowiedzieli się prawdy. Teraz stali za nim i patrzyli na okrucieństwo swojego syna
Wolał ich zabić, niż pozwolić, aby cierpieli.
Jakiej prawdy?

- Proszę, proszę… kto tutaj zawitał- powiedział rozbawiony Harry po czym jego wzrok padł na Potterów. Uśmiechną się sarkastycznie poczym zaczął atakować a za nim śmierciożercy.
Za moje pluszaki! Avada!
…ale co?

- Harry..- powiedział James, gdy ich spojrzenia się spotkały młody Riddle celował różdżką w swojego prawdziwego ojca. Wyszeptał zaklęcie uśmiercające.
Liliann widziała jak jej Harry zabija jej męża, Jamesa!
James! Tak, tak ma na imię! James!
A…aha.

Lilian i Syriusz podeszli do martwego ciała Jamesa. Kobieta rozpłakała się a mężczyzna spojrzał jak czarna szata faluje za młodym Riddleyem który zabija lub torturuje innych.
Riddley też pojawia się i znika. Czyżby chciał buziaka od Harrego?

To był koniec jej marzeń o normalnej rodzinie. Dwaj synowie i rodzice- James nie żyje, Harry przeszedł na złą stronę, Igor jest zagrożony a Ona właśnie straciła nadzieje na wygranie ten wojny.
'Don't worry, be happy' raczej tu nie pasuje, co nie?
A co z tym, którego ojca nie znała nawet ona sama?! No, słucham?!
Czepiasz się szczegółów!

Pogrzeb, biała trumna i kamienna tablica z napisem JAMES POTTER. Nic więcej, tylko to zostaje po człowieku.
Czyli jak umrę, to też będzie napisane JAMES POTTER?
Nie no, co ty o_O Będziesz miał „JAMES POTTER <33”>

Syriusz myślał o całym zdarzeniu. Był w swoim domu, miał spędzić tam weekend sam.
Poszukiwana młoda blondynka. Wymagany czas wynajmu: weekend.

Dlaczego Harry go nie zabił? Dlaczego w jego oczach na widok Syriusza była wdzięczność? Czy pamięta jeszcze tamte wspomnienia, tak stare, ale prawdziwe? Mógł tylko przypuszczać.
Mam nadzieję, że nie będzie o tym myślał, jak zobaczy tą blondynkę. Jakoś nie wyobrażam sobie sceny, gdzie ona szczytuje, a on pyta ją, dlaczego nie został zabity. To prawie jak nekrofilia.

Harry siedział w swojej kwaterze. Czuł się dziwnie, zabił swojego ojca i chciał zamordować matkę ale ten mężczyzna mu zagrodził drogę. Czuł do niego sympatię, wdzięczność. Dlaczego? Czy to On pomagał mu jeszcze przed ucieczką od Potterów? Wiedział że musi się z nim spotkać. Już nie długo… przyjacielu. Pomyślał zasypiając w fotelu.
Mimo wszystko, dzięki. Za dużo już się naczytałem, jak na jeden wieczór.

od aŁtorki:
To koniec jakby ktos nie byl pewny !!!!
Muszę coś dodawać?

Tak, tego…
Nic nie rozumiem.



Dzięks, Klusiu ^^